Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Szpital i pogotowie

Idź do strony : Previous  1 ... 14 ... 25, 26, 27 ... 32  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 26 z 32]

1Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Szpital i pogotowie Pią 06 Cze 2014, 18:49

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Szpital w Appaloosa City to potężny kompleks. Murowany, trzypiętrowy i mocno rozbudowany. Ma wiele wejść, duży parking, na tyłach znajduje się plac, na którym stoją kontenery na śmieci i którędy podaje się wszelkiego rodzaju dostawy. Tędy także wywożone są zwłoki.

Szpital ma wiele oddziałów specjalistycznych (położniczo-ginekologiczny, chorób zakaźnych, chorób wewnętrznych, chirurgiczny, onkologiczny, intensywnej terapii i inne), laboratorium analityczne, stołówkę, aptekę. Na wyższe piętra można dostać się windami lub klatką schodową.

Osobne skrzydło szpitala stanowi pogotowie ratunkowe, gdzie można udać się z nagłymi przypadkami. Stąd blisko na oddział intensywnej terapii.

Należy oczywiście pamiętać, że koszty pojedynczej wizyty są wysokie. Jeśli nie posiada się ubezpieczenia, są horrendalnie wysokie, zaś przeleżenie tygodnia na jakimś oddziale prawdopodobnie może doprowadzić na skraj bankructwa.


626Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Czw 09 Kwi 2015, 22:22

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Wreszcie nadszedł ten upragniony dzień kiedy mogła zwlec się ze szpitalnego łóżka i wrócić do domu. Oczywiście bez Rona. Tego jeszcze czekały długie tygodnie w szpitalu. Catherine jednak z dnia na dzień była coraz lepszej myśli. Nadal podłamana zostawieniem jej przez Sama. Ona nie była z tych co ją zostawiali! To ona zostawiała ze złamanym sercem. Eh!
Wymeldowała się pielęgniarce, zebrała wszystkie rzeczy, wraz z pustym nosidełkiem i opuściła mury szpitala, wychodząc na upał i słońce. Oczywiście szła wolniutko, bo nadal miała obolałe całe podbrzusze. Kierunek przystanek autobusowy.

zt

627Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 25 Kwi 2015, 12:36

Sue Baker

Sue Baker
/11.08.2013, noc/

Samochód zatrzymał się nieopodal szpitala, po czym z wnętrza wyciągnięto ciało i zostawiono na chodniku. Auto odjechało z piskiem, zostawiając rannego na pastwę losu. Niedługo potem z placówki wybiegło kilku ratowników, najwyraźniej zawiadomionych anonimowym telefonem. Bakera zabrano na oddział ratunkowy.

zt

628Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Pon 04 Maj 2015, 15:52

Catherine Hernández

Catherine Hernández
/ z OW, 18.08

Catherine często bywała w szpitalu, przez ostatnie kilka tygodni. Tym razem jednak nie była sama. Zajechała na parking starą Impalą w towarzystwie Dżoany na siedzeniu obok.
Wysiadła i posadziła na nos ciemne okulary, niczym gwiazda filmowa. Chwyciła torebkę, na przedramię i pomaszerowała ku budynkowi.
- Chodź, no chodź. - poganiała przyjaciółkę i uśmiechnęła się do niej zachęcająco. Słyszała, że Appaloosa nie ucierpiało zbytnio po trąbie powietrznej, ale koniecznie musiała sprawdzć co z jej Antosiem.

629Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Pon 04 Maj 2015, 15:59

Joan Wharton

Joan Wharton
Joan wcale się tak nie grzebała, ale trudno, żeby była w kwitnącym nastroju. Wczoraj mogła zginąć przygnieciona konserwami i pampersami, a do tego jej dom, a raczej brak domu.
Wysiadła ostrożnie, żeby przypadkiem nie zaryć nigdzie bokiem głowy i nie pogorszyć opuchlizny na brwi.
- Idę, szybko - odpowiedziała na swoje usprawiedliwienie. - W jakim stanie jest dziecko? - Bo chyba nie wiedziała, jak nazwała syna Cath.

630Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Pon 04 Maj 2015, 16:10

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Najprawdopodobniej po Cath to tornado spłynęło jak letnia mżawka. Jej dom nietknięty. Ona niezmordowana optymistka. Jakoś to szło.
Znalazły się w holu szpitala, gdzie capnęły windę, by skierować się na oddział jakiś tam, gdzie przetrzymują takie małe smrody. To znaczy wcześniaki.
- Zobaczysz. - odparła blondynka, idąc korytarzem, więc Joan nie mogła widzieć jej twarzy. Jednak po tonie głosu dało się odczytać troskę. Stan był lepszy, ale wciąż to była trudna dla małego sytuacja.
W końcu znaleźli się w pokoiku, gdzie leżał mały w tym śmiesznym akwarium. A Cath zaraz znalazła się obok, zapominając o Bożym świecie, wpatrując się w drobne rączki, nóżki i całą resztę.

631Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Pon 04 Maj 2015, 16:18

Joan Wharton

Joan Wharton
Im więcej czasu mijało od tornada, tym do Joan bardziej dochodził ogrom zniszczeń i do tego wszystkiego stan, i tak nie najlepszy, Arthura pogorszył się, ale jakoś sobie z tym wszystkim poradzi. W końcu miała 18 lat i była dorosła.
W końcu dotarły na oddział neonatologiczny i stanęły przy inkubatorze. Joan nieco za Catherine, dla niej kontakt z dzieckiem był najważniejszy.
- Ronald Anthony, ładnie. Pewnie rośnie z dnia na dzień.

632Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Pon 04 Maj 2015, 17:26

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Taaak, miały 18 lat i były taaakie dorosłe, że hej. A teraz Cathy wyglądała na dorosłą jak nigdy. Wpatrzona w swoje bobo za magicznym szkiełkiem z milionem kabelków, rurek. Taki mały, czerwony, pomarszczony jakiś.
- Taaak... Po Ronie. - odpowiedziała. Nie żeby był ojcem dziecka, ale to był najlepszy wybór. Na pewno nie nazwałaby go po Świętym, co się zmył. Lub policjancie co się tak samo zmył. Faceci to jednak świnie. O nie, nie ty, mały brzydki bobasie - zdawała się mówić mina Cath.
No i drugiego imienia już nie skomentowała.
- Rośnie, ale i tak czeka go długa ciężka droga... - odparła i westchnęła, smyrając opuszkiem palca o przezroczysty plastik. - Na szczęście ma szansę trafić do prestiżowej kliniki.
Nie bawiła się w szczegóły, ale wiedziała też, że Joan pytać nie będzie.

633Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Pon 04 Maj 2015, 17:37

Joan Wharton

Joan Wharton
Joan o Sama nawet się nie pytała, w końcu doszły ja słuchy, że rzucił robotę w Old Whiskey. A to znaczyło, że jednak, mimo zarzekania się i gestów, udowodnił, że Cooper miał, co do niego rację - był dupkiem, który zostawił Cath z całym mnóstwem trudności.
- Ronie? - skinęła głową, choć czy nazwanie dzieciaka po samobójcy było lepszym wyborem? Nie powiedziałaby, ale Brody, jak i Cath oboje byli powiązani z Buendią, więc co mogła wiedzieć. Zresztą czy tak właściwe znała Catherine, nie i nie wiedziała czy chciałaby wiedzieć więcej.
- Ale teraz może być tylko lepiej, prawda? - nie wiedziała, co miała jeszcze powiedzieć, zostały życzenia i zaklinanie rzeczywistości. - Lekarze wiedzą, kiedy będą mogli młodego przewieźć do tej kliniki?

634Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Pon 04 Maj 2015, 17:48

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Samobójca czy też nie, był sto razy lepszym facetem niż reszta. Szkoda tylko, że Cath zdała sobie z tego sprawę już po jego śmierci. Taki tam paradoks.
Na pytanie kiedy, by młody mógł do kliniki jechać, wzruszyła ramionami.
- Niedługo. Ale zanim załatwię tę klinikę. - wzdrygnęła się mimowolnie, co musiała zrobić, by Antoś mógł trafić pod najlepszą opiekę. Ale cóż, już dawno temu podjęła tę decyzję (a tak naprawdę podjęto ją za nią), by być wiernym psiakiem Buendiów. Merdać ogonkiem na każde polecenie Smitha.
Zastanawiała się tylko, czy kiedykolwiek pozna kogoś wyżej postawionego w kartelu.
Oczywiście nie zastanawiała się nad tym teraz. Teraz podziwiała małego brzydala.
- Tak, lepiej. - pokiwała, stawiając na optymizm. - I jak Kalifornia? Opowiesz mi coś?
Uniosła wzrok na Joan i posłała jej uśmiech. Wyglądała na spokojną. Taką dorosłą. Och i ach.

635Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Pon 04 Maj 2015, 17:59

Joan Wharton

Joan Wharton
Popatrzyła na małego Rona w inkubatorze i się uśmiechnęła, bosze resztki jakiś instynktów chyba się odezwały.
- Mam definitywnie dość Kalifornii na długi czas - zaczęła z pełnią optymizmu. - Morderstwa w hotelu dla jakiś wyimaginowanych skarbów czy czegoś jeszcze, do tego pożar hotelu i śmierć Tammy. W przeciągu tego miesiąca miałam swobodnie dwie szanse na zginięcie marnie. A ja naprawdę wolałabym nudne życie, to nie duże wymagania. A trzy szanse, jeśli mam dodać zgon z nudów i zażenowania, która mi groziła, jak przyjechałam do rodziców do San Diego.
Wzruszyła ramionami z westchnieniem.
- Oczywiście, że były jasne strony ocean, pogoda, piasek, ale w sumie nic nie straciłaś nie opuszczając Old Whiskey.

636Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Pon 04 Maj 2015, 22:01

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Uniosła brwi.
- O matko. - skomentowała tylko. No, w sumie, nasłuchała się co się tam działo. Nie śmieszno jej było się sfajczyć w jakimś hotelu. Co prawda małe to by były szanse, by pewnie byłaby na imprezie lub na plaży, ale zawsze. Masakra! - Cieszę się, że chociaż wy, wróciliście cali. Ale Tammy... Odwiedziła mnie przed samym wyjazdem. Była taka wesoła, pełna życia. Matko...
Pochyliła głowę nad akwarium i uroniła łzę. Zaraz jednak otarła szybko oczy, tak by nie rozmazać misternego makijażu.
Pociągnęła nosem i szybko się pozbierała. Zbyt wiele osób ją opuszczało. Zaczęła się przyzwyczajać. I nawet nie tylko ci, którzy zniknęli fizycznie. Od niektórych się tak oddaliła, choć byli obok.
- Marzy mi się wyjazd na Hawaje. - rzuciła nagle, zmieniając temat i uśmiechając się. - Ale to bardziej plany na miesiąc miodowy, a z nim... Cóż...
Chyba się Cathy priorytety przetasowały.

637Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Pon 04 Maj 2015, 22:19

Joan Wharton

Joan Wharton
Potarła sobie czoło i przymknęła oczy na chwilę.
- Tom był, jest zdruzgotany - o czym autorka Cath doskonale wiedziała.
- Hawaje i miesiąc miodowy? A jeszcze niedawno chciałaś imprezować w Europie. Rodzicielstwo przeprogramowuje, jak widzę. - Miłosiernie nie wspomniała, że na taki wyjazd, to może na razie sobie wyjechać z Ronem i zwierzyńcem.

638Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Pon 04 Maj 2015, 22:24

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Pokiwała głową, zamyślona, bo autorka nie potrafi skomentować postacią o swojej innej postaci.
- Tragedia. - odparła tylko. Potem spojrzała na Joan. Opuściła po chwili wzrok na bobasa i uśmiechnęła się pod nosem. - I tak nigdzie się nie wybieram przez najbliższe kilka lat.
Jak nie kilkanaście. Tylko czemu utknęła w tej dziurze. Czemu kupiła tu dom, zakorzeniając się. Nie wiedziała. Tak jak zawsze, działała pod wpływem emocji.
- Jak chcesz możesz wziąć mój wóz i wracać. Ja tu pewnie zostanę... - zaproponowała. I widać było w pokoiku łóżko i szafkę, a na łóżku kilka rzeczy, jak poduszka, koc i takie tam. Widocznie Cath zostawała tu nie raz.

639Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Pon 04 Maj 2015, 22:31

Joan Wharton

Joan Wharton
- Nie zostawię ci samochód, przejadę się autobusem i tak nie mam do czego wracać. - Zastanowiła się chwilę, by dodać zaraz: - znaczy mam do wielkiego bałaganu, ale nie chcę.
Spojrzała na Cath i lekko ją uściskała: - dobra, ja lecę.
Potem wyszła ze szpitala i skierowała się na przystanek autobusowy.
/zt

640Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Sro 06 Maj 2015, 13:38

Catherine Hernández

Catherine Hernández
/ 19.08, ranek

Spędziła noc w szpitalu przy swoim ukochanym małym mężczyźnie, ale rano musiała się zebrać do pracy. Także pozbierała rzeczy, pożegnała się z robakiem w akwarium i powędrowała do wyjścia.

zt

641Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Sro 20 Maj 2015, 20:42

Carmalita Auguste

Carmalita Auguste
//wieczór 27.08.2013
Carmalita wyszła od lekarza z jakimiś wynikami krwi czy coś. Oczy juz miała napuchnięte od placzu, a w drugiej ręce trzymała dziesięć "udanych" testów ciażowych. Za trzy dni miała zacząc kolejny etap studiów, a teraz siedziała w poczekalni czekajac na ojca. Nie nie na ojca swoich dzieci tylko Clausa... przyszłego dziadka. Początek drugiego miesiąca to.. do wyboru miała Florencia, Pepe i tego randomowego chłopca. Chociaż to z kilka tygodni temu nie używała gumki. Miała nawet plan jeść tabletki, ale.. Rozryczała się ponownie i schowała twarz w kolana. Potem znów jej się zrobiło nei dobrze i wyrzygała do śmietnika. Mimo milionów wysłanych smsow nikt nie przyjechał.
<zt>



Ostatnio zmieniony przez Carmalita Auguste dnia Pią 22 Maj 2015, 10:05, w całości zmieniany 1 raz

642Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Czw 21 Maj 2015, 17:19

Loki Hugaz

Loki Hugaz
//z Fajtklabu, noc.

Loki znalazł wreszcie szpital, podjechał pod wejście swoją hondą, zgasił silnik zbrał kluczyki i wbił do środka. Zapisał się na recepcji, poczekał chwilę w kolejce po czym wszedł do gabinetu doktora.
- Dobrze, proszę siadać. Co panu dolega - zapytał doktor lekko sennie.
- Spadłem z motocykla.
- Skoro tak pan twierdzi... - powiedział i podszedł aby zbadać pacjenta. Opukał go, osłuchał, prześwietlił oczy i tak dalej po czym powiedział:
- No cóż, albo ma pan niebywałe szczęście albo wcale pan nie spadłz motocykla. Proszę opowiedzieć co się dokładnie stało.
- Sugruje pan że śmiem kłamać? Mówiłem przecież, że spadłem z motocykla, Jechałem spokojnie drogą z Appaloosy i jak mi nagle coś nie wyskoczy, kotojeleń jakiś czy coś, no to ja po hamulcach, ale wpadłem w poślizg i uderzyłem o ziemię. Nie pamiętam dokładnie jak leciałem, bo ocknąłem się chwilę po upadku, jeszcze się toczyłem.
- Mhmmm... Ciekawa historia, no dobrze, ogólnie to jest pan lekko potłuczny, będzie miał pan lekkie sińce i obicia, szczególnie na szczęce bo ona wygląda na najbardziej poszkodowaną. Poza tym żadnych obrażeń wewnętrznych nie ma, więc może pan spokojnie wracać do domu.
Loki wstał więc, wyszedł ze szpitala i ruszył w stronę wyjścia. Wsiadł na motocykl, odpalił go i ruszył ale nie w stronę domu, lecz jakiegoś monopolowego. Kilka piwek przed snem dobrze mu zrobi na zdrowie.

/zt

643Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Pią 29 Maj 2015, 14:51

Catherine Hernández

Catherine Hernández
/ 2.08, popołudnie, po pracy

Nie miała zamiaru tak szybko wracać do domu. Zresztą nie nazwałaby tego swoim domem. Musiała znosić dwóch współlokatorów, których znieść się nie dało.
Dlatego przyjechała tutaj. Do małego bąbla w terrarium.
Była tutaj prawie codziennie, więc pielęgniarki ją dobrze kojarzyły i wpuszczały bez zająknięcia.
Spędziła trochę czasu z małym, pogadała z nim, wiedząc, że i tak nic nie rozumie, ale jej było lżej. A potem już tylko milczała i wpatrywała się w to małe, pomarszczone stworzenie.
Już tak bardzo by chciała wziąć je do domu. A racja, nie miała na razie gdzie go zabrać. To niech zostanie w akwarium.
- Wszystko co robię, robię dla ciebie teraz. - mruknęła pod nosem i uśmiechnęła się lekko. Nigdy, by nie przypuszczała, że będzie w stanie dbać o kogoś bardziej niż o siebie. I na swój dziwny, pokrętny i szalony sposób tak właśnie robiła. - Obym tylko tego nie spieprzyła.
Potem trochę rozmyślań o tym jak bardzo już chciała by dotknąć tego szkraba.
- Mogą mi odbierać przyjaciół, osoby, które zastępują mi rodzinę, dom, cały dobytek. Ale ciebie mi nie zabiorą. - poklepała lekko w akwarium.
Po jakimś czasie przysnęła przy dziecku.

zt

644Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 14 Cze 2015, 13:06

Mistrz Gry

Mistrz Gry
// 11.09.2013, z ASC

Liluye została przywieziona na oddział - mimo, że odzyskała już przytomność, lekarze nie pozwolili jej opuścić ostrego dyżuru bez kompleksu badań. dlatego tez dziewczynie pobrano krew, mocz do badania, a potem podłączono pod kroplówkę, by odzyskała siły. 
Po kilku godzinach odwiedził ją lekarz, który zmierzył ją srogim wzrokiem. 
- Była pani mocno odwodniona i słaba. Nie ma pani żadnych minerałów! - przeczytał jej wyniki, z których wyraźnie wynikało, ze jej organizm jest mocno osłabiony.
- Schudła pani bardzo w ostatnim czasie, prawda? Cóż, pani prawie nie ma tkanki tłuszczowej!
Zajrzał w jej kartotekę.
- Pani pół roku temu poroniła... z tych samych przyczyn... - zacmokał.
- Posiedzi pani tu jeszcze kilka godzin, nim nie unormujemy pani płynów.

645Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 14 Cze 2015, 16:23

Howahkan Oldwood

Howahkan Oldwood
/ 11.09, z OW

Oczywiście można uznać, że Howahkan jakoś się dowiedział, że Liluye znalazła się w szpitalu. Zapewne po to, by po nią przyjechał, bo sama wracać do domu nie mogła.
Wpadł do szpitala i nieźle wkurwiony zapytał o swoją siostrę. Został poinstruowany, gdzie leży, a gdy wpadł do sali to oczom nie wierzył.
- Doprawdy! Z dzieckiem mniej opieki jest niż z tobą! Czy ty nie potrafisz zdrowo myśleć?! Przewidywać skutków swoich czynów? Masz tę częśc mózgu upośledzoną?! - na dzień dobry rozkoszny ochrzan dostała Liluye. Howahkan był trzeźwy do bólu, ale nie zostawił na niej suchej nitki. Był niemalże okrutny.

646Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 14 Cze 2015, 16:38

Liluye

Liluye
Miała wrażenie, że nie wie o co chodzi. Przecież się pilnowała.. jako tako, żeby nie przesadzić. Piła te całe elektrolitowe mieszanki, które stawały jej w gardle. Ale jak widać jej sposób na radzenie sobie ze stresem nie był najlepszym z możliwych. Raczej w ogóle nie był dobry, przy jej braku umiaru w tym, co robi. Czy to można nazwać jakimś uzależnieniem? Nie wiedziała, nie znała się na tym.
- Tak - przytaknęła cicho, na słowa o schudnięciu. Wyglądała źle i wiedziała o tym, ale nie potrafiła nie robić tego, co robi, bo mogła wtedy się uspokoić i nie zadręczać wszystkim, gdy była zmęczona.
- Dobrze, niech będzie - mruknęła, nie chcąc się kłócić, że musi już iść. Właściwie nie musiała. A potem wpadł How. Zagryzła zęby i też się nie odezwała na początku, bo aż ją skręciło w żołądku po tych słowach. Nie był ostatnio dla niej najmilszym bratem świata i wiedziała dlaczego, ale i tak..
Westchnęła.
- Najwidoczniej.. Coś jeszcze chcesz dodać? - uniosła na niego wzrok. A obok stał doktor pewnie.
- Potem będe już mogła wyjść? - spojrzała tym razem na lekarza.

647Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 14 Cze 2015, 16:41

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Lekarz nie był zadowolony z wyskoku mężczyzny. Kazał mu wyjść.
- Lepiej będzie jak pan się uspokoi. A pani... do pani mam kilka pytań. Jak pani jada? Ma pani problemy z jedzeniem? Czy ćwiczy pani pod okiem, trenera? Jak często?

648Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 14 Cze 2015, 16:48

Howahkan Oldwood

Howahkan Oldwood
Lekarz srekarz. Nie słuchał go. Uniósł dłoń i pogroził paluchem Liluye jak niezadowolony rodzic.
- Tak, ja mam dużo do dodania. Weź ty się w garść wreszcie, bo w końcu zamiast do szpitala to trafisz do kostnicy! - zawołał. Żyła na jego skroni pulsowała. Oddychał ciężko. Skóra jego zaczynała przybierać kolor zielony...
Zapewne zaraz po tym został wywalony przez ochronę na bruk i tam musiał się wyżyć na pobliskim krzaku, kopiąc go zawzięcie.

649Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 14 Cze 2015, 16:56

Liluye

Liluye
Odprowadziła wzrokiem Howiego i nawet nie była zła. Stwierdziła, że to przecież jej wina (jak wszystko). A z bratem musi też jeszcze porozmawiać.. i zrobić coś z jego pracą. I terapią. Nie wiedziała jak go na to namówi.
Spojrzałą na doktora i odpowiedziała po kolei.
- Regularnie, staram się.. Problemy..? Nie wiem - przyznała. TO problem czy nie? Po prostu w stresie nie je.
- Nie mam trenera, mam dietetyka po.. pół roku temu - powinien się domyśleć o co chodzi.
- Co drugi dzień, czasem rzadziej, czasem codziennie, zależy co robię..

650Szpital i pogotowie - Page 26 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 14 Cze 2015, 17:04

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Pokręcił głową, spoglądając na jej wyniki, a potme na nią.
- Jeśli pani chce ćwiczyć a nie skończyć w szpitalu, to radzę zacząć sobie ustalić, co robić i jak często. Nie może się pani forsować. Radzę, by zainteresowała się pani prywatnymi treningami. Wtedy specjalista pani powie co może pani robić a co nie. No i poproszę kontakt do pani dietetyka. Chyba musi pani nadrobić braki żelaza i potasu.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 26 z 32]

Idź do strony : Previous  1 ... 14 ... 25, 26, 27 ... 32  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach