Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Dom Williama Parkera - obecnie: Consueli Ramirez

Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 7 z 13]

Noah Houser

Noah Houser
First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Na podwórku znajduje się podjazd.


-----


- No jakby chciał robić dużą ścianę to muszę mieć pozwolenie. Za duże ryzyko... takie małe szablony to se mogę na jedną noc zrobić... - podrapał się po brodzie. W końcu zamalowany czerwony napis i musieli poczekać, aż wszystko wyschnie. 
Przysiadł na ziemi. 
- Motor... to... dobry pomysł jest. Ale kasy brak.



Ostatnio zmieniony przez Noah Houser dnia Pią 31 Lip 2015, 17:58, w całości zmieniany 1 raz


Noah Houser

Noah Houser
- Co? Aha, to ty się zamkniesz na klucz w pokoju, a ja będę potencjalną jego ofiarą? Weź.. dzięki. Sama z nim sobie śpij teraz. Jak już się tak na niego gapisz - mruknął cicho, wgapiając się w swoje buty.
- Może powinien iść do jakiegoś lekarza, czy co? No przecież to... żołnierze tak mają, prawda? To wtedy powinni iść do psychologa czy coś.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela napucyła się, kiedy Noah między wierszami oskarżył ją o chęć posyłania go na pewną śmierć.
- Wcale bym się nie zamknęła na klucz. Gdybym Howie chciał cię w nocy zabić, to próbowałabym cię ratować. Co ty sobie myślisz, że zostawiłabym cię od tak, na niechybny zgon? Ja się już wystarczająco dużo naszonal dżeografik naoglądałam, żeby patrzeć jak sobie ssaki tętnice przegryzają. - prychnęła.
- ...i wcale się na niego nie gapię. A nawet jeśli się gapię, to nie znaczy to że od razu chcę z nim spać. - znowu prychnęła, a potem zrobiła wielkie oczy, kiedy dowiedziała się, że Howie jest żołnierzem. Nie wiedziała wcześniej, że Howie jest żołnierze.
- To Howie jest żołnierzem?!

Noah Houser

Noah Houser
- I co, i byś takiego wielkiego, barczystego Thora ode mnie odciągała, tym swoim malutkim ciałkiem? - zapytał, drapiąc się po nosie.
- Nie chciałabyś z nim spać? - zainteresował się nagle, ale potrząsnął głową, jakby sobie chcąc coś z głowy wyrzucić.
- No.. jest. Wrócił niedawno z misji. To... w sumie może dlatego tak wpadł w histerię. To,... to jest logiczne.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Widziałeś jaką ten wielki, barczysty Thor ma klatę? I jakie piękne oczy? Jaki jędrny tyłek, duże męskie dłonie, perfekcyjnie zarysowane kości policzkowe. Jakie długie rzęsy, pełne usta, jakie muskularne ramiona, jakie... - chyba się trochę zapędziła, o czym właśnie zdała sobie sprawę i odkaszlnęła nerwowo.
- Oczywiście, że nie chciałabym z nim spać. - wzruszyła ramionami - A poza tym czemu Thor? Teraz jak tak patrzę, to chyba bardziej Hulk. - westchnęła lekko i podparła brodę dłońmi.
- Pewnie dużo chłopak przeszedł.

Howahkan Oldwood

Howahkan Oldwood
/8/9.10 i cała reszta

Howahkan nie zamknął się w łazience, a wziął psa i bez słowa wyszedł z nim na spacer.

zt

Noah Houser

Noah Houser
Słuchał jej komplementów posyłanych w stronę Howahkana i lekko rozchylił usta. Zrobił dosyć smutną minę, gdy tak kolejne westchnienia zachwytu do niego dochodziły. 
- No, wiem, wiem jak wygląda - spuścił głowę, cały już czerwony - nie musisz mi opisywać jego ciała, w taki sposób, jakby go Michał Anioł wyrzeźbił... 
Co do Hulka to musiał się zgodzić.
- No raczej. Był na wojnie, co nie?

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Spojrzała w stronę Noah wpatrującego się w czubki swoich butów, czerwonego jak dorodny pomidorek.
- Jesteś zazdrosny? - zapytała w końcu, być może przez jej twarz przebiegła nutka rozbawienia.
Po jego słowach dotyczących Howakhana, znowu tylko westchnęła. Nie miała pojęcia co z tym fantem zrobić.

Noah Houser

Noah Houser
Wziął głęboki oddech i wywrócił oczami. Spojrzał w sufit, który mia dziwne plamy... pleśń?
- Oj tam od razu zazdrosny. Niby o co i o kogo no? Czemu miałoby mi przeszkadzać, że wgapiasz się w boskie ciało boskiego współlokatora i wzdychasz do niego całe dnie, zapewne odgrywając sobie w głowie jakieś scenariusze z TVRomantica. Co ja jestem dziecko? Weź..!
Obrócił się i zasiadł na kanapie.
- No dobra, jestem. Trochę. TROSZKĘ, Lupita. Nie wyobrażaj sobie za wiele.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Cień rozbawienia utrzymywał się na twarzy Consueli, kiedy Noah pozwolił sobie dać lekki upust swojej frustracji spowodowanej boskim ciałem Howakhana.
- Jedyne co sobie wyobrażam to to, że Howie jest wielkim kawałkiem pięknego, pysznego tortu. - to chyba nie pomagało w tym, by Houser poczuł się lepiej.
- Takim jak z wystawy. Ty za to jesteś kawałkiem babki piaskowej. Słyszałeś kiedyś, by ktoś się jarał kawałkiem babki piaskowej? Ja też nie. - wzruszyła ramionami.
- Z tym że od tego pięknego tortu z wystawy rośnie dupa i łatwo przez niego o rozwolnienie. Słyszałeś by ktoś się pochorował po babce piaskowej? Ja też nie. - znowu wzruszyła ramionami.
- Niby dupy nie urywa na pierwszy rzut oka, ale można by było ją jeść codziennie. Nie bez przyczyny do jedzenia tortu wypadałoby mieć większą okazję. - powiedziała z lekkim uśmiechem, czując się jak następca Paolo Kołelo. Powinna napisać książkę, jej talent marnuje się w tej dziurze.

Noah Houser

Noah Houser
Pierwsze słowa faktycznie - nie pomogły Noah w uporaniu się z uczuciem zazdrości. Wizja Howahkana jako tortu, na widok którego kobiety się ślinią i całują wystawę cukierni, wcale nie była czymś kojącym. W dodatku porównanie go do babki piaskowej... och, no tak, kawałek zwykłego ciasta a piękny tort z wisienką na szczycie, co tu porównywać. 
Potem dziewczyna popłynęła w swojej poezji i na swój sposób sprzedała Noah kilka komplementów. Chłopak się wyprostował, patrzył na Consuelę, jak ta głosiła swój referat o zaletach niektórych wyrobów cukierniczych i tak.. zrobiło mu się bardzo miło w serduszku i brzuszku. To równie dobrze mogła tez być zapowiedź rozwolnienia, bo jak mawiała babcia - miłość i sraczka, przychodzi znienacka!
- Eeee... - jak zwykle oczarował swoją elokwencją. Podrapał się po nosie i dodał szybko - no to chyba była najbardziej romantyczna rzecz, jaką ktoś do mnie powiedział.
Znowu chyba był czerwony jak solidny talerz zupy pomidorowej - no cóż, był "czerwonoskóry" prawda? 
Faktycznie, Consuela powinna pisać książki.
- I... no... nie wiem, ja ciebie też ma porównać do jakiegoś jedzenia? Bo jak tak, to daj mi chwilę, to sobie spisze pomysły, bo w sumie mam kilka, ale no... tak - podrapał się po policzku.
- Ehehe, to nie wiem, może mam zapytać, czy masz ochotę na babkę? Ehehe..he.. nie. To było głupie.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela westchnęła głęboko po słowach Noah.
- Musisz jeszcze ciężko popracować nad swoją bajerą. - oznajmiła, klepnęła go w ramię i podniosła się z kanapy. Spojrzała na zegarek, była już późna noc.
- Nie żartowałam z tym, że śpisz od dzisiaj z Howiem. W razie czego wiesz gdzie mnie szukać. - powiedziała, ziewnęła i poszła spać.

Noah Houser

Noah Houser
- Jeszcze zobaczysz, ze cię zbajeruje - powiedział, ale dopiero po tym, jak Consuela zniknęła za drzwiami. No przecież jej tego w oczy nie powie, bo się wstydzi. 
- Tylko sobie to ten, spiszę, co nie? - Nie ma to jak rozmowa z drzwiami.
Wreszcie wziął się ogarnął, poszedł pod prysznic i spać. grzecznie, tka jak Cosnuela prosiła, na kanapę. Chociaż tęsknił za swoją szufladą.

Zraz z rana obudził go Wypierdalaj, chcąc żarcia. Miał wybór? Pewnie jak nakarmił kota, wyszedł, żeby się powłóczyć i przemyśleć kilak rzeczy.

/zt

Noah Houser

Noah Houser
/ 11.10.2013, nad ranem, od Hanki

Wszedł do domu, wciąż czując jak ściska go żołądek. Wódka, taco i przypływ słodko-gorzkich emocji - to nie było dobre połączenie. Naprawdę miał nadzieje, że to się skończy tylko niestrawnością.
Zaległ na kanapie i zasnął.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
/11.10.2013/rano/po wizycie u Tyrsena/bilokacja za zgodą adminek/

Kiedy skończyła opatrywać Tyrsena, miała pewnie jeszcze parę godzin pracy na stacji, po których mogłaby dojść do siebie po tych niespotykanych przeżyciach, które jej zapewnił kudłacz. Wieczorem, jak Bozia przykazała, wróciła z pracy do domu, zjadła coś, umyła się i poszła spać, by wstać wcześnie rano następnego dnia.
Już umyta i ubrana wlazła do salonu połączonego z kuchnią, gdzie na kanapie spał Noah w stanie wczorajszym - jeszcze w ubraniach. Consuela pewnie wzięła jakiś kocyk i podeszła do niego by go przykryć. W końcu wyglądał tak, jakby miał ciężką noc.
Dziewczyna okryła go kocykiem, dopiero teraz, po zmniejszeniu dystansu, wyczuwając słodki, nieco duszący zapach. Nachyliła się mocniej nad chłopakiem, który ewidentnie pachniał damskimi perfumami. Consuela wyprostowała się, unosząc wysoko brew, a potem wstawiła sobie wodę na herbatę.

Noah Houser

Noah Houser
Krzątanie się Consueli w kuchni i hałas czajnika skutecznie go obudziły. W dodatku na kacu, każdy dźwięk bolał.
- Boże, ścisz to słońce... - rzucił, w sumie nie wiadomo, czy chodziło o słońce jako wielką kule gazów, wokół której krąży ziemia, czy "słońce" jako określenie skierowane do Lupity.
Usiadł na kanapie i potarł oczy. Wczorajsza wódka go skutecznie dobiła.
- Dzień dobry...

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Dobry! - zaświergotała, słodząc swoją herbatę i zabierając się do robienia sobie śniadania - A nawet wspaniały. - poprawiła się, szczerząc się w rozkosznym uśmiechu i nucąc sobie pod nosem, popłynęła wręcz do wiszącej, kuchennej szafki, by wyjąć z niej żarcie dla Wypierdalaj, który pewnie siedział na lodówce i wbijał śmiercionośne spojrzenie w rozanieloną dziewczynę.
- Kici kici, czas na amu, moja puchata kuleczko - powiedziała w kierunku kota, który tym razem patrzał na Consuelę w taki sposób, jakby ta potrzebowała pomocy. Chyba aż mu się od tego odechciało jeść.
- Jak się spało, Noah? - zapytała śpiewnie - Zrobić ci śniadanie?

Noah Houser

Noah Houser
O ile jeszcze chwilę temu był zaspany, to te dziwne świergotanie go skutecznie obudziło. Wyprostował się, zamrugał kilka razy i rozchylił usta. Spojrzłą po Wypierdalaj, która chyba była też zdziwiona zachowaniem Consueli.
- Eee... Lupita? Dobrze się czujesz? Em, znaczy, stało się coś?

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Uniosła lekko brwi spoglądając na Noah zdziwiona.
- Co? Czemu miałoby się coś stać? - zapytała, po czym wzruszyła ramionami i nucąc dalej, wsypała Wypierdalaj żarcie do michy. Nienawidziła tego sierściucha, mogła dodać tam jeszcze cyjanku, co by zdechł sukinkot. A raczej sukinkotka.
- Nic się nie stało, a czuję się rewelacyjnie. - oznajmiła - Po prostu... - westchnęła z rozmarzeniem - miałam zeszłej nocy najlepszy seks w historii.

Noah Houser

Noah Houser
- Co?
Siedział chwilę na kanapie wpatrując się z roześmianą i rozpromienioną Consuelę, która za moment miała się zamienić w księżniczkę Disneya. Słowa o seksie nagle uderzyły bo obuchem w łeb i zadziałały gorzej niż kac-morderca.
- Znaczy...ee... gratuluję? Em. E...?
Rozejrzał się po pokoju, jakby zaczął panikować. Pierwsza myśl - Howahkan.
- To em, hm. Eee... - zaciął się i zrobił cały czerwony.
- Cho...chociaż ty miałaś.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- To co słyszałeś. Najlepszy seks w historii. - powtórzyła głośno i wyraźnie, tanecznym krokiem przemieszczając się w stronę śmietnika, do którego wrzuciła puszkę po kocim żarciu.
- Nie mogę się doczekać, aż to powtórzymy. Facet był nieziemski. dodała, jakby Noah miał jeszcze jakieś wątpliwości co do tego, jak fantastycznie spędziła noc.
Po jego ostatnich słowach dwa razy ugryzła się w język, decydując się na skupieniu się na krojeniu pomidora, śpiewając sobie pewnie pod nosem How deep is your love.
- To chcesz to śniadanie?

Noah Houser

Noah Houser
- Aaa, no... khem...
Wstał z tej kanapy i zaszedł do części kuchennej. Usiadł przy stoliku, kładąc dłonie na balecie. Wbił w nie wzrok, zastanawiając się, jak bardzo go to boli. Żołądek, głowa i serce.
- A to... coś poważnego? - zapytał, spoglądając na nią nieśmiało - tylko seks czy... no wiesz. 
Uciekł wzrokiem na bok. Zemdliło go na myśl o śniadaniu, ale przytaknął.
- No, chcę.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- No wiesz, ciężko powiedzieć. - oznajmiła, dalej krojąc pomidorka, na coraz cieńsze plasterki. W duchu dziękowała, że Noah nie spytał o kim w ogóle mówiła, bo chyba by nie miała pojęcia czyje imię podać. A czyjeś musiała, w końcu to małe miasteczko i niemal wszyscy się tu znają. Swoją drogą, nie miała również pojęcia dlaczego sprzedaje mu taką ściemę.
- Wczoraj był nasz pierwszy raz. W każdym razie na pewno nie ostatni. - zarechotała głupio, przy czym niemal urżnęła się w palec. Jebany nóż, jebany pomidor, no i niewątpliwie - jebany Noah. Przez Hankę.

Noah Houser

Noah Houser
- No to widać miał lepszą bajerę ode mnie - rzucił, zanim zdążył się zorientować co mówi. Zacisnął zęby.
Jeśli przed wczoraj był troszkę zazdrosny ot tera zbył pewien, ze kipi od niej.
Postukał palcami o blat.
- No...

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- On przynajmniej nie sypia z jakimiś babami po nocach, bo nie istnieje. - wcale tego nie powiedziała. Zamiast tego zdanie to przepłynęło jedynie przez jej myśl. W każdym razie mina Noah sugerowała, że łyknął to, co mu powiedziała. Może nawet minimalnie zaczęło jej się robić go szkoda, jednak w tym samym czasie przekonywała się namiętnie, że jest taki sam jak Maro czy Seth. Niby tak im zależało, a wszyscy wiedzą jak konsekwentnie obsiewali. Nie, żeby Noah nagle trafił do tej samej listy co Maro. W końcu z Maro wszystko było takie proste i kochała go nie mając co do tego żadnych wątpliwości. W przypadku Noah - miała same wątpliwości.
Z resztą czym ona się przejmowała. W końcu miała na głowie dużo, dużo większe problemy. Gdy sobie o nich jednak przypomniała poczuła się jeszcze gorzej. Coraz ciężej było jej utrzymać ten rozanielony, debilny uśmieszek na ustach.
Dlatego też sięgnęła po telefon, w którym zaczęła coś wystukiwać. Przypadkowe cyferki i literki, zupełnie bez sensu.
- Chyba znowu się z nim dziś umówię. - brnęła dalej zawzięcie, a Wypierdalaj miauknęła.

Noah Houser

Noah Houser
Zaczął nerwowo potrząsać nogą, słuchając, jak dziewczyna stuka w klawisze. Miał ochotę jej wyrwać ten telefon i wyrzucić przez okno, zbijając szybę. Oczywiście, potem by musiał zapłacić za nowe okno, ale liczył się z kosztami.
Ona to robiła specjalnie. Ona dobrze wiedziała, że go to zdenerwuje, ze bezie zazdrosny. No przecież Consuela nie ma pięciu punktów inteligencji, żeby nieświadomie doprowadzać Noah do szału.  
Tylko czemu? Przecież sama mu mówiła, że nie chce, żeby ten sobie coś wyobrażał!
No, tylko, że za późno, Lupita!
- Ach, no, jak chcesz. Ja myślałem, że zabiorę ci dziś na tor a potem na obiad no i sobie pojedziemy na pustynię i pooglądamy Wielki Wóz i porozmawiamy o teleskopie Hubble'a. Lupita, powiedz mi, czy on cię zabierze na pustynie i czy będziecie rozmawiać o starych galaktykach z czasów dinozaurów?!
Każde kolejne słowo było wypowiedziane coraz głośniej i nerwowo.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 7 z 13]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach