Karta postaci
Informacje podstawowe:
Imię: Robin
Nazwisko: Peaks
Pseudonim: Pixie (z czasów szkolnych)
Data i miejsce urodzenia: 08.06.1982r., Appaloosa
Narodowość: Amerykanka
Rodzina: rodzice, dwaj bracia
Od kiedy zamieszkuje Old Whiskey: od właśnie teraz
Statystyki:
Inteligencja: 30
Charyzma: 25
Celność: 15
Refleks: 30
Kondycja: 15
Siła: 10
Spostrzegawczość: 25
Dodatkowa umiejętność: -
Prawo jazdy: Tak
Wykształcenie:
Zawód wyuczony: policjant
Zawód wykonywany: policjant
Języki: angielski, hiszpański, podstawy włoskiego
Fizyczność:
Wzrost i budowa ciała: 175 cm, wysportowana i szczupła sylwetka
Znaki szczególne: blizny po podwójnym postrzale w lewe udo
Kalectwa: brak
Choroby przewlekłe: brak
Informacje dodatkowe (opcjonalny dłuższy opis wyglądu): Po włoskich przodkach matki odziedziczyła urodę, czyli zarówno ciemniejszy odcień skóry i czarne oczy. Ciemnobrązowe włosy Robin nosi krótko ścięte. Ubrania wybiera wygodne, niekrępujące ruchów. Szczytem elegancji jest galowy mundur.
Charakter i osobowość:
Największa wada: pamiętliwość
Największa zaleta: ambicja
Zainteresowania/hobby: sport (piłka nożna, pływanie, biegi), majsterkowanie, roboty, komiksy
Fobie i lęki:
Cel w życiu/największe pragnienie: być dobrym w tym co robi, dobrym gliną, zaimponować rodzinie i złożyć w końcu tego cholernego robota!
Informacje dodatkowe (opcjonalny dłuższy opis charakter)
Robin jest koleżeńska, a właściwe jest doskonałą kumpelą – pożartuje z siebie, przywali komuś tekstem by zaraz na zgodę postawić piwo. Jest szczera i lubi otwarte sytuacje, a poza tym jest lojalna. Wyrosła z bycia narwanym szczeniakiem. Nie zgrywa niepokonanej, zna swoje ograniczenia, ale nie zostawi partnera na lodzie. Bywa niedelikatna i szorstka w obyciu.
Krótka notka biograficzna postaci:
Urodziła się druga w kolejce między jednym bratem, a drugim. Nie była córeczką tatusia, a oczkiem rodziców, siłą rzeczy był najmłodszy syn. Robin podejrzewa, że dostała tak a nie inaczej na imię, bo pewnie ojciec miał nadzieję, że jednak lekarze się mylą i będzie chłopcem. Nie, nie dlatego, że jest szowinistą lub mizoginem, tylko zna się na facetach – miał samych braci, był policjantem, wiedział, jak radzić sobie z nimi, a nie warkoczykami i sukienkami. Mama kochała wszystkich po równo, ale była ratownikiem medycznym, więc też miała swoją misję.
Robin wyrosła wśród chłopaków w Appaloosa. Z paczką starszego z braci biegała po okolicy, rzucała kamieniami (miliony szlabanów w zamian), biła się patykami lub bez nich, grała w piłkę. W szkole i w domu starła się zachowywać porządnie, bynajmniej nie grzecznie, ale dyscyplinę musiała trzymać. Większych ekscesów nie zaliczyła, szczególnie, gdy nauczyciele widzieli, że jest chłopczycą i nie da się z tym zrobić za wiele. Uczyła się bardzo dobrze tylko tam, gdzie to lubiła – przedmioty ścisłe, sport, technika (już wtedy chciała skonstruować własnego robota siejącego zniszczenie). Po szkole poszła do college’u w Tucson na mechatronikę. Nie, żeby nie lubiła tych studiów, w końcu ma tego inżyniera, ale poszła na nie dla świętego spokoju. Bo jak straszy brat chciała iść do policji, ale rodzice wybijali jej to z głowy. Uparła się w końcu i trafiła do szkoły policyjnej w Tucson. Po jej ukończeniu wróciła do Appaloosa, gdzie cztery lata szorowała krawężniki w Old Circle, potem w centrum. Wreszcie Robin została detektywem w biurze do spraw przestępczości zorganizowanej i narkotyków, ale głównie w wydaniu biurowym. Irytowało ją to straszliwe, ale po kilku latach w końcu, wreszcie miała swoje akcje. Jej działka to były głównie prekursory chemiczne narkotyków, czyli pośrednio głównie metamfetamina. Tak się stało, że marcu 2013 roku, gdy jechała z partnerem na akcję, żeby przymknąć handlarza prekursorem, to wdepnęli bardzo. Handlarz okazał się wytwórcą z małym arsenałem. Standardowe wsparcie okazała się zbyt małe. Partner Robin zginął, ona miał podwójny postrzał w lewe udo. Przeżyła, bo nabój utkwił w tętnicy udowej i się nie wykrwawiła. Leczenie, rehabilitacja, dochodzenie trwało prawie rok, a w jego wyniku Robin ze stanówki trafiła do biura szeryfa hrabstwa Cochise.
Majątek i ekwipunek podręczny:
Tani dom, 1000$, Honda Civic (1995), rozgrzebany, w połowie ukończony mały robot o imieniu Pooly, seria komiksów o morderczej agentce Czarnej Tarantuli oraz agencie Sebie z sokolim wzrokiem, laptop, telefon, ipod, narzędzia, lutownica i reszta rzeczy osobistych.
Informacje podstawowe:
Imię: Robin
Nazwisko: Peaks
Pseudonim: Pixie (z czasów szkolnych)
Data i miejsce urodzenia: 08.06.1982r., Appaloosa
Narodowość: Amerykanka
Rodzina: rodzice, dwaj bracia
Od kiedy zamieszkuje Old Whiskey: od właśnie teraz
Statystyki:
Inteligencja: 30
Charyzma: 25
Celność: 15
Refleks: 30
Kondycja: 15
Siła: 10
Spostrzegawczość: 25
Dodatkowa umiejętność: -
Prawo jazdy: Tak
Wykształcenie:
Zawód wyuczony: policjant
Zawód wykonywany: policjant
Języki: angielski, hiszpański, podstawy włoskiego
Fizyczność:
Wzrost i budowa ciała: 175 cm, wysportowana i szczupła sylwetka
Znaki szczególne: blizny po podwójnym postrzale w lewe udo
Kalectwa: brak
Choroby przewlekłe: brak
Informacje dodatkowe (opcjonalny dłuższy opis wyglądu): Po włoskich przodkach matki odziedziczyła urodę, czyli zarówno ciemniejszy odcień skóry i czarne oczy. Ciemnobrązowe włosy Robin nosi krótko ścięte. Ubrania wybiera wygodne, niekrępujące ruchów. Szczytem elegancji jest galowy mundur.
Charakter i osobowość:
Największa wada: pamiętliwość
Największa zaleta: ambicja
Zainteresowania/hobby: sport (piłka nożna, pływanie, biegi), majsterkowanie, roboty, komiksy
Fobie i lęki:
Cel w życiu/największe pragnienie: być dobrym w tym co robi, dobrym gliną, zaimponować rodzinie i złożyć w końcu tego cholernego robota!
Informacje dodatkowe (opcjonalny dłuższy opis charakter)
Robin jest koleżeńska, a właściwe jest doskonałą kumpelą – pożartuje z siebie, przywali komuś tekstem by zaraz na zgodę postawić piwo. Jest szczera i lubi otwarte sytuacje, a poza tym jest lojalna. Wyrosła z bycia narwanym szczeniakiem. Nie zgrywa niepokonanej, zna swoje ograniczenia, ale nie zostawi partnera na lodzie. Bywa niedelikatna i szorstka w obyciu.
Krótka notka biograficzna postaci:
Urodziła się druga w kolejce między jednym bratem, a drugim. Nie była córeczką tatusia, a oczkiem rodziców, siłą rzeczy był najmłodszy syn. Robin podejrzewa, że dostała tak a nie inaczej na imię, bo pewnie ojciec miał nadzieję, że jednak lekarze się mylą i będzie chłopcem. Nie, nie dlatego, że jest szowinistą lub mizoginem, tylko zna się na facetach – miał samych braci, był policjantem, wiedział, jak radzić sobie z nimi, a nie warkoczykami i sukienkami. Mama kochała wszystkich po równo, ale była ratownikiem medycznym, więc też miała swoją misję.
Robin wyrosła wśród chłopaków w Appaloosa. Z paczką starszego z braci biegała po okolicy, rzucała kamieniami (miliony szlabanów w zamian), biła się patykami lub bez nich, grała w piłkę. W szkole i w domu starła się zachowywać porządnie, bynajmniej nie grzecznie, ale dyscyplinę musiała trzymać. Większych ekscesów nie zaliczyła, szczególnie, gdy nauczyciele widzieli, że jest chłopczycą i nie da się z tym zrobić za wiele. Uczyła się bardzo dobrze tylko tam, gdzie to lubiła – przedmioty ścisłe, sport, technika (już wtedy chciała skonstruować własnego robota siejącego zniszczenie). Po szkole poszła do college’u w Tucson na mechatronikę. Nie, żeby nie lubiła tych studiów, w końcu ma tego inżyniera, ale poszła na nie dla świętego spokoju. Bo jak straszy brat chciała iść do policji, ale rodzice wybijali jej to z głowy. Uparła się w końcu i trafiła do szkoły policyjnej w Tucson. Po jej ukończeniu wróciła do Appaloosa, gdzie cztery lata szorowała krawężniki w Old Circle, potem w centrum. Wreszcie Robin została detektywem w biurze do spraw przestępczości zorganizowanej i narkotyków, ale głównie w wydaniu biurowym. Irytowało ją to straszliwe, ale po kilku latach w końcu, wreszcie miała swoje akcje. Jej działka to były głównie prekursory chemiczne narkotyków, czyli pośrednio głównie metamfetamina. Tak się stało, że marcu 2013 roku, gdy jechała z partnerem na akcję, żeby przymknąć handlarza prekursorem, to wdepnęli bardzo. Handlarz okazał się wytwórcą z małym arsenałem. Standardowe wsparcie okazała się zbyt małe. Partner Robin zginął, ona miał podwójny postrzał w lewe udo. Przeżyła, bo nabój utkwił w tętnicy udowej i się nie wykrwawiła. Leczenie, rehabilitacja, dochodzenie trwało prawie rok, a w jego wyniku Robin ze stanówki trafiła do biura szeryfa hrabstwa Cochise.
Majątek i ekwipunek podręczny:
Tani dom, 1000$, Honda Civic (1995), rozgrzebany, w połowie ukończony mały robot o imieniu Pooly, seria komiksów o morderczej agentce Czarnej Tarantuli oraz agencie Sebie z sokolim wzrokiem, laptop, telefon, ipod, narzędzia, lutownica i reszta rzeczy osobistych.