Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Dom Williama Parkera - obecnie: Consueli Ramirez

Idź do strony : Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 31 ... 40  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 22 z 40]

William Parker

William Parker
First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Na podwórku znajduje się podjazd.
+ później będzie dodatkowy opis
Od 28.05.2013 dom jest własnością Consueli Ramirez.


Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela zmarszczyła brwi.
- Nie jestem taka głupia, Seth. Drugi raz nie dam się na to nabrać. - znowu i poczuła jak gorąc zalewa jej policzki. Owszem, głupio jej było, że odwaliła takiego zonka przy nim, myląc jego imię z imieniem Salinasa, jednak z każdym wypomnieniem jej tego, czuła się chyba jeszcze głupiej.
- Na szczęście możesz być pewien, że nie pomylę twojego imienia już z żadnym innym. To się już NIGDY nie powtórzy. - znowu zmarszczyła brwi, skrzyżowała dłonie na piersi i znowu zaczęła dreptać w miejscu.

Seth Cluster

Seth Cluster
Seth zignorował jej zapewnienia i spokojnie, z tą samą miną przyglądał się poczynaniom Kurczaka w kolejnym odcinku kreskówki.
Oczywiście, że wziął ją na jej niecierpliwość wywierając presję. Nie odezwał się, tylko czekał aż nie skłoni się sama ku wierze że jednak coś się działo. Wolną dłonią, czyli tą którą nie trzymał szluga, podrapał się po kroczu, jakby jeszcze bardziej naznaczając, że coś się działo.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela milczała, próbując zabić Clustera wzrokiem. Stresując się tak w czasie, który powinien być teoretycznie wolnym od stresu, skazywała się na zgon za pośrednictwem zawału jeszcze przed trzydziestką.
W każdym razie nie była w humorze na takie gierki. Z miną, jakby miała kreta w dupie usiadła obok, wyrywając mu z dłoni pilota i przełączając Krowę i Kurczaka na jakiś zjebany program na TLC, Ciąża z zaskoczenia (serio, jest taki program), czy inne gówno, po czym udawała, że z zafascynowaniem śledzi losy Molly - zgwałconej przez kosmitów, nieświadomej swojej pozamacicznej ciąży w kolanie szesnastolatki z Teksasu.

Seth Cluster

Seth Cluster
Seth z całkowicie neutralną miną oparł się plecami o oparcie kanapy i przyjrzał się Molly. Będąc na miejscu kosmitów wróciłby do porywania krów, bo w porównaniu z tą grubą... no, krowy byłyby lżejsze.
I ładniejsze.
W obliczu takiego całkowitego kontrastu pomiędzy tym co mu się śniło, Consuelą po pobudce, a teraz Molly, Sethowi mina zrzedła i stał się jakiś smutny.
Zaciągnął się tylko szlugiem i odgasił go w popielniczce.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Po 5 minutach oglądania zaczęła mieć myśli samobójcze. Liczenie dziur w zębach Molly i oglądanie zdjęć z usg, na których widniało jej poczwarne ufo-dzidzi szybko wyssały ją z jakiejkolwiek chęci kontynuowania tej wątpliwej rozrywki. Co jeszcze bardziej ją wkurwiało, to fakt, że Cluster wciąż milczał.
Wyłączyła telewizor, ciekawa, czy z równą namiętnością wpatrywał się będzie w pusty ekran.
Jak on ją czasem wkurwiał. Obiecała sobie jednak, że nigdy się już do niego nie odezwie, gdyż nie chciała demaskować tego, że z każda sekundą zaczynała się coraz bardziej zastanawiać nad słowami Setha. Wiedziała, że to co mówił, to oczywiście bzdura, jednak może...może jednak nie?

Seth Cluster

Seth Cluster
Seth z rozżaleniem zarejestrował fakt że ekran zgasł, sycząc jeszcze, jakby sam był zawiedziony, że został wyłączony przez kobietę z mopem na głowie.
Dłoń motocyklisty powędrowała do ust i podrapała zarośnięty podbródek. Druga sięgnęła do kieszeni i wydobyła paczkę szlugów, wyjęła jednego, włożyła do ust. W tym samym czasie udało się też Clusterowi dostać do benzynowej zapalniczki i odpalić wspomnianego papierosa. Zaciągnął się głęboko i spojrzał w ciszy na dziewczynę, najwyraźniej w dalszym ciągu nie będąc zbyt rozmownym.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Robił to specjalnie, jebaniec. Wykorzystywał jej naturę furiata i z pewnością dobrze wiedział, że w tym momencie gotuje się niczym ziemniaki przed obiadem. Kiedy na nią spojrzał, ta skonfrontowała z nim spojrzenia. Jak mógł nawet wpaść na pomysł, że byłaby w stanie znowu polecieć na jego szpetny, rozharatany ryj? Najtwardsze narkotyki nie przekonałyby jej do tego przedsięwzięcia. Gdyby sam anioł zstąpił z nieba i kazałby jej przelecieć Setha w zamian za odpuszczenie jej wszystkich win i zbawienie jej duszy w raju - nie zrobiłaby tego. Gdyby był ostatnim człowiekiem na ziemi, jej komnata tajemnic byłaby dla niego permanentnie zamknięta.
Gdyby mieli ją rozstrzelać, jeśli przed nim nie rozłoży nóg - wolałaby umrzeć i byłaby to honorowa śmierć. Gdyby kim Dzong Un zaproponował jej, że uwolni z ucisku Koreę Północną, jeśli da Clusterowi - machnęłaby na to ręką. W końcu nawet nie potrafiłaby pewnie wskazać Korei Połnocnej na mapie. A gdyby zgolił wąs... - nawet wtedy nie byłoby szans. A gdyby był młotkowym i w fabryce z młotkiem szalał...
Nawet nie wychwyciła momentu, w którym zaprzeczyła wszystkim swoim gorącym postanowieniom. Położyła na nim łapy, próbując wyssać z niego dusze niczym dementor.

Seth Cluster

Seth Cluster
Seth tylko skupił się żeby utrzymać w górze papierosa zaskoczony nagłym atakiem Ramirez. Był w trakcie zaciągania się szlugiem, dlatego też wychodziło na to że podczas pocałunków wymienili się nie tylko śliną i milionami kultur bakterii (chociaż zapewne te Consueli z kulturą niewiele wspólnego miały - na bank tak jak ona zachowywały się jak dresiarz na spidzie), ale też dymem tytoniowym. Sytuacja i jej wynik może i była do przewidzenia, ale blondyn nie miał pojęcia kiedy Consuela 'Parowóz' Ramirez straci cierpliwość i się na niego rzuci. Podobno seks na kacu jest fajny, chociaż w tej sytuacji Cluster raczej nie miał wiele do gadania. Parowóz go właśnie tratował.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Och, biedny Cluster. Gdyby Consuela zdawała sobie sprawę z traumy, jaką mu przysparza w tym momencie, to na pewno nie marnowałaby czasu, tylko założyłaby fundację, wspierającą psychicznie uciśnionego mężczyznę, dotkniętego przez... no właśnie, przez Consuelę, która jeszcze parę sekund temu zapierała się przed samą sobą, że nie poleciałaby na niego nawet z płonącego budynku.
A jednak - kiedy budynek, albo żeby było bardziej spektakularnie - Biskupin! Kiedy Biskupin, sklecony z wysuszonych słońcem desek nagle zapłonął żywym ogniem, Consuela poleciała na niego niczym Germanka na Słowianina. A wszyscy dobrze wiemy, że miks Germanów i Słowian łączy się na, znaną w kręgu powiatu żnińskiego, kulturę łużycką.
W każdym razie, kiedy poleciała na niego z tego Biskupina, Cluster zapewne skorzystał z okazji pobawienia się w archeologa i eksplorowania dóbr, które właśnie ratował z tej płonącej osady.

Seth Cluster

Seth Cluster
Z roli ucieśnionego, przywalonego gruzem biedaka Seth stał się Indianą Jonesem. Może i nie miał bata, (bo do Greja mu było daleko), ani zajebistego kapelusza (bo i tak jeździł w kasku), ale za to miał nie mniejszą smykałkę do szukania zakamarków.
Poza tym, podobnie jak sam Indiana miał dar do improwizowania i bycia przygotowanym na ewentualność, dlatego też jedną ręką począł dokopywać się do Wieliczki Consueli, a drugą wsadził głęboko... w kieszeń by dostać się do pojemnika z prezerwatywami.
Miał w dupie (a może lepiej nie...?) jak bardzo napalona Consuela była, zanim do czegokolwiek miało nastąpić, mały Indiana Setha został wyposażony w gumowy kombinezon który miałby go uchronić przed radiacją i innymi dziwnymi rzeczami...

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Tym razem nie pomyliła imion, gdyż tym razem nie myślała o Maro. Zbyt dużo działo się między nimi. Płonący Biskupin spotkał Wieliczkę, przecząc wszystkim zasadom geografii, a gdzieś tam jeszcze przygody przeżywał Indiana Jones - sporawo jak na jeden seans.
Kiedy już było po wszystkim, Consuela jeszcze przez jakiś czas obejmowała go tak żarliwie, że zapewne jego organy wewnętrzne zwinęły się w pętelkę. Szybko jednak zrobiło jej się głupio, także zlazła z niego i usiadła obok, podkulając nogi pod brodę, wbijając wzrok w wyłączony telewizor.
Awkrward.

Seth Cluster

Seth Cluster
Seth uśmiechnął się pod nosem, oddychając nieco prędzej niż na początku wyprawy Indiany i przeniósł spojrzenie na Consuelę. Sięgnął ręką jej biodra i klepnął ją w nie.
- Gdzie się chowasz. Kolana w dół, mopie. - rzucił drwiąco i podniósł się momentalnie. A potem właściwie bezceremonialnie wcisnął jej na krótko język do ust i poklepał po policzku mniej więcej tak mocno jak ona go obudziła.
- To za poranek. - podniósł się na równe nogi tak, że jego Indiana był na wysokości twarzy Ramirez.
A potem bezceremonialnie ruszył powolnym krokiem całkiem na golasa w kierunku lodówki, z której wyjął piwo.
Na odkrytych teraz plecach mężczyzny widać było czaszkę ze skrzydłami z podpisem Hells Angels. I nieco niżej tatuaż Świętych.
Cluster otworzył piwo i zarzucił długie włosy na plecy, pociągając z puszki. A potem jak gdyby nigdy nic obrócił się i wydobył ze swoich leżących gdzieś spodni fajki.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Jasne, czuj się jak u siebie. - zaproponowała, widząc jak beztrosko sobie hasa po jej domostwie, tak jak go Bozia stworzyła. Nie, żeby miała jakieś szczególne obiekcje do takiego obrotu spraw. Przynajmniej dowiedziała się, że miał do czynienia z Hells Angels, co odrobinkę ją zaskoczyło.
- Tym razem przynajmniej coś pamiętam. - mruknęła, zaraz po tym, kiedy poklepał ją po policzku. Dziewczyna wskoczyła niedługo potem w porzucony przez siebie jakiś czas temu koszulek, trochę żałując, że musi znowu spaść na ziemię - że tak się wysłużę tu głęboką jak Bajkał metaforą.

Seth Cluster

Seth Cluster
- Ja to piwo wczoraj przyniosłem. - wyjaśnił i pociągnął z puszki. Z paczki fajek wyjął jedną i odpalił, siadając nadal nago na kanapie Consueli.
- Przynajmniej teraz nie pomyliłaś imienia. - rzucił jeszcze i włączył z powrotem kreskówki. Jako że Consuela siedziała na ziemi nieopodal, sięgnął tylko dłonią jej szyi i pociągnął ją do siebie, żeby siadła bliżej. Zazwyczaj Sethowi nie zbierało się na takie rodzaje zbliżania się, bo najczęściej ulatniał się zaraz po seksie, ale w tej sytuacji... Chciał

William Parker

William Parker
/ początek, nie wiem co, nie wiem jak, trudno, niech się daty mylą

No to jak Parker znalazł umowę, tak z umową przeszedł super-daleko, bo aż sześć domków i do tego potem kolejne trzy po skosie, by móc stanąć przed swoim starym domem, który wyglądał - po opuszczeniu przez pierwszego właściciela - jak siedem nieszczęść. I choć dusza księgowego pragnęła zapłakać gorzko, tak wyraz twarzy Williama pozostał niezmieniony.
Papierosa dopalił, przydeptał przed wejściem do domu, a zamiast zapukać kulturalnie - to jebnął ino w drzwi otwartą dłonią, spoglądając na umowę... oczywiście schowaną w koszulce.
- Ramirez, przesyłka - rzucił, jakby dziewczyna się bała, że zaraz przyjdzie tutaj zomo/ momo i cokolwiek innego.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Trochę zaskoczyły ją te czułości ze strony Clustera. Poczuła się pewnie dość dziwnie. Mimo pozorów Consuela dość łatwo przywiązywała się do innych. Być może czasami nawet zbyt łatwo.
Spojrzała tępo w ekran telewizora, zastanawiając się gorąco, czy przypadkiem znowu nie skończy jak totalna frajerka.
- Seth? - odezwała się w końcu. Być może chciała powiedzieć mu coś przełomowego, że była kiedyś facetem, ma ejc, albo po prostu, żeby ściszył telewizor. Nie zdążyła jednak wygłosić niczego, gdyż w pomieszczeniu rozległo się dudnienie, które postawiło ją na nogi. Głos Parkera ją na szczęście uspokoił.
- Ubieraj się, szybko. - poleciła Clusterowi, naciągając w pośpiechu gacie na tyłek, po czym otworzyła drzwi.
- No cześć. - przywitała się z Willem. - Co się stało? - zerknęła kątem oka wgłąb swojego domostwa, po czym wróciła do Parkera, nie wpuszczając go jeszcze do środka.

Seth Cluster

Seth Cluster
Seth sięgnął do spodni i gaci, naciągnął je na tyłek i zapiął spodnie, potem wrócił do delektowania się przysmaku Woodstockowców - Piwa z fajką.
Był ciekaw, co zamierzała mu Ramirez powiedzieć, ale jak zwykle bywa ktoś musiał przeszkodzić.
Siedział więc bez koszulki z widocznymi tatuażami które były przekrojem jego historii w Hells Angels i Świętych - Parker widział go już bez koszulki więc widok ten nie musiał być jakoś bardzo gorszący.
Pociągnął z puszki i kiwnął głową swojemu ulubionemu żydowi zastanawiając się cóż się stało.

William Parker

William Parker
- A co miałoby się stać? - spytał, jakby zdziwiony tym, że o takie coś go wypytują. Parker przecież nie odzywał się tyle czasu. - Poza tym, że byłem w śpiączce - dodał po chwili, jako głupi, nudny i całkiem nieudany żart, który zaraz zbagatelizował.
Może i nie widział wcześniej Setha, ale tego dało się zauważyć, bo księgowy wątpił, żeby Consueli zechciało się jakoś zmieniać umeblowanie.
- O, gołąbeczki się zeszły - rzucił z przekornym uśmiechem, spoglądając w stronę mechanika. Pewnie skomentowałby, ale nie miał na to chęci. Głównie chęci. Wyciągnął więc zaraz umowę, którą podał Consueli.
- Twoja własność i na papierze - powiedział, dopiero w tym momencie przenosząc spojrzenie na Cruellę. Jeszcze nie wiedział (Cluster też nie), że pierwszy prywatny taniec na biodrach to Ramirez za friko mogła sprezentować, cóż za okazja.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Nie wiem. Baker cię tu przysłał? - zapytała z pewną dozą podejrzliwości, jednak kiedy zaczął machać jej papierami przed nosem, ta już wiedziała, że przyszedł tu po prostu być sobą.
Kiedy padł tekst o gołąbkach, Consuela zaczęła dreptać w miejscu, czując jak policzki płoną jej z zawstydzenia. Oczywiście nie mogła dać po sobie tego poznać, więc...
- Uważaj, bo zaraz obsramy ci parapet. - mruknęła, przechwytując papier.
- Dobra, dobra. Dzięki. - świsnęła kwitem gdzieś niedbale, najwidoczniej nie przywiązując zbytnio uwagi do papierologii.
Podreptała w miejscu jeszcze przez parę sekund.
- Oglądaliśmy tu tylko Atomówki. - wzruszyła ramionami, nie wiedząc nawet dlaczego się mu tłumaczy.

Seth Cluster

Seth Cluster
- Nieprawda, bo Krowę i Kurczaka. - sprostował z całkowicie poważną miną Seth i upił z puszki.
- Co słychać, Will? Dawno cię nie widziałem. - he he, dokładnie miesiąc, ale kto by liczył. Blondynowi myliły się dni tygodnia, a co dopiero by było gdyby liczył dzień za dniem ile minęło odkąd kogoś widział - nie dało się, no po prostu się nie dało.
Odgasił papierosa w popielniczce obok i podrapał się po boku, konkretnie bliźnie którą kiedyś mu zafundowali.

William Parker

William Parker
- Nie widziałem się z Bakerem od... no, trochę czasu minęło. Po co miałby mnie przysłać? - spytał i pokręcił głową.
A dreptanie w miejscu u Consueli zignorował. Było to już dla niego zbyt normalnie, by jakoś szczególnie zareagować. Skoro jednak Cruella zaczęła szukać nasion i gdakać coś pod nosem, to Parker uchylił się, jakby chciał wejść do środka, ale jedynie zatrzymał się w progu.
- Nie musisz mi się tłumaczyć Atomówkami - powiedział. - Każda potwora znajdzie swego amatora - zaśmiał się i spojrzał na Setha, z którym w końcu się przywitał.
- Nic nowego, zmęczony. Bardziej ciekawi mnie to, jak prezentuje się nasz nowy klub - rzucił, nieświadom, że pewnie zaraz Ramirez im tu zejdzie.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Westchnęła ciężko, w końcu ustępując mu drogi, przy okazji wzruszając ramionami, w odpowiedzi na zadane przez niego pytanie.
- No właź. - dodała, zapraszając go serdecznie do środka, po czym zamknęła za nim drzwi. Usiadła pewnie gdzieś nieopodal chłopaków, czując nieprzyjemne ukłucie w żołądku, kiedy usłyszała o klubie.
- Jest chujowy, szkoda tracić tam czas. Zamiast tego lepiej zamknąć tam Bakera i podpalić ten kurwidołek. - znów wzruszyła ramionami - Tak tylko mówię...

Seth Cluster

Seth Cluster
- Poszedłbym tam na piwo i obejrzał co się święci. - rzucił bardzo suchym dowcipem i wyszczerzył się do Willa, nieświadomy o co dokładnie chodziło. Bo właściwie to mu Ramirez nic konkretnie nie powiedziała, a i tak 3/4 z tego to musiało być jakieś nieistotne bełkotanie, dlatego też odsiewać z tego istotne fakty czy rzeczy mające jakiś związek z prawdą, było dość niepotrzebne.

William Parker

William Parker
To wlazł.
- Jednak nie na długo - oznajmił. Jeśli nie musiał się z kimś widzieć to pewnie przesypiał wolne dnie i to porządnie. Rekordem chyba było dwadzieścia sześć godzin, po czym Parker stwierdził, że nigdy więcej takich drzemek.
Zaśmiał się na słowa Clustera, a potem zerknął na Ramirez.
- Znowu sobie z Bakerem podpadliście? - rzucił, a najwidoczniej jego uraza po jej tekście sprzed ponad miesiąca, minęła. - Co tym razem zrobił? Relacja córka ojciec zawsze jest taka napięta - parsknął.

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Zamilkła na chwilę po pytaniu Parkera. Chyba nie miała ochoty wracać do jej spięcia z Sue, ani wysłuchiwać na ten temat żadnych komentarzy. Wiedziała, że i tak zawsze w tym gronie, to Baker będzie mieć rację, dlatego też podniosła się z siedzenia.
- Będę w swoim pokoju. Czujcie się jak u siebie. - powiedziała i opuściła salon, by pobyć sama. Znowu.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 22 z 40]

Idź do strony : Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 31 ... 40  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach