Dom Autumn

First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać, a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Na podwórku znajduje się podjazd.

Denerwowała ją cisza więc po drodze włączyła telewizor, cicho, byleby buczał w tle.
- Hm. A może reflektujesz na coś lepszego? - zekrnęła na papierosy, a potem na niego unosząc jedną brew znacząco.

-Tak więc jestem otwarty na propozycje. Chętnie posmakuję wszystkiego co masz. - Zastanowił się przez chwilę.
-Albo... Nie ma albo. Wszystko co masz.

Wszysko co mam? Aż się roześmiala w duchu. Jak sobie życzy!
Podniosła się i zniknęła na moment w innym pokoju, a kilka chwil później wróciła już z elegancko zwiniętym blantem. Ma sie tę wprawę.
Albo może miała już porolowane? Kto ją tam wie.
Ze stolika przy którym siedzieli wzięła zapalniczkę i odpaliła całość, zaciągając się porządnie. Zerknęła na Indianina i uśmiechnęła się, mrużąc oczy, ale zamiast przekazać mu całość podeszła do niego i opierajac wolną dłoń na oparciu kanapy pochyliła się i, nadal z tym zadziornym uśmiechem, przekazała dym z ust do ust.

Zaciągnął się dymem, a przy tym złapał Autumn za pośladki, czemu wtórowało głośne klapnięcie. Przyciągnał ją tak, żeby usiadła nad nim okrakiem i popatrzył zadziornie.
-I co, myślisz, że taki przechodni mnie zadowoli?

Roześmiała się, odchylajac lekko do tyłu.
- Nie wiem, a tak? - przechyliła głowę w bok, rozbawiona. Odsunęła dłoń z blantem na bok, bo chyba żadne z nich nie chciało skończyć z gorącym popiołem na skórze i przesunęła dłoń z oparcia kanapy na kark meżczyzny.
- Dopalmy to chociaż, szkoda marnować. - wyszeptała chwilę po tym, jak przestała go całować.

I on to rozumie. Chwycił blanta bez pytania i zaciągnął się nim, by cudowny dym podrapał go po gardle. Podniósł się na tyle ile mógł i pomógł sobie dłonią przybliżając głowę dziewczyny tak by stykali się ustami. Wydmuchnął dym, a gdy już się zaciągnęła sam zaczął ją całować.
-Ano szkoda - wyszeptał tylko w przerwie.

Z tym poszło im szybko. Jak się zastanowić to pewnie kilka porządnych buchów. Niedopite piwa stały sobie smętnie na stoliku, ale oni mieli ciekawsze zajecie. Jesień bez większych cegerieli sciągnęla z Matta koszulkę i obrzuciła go szybkim spojrzeniem. Przycisnela go do oparcia całując i dobierajac się do jego rozporka.

Del nie był obojętny. Sam zaczął ściągać top Autumn niemalże razem ze stanikiem, by móc pieścić jej piersi. W międzyczasie jedną ręką próbował uporać się z jej rozporkiem i spodniami. Chciał być taki wielofunkcyjny.

A jak wiadomo podzielność uwagi to niezbyt mocna strona meżczyzn więc Autumn tylko westchnęła i robiąc przy okazji małe przedstawienie rozebrała się sama, po czym zniknęła w sypialni zanim mógł cokolwiek tak na prawdę zobaczyć.
O gumkach też nie zapomniała, ale tym razem to ona wylądowała na górze, nie dajac się do końca Indianinowi wykazać. Za to na pewno miał na co popatrzeć.
W końcu, oddychajac cieżko położyła się obok i spojrzała na niego z uśmiechem pełnym zadowolenia.

Uśmiech nie schodził z twarzy Indianina jeszcze przez długi czas. W końcu..
-..Tak genialnego seksu to jeszcze nie uprawiałem. - Wydyszał i spojrzał na leżącą obok dziewczynę.
-Mam nadzieję, że teraz mnie na kanapę nie wypieprzysz. - zrobił minę w stylu "i tak bym nie poszedł" i spojrzał na sufit.

Roześmiała się, zadowolona z tego co usłyszała.
- Nie.. - wymruczała. - Możesz zostać tutaj. - objęła jego policzek dłonią i pocałowała lekko w usta.
- Chyba, że wolisz iść? - roześmiała się znów.

Położył dłoń na jej karku i sunąc w górę wplątał palce w jej bujne włosy. Oddał pocałunek i dorzucił coś od siebie, a gdy mógł spojrzeć na Autumn puścił jej oczko.
-To była dopiero pierwsza runda. Też chce być na górze.

- Taaak? Ciekawe, czy ci sie to uda. - kto wie, kto wie. Może mu na to pozwoli? Podniosła się z łóżka, narzuciła na siebie pluszowy, ciemnoczerwony szlafrok i zniknęła po piwa. W tym czasie Del mógł się trochę ogarnąć.
Jesień zahaczyła jeszcze o łazienkę i wróciła, wręczając mu piwo.
- Masz jescze jakieś.. drugie imie? - zapytała się, bo nagle wpadła na to, ze chyba wszyscy Indianie tutaj przedstawiaja się swoimi indiańskimi imionami.

Pod nieobecność dziewczyny Del zdjął prezerwatywę i przeszedł się po pokoju w poszukiwaniu kosza. Jak nie znalazł, to stał z gumką w reku jak głupi.
-Gdzie to dać? - Zapytał niczym małe dziecko nie wiedzące co ze soba zrobić.
Drugie imię. Niby ma, ale tak dawno go używał...
-Matt... Pełne Matthew. Taki zwykłe białe imię. - Wolną ręką wziął piwo i upił trzy łyki. Jak tylko oderwał się od butelki uśmiechnął się. Niedługo będzie druga runda.
-To teraz moje pytanie: skąd masz tak zajebisty towar?

Parsknęła, stojąc w drzwiach z piwami w dłoniach, widząc go tak. No cóż, mało podniecajaco.
- Łazienke masz po lewej od wyjscia jakbys chcial skorzystać. Kosz jest w kuchni. - wyjaśniła i pokręciła głową, popijajac trochę wygazowane piwo. Skrzywiła się lekko.
- Nie masz.. - machnęła ręką z butelką. - Tego drugiego? W sensie.. plemiennego czy coś? - nie wiedziała jak to tam wszystko wyglada u nich.
- Czary mary hokus pokus.. - z majcioch Skittlesa. - Mogę ci załatwic jak będziesz potrzebował.

Gdy tylko się ogarnął i wrócił i usłyszał kolejne pytanie dziewczyny. Zaśmiał się donośnie.
-Delshay jest moim indiańskim imieniem. Spodziewałaś się jakiejś Pędzącej Strzały, czy Pijanego Byka? - Nie mógł przestać się śmiać z tego. No cóż, to było zabawne. Nagle spoważniał i podszedł z pokerową twarzą do Autumn. Złapał jej podbródek w trzy palce i chwilę patrzył się jej w oczy. Nagle pocałował ją ostro drugą ręką przybliżając jej ciało do swojego trzymając za pośladek.

- Pijany Byk nawet by pasował. - napiła się do końca z małej butelki i odstawiła ją na stolik przy łóżku, gdy Indianin ruszył w jej stronę.
Zamruczała zadowolona gdy ją złapał, ale miała jeszcze jedno pytanie.
- To imie coś znaczy?

-Nie wiem co znaczy. Po prostu go używam - Powiedział, żeby nie psuć chwili znaczeniem jego plemiennego imienia. To kolejny powód, dla którego nienawidzi ojca. Bez dalszego przeciągania rzucił Autumn na łózko i zabrał się najpierw za zabawę z jej kolczykiem na dole za pomocą języka. Gdy tylko szczytowała oderwał się i przeszedł do drugiej rundy. Tym razem był na górze. W końcu nie mógł dać jej tej satysfakcji. Po skończonej robocie opadł obok dziewczyny podobnie jak ona zrobiła to po pierwszej rundzie. Oddychając ciężko uśmiechnął się i spojrzał na leżącą obok amerykankę.

Zdziwiło ją to trochę, ale nie zdążyła nawet dopytywać. Poza tym.. czy chciała? Chyba nie, mieli teraz o wiele ciekawsze zajęcie. Dobrze, że dźwięki się nie niosły aż tak jak w przyczepach, bo ktoś inny by się teraz zastanawial nad dźwiękami foki czy jakimiś podobnymi. Przysunęła się do niego i objęła w pół, wtulając nos w zagłębienie przy szyi.
- Zostajesz na noc? - wymruczała zadowolona i śpiąca.

Otulił ją ręką i przysunął jej ciało do swojego. Nie miał za bardzo ochoty się stąd ruszać.
-Jasne, że zostanę.
Wyszeptał. Wstał jeszcze chwilę, żeby wyrzucić prezerwatywę i ogarnąć się, po czym wrócił układając się tak, jak przedtem.

W międzyczasie Autumn zdążyła wskoczyć pod kołdrę, bo zaczęło jej się robić chłodno. Podniosła ją przed Mattem i wtuliła się w niego. Czasem i tego potrzebowała. Zamknęła oczy, opierajac na nim udo i wolną dłonią gładząc go ekko po policzku.

Chwile po tym Delshay sam zasnął. Obudził się z samego rana, co nie było zbyt dobrym pomysłem. Nie chciał budzić lezącej obok Autumn więc leżał spoglądając to na nią to na sufit.

Obudziła się i zerknęła na Matta, uświadamiają sobie co tez wczoraj robiła. Uśmiechnęła się szeroko i obróciła na plecy.
- Nie podrapałam cię za mocno? - spojrzała na niego, przeciągajac się jak kotka.

-Było idealnie. Lubię takie zabawy - powiedział przybliżając się do niej i całując w usta. Od kiedy przyjechał do Old Whiskey nie był jeszcze z taką kobietą. Było mu tej nocy dobrze.

Oddała pocalunek i po chwili usiadła na nim okrakiem, pochylajac sie nad Mattem i całując go.. nie, jednak musnęła tylko ustami jego wargi i wstała szybko, zanim zdążyłby ją złapać.
- Wstawisz wodę? Pójdę się umyć. - zaproponowała, siegając po szlafrok.