Dom Autumn

First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać, a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Na podwórku znajduje się podjazd.

- No tka, ale powiedz mi czy modyfikowane czy... eeee... no wiesz. Piersią karmisz. Bo jak peirsią i cię nie bezie to musisz no wiesz.
Szukał słowa, bo nie powie, ze ma się iść wydoić.

- Nie, nie karmię. Wszystko masz wypisane, w razie jakby się kończyło i trzeba zamówić to też jest co i jak kupić.. Czasem lepiej większą ilość zamówić przez internet zamiast iść do sklepu.. No i oczywiście za to będę oddawać kasę jakby się zdarzyło, że bedziesz musiał kupić.

- Ach, no dobra. W takim razie... hm, kiedy mam zacząć? - zapytał, spoglądając na drzwi pokoju, w którym spało dziecko. 
- Mam coś ogarnąć?

- Od jutra? Czy wolisz później? - zapytała, poprawiajać okulary na nosie.
- Jakbyś miał jeszcze jakieś pytania to mów.. No i nie ukrywam, że te dwa tygodnie pewnie będę przesypiać w pokoju, zanim nie wrócę do pracy.. - może to zabrzmi jakby była leniwa, ale opieka nad dzieckiem dla samotnej matki to zajęcie 24/7. Bez przerw na cokolwiek.

- Od jutra, jasne - przytaknął. 
- Od samego rana? Szósta? Siódma? - zapytał niepewnie. O boże, bezie musiał się zrywać półprzytomny do pracy. Straszne!

- Siódma - mały wstawał o czwartej albo piątej zwykle, więc siódma była ok.

- To.. o siódmej będę i z zakupami. Tak, tak zrobię . A... sprzątanie? Pranie? Bo jak tak, to mogę ale to wtedy... - zająknął się na chwilę - więcej... no. To będzie droższa usługa jak mam robić za gosposię.

- Z zakupami? Super.. mam zrobić listę czego potrzebuję? I pamiętaj o rachunku za to. Chyba, że chcesz kasę teraz a potem po prostu oddasz ewentualną resztę - zaproponowała.
- Wiesz co.. zobaczymy jak sobie daje radę i jakby co dam ci znać i bedziemy rozmawiać, okej? Pewnie jak wrócę do prac to na tym się skończy... Na razie masz tylko Alexa na głowie.

Przytaknął. Dostał listę, wytyczne, co ma nie wiedzieć.
- Przyniosę rachunki - uznał.
- No to w takim razie, do jutra! Będę punktualnie. wezmę auto... no na wszelki wypadek!
Pożegnał się i wyszedł. 
/zt

// 23.01.2014 rano

Jakże piekny był ten styczeń. Zwiastował on również oprócz słońca inne wiadomości. Na przykład na palach już można było liczyć dni małżeństwa Morgan. Postanowiła więc odwiedzić Autumn, której de facto długo nie widziała. Oczywiście komunikowały sie przez telefon, ale nie było okazji do wizyty. Teraz taki czas sie znalazł. Fox ubrana w dżinsy i podkoszulkę zapukała do drzwi domu mamuśki.

/tak samo

Jesień akurat siedziała nad Alexem, który uparcie kopał kocyk, którym był przykryty. Wzięła małego na ręce, oparła na biodrze i podeszła do drzwi, otwierając je.
- Hej - uśmiechnęła się ciepło widząc Foxx. Sporo się już nie widziały. Wpuścila ją szybko do środka, żeby nie wyziębiać domu.

Morgan przywitała sie z małym Alexem jednocześnie przekraczając próg domu. Już w czterech scianach domu Autumn odwzajemniła uśmiech. Po chwili pokazała co ukrywała za plecami. zabawkę dla Alexa, którą dało się gryźć. Mały przypominał w tym małego szczeniaczka.
- Hej młoda. - odpowiedziała szczęśliwa, że się jej udało zerwać od wizyty u ksiegowej.

Mały gryzł na razie najchętniej własne rączki.
- Dziękujemy - uśmiechnęła się do Foxx i poszła do łożeczka, odłozyć malucha. Przykryla go kocykiem, nakręciła zabawkę, która miała go na chwilę zająć i podeszła do Morgan, chcąc się do niej przytulic. Stęskniła się okropnie.

Zamiast rączek powinien jeść coś bardziej inteligentnego, a Morgan o to zadbała. Nie rozumiała takich małych dzieci po prostu. Objęła w ciszy Autumn.
- Co tam się u ciebie działo? - spytała lekko puszaczając uścisk.

- Absolutnie nic ciekawego - gdy Foxx odpuściła Autumn przyciągnęła ją mocniej do siebie.
- Maro się nie odzywa, Alex rośnie, Noah pomaga mi w domu, wróciłam do pracy.. - rzuciła dużym skrótem - Mam nowy samochód do tego jeszcze.. - dodała po chwili i ścisnęła kobietę jeszcze bardziej.
- Stęskniłam się

Uśmiechnęła się do Autumn. To było o wiele ciekawsze niż parszywe życie Fox. Gdy Autumn ją przyciągnęła spojrzała jej w oczy. Zaczesała jeden z niesfornych, czarnych kosmyków Jesieni.
- No to przyszłam przerwać passę. - zażartowała.

- A u ciebie co? - popatrzyła na Morgan z zainteresowaniem. W końcu ta niczego nie powiedziała. Cmoknęła ją w nos.
- Cieszę sie, że znalazłaś chwilę

Wzruszyła ramionami.
- Też nic ciekawego, podatek trza rozliczyć. - odpowiedziała znudzonym głosem. nie lubiła mowić o księgowości i nigdy nie potrafiła o tym mówić z zaciekawieniem. Jej włosy były spięte, odsłaniały ładnie zagojony tatuaż za uchem. Na drugie zdanie Autumn nie odpowiedziała. chwyciła delikatnie jej podbródek i pocałowała.

- A poza tym? - dopytywała dalej. W koncu była ciekawa, nawet jeśli Foxx nie chciała jej mówić. Dotkneła opuszkami palców jej tatuaż i uśmiechneła się. Oddała pocałunek, ale w połowie Alex zaczął się denerwować, bo wisząca u góry karuzela przestała się ruszać. Autumn oderwała się od niej i nakręciła ją.
- Opowiadaj

Foxx usiadła na stoliku i obserwowała Autumn.
- Naprawdę nic ciekawego. Wiesz, że tylko pracuje. - odpowiedziała spokojnie. Bo co innego miała robić? Żyła tylko pracą i ewentualnie swoim ogrodem. Nawet czasu na beiganie nie miała nad czym ubolewała. Bar miał teraz mniejsze obroty, więc musiała zwolnic Hectora, dlatego codziennie obsługiwała bar.

Wróciła do niej gdy tylko Alex zajął się sobą.
- Pomóc ci jakos? W barze? - zaproponowała. Nie wiedziała jak znajdzie na to czas, ale się postara. Przeczesała jej włosy palcami.

Nie wstała, spojrzała jedynie w górę na Autumn.
- Nie. Jeszcze musimy przystopować, nie dawajmy ludziom pozywki na plotki. Po wszystkim będzie lepiej. - odpowiedziała. Praca sprawiała, ze nie musiała być w domu. Przyzwyczaiła się do mieszkania na fermie, jej ogródka, i olewania Leszka. Nawet dobrze jej to wychodziło.

Pokiwała głową, zdając się na nią. W końcu to było ważne. Przytuliła Foxx do siebie.
- Wyglądasz na zmęczoną, wiesz? I masz zmęczony głos przez telefon - takie ostatnio odnosiła wrażenie.

Objęła niegdyś rudą kobietę.
- Po prostu męczy mnie to miejsce. - odpowiedziała. Była tutaj za długo. Nigdy w swoim zyciu nie spędziła prawie całe roku w jednym miejscu. W jej krwi płynęła cygańska mieszanka, to przecież wszystko tlumaczyło.
- To nie jest normalne, ze w styczniu jest tak kurewsko gorąco. - powiedziała kładąc ręka na talii autumn.

Westchnęła, trochę ją to zabolało.
- Chcesz wyjechać? - zpytała. Ona spędziła całe życie praktycznie w jednym miejscu, nie chciałaby wyjeżdżać.
- Jest zimno - uśmiechnęła się do niej - Ale wiem, rozumiem..