Przychodnia

First topic message reminder :

Witaj w Świątyni Zarazków, istnym niebie chorób przenoszonych drogą kropelkową i największym zbiorowiskiem młodocianych z chorobami wenerycznymi – przychodni! Pokryty graffiti błękitny budynek mieści w sobie dwa gabinety lekarzy ogólnych. Jeśli oni nie będą w stanie ci pomóc, skierują cię do specjalistów; w Old Whiskey znajdują się aktualnie gabinety ginekologa, okulisty, laryngologa i dentysty.
Przy przychodni działa również mała klinika z izbą przyjęć, do której trafiają ludzie z ranami postrzałowymi, pocięci nożem, czy krwawiący przez inne niefortunne przypadki – po powierzchownym zajęciu się raną poszkodowani zawożeni są niezwłocznie do szpitala w Appaloosie. Lekarze tu pracujący wydają się być pozbawieni radości życia, lecz co się dziwić – ich pacjenci nie należą do najczystszych, czy najkulturalniejszych. Jednak żeby się u nich leczyć trzeba mieć wykupione ubezpieczenie, dostać je z pracy, lub słono zapłacić – opieka zdrowotna w Stanach jest bowiem odpłatna. I to wysoce.

Każda osoba legalnie zatrudniona jest ubezpieczona i może korzystać z usług przychodni.
Jeśli chcesz się ubezpieczyć prywatnie musisz jednorazowo zapłacić 5000$
Jeśli nie posiadasz ubezpieczenia, ceny za konkretne zabiegi/leczenie są ustalane indywidualnie przez MG. Rachunek będzie wysyłany na pocztę leczonej postaci po jej wyjściu z przychodni/kliniki.

O nie! Cukier to więcej boczków za długo pracowała nad swoją figurą. Podziekowała za cukier. Po czym przygarnęła do siebie kawe. Zaśmiała sie na wyobrażając Brown odpowiadającą swoje historie.
- tak byłoby to zabawne. -potwierdziła. - chociaż byłoby mi ich nieco żal.

- Tak. Można by zrobić zakłady jak długo wytrzymają. Godzinę? Dwie? A może po piętnastu minutach uciekną z krzykiem z pokoju przesłuchań.- Beth roześmiała się na samą myśl o takiej sytuacji.
- Normalnie aż bym to chciała zobaczyć.- westchnęła nadal rozbawiona.

Pielęgniarka zaśmiała się głośno.
- daje im 15 minut - dodała. Po czym nadal rozbawiona upila łyk kawy. Odstawila kubek i otarła łze rozbawienia.
-Mogliby to nagrać i sprzedac jako serial komediowy. - powiedziała dumna ze swojego pomysłu. Kolejny dochód dla przychodni.

Pokiwała głową rozbawiona tym pomysłem.
-Tak, tak oglądalność mielibyśmy większą niż wszystkie seriale medyczne razem wzięte. Jeszcze jak by przy tym porucznik, sierżant czy jakoś takoś Cooper zarzucił swoimi włosami to mamy nalot nastoletnich fanek murowany.- sugestywnie zarzuciła włosami pokazując o co jej chodzi a potem ponownie się roześmiała. Chyba dziewczynom ktoś coś dorzucił do kawy.

Śmiech do rozpuku to można było usłyszeć w pokoju socjalnym przychodni. Wyobrażenie sobie Coopera wysluchującego panią Brown bylo prze komiczne. A di tego zarzucenie grzywki! Można sie posikać ze śmiechu!
-jakby spróbował jej nie słuchać to by go udusila jego szaliczkiem!- -Zażartowała ponownie.

- Szaliczkiem? Jakim szaliczkiem? Jak był u mnie to miał normalnie krawat.- jej ciemne oczy spojrzały z zaciekawieniem na dziewczynę. Miała wrażenie, że zaraz znowu dowie się czegoś interesującego.
Zwinęła ostatnie ciastko z paczki i zarejestrowała sobie w głowie by kupić kilka paczek w ramach rekompensaty. W końcu właśnie z Carmalitą zeżarły komuś zapas słodyczy. Dobrze, że przynajmniej nikt ich nie przyłapał.

Jak mogła nie wiedziec o szaliczku, z którego śmiało sie połowa oldwhiskey? Najwyraźniej długo nie słuchała lokalnych plotekm
- No mówi się, że chodzi w szaliczku !dziewczyny mówiły, że go w jednym widziały i wyglądał tak śmiesznie. Ale w końcu przystojnego policjanta mamy.-Powiedziała z ekscytacją nastolatki.

- Szaliczek nosi? Znaczy się apaszkę? No w sumie przyjechał z wielkiego miasta. Jest może jakiś metroseksualny czy ja wiem.- na czole pojawiło się jej kilka zmarszczek jakby w skupieniu się nad czymś zastanawiała.
- No to teraz będzie miał wzięcie. Pewnie panny na wydaniu go obskoczą i nie dadzą mu żyć.- Beth pomyślała o innym policjancie i ciszyła się, że nikt o nich nie wiedział.

Carmalita słuchała szefowej z uśmiechem na twarzy. Dokończyła kawę a kubek wystawiła do zlewu. I tak ona umyje bo na dyżurze nie ma nikogo innego.
- No Anna mieszka obok komisariatu i go wypatruje jak idzie do pracy. -powiedziała z satysfakcją.

- To może niech go zagada po drodze. Przynajmniej będziemy miały świeży dostęp do newsów. - Beth również dokończyła swoją kawę. Ubrała buty na nogi a potem umyła oba kubki a co tam, była lekarzem a nie bogiem po którym ktoś musi sprzątać.
- A i pamiętaj nie widziałaś kto zjadł ciasteczka.- uśmiechnęła się znacząco do współsprawczyni tego dzieła.

Carmalita stwierdziła że to nie taki zły pomysł. Musi dorwać Anne. Ma chyba z nią jutro dyżur.
-jutro mam z nią dyżur więc ją do tego na mówię. -stwierdziła. Uśmiechnęła się na myśl o ciasteczkach i zgodziła się byc partnerką w tej zbrodni.

-Chcę potem usłyszeć dokładną relację.- Roberts uśmiechnęła się do dziewczyny a potem do dyżurki zajrzała pani z rejestracji, że pacjent czeka. Chcąc nie chcąc Roberts musiała wracać do pracy. Przed wyjściem posłała jeszcze porozumiewawczy uśmiech Carmalicie.

zt

Oj pani doktor od Carmality zawsze dostanie najbardziej rzetelna i pikantna wersje tutejszych plotek! Ba nawet szybciej sie pojawia niz na pudelku. Odwzakjemnila usmiech po czym musiala ruszyc to pracy. Posprzatala zabiegowy i odebrala wyniki z poprzedniego dnia, aby zaniesc je do rejestracji. A potem juz nie byla potrzebna i ruszyla do domu, do matki i najmlodszej siostry. Chciala tez odezwac sie do Evangelii i ojca, bo przeciez siedieli w areszcie i musiala zobaczyc jak sie czuja! <zt>

/ po przeskoku, 30 kwietnia

Roberts była już po pracy. Nie wychodziła jednak z przychodni. Zrobiła sobie mocną kawę i zabrała do swojego gabinetu cały stos dokumentacji medycznej. Wszystko czym zajmowała się panna Hernandez.
Czekało ją długie popołudnie na wertowaniu tego wszystkiego.
To mogło jednak poczekać. Odpaliła komputer by przejrzeć najpierw bazę danych przychodni.

Roberts zabrała się do porównywania kartotek pacjentów z wypisanymi receptami. To było nużące i czasochłonne zajęcie ale pokaże jej czy wszystkie recepty zostały wypisane dla konkretnych pacjentów przyjmowanych w przychodni.
Sprawdzała również choroby i leki które były przepisywane. Czy dawki dobrano odpowiednio? Czy gdzieś nie pojawi się lekarstwo, które nie pasuje do przypadłości pacjenta?
Zalogowała się do bazy i sprawdzała czy Cath uzupełniła w systemie wszystko z papierów.

W bazie wszystko było uzupełnione prawidłowo - wszyscy pacjenci wymienieni,, brak podejrzanych dawek czy lekarstw.

Mnożnik na spostrzegawczość, próg 45. Jeśli przekroczysz, zauważasz recepty, które są wypisane na pacjentów, których kartotek w Old Whiskey nie ma.
Jeśli nie, cóż, grzebiesz dalej. 

35

No cóż nikt nie mówił, że będzie łatwo. Wiedziała na co się pisała czyli na długie godziny spędzone w swoim gabinecie w towarzystwie kubka kawy. Powinna ciastka sobie jeszcze zaserwować.
Roberts więc nadal zajmowała się szukaniem uważnie przeglądając dokumenty.

35

Po mimo spędzenia sporej ilości czasu na swoich poszukiwaniach nie znalazła nieprawidłowości. Póki co wszystko się jej zgadzało.
Nie zrezygnowała jednak. Zalogowała się do bazy  hrabstwa Cochise i teraz porównała recepty do tego co się tam znajdowało licząc, że tutaj coś znajdzie. 
Potem wpadło jej coś jeszcze do głowy. Sprawdziła czy Cath zamawiała ostatnio bloczek recept i jak to się ma do stanu tych wypisanych przez nią.

Mnożnik na spostrzegawczość, próg 40. Jeśli przekroczysz, zauważasz recepty w bazie, które są wypisane na pacjentów, których kartotek w Old Whiskey nie ma.
Zauważasz też zamówione bloczki recept. 

/od siebie (Betty)
Liluye wybrała się do przychodni na badania. Pewnie chciała zrobić badanie krwi, żeby zobaczyć czy cokolwiek polepszyło się względem poprzednich. No i ogólnie dać się ogarnąć.. Weszła do środka, swoje odczekała w kolejce i w końcu weszła do gabinetu.
- Dzień dobry - zaczęła i usiadła na krześle.

z domu
Carmalita miała kolejny tydzień porannych dyżurów w zabiegowym. O rana wbijała sprawne igły i pobierała próbki i je opowiednio oznaczała. Którąś osobą z kolei była Liluye. Carmalita kojarzyła ja z innych wizyt.
- Dzień dobry.! - powiedziała z uprzejmością słodkiej pielęgniarki.
- Proszę usiąść. - powiedziała jeszcze wypisując naklejkę na próbkę poprzedniej pacjentki.
- Co tam słychać? - zapytała naklejając naklejkę i odkładając ampułkę do odpowiedniej przegródki. Carmalita zawsze dopytywała się o pacjentów, i ich zagadywała. Dzięki temu wizyta była bardziej przyjemna.

30

Baza był czyściutka nic nie wskazywało na jakiekolwiek nieprawidłowości. Szczerze mówiąc trochę jej ulżyło, że Cath nawet jeżeli ma dziwne powiązania to nie miesza do tego przychodni.
Zamówienie bloczka recept nie było niczym niezwykłym i pewnie normalnie by to zignorowała ale w tym wypadku. Sprawdziła czy ilość wypisanych recept pokrywa się z ilością tych znajdujących się w bloczku i czy ten wynik jest równy ilości pacjentów, którym je wystawiła.

Z danych wynikało, że Cath ma więcej bloczków niż wypisanych dotychczas recept. Ale to chyba nic niezwykłego - przecież można mieć więcej pustych recept od tych wypisanych.