East Beach

Zacisnął usta.
-Jutro idziemy biegać.-powiedział jej mechanicznie, trochę jak robot.
Boże. Ale ona jest przypałowa!
Otworzył usta. No niemożliwe! Teraz go znowu odrzuca i to przez Reginę!
-Regina, patrz co narobiłaś! Liluye mi znowu łamie serce!-stwierdził i pogonił blondynkę miną. Co za wredna kwoka!

Runda I odbiór - 90

Warto też napisać, że przybyła w uroczym kwiatowym stroju sportowym, z przepaską na głowie i takie tam. Ucałowała Joan w oba poliki przed meczem i roześmiała się.
- Oh, wreszcie coś aktywnego można porobić! - zaświergotała i przeszła na swoją stronę boiska. A potem już rozpoczął się mecz. Bez problemu wykonała odbiór. Punkt dla niej.

Joan - Jolene 0:1
Runda II serw - 55

Teraz ona zaserwowała z niezwykłą wprawą jak na emerytkę.

- No dobra - puściła oczko do Liluye, a Sashę klepnęła w pośladek.
- Zmykam. Bawcie się dobrze, c'nie?
Odeszła i gdy już była wystarczająco daleko, zrobiła taką minę jakby miała się zrzygać. Udawanie wsioka było dla niej traumatyczne!

Przewróciła oczami. Boże, ale z tego Jonathana panikarz! Wylazła za nim z wody, wzdychając ciężko. Podeszła do ich rzeczy.
-No, uspokoiłeś się?-zapytała, kładąc się na ręczniku. Z ulgą przywitała ciepłe promyki słońca. Cudownie!
-Coś ty wczoraj taki dziwny był wczoraj jak wróciłam do hotelu?-dopytała, nakladając okulary przeciwsłoneczne na nos.

Pokiwał głową.
Leżeli obok siebie i smażyli się w słońcu. Dzięki bogu za krem z filtrem +50 bo Jon by wyglądał jak homar z podbitym okiem.
- Jaki dziwny, nie byłem dziwny, o czym ty mówisz? ... W bilard grałem ale Lionel to dupa wołowa, która nie wiedziała jak trzymać kij. To pewnie dlatego. Może ciebie wezmę następnym razem. - powiedział starając się wyglądać na rozluźnionego.

Runda II - przyjecie 70

Jolene sprawiała wrażenie całkiem energicznej kobiety, więc nie bardzo dziwiło ją, że nie dała rady. Ale serw odebrała bardzo ładnie.
Jolene 1:1 Joan

Więc to teraz ona serwowała.
Runda III - serw 48

Lola przymknęła oczy i zaczęła powoli przysypiać. W ciąży bywała częściej zmęczona i więcej spała. Ale pewna informacja sprawiła, że od razu zerwała się do siadu, wciągając z przestrachem powietrze i spojrzała uważnie na koronera.
-Z tym... z tym karkiem?! Co ci do głowy strzeliło?! To złodziej! Cham! Rozbójnik!-dorzuciła do puli jeszcze kilka meksykańskich wyzwisk.-Co ci znowu zrobił?!

Runda III odbiór - 90
Jolene 2:1 Joan

Jolene nie dawała za wygraną! Chociaż nie potrafiła podczas serwu wycelować w boisko, to odbiory miała bezbłędne. Skakała do tej siatki jak młoda sarna. Zaciekła walka!

runda IV serw - 50

- Idziemy jak dasz radę wstać - stwierdziła. Nie ogarnęła całej tej sytuacji. Sasha tak na prawdę? Przecież sobie z niej żartował.
- Idziesz nad tę wodę czy nie? - zapytała wciąż skolowana.
- I.. ty sobie żartujesz, prawda? - Może wyjdzie na idiotkę ale wolała sobie obuwie upewnić.

Runda IV odbiór - 65
Jolene 2:2 Joan

Najwyraźniej Joan lepiej szło odbieranie, niż serwis, a rozgrywka zapowiadała się na zaciekłą.

Runda V - serwis 48

-No raczej, że dam radę! Tym razem na pewno!-zaparł się.
Odprowadził wzrokiem Reginę, żegnając się uprzednio. Nieco się wzdrygnął na to klepnięcie w pośladek. Boże.
-Mogę na ciebie popatrzeć, jeśli chcesz popływać.-powiedział spokojnie, nie mając zamiaru jednak za bardzo zbliżać się do wody.
Zmarszczył brwi.
-Ale z czym? Że mi się podobasz?-zapytał, zaskoczony.-Nie. Mówię poważnie. Jesteś śliczna, Liluye.-powtórzył słowa Reginy, uśmiechając się delikatnie.

- No... jest. Ale w sumie to też nie. Znaczy... Sophie go lubi? To przynajmniej nie jest chodzącym złem, chyba - Jonathan bredził trzy po trzy bo nie miał pojęcia jak się Loli wytłumaczyć.
Nie odpowiedział od razu.
- Nic. Ale powiedział, że chce się zająć kolesiem, który zrobił mi to - wskazał palcem na twarz - Nie martw się, nie powiedziałem mu kto jest winny.
Zdawał sobie sprawę, że się coraz bardziej wkopuje.

Runda V odbiór - 80

I ciachnęła piłkę na stronę Joan, wygrywając tym samym... ten serw. Następny.
Zaserwowała niezmordowanie.

Runda VI serw - 50
Jezus xD

- Nie, chcę żebyś też wszedł do wody i zobaczył, że nic ci sie nie stanie - stwierdziła. Co za przyjemność pływać samemu? Znaczy, jest, jasne, ale nie jak taki Sasha stoi na brzegu i boi się podejść.
Gdy tylko jej wprost uświadomił, że mu się podoba Lil poczerwieniała (o ile przy jej kolorze skóry mozna bardziej) i odwróciła gdzieś wzrok, kompletnie speszona.
- Ahm.. - udało jej się tylko wykrztusić. Mało inteligentnie.

Runda VI - odbiór 65
3:3

Przebiła piłkę do Jolene i zdobyła punkt.
- Nie chcę tego grać do końca mojego urlopu - jęknęła.
I wzięła się za przebicie piłki na drugą połowę boiska.

Runda VII serwis: 68

Wpatrywała się w niego z niedowierzaniem.
-Czy ty... zwariowałeś?-zapytała w tym samym tonie. Skrzywiła się. -Sprawdzałeś chociaż czy ma tatuaż? Jon. Bo... jeśli on jest w Buendii... a wiemy, że pracuje ze Skittlesem, to...-westchnęła.
"...to morderca." - dokończyła w myślach.
Zamrugała. Kolejny szok.
-On... on się w tobie podkochuje?-złapała go za policzki ze zmartwioną miną.-Ale... ale ty... nic tego nie...? Jeju, Jon. On... on jest niebezpieczny. Przecież już ci zrobił wcześniej krzywdę!

runda ... kolejna odbiór - 75
4:3

Ble, ble. Odbiór, zagrywka, tak jak się gra w siatkówkę. Jolene zgłodniała trochę.

serwis - 60

Westchnął.
-Liluye, ja...-miał zamiar jej odmówić.
Widząc jej reakcje, opadły mu ręce. No... nie jest to wymarzona reakcja na takie wyznanie. Przymknął oczy, zmagając się ze sobą.
-Dobra, daj spokój. Pomyślisz potem.-mruknął, zrezygnowany.-Chodź do tej wody.-powiedział zmęczonym tonem, już się odwracając i kierując w stronę oceanu.
Tak, jakby miał nadzieję, że to mu pomoże.

Joan przyjęła (65) serwis Jolene i znowu był remis, jakie to frustrujące.
- Ok, uznajmy, że teraz będzie przełamanie i kto zdobędzie punkt, ten wygrywa mecz? - zaproponowała, bo obie były nie najlepsze w zagrywce, ale odbiór im wychodził koncertowo.

Serwis: 48

- Nie.. nie.. po prostu.. ja.. i.. - nic sensownego nie mogłą powiedzieć idąc pół kroku za nim. Zamilkła. Stanęła na brzegu.
- Ściagaj koszulkę i chodź. Porozmawiamy w wodzie - chciała się.. wyjaśnic? W końcu jej reakcja była trochę dziwna. I widziała to po Sashy.

odbiór bez rzucania - 60

W końcu postanowiły zakończyć tę grę. Podczas niej nawet Jolene się zasapała. Przeszła pod siatką i uścisnęła Dżoanę.
- Gratuluję! Uznajmy, że remis. Byśmy grały do końca świata i jeden dzień dłużej. - roześmiała się. - no! To wysiłek trzeba nagrodzić drineczkiem! Kochanieńka.

Obejrzał się na nią, gdy zaczęła mówić. Nie wyprodukowała jednak nic sensownego. Z jednej strony był trochę zły, chciał ją docisnąć, zapytać dlaczego... a z drugiej to... dopiero się poznali i nie miał prawa. Dał jej więc przestrzeń.
Uśmiechnął się na jej polecenie.
-To nie brzmi jak wstęp do pływania.-zauważył, rozbawiony. Zaraz się jednak zamknął.-Już się robi!-zreflektował się szybko i zrzucił górną część odzieży.
Stanął tuż przy linii, do której docierała woda. Poczuł, jak przyspiesza mu momentalnie tętno, mięśnie drętwieją, a głowa przestaje czysto pracować.
Boże, co on robi dla tej dziewczyny!

- Ciszej! - wysyczał rozglądając się dookoła - I nie, nie przyglądałem się mu tak dokładnie, jeśli o to pytasz. - zacisnął usta. Lola miała rację. Wpakował się w niezłe gówno i z każdym krokiem grzązł w nie głębiej. Teraz był już chyba w gnoju po łydki.
- Powiedz coś czego nie wiem! - złapał ją za dłonie i odwrócił wzrok z dziwną, niepocieszoną miną. Ale uszy miał czerwone - No... znaczy... on ten tak jakby... mniepocałowałaletobyłoraziwogolezejdzmyztegotematu. - wypluł z siebie nerwowym szeptem. Cholera, jak to powiedział na głos to nagle do niego wszystko dotarło i wpadł w mały atak paniki a nawet nie miał Sophie w pobliżu, żeby uspokoić oddech w jej futerku. Wdech, wydech.
W końcu schował twarz w ramionach.
- I się nie przejmuj, koleś ma jakiś kryzys. Przejdzie mu.

A Dżoana nawet dała się uściskać.
- Gratuluję również - odpowiedziała wesoło. - Jesteśmy godnymi siebie przeciwniczkami - dodała ze śmiechem.
- I zgadzam się w pełnej rozciągłości, zasłużyłyśmy. - I było tez wystarczająco po popołudniu by się raczyć alkoholem.
- Ktoś jeszcze się pisze? - rzuciła, pewnie najbardziej w stronę Jona, Loli.