Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Dom dr Hernández

Idź do strony : Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 22 ... 35  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 10 z 35]

1Dom dr Hernández - Page 10 Empty Dom dr Hernández Wto 19 Sie 2014, 00:19

Catherine Hernández

Catherine Hernández
First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Opcjonalnie na podwórku znajduje się podjazd.

W domu rzadko pali się światło, gdyż młoda lekarka spędza większość czasu w pracy. Czasem słychać szczekanie psiaka za płotem. To Szczypiorek, żyjący wraz z Catherine.

~
Po ciężkim dniu dziewczyna wróciła do domu. Podjechała samochodem na podjazd i zgasiła silnik i światła. Jednak nie wysiadła od razu. Siedziała długą chwilę rozmyślając.
To na pewno jakiś kryminalista. Z gangu? Po prostu opryszek? Karze mi zrobić coś nielegalnego. Nie mogę... Co mi zrobi, zabije mnie? Policja go złapie, ale... ja... będę nieżywa... Potrząsnęła głową i wysiadła. Już słyszała radosne skomlenie Szczypiorka. Przeszła przez furtkę i zniosła ataki miłości kundelka. Wzięła go do domu i zamknęła drzwi na klucz. Usiadła przy stole w kuchni długo rozmyślając. Wiedziała, że nie zazna snu tej nocy...



Ostatnio zmieniony przez Catherine Hernández dnia Pon 13 Paź 2014, 20:56, w całości zmieniany 3 razy


226Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Nie 12 Paź 2014, 19:38

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
Całe szczęście, że pies sobie już polazł. Patrick mógł się w końcu skupić na... no właśnie.
Mężczyzna postanowił nie pozostać dłużny i - wykorzystując okazję, zabrał się do ściągnięcia koszulki kobiecie. Gdy w końcu sytuacja się trochę wyklarowała i każdy porozbierał każdego. Tyrsen powrócił ręką do opowieści o samotnych palcach w głębinach oceanu.
Jego usta zatopione były w ustach kobiety, póki drugą ręką nie odpiął jej stanika. Wtedy też krótkie pocałunki - jeden po drugim, zaznaczały swoją trasę od ust aż do jej sutka. Tam przygryzł go lekko, a gdy druga ręka zajęła się już pozbyciem biustonosza i powróciła do wolnej piersi, język poszedł w ruch...

227Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Nie 12 Paź 2014, 20:01

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Oj tam, oj tam, że nogą ją napieprzała jak nie wiem co. Myśli miała zajęte zupełnie czymś innym, na szczęście. No dała się rozebrać i takie tam, a Tyrsen widocznie nie czuł się już skrępowany obecnością psa. Dobrze, że był to pies, swoją drogą, bo kot chyba by się nie ruszył, gdyby go ktoś odgonił. Siedziałaby taka menda i gapiłaby się dalej, a w najmniej odpowiednim momencie rzuciłaby się zapewne z pazurami. Serio? Teraz będę się rozpisywać o tym, jak by to było mieć kota?
Wróćmy do tematu. Gdy włożył jej język go gardła nie pozostawała dłużna. Jedną dłoń wplotła mu we włosy... na głowie. A drugą położyła na swoim czole, odchylając głowę i zamykając oczy. Mimo tego całego narastającego podniecenia to działania Tyrsena w obrębie jej dekoltu wywołały u niej... chichotanie. Nie mogła się powstrzymać, bo jego broda łaskotała ją po prostu. Ona to nie potrafiła się zachować w żadnym miejscu, w żadnym momencie!

228Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Nie 12 Paź 2014, 21:32

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
Gdy Cath zaczęła się chichrać jak gwałcona ośmiolat... wrróc, jak ośmiolatka na koniku w cyrku, Tyrsen przestał ją "łaskotać" na swój sposób i wywrócił oczyma. Nie próbował już nawet wojować swoją brodą niczym janosik nigdzie indziej, bo pewnie skończyłoby się na tym samym. Zamiast tego powrócił do ust kobiety, kontynuując rozpoczęty wcześniej pocałunek.
Po chwili jednak jego ręce przestały się zajmować czymkolwiek innym i chwyciły lekarkę pod tyłek i zaraz mężczyzna podniósł się razem z nią i - dalej będąc zajęty pocałunkiem - wyemigrował do kuchni, gdzie na blacie posadził Cath.
Z pomocą Tyrsenowych rąk, zupełnie niepotrzebne już kobiecie spodenki zaczęły się powoli zsuwać w dół razem z majtkami.

229Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Nie 12 Paź 2014, 21:56

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Nie no wcale nie zachowywała się jak gwałcona ośmiolatka. Ewentualnie jak rozdziewiczana ośmio... No ale to jej wina, że miała łaskotki i była nie przyzwyczajona do brody? No pewnie, że nie jej. Wina wrażliwej skóry i tyle. Przestała chichotać, gdy mężczyzna zajął jej usta czymś innym. Teraz jedynie zamruczała cicho. Gdy ją poderwał złapała się jego ramion, by utrzymać pion, nieco zaskoczona. Usłyszała tylko chrupot szkła i zaraz odgłos, gdy jej pośladki klapnęły o zimny blat kuchenny. Nie wiedziała czemu tak zrobił, średnio tym sobie głowę zaprzątała. Pomiędzy pocałunkami próbowała wydusić coś z siebie. Może zostanie zrozumiana.
- Mam... Coś... Dla... Ciebie... W kieszeni... - mruczała mu niemalże w usta, a dłonie zajęły się jego paskiem i spodniami z niezwykłą wprawą. Potem majteczkami w panterkę. Jednak, gdy on ściągał jej bieliznę mimowolnie złączyła nogi, uśmiechając się.
W sumie pasowała jej taka pozycja, bo boląca noga o nic nie obijała się.

230Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Nie 12 Paź 2014, 22:31

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
Tyrsen podejrzewał co to może być za "prezent". No i dużo się nie pomylił - gumki. W sumie mężczyzna polegał teraz tylko i wyłącznie na zmyśle dotyku, gdyż nadal był zajęty pocałunkiem.
- Mhm. - mruknął, jakby się zgodził. No cóż, nie zamierzał zakładać gumki. Ta żeby człowiek w tym jeszcze coś czuł... Nope.
Oczywiście, rozpakował prezerwatywę i niby coś gmerał, lecz ta w końcu wylądowała pod szafką. Ta wciśnie Cath że założył...
A jeśli już o wciskaniu mowa, Patrick wplótł swoją rękę we włosy kobiety, a drugą podsunął jej miednicę bliżej rogu blatu i nadal kontynuując pocałunek - wszedł.
No i tu właśnie kończy się gra wstępna, a zaczyna Tyrsen...

231Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Nie 12 Paź 2014, 22:59

Catherine Hernández

Catherine Hernández
A to luj! Wieśniak! Menda! I zakłamany hultaj. Żeby tak oszukać i wykorzystać biedną, niczego nieświadomą, pijaną blondynkę. W sumie mogłaby się spodziewać czegoś takiego, ale jakoś była zamroczona. Objęła go rękami, jedną kładąc na karku i odwzajemniając pocałunki. Rozłożyła te nogi, jak już przysunął ją do siebie. No i wziął Tyrsen Cath na tym blacie w kuchni. Nie zajęło mu to jakoś dużo czasu, ale ujdzie. Przyspieszony oddech świadczył jednak o tym, że trochę się zmęczyła.

232Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Nie 12 Paź 2014, 23:47

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
Cath-luźne-nogi mode on.
Tyrsen pocałował jeszcze tylko Cath w kącik ust i pomógł jej zleźć z blatu. Sam zaraz musiał się o ten blat oprzeć, żeby z powrotem naciągnąć spodnie. Jeszcze chwilę przyglądał się kobiecie i sam ruszył z powrotem po swoje ubrania.
No, tak jak Patrick wcześniej mówił - mały gwałt nie jest zły!
W trakcie ubierania się, Tyrsen chwilę pokontemplował na zmarnowanym alkoholem. Cholera, całkiem dobra tequilla musiała być.
- Jak noga? - spytał jakby się w ogóle przejmował. I wcale przecież nie rozgrzebał tej nogi scyzorykiem. Ciul, najwyżej będziemy amputować tępą łyżeczką. Nauczy się czegoś nowego, o!

233Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 00:06

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Naciągnęła spodenki, by nie świecić tyłkiem i czymś innym. Potem przygładziła włosy, gdy tak się na nią patrzył, bo trochę jej je potargał. Gdy szła do salonu, po drodze zajrzała do lodówki i wyciągnęła sobie butelkę piwa. Pokuśtykała w stronę kanapy i jakoś unikając szkła chwyciła za koszulkę i naciągnęła ją na siebie. Opatrunek już miała czerwonawy lekko, pewnie od tego całego łażenia, ale mało się tym przejmowała. Otworzyła butelkę i wypiła całkiem sporo, a potem skrzywiła się.
- Jakby cię to obchodziło. - powiedziała cicho i oparła wolną rękę na biodrze. Stwierdziła tylko fakt, bez wyraźnej zgryźliwości. Teraz to ona się na niego gapiła z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

234Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 00:19

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
- Też sobie wezmę. Nie obrazisz się chyba. - rzucił, uśmiechnął się złośliwie i także ruszył do lodówki by zaraz spenetrować jej zawartość jak Cath parę chwil temu. W końcu wrócił do salonu ze swoim małym trofeum i wychylił jeden łyk.
- W sumie to... - Patrick wzruszył ramionami. Ale będzie z niej lał, jak będzie z protezą chodzić... ykhm, najwyżej nie wypłaci się z odszkodowaniem.

235Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 00:29

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Wywróciła oczami, gdy tak się rządził. Już nawet nie komentowała tego, bo co to da. Nie miała sił się z nim kłócić. Kiepski humor się jej jakoś trzymał, a do tego po całym salonie walało się szkło. Kobieta pokuśtykała powoli do schodów i tam usiadła sobie na którymś stopniu i popijała piwo. W pewnym momencie uśmiechnęła się przesłodko do Tyrsena i zamrugała zielonymi oczkami.
- Ale jednak się stęskniłeś. - rzuciła milutko. Spodziewała się zaraz jakiegoś wrednego komentarza, ale już ją mało to robiło. - I przydałoby ci się jakieś strzyżenie, bo niedługo twarz zgubisz.
Dodała nie mogąc się powstrzymać.

236Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 00:44

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
- No dobra. - uśmiechnął się i puścił do niej oczko. - Stęskniłem się. Zadowolona? - pociągnął kolejny łyk. Tak bardzo brakowało mu jedzenia we włosach i noża na szyi. W ogóle Tyrsen był dzisiaj całkiem znośny. Normalka, pewnie odrobi mu się jutro.
- Ty znowu z tym? - westchnął ciężko. - Tak, zgubię twarz... chyba między twoimi nogami. - rzucił żartem suchym jak Mayerowe wargi. Brrr... aż wstrząsało na myśl o tamtej "randce".

237Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 00:58

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Oparła łokieć jednej ręki o udo, a potem podparła się dłonią pod brodę przekrzywiając lekko głowę. Siedząc tak na schodach spoglądała na niego z dziwnym wyrazem twarzy. Ta, znośny, oprócz małego przymuszenia ją do czegoś, na co początkowo nie miała ochoty.
- Wiedziałam. - odparła jak udobruchane dziecko. - Między moimi nogami, na pewno nie taki zarośnięty.
Dodała unosząc wymownie brew. Potem jednak westchnęła z rezygnacją. Nagle z piętra zbiegł pies i zaraz znalazł się tuż przy Cath, kładąc łepek na jej nodze i merdając ogonem. Ona zamyślona zaczęła go głaskać za uchem.
- Skoro dostałeś do czego chciałeś... Czemu wciąż tu... Nie będę ci dzisiaj grozić nożem. - rzuciła nagle bez uśmiechu.

238Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 01:11

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
Na samo wspomnienie Cathowych łaskotek pod cyckami, Tyrsen aż się uśmiechnął.
- Pogadamy o tym. - rzucił i prześledził trasę zbiegającego w dół po schodach pieseła. Ciekawe ile to żre...
-Dlatego. - wskazał na butelkę, z której wychylił zaraz kolejny łyk. - No i w sumie jeszcze ciekawe widoki są. - uśmiechnął się i zawiesił wzrok na małej, złotowłosej istotce.
- Dobra, zbieram dupsko. - Tyrsen łyknął ostatni raz i stwierdzając, że w sumie musi się jeszcze wyspać na nocną zmianę do królestwa złomu.

239Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 09:34

Catherine Hernández

Catherine Hernández
W pewnym momencie odstawiła piwo na stopień schodów, na którym siedziała i objęła psa, który tak się do niej łasił, siedziąc sobie między nogami kobiety. Oparła policzek o jego łepek i uśmiechnęła się mimowolnie. No taka mała to ona nie była, choć jak siedziała taka, prawie że skulona, to można ją było mylnie uznać za drobną. Gdy zawiesił na niej wzrok, początkowo wpatrywała się w niego, ale ukryła twarz w sierści psa. Kolejne jego słowa sprawiły, że wstała i zabrała swoją butelkę ze schodów. Ruszyła ku Tyrsenowi, starając się iść normalnie, ale średnio jej to wychodziło i kulała lekko jak sierotka. Zabrała mu butelkę z piwem. Skoro się już zbierał nie było mu potrzebne. Zadarła głowę do góry i spojrzała na niego spod zmarszczonych brwi.
- Tak, to chyba dobry pomysł. - odparła sztywno. Nagle jej rysy twarzy złagodniały i uśmiechnęła się słodko.

240Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 15:18

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
Tyrsen odwzajemnił uśmiech... może nieco mniej słodko, ale zawsze to coś.
Nie przeciągając już jednak, pocałował kobietę w czoło, smagając ją przy tym po oczach brodą, odwrócił się i odciągnął zamek. Nie miał z tym większych problemów, jako że przy wchodzeniu do domu już rozpracował jego architekturę i położenie. Następnie dopiero pociągnął za klamkę i wyszedł powoli na zewnątrz.
W ramach pożegnania puścił jeszcze oczko do Cath i powoli oddalając się, pokonał przeszkodę w postaci ogrodzenia, by ruszyć prosto ulicą do domu.
W drodze jeszcze zachichotał się głupkowato do siebie, przypominając sobie, że:
"Jeśli myślisz, że tak tu się włamiesz i zaliczysz to chyba cię pojebało!"
Tak, obydwoje najwidoczniej są nieźle pojebani.

/zt --->

241Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 21:52

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Gdy wreszcie poszedł ona zakołysała chorą stopą, stojąc na tej zdrowiutkiej, uśmiechając się głupkowato. Co ten alkohol robi z ludźmi. Zaraz potem pokuśtykała do kuchni, by wynaleźć jakąś miotłę. Trochę się chwiała, ale w końcu znalazła ją gdzieś w kącie. Wcześniej odłożyła butelki z piwem. Wróciła do salonu i powoli zaczęła ogarniać ten burd... bajzel. Zamiotła, a potem wytarła alkohol szmatą do sucha. W końcu, gdy ogarnęła wróciła do kuchni, odkładając wszystko i złapała ponownie za swoją butelkę z piwem. Gdy kuśtykała do salonu, by zasiąść na kanapie i kontynuować picie to coś dojrzała. Albo miała fatamorganę jakąś. Pochyliła się i podniosła coś co leżało pod szafką. Albo była pijana, albo trzymała właśnie... nieużytą prezerwatywę. Rozwinięta i wszystko, ale wyraźnie nieużywana. Poczuła się wydymana... dosłownie.
- Coooooooo!!!!!!!!! - wydarła się na cały dom, a gały jej prawie na wierzch wyszły. Gdyby była trzeźwa to by chyba zemdlała. Poleciała do salonu z tą gumką w palcach z wyciągniętą ręką przed sobą. Raczej pokuśtykała i szukała gdzieś w kanapie telefonu. W końcu znalazła i wystukała szybkiego smska. No kurwa, zaraz coś rozwali, heheszki.
Nagle wszystko jakoś zaczęło się jej przypominać, wracała szczegóły i nagle się wzdrygnęła, o mało się nie wywalając.
- O fuj, o fuj, o fuj, o fuj! - jakby miała zdrową stopę to by biegała po domu jak Kevin.

242Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 22:22

Joan Wharton

Joan Wharton
/27.02.2014, z domu/

Joan po dostaniu sms'a, i kolejnych, wypadła, jak najszybciej, a przynajmniej w takim tempie na ile pozwalał jej temperament, z domu. Podjechała samochodem, bo właściwie nie wiedziała, jak przedstawia się sytuacja. Poważnie brała pod uwagę najgorsze scenariusze, no w końcu CapsLock i dzikie stado wykrzykników, to nie wróżyło nic dobrego. Zaparkowała na podjeździe i podeszła do drzwi, chciała zadzwonić, zapukać, acz te okazały się otwarte. Westchnęła i pełna najgorszych przeczuć weszła do środka i praktycznie od progu, niepewnym głosem zawołała: - Cath?

243Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 22:29

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Jak tylko Joan przekroczyła próg domu i do tego wypowiedziała imię właścicielki tego przybytku, blondynka wyskoczyła z salonu niczym wściekły jaguar z krzaków, polujący na niewinne zwierzątko. Jednak nie takie niecne zamiary miała Cath, o nie. Gdy wyskoczyła (dosyć pokracznie, bo na jednej nodze, o dziwo nie fiknęła i nie zrobiła salta) to nadal miała wyciągniętą, wyprostowaną rękę przed sobą jakby salutowała pewnemu panu z wąsem. W dwóch palcach trzymała prezerwatywę, którą teraz wymachiwała przed nosem biednej koleżanki, która zapewne miała właśnie odruchy wymiotne z tego powodu.
- Widzisz to?! Nie wierzę! Jaki gnój! No trzymaj mnie, bo zaraz wszystko... Aaaargh! - rzucała się na boki, niemalże rwąc sobie włosy z głowy. Wyglądała teraz na niebezpieczną, a co najważniejsze, na szaloną.

244Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 22:45

Joan Wharton

Joan Wharton
Wharton stała, jak oniemiała. Trzeba przyznać, że chwilowe zamieranie w kryzysowych sytuacjach nie było takie złe, bo inaczej pewnie zwiała za drzwi, którymi moment temu tu weszła. Po prostu poczuła się, jakby miał w nią uderzyć huragan Catherine. Dobrze jak się okazało, że jednak to nie ona jest celem. Pewnie, gdyby nie była tak przejęta, tak dokładnie martwiła się o koleżankę i jej zdrowie psychiczne, to pewnie padłaby ze śmiechu na całą tę scenę. Jednak nie ryzykowała podejścia bliżej, tylko się odezwała spokojnie: - po pierwsze co ci się stało z nogą, po drugie o co chodzi - i machnęła wymownie w stronę nieszczęsnej prezerwatywy - a może najważniejsze co się stało? - Joan wolała nie domyślać związku między zranioną stopą, kondomem i szaleństwem, choćby i chwilowym, Cath.

245Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 22:54

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Biedna Joan, co ona właśnie musiała przeżywać z tymi wariacjami niezrównoważonej persony jaką była Cath. Jednak reakcja pani analityk trochę się udzieliła blondynce, bo stanęła ona wreszcie w miejscu dysząc jakby właśnie przebiegła maraton. Opuściła rękę i wpatrywała się w Joan szeroko otwartymi oczami. Nie wiedziała od czego zacząć.
- Upiłam się, tańczyłam w salonie, włamał się ktoś, wystraszył mnie, stłukłam butelkę, stanęła na szkle, próbował mnie poratować i zrobił mi dziury w stopie, opatrzyłam to, dobierał się do mnie, nie założył gumki, wydymał, poszedł, znalazłam, wpadłam w szał i jestem. - wyrzuciła z siebie słowa z zawrotną prędkością, a do tego na jednym wydechu. Gdy znów wróciło to do niej co się dziś wydarzyło uniosła ręce i spojrzała w sufit. Zatrzęsła się i znów krzyknęła.
- AaaaaaargH!

246Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 23:14

Joan Wharton

Joan Wharton
Joan zrobiła głęboki wdech, skrzyżowała ręce, by zaraz je opuścić. Przyjrzała się uważnie młodej lekarce. Przygryzła wargę i w miarę, jak Cathy mówiła, pokręciła głową z niedowierzaniem. Na takie rozwój wypadków w życiu by nie wpadła.
- Chwila. Ktoś się włamał, znałaś go, zidentyfikowałabyś go? - Pierwsze pytania, jakie przyszły jej do głowy, choć szerze, to było ich tak dużo, że nie miała pojęcia od czego zacząć. Potem dodała: - Zaraz, dałaś mu gumkę, czyli, że to było dobrowolne. - Wharton zrobiła pauzę, by szybko dodać: - Po prostu przespałaś się z nieodpowiedzialnym sukinkotem? - Naprawdę, chyba starała się nadążać. Przeczesała z roztargnieniem włosy.
- Może usiądziemy? - zaproponowała opanowanym tonem, mając nadzieję, że to uspokoi, choć odrobinę lekarkę, bo obawiała się, że jej krzyki są słyszalne przynajmniej na trzy mile wokół.

247Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 23:35

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Stała i nadal wpatrywała się nieprzytomnie w Joan. Alkohol nadal działał. Szczególnie, że niedawno dostarczyła nową dawkę. Ręce miała opuszczone, a w jednej nadal trzymała tę nieszczęsną gumkę. Może ją polubiła. No i stała i wpatrywała się w kobietę, która zadawała kolejne pytania, a Cath zaczynała się czuć coraz głupsza. Coraz gorzej. I jeszcze gorzej. A na koniec nagle opadła, jakby mdlała. Po prostu kucnęła, zwijając się w kłębek, rękami objęła kolana, a twarz skryła przed nimi, do tego włosy opadły jej do przodu. Zatrzęsła się jak galareta, ale w sumie nie wiadomo w jakim była nastroju. Może właśnie była tykającą bombą.
- Jestem taka pojebana. - wymruczała do kolan, że ledwo ją Joan była w stanie usłyszeń.

248Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 13 Paź 2014, 23:59

Joan Wharton

Joan Wharton
Westchnęła cicho. Kiedy, kiedy stało się jej zwyczajem pocieszanie Cath. Przecież ona w takie rzeczy była beznadziejna. Swoim gadaniem tylko jeszcze pogorszyła nastrój lekarki. Popatrzyła na nią, w tym wypadku cisza była chyba gorsza, niż krzyki. Kucnęła obok kulki wszelkiego nieszczęścia, jakim była Hernández. Delikatnie dotknęła jej ramienia, bo właściwie dalej nie była pewna, co też tamta zrobi.
- Och, Cath, nie na pewno nie - w myślach dodała, że prawdziwe pojeby wbijają się do moteli czy innych miejsc publicznych obładowani, jak arsenał większego posterunku i strzelają do zwykłych ludzi, ale głośno tego nie powiedziała. - To on cię oszukał, chyba bym zabiła faceta za coś takiego - dodała całkiem poważnie, choć z rezygnacją w głosie.

249Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Wto 14 Paź 2014, 00:22

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Pewnie obie miały nadzieję, że to nie stanie się zwyczajem! Jak by to wyglądało na dłuższą metę, żeby Joan pocieszała Cath. Każda ma inną rolę w życiu przecież. Na razie rolą blondynki było kucanie w przedpokoju i trzęsawica. Walczyła o Oscara. Nie zareagowała na dotknięcie w ramię. Dygotała dalej.
W sumie była bliska stanu, by pójść ze strzelbą i odstrzelić jednemu takiemu jajca. Jezu, jakie to by było piękne. Na wzmiankę o zabijaniu uniosła gwałtownie głowę i spojrzała dużymi, zielonymi, załzawionymi oczami na Joan.
- Myślisz?! - wyrzuciła z siebie z niebezpiecznym entuzjazmem co do tego pomysłu. I znów jej się coś przełączyło, bo poderwała się, mało nie wywracając Joan. Pokuśtykała do salonu i tam zaczęła przetrząsać pokoik w poszukiwaniu... torba! Następny etap, znaleźć coś w torbie. W końcu to znalazła i wyciągnęła nóż. Uniosła go w ręku do góry jak seryjni mordercy w horrorach i zaczęła iść ku wyjściu. - Zabiję gnojka!

250Dom dr Hernández - Page 10 Empty Re: Dom dr Hernández Wto 14 Paź 2014, 00:41

Joan Wharton

Joan Wharton
Co by nie powiedziała było źle, jeżeli kiedyś była wydana instrukcja postępowania w takich sytuacjach, to ona to przegapiła. Przytrzymała się ściany, gdy Cath się poderwała nagle. Ten zapał w głosie źle wróżył. Podniosła się z kucek i odwróciła się w stronę lekarki. Popatrzyła z lekką grozą przemieszaną z niedowierzaniem. Cudownie, właśnie stała naprzeciwko wściekłej i pianej kobiety z nożem. Stanęła w przejściu.
- Z tą stopą i w tym stanie, nie zajedziesz daleko. Zresztą chcesz pójść siedzieć za tego idiotę - oczywiście, że nie wierzyła, że lekarka naprawdę chcę wylecieć z nożem na zewnątrz, ale musiała ją jakoś otrzeźwić. - Może przemyślisz to na spokojnie jutro - starała się mówić spokojnie, miała nadzieję, że do blondynki coś dociera. Może Joan też powinna się napić, łatwiej by to wszystko zniosła albo nie, ale byłoby jej wszystko jedno.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 10 z 35]

Idź do strony : Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 22 ... 35  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach