Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Dom dr Hernández

Idź do strony : Previous  1 ... 18 ... 32, 33, 34, 35  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 33 z 35]

1Dom dr Hernández - Page 33 Empty Dom dr Hernández Wto 19 Sie 2014, 00:19

Catherine Hernández

Catherine Hernández
First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Opcjonalnie na podwórku znajduje się podjazd.

W domu rzadko pali się światło, gdyż młoda lekarka spędza większość czasu w pracy. Czasem słychać szczekanie psiaka za płotem. To Szczypiorek, żyjący wraz z Catherine.

~
Po ciężkim dniu dziewczyna wróciła do domu. Podjechała samochodem na podjazd i zgasiła silnik i światła. Jednak nie wysiadła od razu. Siedziała długą chwilę rozmyślając.
To na pewno jakiś kryminalista. Z gangu? Po prostu opryszek? Karze mi zrobić coś nielegalnego. Nie mogę... Co mi zrobi, zabije mnie? Policja go złapie, ale... ja... będę nieżywa... Potrząsnęła głową i wysiadła. Już słyszała radosne skomlenie Szczypiorka. Przeszła przez furtkę i zniosła ataki miłości kundelka. Wzięła go do domu i zamknęła drzwi na klucz. Usiadła przy stole w kuchni długo rozmyślając. Wiedziała, że nie zazna snu tej nocy...



Ostatnio zmieniony przez Catherine Hernández dnia Pon 13 Paź 2014, 20:56, w całości zmieniany 3 razy


801Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 13:51

Milo Wilson

Milo Wilson
Nie dała rady, gdyż zaraz po tym, jak chwyciła go za rękę, Milo chwycił jej nadgarstek swoją drugą i umazianą w śmietanie dłoń przycisnął do twarzy Catherine, śmiejąc się w najlepsze.
- Ale ty jesteś czasem głupia. - oznajmił z wiadomym sobie wdziękiem, rechocząc i ocierając obśliniony policzek wierzchem dłoni.

802Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 14:04

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Matko Boska Częstochowska, a ona jak taka naiwna kura dała się nabrać. Kurde bele. Dobrze, że nie miała makijażu już na buzi, bo zapewne wydałaby z siebie bardzo głośny krzyk, pisk lub podobne. Obudziłaby przy tym Skittlesa ponownie i zginęła śmiercią tragiczną.
- Aj! - wyrzuciła z siebie jedynie, zaskoczona atakiem. Ściągnęła z siebie nadmiar białej papki i wytarła o jego twarz. Zaraz jednak się podniosła i cofnęła, wycierając resztę. Świetnie, cała się kleiła.
- Żeby mnie tak podpuszczać. - prychnęła wielce niezadowolona. - Tyś głupi. Jak dobrze, że już się wynoszę stąd, bo z wami to się nie da żyć.

803Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 14:40

Skittles

Skittles
Milo pewnie podniósł się z kanapy, zażył prysznica i ogarnął sobie płatki na śniadanie, a potem wyszedł z domu, załatwić parę spraw na wiosce (pewnie opchnąć towar kilku osobom).
Po jakimś czasie również Skittles się przebudził, wziął prysznic, wskoczył w swoje markowe ciuszki, zrobił sobie owsiankę i wylądował przed telewizorem.
- Catherine! - zawołał ją, nagle sobie o czymś przypominając.
- Pomyślałem sobie, że dam szanse się tobie wykazać. Mam nadzieję, że coś ponad sprzątanie po nas nie wykracza poza twoje kompetencje. - zaczął, oczywiście rozkosznie miły jak zwykle.

804Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 14:45

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Uznajmy, że ona siedziała i czekała na dalsze rozkazy, bo tak bardzo uwielbiała po nich sprzątać, że pewnie niczego więcej nie chciała robić.
Gdy ją zawołał uniosła wzrok znad książki Kosmiczne Tajemnice Majów, którą ostatnio dorwała na wyprzedaży w West Markecie. Przemilczała jego uroczą uwagę i uniosła brwi, zastanawiając się co on znowu wymyślił. Z jednej strony się obawiała tego, z drugiej była ciekawa.
- Zamieniam się w słuch... - odparła i oparła otwartą wciąż książkę o kolana.

805Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 14:59

Skittles

Skittles
- Na pewno kojarzysz gdzie mieszka młoda Ramirez. Od czasu burzy piaskowej mieszka w tej swojej obrzydliwej ruinie bez okien i z rozjebanymi drzwiami. - skrzywił się z obrzydzeniem, nie rozumiejąc jak można być takim dzikusem.
- Dlatego też na początek dostaniesz zadanie dosyć łatwe. Masz się tam dostać i sprawdzić, czy przypadkiem nie chowa tam niczego interesującego. Tak, tak, wiem... cennych rzeczy w takiej ruinie zazwyczaj się nie przetrzymuje, blablabla... Z tym, że na ogonie Świętych siedzi ostatnio mocno policja. Przeszukują im każdy lokal, więc... mogą swoje gówna chować wszędzie. - oznajmił.
- Zdajesz sobie chyba sprawę z tego, że od jakiegoś czasu... 'przyjaźnimy się' ze Świętymi. Dlatego też nie biorę pod uwagi opcji, że ktoś cię na tym nakryje. Ach, i jeszcze jedno. - uśmiechnął się delikatnie.
- Zostawisz tam wiadomość. - powiedział, ciągle uśmiechając się lekko. W jego głowie czaiło się jeszcze kilka pomysłów. Pewnie na domu Ramirez się nie skończy.

806Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 15:06

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Ramirez śmirez. Ta suka co ją nazywała suką. Dzikus z Afryki jeszcze większy niż Rita. No mieszkała w Old Whiskey wystarczająco długo, by wiedzieć gdzie mieszka większość osób.
Wysłuchała go uważnie do samego końca. Do zrobienia. Szczególnie, że byłby to jej pierwszy raz jak włamuje się do kogoś. No Cath aureolki nie miała.
- W porządku. - myślała raczej że będzie jej kazał coś podrzucić młodej Świętej. - Jaką wiadomość?

807Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 15:24

Skittles

Skittles
No proszę, z początku taka pyskata i dumna, a od jakiegoś czasu z podkulonym ogonem robiła wszystko, co sobie zażyczył. To sprawiało, że postanowił jej zaufać nieco bardziej i miał nadzieję, że się na niej nie zawiedzie. Jeśli nie zawiedzie, zapewne Skittles się postara, by w jej życiu od tej pory było coraz ciekawiej.
- Wiadomość o treści: 10 sierpnia 2013. Tylko to. Najlepiej, jeśli namalowałabyś to czerwoną farbą, żeby robiło wrażenie. No i wewnątrz domu, by nikt z ulicy się tym nie zainteresował. - powiedział.
- Jeśli spiszesz się wystarczająco, będę miał dla ciebie kolejne zadanie. Ale to potem. - najwidoczniej Skittles jeszcze nie wiedział, że Consuela ma u siebie od niedawna dwóch współlokatorów, którzy mogą stanowić spore utrudnienie w zadaniu dla Cath.
- Jeśli się natomiast nie spiszesz... nie myśl, że obejdzie się bez konsekwencji. Masz na to wszystko trzy dni.

808Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 15:34

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Ona tez się zgodziła bez kłótni, kręcenia nosem czy czegokolwiek innego. No bo po co i w jakim celu. Mimo tego jak się czasem zachowywała to głupia nie była.
- Krwawo. - skomentowała to i mimowolnie się uśmiechnęła. O tak, ta mała cwaniara zasłużyła na to. Uśmiech jej zniknie z tej buźki jak tylko się dowie, że mieszkają tam teraz we trójkę. Ale cóż, będzie kombinować.
- Postaram się spisać jak najlepiej. - trochę to zadanie weszło jej na ambicję. Chwilę milczała. Ciekawość jednak wygrała. - Co to za data?

809Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 15:42

Skittles

Skittles
- W rzeczy samej. - zaśmiał się cicho. - Tylko pamiętaj, nikt nie może cię na tym nakryć. Nikt. Najlepiej, jakbyś poczekała, aż ta mała suka wylezie z domu. Masz wystarczająco dużo czasu, by wypadać teren. Liczę na to, że zaczniesz węszyć od zaraz. - powiedział, a kiedy kobieta zapytała o datę, którą kazał jej wymazać na ścianie u Ramirez, ten tylko wzruszył ramionami.
- Nie powinno cię to obchodzić. Żadnych więcej pytań. Do roboty.

810Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 16:05

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Zmarszczyła brwi, ale nie pytała o nic więcej. Pokiwała głową i odłożyła książkę. A była akurat w tak ciekawym momencie. Jak to, że ten cały ich kalendarz majów to zesłali im marsjanie. To był rozdział! Cath zaczynała w to coraz bardziej wierzyć. Wspaniała książka. Weźmie ją na misję.
- Zaczekam do wieczora, bo teraz mam pracę. - rzuciła i poszła pogrzebać w swoich rzeczach, by wyciągnąć specjalny fancy zestaw na włamania. Luźna bluza, dresy, trampki, a wszystko to czarne. Do tego bandana czarna. Spakowała to wszystko do torby i ubrała się na razie normalnie.
Wyszła z domu jakby nigdy nic i ruszyła do auta, którym pojechała sobie do pracy.

zt

811Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 18:26

Catherine Hernández

Catherine Hernández
/ 17.06, ranek

Nie zajechała motorem pod dom swój Skittlesa. Zrobiła takie same podchody jak wcześniej. Zgasiła go przed domem i po cichu zamknęła w garażu, by nikt nie widział. Potem przyjechała autem tutaj. Weszła do środka jak do siebie mając w torbie swojego fanta.
- Skittles! Skittleeeeeees! - zawołała na dzień dobry z ogromnym przejęciem i zapominając, że rano ten człek nie lubi być budzony. Nigdy się nie nauczy!
Z wielkim zadowoleniem opadła na kanapę i wyciągnęła z torby komputerek. Zaczęła po nim stukać paznokciami niecierpliwie.

812Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 18:47

Skittles

Skittles
Skittles botów był po raz kolejny coś rozwalić, kiedy drugi dzień z rzędy Catherine budzi go, tym razem swoim jazgotem. Na szczęście wiedział, że dziewczyna od razu wzięła się do roboty, a jej mina sugerowała, że wszystko się udało.
Skittles usiadł naprzeciwko niej, na fotelu, w samych slipkach a jakże. Spojrzał na laptop, a potem podniósł wzrok na dziewczynę.
- jak poszło? - zapytał najpierw nieufnie, po czym spojrzał na jej buty, ubrudzone od czerwonej farby.
- Zostawiłaś ślady. - domyślił się od razu.

813Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 18:52

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Wyciągnęła na dzień dobry laptopa w wyprostowanych rękach, w jego stronę.
- Wszystko udało się bezproblemowo. Wszyscy spali jak zabici, a ja zrobiłam swoje. - odpowiedziała z nieukrywaną dumą. Potem spojrzała na swoje buty. Nie, chyba nie zostawiła. Zatem pokręciła przecząco głową.
- Nie. - odparła ślepo przekonana o swej racji. - Tylko trochę... nachlapałam farbą. Salon wyglądał jak miejsce zbrodni.
Gdy już wręczyła laptopa to jeszcze się nad czymś zastanowiła.
- I ona nie była sama. Mieszka u niej jakiś dwóch gejów, co spali w salonie. I ma takiego wrednego kota, co mnie zaatakował! - paplała i paplała, jakby to Skittlesa obchodziło. Do tego musiała wszystko przeinaczyć na dramat istny.

814Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 19:08

Skittles

Skittles
- Co? - zapytał, marszcząc brwi. - Przyjrzałaś im się uważniej? Geje? Czyli Jonathan i...? - spojrzał na dziewczynę pytająco. Pewnie gdy ujrzał ją po raz pierwszy, to w życiu nie pomyślał by o tym, by ta mogła okazać się przydatna. A tu proszę! Klęczenie przed Milo najwyraźniej ją mocno zmotywowało do działania.
- Coś jeszcze tam zaobserwowałaś? Jesteś pewna, że nikt cię nie widział? - dopytywał. W końcu to była pierwsza tego typu akcja Catherine. Wolał, się upewnić, że wszystko poszło w porządku, zanim powierzy jej następne zadanie, które już chodziło jej z tyłu głowy.

815Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 19:19

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Zrobiła oczy jak pięć złotych, gdy rzucił o Jonathanie.
- Co?! Jaki Jonathan! Nie! Co ty! - żachnęła się, wielce oburzona. Jej dawny przyjaciel! Aż jej się żołądek ścisnął.
Zastanowiła się nad wyglądem tej dwójki. Dobrze, że im się przyjrzała.
- Jakiś ciemniejszych gości. Albo Latynosi albo Indianie. Jeden miał dłuższe włosy, a drugi krótsze. Ciężko mi więcej powiedzieć. - westchnęła i odrzuciła włosy teatralnym gestem.
Tak, lodzik zawsze skutecznie mobilizował... No na pewno.
- Nic więcej nie dałam rady... Ta dwójka wozi się samochodami. Jeden to... Jak to się nazywa. Pick up? A drugi to jakiś zwykły. Ten kocur mi przeszkodził i prawie ich obudził. - wyjaśniła i przekazywała wszystko co zapamiętała.
- Nikt mnie nie widział. I byłam zamaskowana. Jak ninja. - rzuciła, znów pewna siebie. Wyprostowała się dumnie.

816Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 19:27

Skittles

Skittles
Gdy wspomniała o ciemniejszym gościu w długich włosach od razu pomyślał sobie o Noah. No tak, w końcu dobrze pamiętał, że chłopak swego czasu bujał się z Lolą, Naiche i małą Ramirez. Jeśli zaś chodziło o krócej obciętego, ciemniejszego gościa, to nikt szczególny nie przychodził mu do głowy. Będzie to musiał sprawdzić.
- Dobrze, dobrze... - mruknął, drapiąc się po brodzie. - Dzisiaj zajmiesz się przeszukiwaniem laptopa, a potem... - uśmiechnął się lekko i niepokojąco.
- Potem włamiesz się do Randalla na ranczo. Uprowadzisz jakieś zwierzę, zarżniesz je i podrzucisz pod drzwi Auguste. Na drzwiach wymażesz im krwią zwierzęcia tę samą datę. Najlepiej jak załatwisz to jutro w nocy, zanim Święci zaczną bardziej węszyć. Ach, no i tym razem możesz sobie kogoś wziąć do pomocy. Masz Milo, Lionela, Ritę, Foxxy... możesz wziąć nawet ich wszystkich do pomocy, byleby poszło sprawnie i bez wpadek. - oznajmił.
- I fajnie, gdyby to była krowa. Krowy są urocze.

817Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 19:38

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Uniosła brwi słuchając jakie to Skittles ma wspaniałe zadanie dla niej. Nie wierzyła własnym uszom. Z jednej strony... dokopanie Świętym, bo im się należy, bo... bo tak! Z drugiej strony, zabijanie biednego zwierzęcia. Na dodatek krowa! I jak ona ma wytargać krowę z rancza i zawieźć ją do miasteczka. O matko boska!
- Masz makabryczne pomysły. - skomentowała, robiąc średnio zadowoloną minę. Już wiedziała kogo weźmie. Facetów. Byleby nie musiała nosić krowy. Zrobią to za nią.
Na wzmiankę o Ricie zamrugała oczami. Ale... ALE ŻE CO?! Oh, to było kuszące. Kazać Ricie umazać się w krwi krowy i samej czekać bezpiecznie w aucie. Ale była świadoma, że wtedy całe zadanie o dupę rozbić, bo czarnulka by wszystko zepsuła.
- Kurczaki są lżejsze. - dodała po chwili. - W porządku...
Rzuciła z ociąganiem. Jako, że zawsze miała problemy z empatią to jakoś da radę. Dobrze, że nie była wegetarianką i wiedziała skąd pochodzi mięso. I nie, nie były to lodówki w supermarkecie. Cóż, częściowo.
Spojrzała zamyślona na laptopa. Ciekawe czy cokolwiek w nim znajdzie. Potem znów myślami wróciła do wielkiej miłości swego życia.
- Czy... Czy to wszystko zaplanowaliście wspólnie? Smith i ty. - zapytała pozornie obojętnie, wpatrując się w Skittlesa. Mogła się ugryźć w język. Wiedziała jak jej na to odpowie. Chamstwem.

818Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 19:46

Skittles

Skittles
- Krowa będzie bardziej spektakularna. Odetniecie jej łeb i podrzucicie na wycieraczkę. - oznajmił z niewinnym uśmiechem.
- pamiętaj, że wszystko co robimy nie może być... byle jakie. To musi być szoł. Kiedy wykonujesz dla mnie jakieś zadanie, musisz zacząć wyobrażać sobie miny ludzi, którym chcesz dosrać. Masz urządzić wszystko tak, by ekspresja na ich twarzach, które widzisz w swojej głowie zaspokajała twoje sumienie. - podzielił się z nią jedną ze swoich zawodowych tajemnic.
- Smith nie miesza się w to, co robię w Old Whiskey. To mój teren. - oświadczył.



Ostatnio zmieniony przez Skittles dnia Pon 22 Cze 2015, 20:14, w całości zmieniany 1 raz

819Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 20:10

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Najbardziej spektakularna byłaby głowa krowy w samym łóżku starego Auguste, ale Cath nie powiedziała tego na głos, bo zaraz by podłapał ten pomysł.
I tok myślenia Skittlesa coraz bardziej jej się podobał. Tak zrobiła teraz. Cały salon w czerwonej farbie. I tak tez planowała zrobić w następnym zadaniu. Ona sama lubiła takie widowisko. Robić ze wszystkiego szoł. Oooo tak, to jej się spodobało. Nagle na jej buzi pojawił się uśmiech, a brwi miała zmarszczone. Brakowało jej tylko rogów wyrastających między tymi jasnymi włosami i ogona spod spódnicy.
- Podoba mi się ten pomysł. - będzie niczym w Harrym Potterze. Ściana zbrukana krwią. Już miała pomysł, by zostawić im nie tylko głowę. Ale... biedna krówka. Głosik w jej głowie wciąż usilnie walczył o uwagę. Była do cholery lekarzem, jak mogła robić takie rzeczy!
Tak, ale nie weterynarzem, cicho tam w głowie!
- Rozumiem. - odparła i spuściła wzrok. Skubała paznokieć, a serce biło jej szybko. Bała się. Bała, że wpadnie i wszystko zjebie. Miała syna, który wymagał opieki. Robiła to dla niego, ale jakby dała dupy to odbiorą go jej. Nie mogło się nie udać. Jest super i jej się uda! Na pewno.
Nagle jej się coś przypomniało. Tak ni z gruchy, ni z pietruchy. Smith kiedyś zbagatelizował jej małą paranoję. Skittles pewnie zrobi to samo, ale chciała się o tym przekonać.
- Słuchaj. Jakiś czas po tym jak zaczęłam z wami... współpracować, dowiedziałam się, że Święci skądś wiedzą o tym, że jestem w Buendiach. Jeden, drugi, trzeci, wszyscy nagle byli o tym święcie przekonani. Wydawało mi się wtedy, że ktoś od nas mógł wypaplać. Może to była paranoja... Tylko... Ostrzegam. - wyrzuciła z siebie, a potem wzięła laptopa na kolana. Czekało ją nudne grzebanie w czyimś sprzęcie.

820Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 20:23

Skittles

Skittles
Kto by pomyślał, że tak doskonale się zrozumieją!
Kiedy Catherine zaczęła dzielić się z mężczyzną swoimi podejrzeniami, Skittles rozsiadł się wygodniej na fotelu. nawijając swój lśniący loczek na palec.
- Nawet wiem kto mógłby to zrobić. - oznajmił, kiwając głową. W końcu kto jakimś cudem znajdował się pod jego skrzydłami, mimo iż od początku sprawiał problemy? kto potrafił zjebać absolutnie wszystko i był na tyle głupi, by nie potrafić tego zrozumieć?
- Foxxy. - oj tak. Skittles jej szczerze nie znosił i chyba do końca życia będzie żywił urazę do Smitha, że wkręcił ją w ich towarzystwo.
- Możesz podziękować Smithowi. To dzięki niemu mamy ją wśród naszych. Najwidoczniej lubi otaczać się ludźmi, którzy wcześniej łamali jego dzieci. - nawet on by ją za to z miejsca zatłukł, w końcu nawet lubił młode Smithówny.
- Tak czy siak, lepiej skup się na swoim zadaniu. I najlepiej pogadaj jak najszybciej z resztą.

821Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 20:34

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Zmarszczyła brwi. To brzmiało logicznie.
- On ją chciał zatłuc. I byłby to zrobił, ale Ron... - zrobiła dłuższą przerwę, by przełknąć żal i swoją dwulicowość. Tego drugiego nie była świadoma. - powstrzymał go.
Przemilczała to, że sama też się za nią wstawiła. Lepiej zwalić winę na zmarłego, który się nie obroni. Ona miała wiele do stracenia i myślenie tylko o sobie sprawiło, że tak mówiła.
- Na początku mnie nie znosiła. Groziła mi. - zaczęła się sama nakręcać. Niewiele jej trzeba było. Gniew w niej wezbrał. - A to suka! Zatłukę ją! A taka pupila się zrobiła nagle! Śluby jej urządza! Ratuje dupsko przed deportacją!
Zazdrość dodatkowo ją nakręciła. Wstała gwałtownie i zaczęła się przechadzać tam i z powrotem. Wydała z siebie coś w stylu argh! i kopnęła pobliski mebel. Ból sprawił, że otrzeźwiała. Ałałła jej mały paluszek! Prawie jakby nadepnęła na Lego.
Wróciła na kanapę naprzeciwko Skittlesa i usiadła grzecznie.
- Całą resztę mam wtajemniczyć, czy tylko kogo wybiorę? - zapytała jeszcze. Na pewno nie Foxxy. O nie, teraz miała mega focha z przytupem. Tak niewiele jej trzeba było, by kogoś osądzać. Charakter to jej się robił straszny.

822Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 20:51

Skittles

Skittles
- Ron był dwulicowym, zidiociałym pizdusiem. Ron nie powinien mieć wtedy nic do gadania. Nie on wtedy rządził, tylko Smith. Kurwa, typek się chyba starzeje, skoro i z niego się robi taka pizda. - mruknął, nieco rozdrażniony. Prychnął pogardliwie, gdy Cath wspomniała o ratującym Foxxy przed deportacją ślubie. On również by z chęcią uratował ją przed deportacją. Zakopując parę metrów pod ziemią.
- Dobierz sobie ludzi i powiedz o zadaniu tylko im. Pamiętaj, że nie chcemy kłopotów.

823Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 20:56

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Położyła uszy po sobie, gdy zaczął wyzywać Rona, ale Smitha nie dała.
- Nie starzeje! Po prostu stwierdził, że nie warto sobie brudzić ręce! - zawołała, broniąc go.
A potem już pokiwała głową. Wszystko wiedziała.
- Unikniemy ich. Będzie szoł. - rzuciła. Wzięła laptopa na kolana i otworzyła go. - Narobią w gacie.

824Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 21:12

Skittles

Skittles
- Och, pierdolenie. - podsumował, wywracając oczętami.
- Zostawiam cię z tym gratem. Jak znajdziesz coś ciekawego to daj znać. Niczego nie masz tam zmieniać, ani kasować, zrozumiano? - powiedział jej, po czym wstał i wrócił do spania.

825Dom dr Hernández - Page 33 Empty Re: Dom dr Hernández Pon 22 Cze 2015, 21:18

Catherine Hernández

Catherine Hernández
- Jasne. Możesz mi zaufać. Przyjadę jutro. Bo, wiesz. Wracam do siebie. Wiem, że będziecie płakać, ale szczerze nie obchodzi mnie to. - oznajmiła, bo coś za długo się ze sobą zgadzali. Wstała i spakowała laptopa do torby. Wzięła wszystkie rzeczy i zapakowała je do samochodu, po czym odjechała. Nawet się nie pożegnała z Milo, zapewne łamiąc mu serce.

zt

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 33 z 35]

Idź do strony : Previous  1 ... 18 ... 32, 33, 34, 35  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach