Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Przychodnia

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 24 ... 44  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 5 z 44]

1Przychodnia - Page 5 Empty Przychodnia Czw 15 Maj 2014, 11:35

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Witaj w Świątyni Zarazków, istnym niebie chorób przenoszonych drogą kropelkową i największym zbiorowiskiem młodocianych z chorobami wenerycznymi – przychodni! Pokryty graffiti błękitny budynek mieści w sobie dwa gabinety lekarzy ogólnych. Jeśli oni nie będą w stanie ci pomóc, skierują cię do specjalistów; w Old Whiskey znajdują się aktualnie gabinety ginekologa, okulisty, laryngologa i dentysty.
Przy przychodni działa również mała klinika z izbą przyjęć, do której trafiają ludzie z ranami postrzałowymi, pocięci nożem, czy krwawiący przez inne niefortunne przypadki – po powierzchownym zajęciu się raną poszkodowani zawożeni są niezwłocznie do szpitala w Appaloosie. Lekarze tu pracujący wydają się być pozbawieni radości życia, lecz co się dziwić – ich pacjenci nie należą do najczystszych, czy najkulturalniejszych. Jednak żeby się u nich leczyć trzeba mieć wykupione ubezpieczenie, dostać je z pracy, lub słono zapłacić – opieka zdrowotna w Stanach jest bowiem odpłatna. I to wysoce.

Każda osoba legalnie zatrudniona jest ubezpieczona i może korzystać z usług przychodni.
Jeśli chcesz się ubezpieczyć prywatnie musisz jednorazowo zapłacić 5000$
Jeśli nie posiadasz ubezpieczenia, ceny za konkretne zabiegi/leczenie są ustalane indywidualnie przez MG. Rachunek będzie wysyłany na pocztę leczonej postaci po jej wyjściu z przychodni/kliniki.


101Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 12:00

Tammy Johnson

Tammy Johnson
Poczuła jeszcze większe zdenerwowanie, gdy usłyszała, by się nie denerwować. O nie! Już lekarka wszystko dostrzegała! Chcąc, nie chcąc, Tammy wstała i poczłapała za kobietą, ściskając torbę w ramionach.
- No bo ja szłam ulicą i wpadł na mnie ten pan, który mnie przywiózł. Ale to nie jego wina, po prostu się zamyśliłam. No i on myślał, że mnie głowa boli i jest mi niedobrze.. ale ja to się chyba pomyliłam i tylko ramię mnie boli.
Opowiadała, nie patrząc na kobietę. Była pewna, że ta ją zaraz ochrzani za kłamstwa i marnowanie jej czasu.

102Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 12:12

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Cath poprosiła, by Tammy usiadła na kanapie i ściągnęła bluzę lub kurtkę. Gdy to zrobiła złapała ją delikatnie za ramię.
- Czy miałaś zawroty głowy odkąd cię potrącił? Nudności? Problemy z widzeniem? Odrętwienie? - zapytała rzeczowo i uniosła delikatnie ramię. Poruszyła w stawie łokciowym oraz ramiennym. Gdyby nastolatkę to zabolało to zaprzestaje ruchu.
- Ból jest rwący, pulsacyjny czy jaki? I jak boli w stali od jeden do dziesięciu, gdzie jeden to ledwo odczuwalny, a dziesięć na granicy wytrzymałości.
Zapytała znów. Nie wyglądała jak na razie żeby się domyśliła, że Tammy ściemnia. Przejęła się jak każdym innym pacjentem.
- Czy na miejscu wezwaliście policję? Bo skoro cię potrącił i uciekł to źle mu to wróży. Nawet jak przywiózł ciebie do szpitala. -kontynuowała.

103Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 12:21

Tammy Johnson

Tammy Johnson
Tammy odłożyła torbę i rozebrała się z kurtki, swetra, zostając w samym podkoszulku. Na ramieniu już był siniak, zważywszy na to, że w krótkim czasie dwa razy dziewczyna go obiła.
Na pierwsze pytania pokręciła głową, nie śmiąc już mówić, że tylko jej się wydawało, że miała nudności. Tyle pytań, że już nastolatka zaczynała się gubić.
- No rwący i chyba na sześć.. ale on biegł... to nie było potrącenie samochodem. No i ja upadłam na ulicę.. nie, nie, nie uciekł. Był bardzo miły.
Dziewczyna się zarumieniła i uciekła spojrzeniem na podłogę.

104Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 12:37

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Cath przyjrzala sie siniakowi i pokrecila glowa. Jednak ze stawami czy koscmi raczej nic nie bylo.
- no nie jest tak zle jak wyglada... musisz uwazac na te reke. Nie nadwyrezac jej. A skoro zawrotow nie masz to w poczadku. Uspokoilas mnie ze nie byl to wypadek samochodowy. Gdzie twoj opiekun? Masz do niego numer? W karcie chyba nie ma...
Zajzala do karty szukajac informacji o opiekunie.

105Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 13:13

Tammy Johnson

Tammy Johnson
- Ale nie trzeba do mamy dzwonić, prosze.. ja już sama wrócę.
Tammy wyraźnie spanikowała, bo nie chciała, żeby mama się martwiła ani po nią przyjeżdżała. Na pewno się zdenerwuje, że Tammy nie wraca na czas i jeszcze trzeba ją ze szpitala odebrać.
Rudzielec złapał za sweter i zaczął go pospiesznie ubierać, co jakiś czas rzucając błagalne spojrzenie pani doktor.
Pewnie numer gdzieś był, ale Tammy miała nadzieję, że kobieta go nie wypatrzy.

106Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 13:39

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Spojrzenie Cath stalo sie nieco bardziej surowe. Ta mala strasznie kombinowala albo sie czegos bardzo bala. Lekarka nie mogla odpuscic i musiala sie wszystkiego dowiedziec.
- Nie moge cie puscic do domu samej, bo jesli cos ci sie stanie to bedzie moja wina. Albo uzyskasz pozwolenie od mamy albo ona po ciebie przyjedzie. Ale tym sie zajmie pielegniarka. Chodzmy. - odparla Cath i ruszyla do drzwi od gabinetu, bo Tammy migiem sie ubrala i byla gotowa. Gdy wyszly zabrala dziewczyne do recepcji i oddala karte pielegniarce. Wszystko wyjasnila a tamta zlapala od razu za telefon, wystukujac numer. Lekarka przygladala sie nastolatce.
- Czy bedziesz miala duze klopoty z tego powodu? To nie twoja wina przeciez. Cos ci zrobia? - zapytala sie po cichu by nikt inny nie slyszal.

107Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 13:51

Tammy Johnson

Tammy Johnson
- Ale ja mogę sama..
Tammy nie chciała dać za wygraną, ale jedno spojrzenie Hernandez odebrało jej cały upór. Dziewczyna nałożyła kurtkę i poszła za kobietą, wyglądając jak straceniec podążający na szubienicę.
A wszystko dlatego, że kiedyś już robiła głupoty przez chłopaków i rodzice pomyślą, że sama wpadła na kogoś, by mu się przypodobać. Nie będą jej wierzyć i znowu zamkną w domu na tydzień!
- Nie..
Odpowiedziała cicho i podciągnęła nosem, bo płakać jej się chciało znowu. Nikt jej nie lubił! Życie nastolatki było takie ciężkie!

108Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 16:17

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Lekarka długo spoglądała na nastolatkę, podczas, gdy pielęgniarka wystukiwała numer. Cath miała ręce skrzyżowane na piersi i prowadziła wewnętrzny dylemat, sama ze sobą. W końcu westchnęła i odwróciła wzrok, by nie patrzeć na małe biedaczysko.
- Nie miej mi tego za złe Tammy, to dla twojego dobra. - wyjaśniła jej i spoglądała wyczekująco na pielęgniarkę wyjaśniającą sytuację osobie, która odebrała (jeśli odebrała).

/ Tammy, ty zdecyduj czy się dodzwoniła i jaka reakcja po drugiej stronie słuchawki ^^

109Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 16:30

Tammy Johnson

Tammy Johnson
A i owszem, pielęgniarka dodzwoniła się i po krótkim stosownym wyjaśnieniu, mogła sobie słuchawkę odsunąć od ucha. Tak się matka Tammy darła! Dziewczyna słyszać wzburzenie rodzicielki, jeszcze bardziej skuliła się w sobie.
- Jak to u lekarza?! Dlaczego nikt do mnie nie zadzwonił od razu? Co jej się stało? Znowu idiotyczne pomysły w głowie?! Ja tam zaraz będę! Niech się ta jędza stamtąd nie rusza!
Tammy wytarła nos głośno i patrzyła w podłogę. Co za siara! Mama pewnie będzie na nią krzyczała przy wszystkich. Rudzielec pomyślał, że życie jest niesprawiedliwe! Jej znajomi mają normalnych rodziców!

110Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 16:39

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Gdy tylko Cath zauważyła reakcję pielęgniarki i z daleka słyszała te wrzaski, bez żadnych ceregieli wzięła słuchawkę i nie miała zamiaru wysłuchiwać tego jazgotania.
- Aj! Aj! Może Pani zamilknąć? - rzuciła ostro i dosyć głośno, nie zważając na reakcję otoczenia. - Przy telefonie dr Hernandez, badałam Pani córkę. Niech się Pani uspokoi, ponieważ wszystko z nią w porządku. Miała małe zderzenie z inną osobą i to nie z jej winy. Dziecko jest Bogu ducha winne. Dzwonię, by poinformować o zdarzeniu oraz zapytać czy może wracać sama do domu czy czekać na Pani przyjazd.
Wyjaśniła Cath sucho, ale rzeczowo.

111Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 16:48

Tammy Johnson

Tammy Johnson
- A co mnie tu pani będzie uciszać? Kto jest pani przełożonym? Ja się pytam, dlaczego moja córka była badana beze mnie? Ja sobie zapamiętam te pani nazwisko! Tammy ma czekać na mnie! Ja tam nie wierzę w te wasze badania!
Pani Johnson jazgotała dalej, aż w końcu trzasnęła słuchawką. Musiała się w końcu spieszyć, bo nie wierzyła, że zaopiekują się jej kochana córeczką odpowiednio. Ona sama musi wszystko sprawdzić. A Tammy potem dostanie po dupsku za stresy przyprawiane rodzicom!
Tammy coraz częściej podciągała nosem, za wszelką cenę starając się nie rozpłakać bardziej. Przecież nie była dzieckiem. Jak bardzo żałowała teraz, że nie posłuchała mamy i nie wróciła na obiad.

112Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 17:09

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Cath początkowo zamrugała oczami zaskoczona, a potem się roześmiała, gdy mama Tammy się rozłączyła. No nie wierzyła. Miała czekać na pojawienie się tej Pani i nie przejmować się w ogóle dzieciakiem. Niech no tylko ta mamuśka się pokaże, a Hernandez nie ręczy za siebie.
- Nie martw się, już ja sobie z twoją mamą pogadam. - pocieszyła małą i poprowadziła ją na kanapy w poczekalni. Usiadła obok i prychnęła.
- A niech sobie gada z przełożoną! Nie zrobiłam nic złego! Wpierw zdrowie pacjenta, potem formalności. gadała do siebie, ale nastolatka ją słyszała. Lekarka była podminowana. Nie lubiła takich osób. Mających gdzieś, że osoba jest zdrowa, że lekarz pomógł bla bla bla.

113Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 17:24

Tammy Johnson

Tammy Johnson
Słysząc śmiech lekarki, Tammy podniosła zaskoczone spojrzenie na kobietę i wystraszyła się, gdy ta rzekła, że będzie rozmawiać z jej matką. O nie! Dziewczyna miała ochotę zapaść się pod ziemię.
- Ale nie trzeba.
Tammy zaczęła myśleć, że wszyscy jej mamę wezmą za okropną babę, a przecież taką nie była! Łatwo się denerwowała, ale to przez nią. Rudzielec poczuł się winny wszystkiego i znowu spuścił głowę, idąc za lekarką.
Nic już nie mówiła, tylko zaczęła obgryzać pazury, denerwując się nadchodzącą kłótnią. Wiedziała, że matka nie odpuści.
Pewnie wdała się w babcię, która była zrzędliwa nawet na łożu śmierci.

114Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 18:33

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Dorosła osoba szybko zapominała jak to było, gdy się tyle rabanu narobiło, że rodziców wzywano. Jaki potem wstyd. I takie tam. Cath może i nie zapomniała, ale procedury szpitalne zmusiły ją do tego. Jako pełnoprawny lekarz może by odpuściła, ale jako stażystka... po prostu nie mogła.
- Nie przejmuj się, zanim twoja mama przyjedzie to może nieco ochłonie i się zmartwi o ciebie, a nie zdenerwuje jedynie. - pocieszała młodą Cath. W sumie nie miała dobrego podejścia do młodych i nie wiedziała już co ma powiedzieć... Na szczęście w klinice nic więcej się nie działo.
- Na pewno dobrze się już czujesz? Jak coś będzie nie tak to obiecaj mi, że przyjdziesz. Ja ci obiecuję, że wtedy już mamy nie wezwę jak to nie będzie nic poważnego. Co, możemy się tak umówić? - uśmiechnęła się ciepło.

115Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 19:35

Tammy Johnson

Tammy Johnson
Pokiwała głową, bo nie miała nic do dodania na zapewnie lekarki. Tammy jednak znała swą matkę i wiedziała, że ta da jej szlaban. I jak ona miała przez tyle dni tęsknić za Skittlesem? Albo Naiche? A może Zacharym?
Ojejku Tammy aż poczuła zawroty głowy, zastanawiając się co z nią jest.
Jeśli matka nie odetnie ją od internetu, to musi poczytać Miraż i napisać o swoim problemie! Internautki na pewno jej pomogą uporać się ze wszystkimi uczuciami!
- Słucham..? No dobrze.
Wyrwana z zamyślenia, spojrzała na kobietę i kiwnęła głową. Nie chciała być dla niej niegrzeczna, więc postanowiła się zgodzić. Westchnęła i popatrzyła na wejście. Matka pojawiła się tam jednak dopiero po kilku kolejnych minutach.
- Tammy!
Kobieta w czarnym płaszczu i chyba prosto od fryzjera, pojawiła się w holu i ruszyła szybko do córki i lekarza. Obrzuciła Cath surowym spojrzeniem i nachyliła się nad Tammy, która wstała natychmiast i dała się matce pooglądać ze wszystkich stron.
- Co to miało znaczyć?! Jak możesz mnie tak denerwować! Nie masz serca dla starej matki? Jak można być tak głupim?!

116Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 19:47

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Cath wstała, gdy matka Tammy się zbliżyła. Uśmiechnęła się do kobiety w płaszczu i wyciągnęła rękę.
- Catherine Hernandez. Proszę tak nie obwiniać Tammy, to nie jej wina. Jakiś nieostrożny człowiek wpadł na nią, gdy biegł. Zderzyli się, ale małej nic nie jest. Ma tylko siniaków kilka. Przebadałam ją wpierw, dopiero, gdy upewniłam się, że wszystko jest w porządku zadzwoniłam po Panią. - wyjaśniła kobieta rzeczowym tonem. Nie miała zamiaru kłócić się z matką i uczyć ją jak powinna traktować córkę. W końcu jakie ona miała pojęcie na temat wychowywania.
- Z córką wszystko w porządku w skrócie. - dodała i pokiwała głową. Spojrzała na nastolatkę z pokrzepiającym uśmiechem.

117Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 20:52

Tammy Johnson

Tammy Johnson
- Niestrożny człowiek na nią wpadł? A gdzie on jest? Kto to zrobił, Tammy! Do kogo znowu się śliniłaś? Już sobie z ojcem porozmawiasz!
Matka nastolatki, popatrzyła na córkę i lekarkę z wściekłością. Miała nadzieję, że jej dziecko nie zamieni się w taki bezczelny typ, jakiego przykładem było Hernandez. Szarpnęła dziewczynę za rękę i pociągnęła do wyjścia.
- A pani niech się nie waży znowu córki mi badać bez mojej obecności!
Pani Johnson, ruszyła do wyjścia krzycząc na Tammy, która już prawie płakała, czerwona ze wstydu na twarzy. Zniknęły za drzwiami i póki samochód nie odjechał, głos matki niósł się po korytarzu.

zt

118Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Pon 01 Wrz 2014, 20:57

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Lekarka pogroziła jeszcze piąchą gdy Tammy z mamą wyszły i wróciła do recepcji.
- Czy coś jeszcze dla mnie zostało? - zapytała pielęgniarkę i sprawdziła. Nic nie było do zrobienia, a więc dyżur dobiegł końca. Cath ruszyła ku szatni, przebrała się w swoje ciuszki, wcisnęła w szpilki i była gotowa.
Czas najwyższy odebrać auto z przeglądu. Pomyślała wychodząc. Ruszyła ku warsztatowi, spokojnym spacerkiem.

ZT

119Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Sro 03 Wrz 2014, 00:05

William Parker

William Parker
Nieobecność Parkera w mieście spowodowana była tym, że mężczyzna jak nie odwiedził rodziców, pomagając tam przy ich domu co nieco ogarnąć (skoro syn jest, to korzystać trzeba!), to miał złe samopoczucie. Nie, nie. Żadna chandra i depresja go nie dopadły, ostatnio źle sypiał. A to niewygodnie, a to źle, a to coś go wybudzało, jak ledwo usnął. Ciągle coś mu przeszkadzało. Możliwe, że to była starość czy jakieś stresy! No, trudno tak zdecydować. Skoro żadna melisa nie pomagała ani super tabletki na sen bez recepty czy też najzwyklejsze ciepłe mleko, to trzeba było iść do lekarza. Nieszczególnie przepadał za nimi, co nie znaczy, że dostawał wścieklizny, kiedy tylko miał się pojawić.
W przychodni usiadł, pewno odczekał swoje. Przed nim jeszcze wlazła jakaś kobitka, coś tam krzycząc za drzwiami, a na co nie zwrócił uwagi. Bo albo to patrzył na zegarek, albo na ekran telefonu chcąc zabić czas.

120Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Sro 03 Wrz 2014, 00:13

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Dom >

Auto zostało w Appaloosa, więc pani doktor musiała przyjść do przychodni na piechotkę. A na dodatek zaczytała się w lekturze odnośnie chorób zakaźnych, fascynujące to musiało być. No i tak wyszło, że się nieco spóźniła. Wbiegła do przychodni jakby ją sam diabeł gonił i dźgał widłami w tyłek. Jednak, gdy już była na korytarzu nieco zwolniła i przygładziła rozwiane włosy. Po drodze zaszła jeszcze do pielęgniarek na chwilę. Potem ruszyła w stronę drzwi od gabinetu, obdarzając przepraszającym uśmiechem każdego, kto czekał na wizytę. Chwilę majstrowała przy zamku, by otworzyć drzwi.
- Zapraszam. Kto pierwszy... - przyjęła jakąś kobietę, która robiła jej jakieś problemy, że maść nie działa tak jak powinna i do tego ma biegunkę od niej. Po odkryciu, że kobieta zjada krem zamiast smarować chore miejsce, wyszła cicha i zawstydzona, a Cath stanęła w drzwiach i westchnęła. - Następna osoba?

121Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Sro 03 Wrz 2014, 00:25

William Parker

William Parker
Gdyby Parker słyszał te pretensje i jak kobieta używała podanej maści - możliwe, że parsknąłby zażenowany pod nosem, nie chcąc obdarzyć wychodzącej pacjentki spojrzeniem, bo wyśmiałby ją z miejsca.
Dopiero usłyszawszy pytanie lekarki, kto następny, podniósł się na swoje zgrabne, proste nogi, gestem ręki pokazując, żeby pierwsza weszła do środka. Zaraz za kobietą wszedł, zamykając za sobą drzwi. Jako że Will nie należał do osób wylewnych, to mruknął jakieś"bry". Za częstym gościem to tutaj nie był! A szkoda, co?

122Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Sro 03 Wrz 2014, 00:32

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Cath weszła do środka, gdy William ją przepuścił i ruszyła w stronę biurka. Usiadła za nim i przyjrzała się teraz dokładnie osobie, którą przyjmowała. Uniosła jedną brew i uśmiechnęła się mimowolnie.
- Jesteś pierwszy raz? Ubezpieczony? - zapytała wpierw, przechodząc od razu do formalności. Była miła, w co mogło nie uwierzyć kilka osób, które ją znało. No, ale dla pacjentów zawsze miała ten dobry humor. - Jak się nazywasz?
Złapała za myszkę od komputera, chcąc sprawdzić kartę pacjenta.
- No i oczywiście najważniejsze. Co cię do mnie sprowadza. - oderwała wzrok od monitora i spojrzała na Willa.

123Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Sro 03 Wrz 2014, 00:47

William Parker

William Parker
Parker to był na ogół kulturalny człowiek. Starsza czy młodsza osoba - jeśli jej nie znał, to zwracał się per pan, pani. No, chyba ze to była persona, której mógłby być ojcem to niespecjalnie na to zwracał uwagę.
Rozsiadł się wygodnie w fotelu naprzeciw kobiety, przyglądając jej się przez moment.
- Jak dobrze pamiętam, to ostatnio byłem ubezpieczony i nie, nie pierwszy raz - odpowiedział. Już drugi, chociażby w domyśle. Miał spokojny ton, a lekki uśmiech błąkał się po twarzy mężczyzny z kilkudniowym zarostem, co nie było efektem lenistwa, a zamierzonym.
- Coś na sen - odparł swobodnie, splatając na wysokości brzucha palce. - Od kilku dni mam problemy ze snem i nawet te prześmieszne sposoby domowe nie pomagają - wyjaśnił.

124Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Sro 03 Wrz 2014, 00:57

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Cath oparła się łokciami o blat biurka, a dłonią pod brodę i wysłuchała mężczyzny, przyglądając się mu. Miała na sobie biały kitel lekarski i nikt, by się nie domyślił, że była tylko stażystką. No bo i jak to rozpoznać. Problemy ze snem! Błahy przypadek nawet dla studenta.
- Czy problemy ze snem są spowodowane jakimś bólem lub innymi dolegliwościami? - zapytała i podrapała się palcem po skroni, mrugając wymalowanymi oczami.
- I jeśli to kilkudniowy problem, to może jest to spowodowane na przykład przemęczeniem. Może to być przejściowe. Zależy panu na mocniejszych tabletkach na receptę, skoro odwiedza pan lekarza?
Kontynuowała i wywróciła mimowolnie oczami na wzmiankę o domowych sposobach. Uwielbiała słuchać jak ludzie lubią się sami leczyć we własnych domach. To było normalne, ale dla niej, jako lekarza, to było śmieszne.

125Przychodnia - Page 5 Empty Re: Przychodnia Sro 03 Wrz 2014, 01:03

William Parker

William Parker
Jeśli chodziło o przepisanie tabletek to William nie baczył na to czy kobieta była lekarką, czy stażystką. Zakładał, że była na tyle wyuczona, ze potrafi co nieco odróżnić i nie zrobi człowiekowi krzywdy. Jeśli byłoby to coś poważniejszego - no, mógłby mieć pewne zawahania.
- Nie - odpowiedział. Rozważał przez moment czy powiedzieć o Fight Clubie, ale to byłoby przesadą. Po nim jakoś dobrze sypiał, tylko ostatni tydzień szedł mu kiepsko i tyle!
No niestety, zbyt wylewny to on na pewno nie był.
- Jak mówiłem - domowe sposoby nie działają, ziołowe tabletki nasenne też nie. Gdyby nie męczyłoby mnie to, to mógłbym z tym się jeszcze borykać przez jakiś czas. Po to przyszedłem do lekarza, by dostać lek na receptę. Tak to wystarczyłoby podejść do apteki i porozmawiać z farmaceutą. Nie sądzi, pani? - aż brew mu drgnęła! I nie było to niemiłe podejście czy złośliwość, ale po prostu logiczne podejście, nie?

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 5 z 44]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 24 ... 44  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach