Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Dom McConnorów

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 3 z 8]

1Dom McConnorów - Page 3 Empty Dom McConnorów Pon 17 Lis 2014, 14:06

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Parterowy dom o niskospadowym dachu pokrytym brązową dachówką. Zbudowany ze dobrej jakości materiałów. Ma dobrą izolację i działającą klimatyzację.
Wchodzi się do sieni, a z niej do dużego pokoju dziennego z otwartą kuchnią. Jest tu też dość miejsca, by postawić duży jadalniany stół. Korytarz po lewej stronie prowadzi do łazienki i dwóch pokoi, a mały korytarzyk przy kuchni kryje małe pomieszczenie gospodarcze i przejście do garażu. Garaż mieści jeden samochód.

W każdym pomieszczeniu są szczelnie zasunięte okna; ciemne zasłony skutecznie nie wpuszczają tutaj dużej ilości światła. Jest też duszno, a wokoło unosi si nieco duszący zapach jakiś perfum. W kuchni nie ma zbędnych akcesoriów, tak jakby ktoś dawno już zrezygnował z gotowania i wyprawiania przyjęć. W korytarzu widać tylko jedne uchylone drzwi do sypialni, reszta pomieszczeń jest zawsze zamknięta.


51Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Wto 03 Mar 2015, 18:54

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Za jazdę po pijaku - odparła, nad wyraz spokojnie.
- Złapał mnie na Hawton Avenue. Wracałam z koleżankami z imprezy, akurat oblewałyśmy dyplomy i zapijałyśmy smutki, ze znowu jesteśmy w tej wsi. Ach, oczywiście robiłyśmy plany, ze po zasłużonym letnim odpoczynku wyjedziemy do Kalifornii! I właśnie opowiadałam o swojej przyszłej karierze w telewizji, gdy McConnor nas zatrzymał. Niedawno wrócił ze szkoły policyjnej i dopiero co dostał tu prace. Cholera wie, po co w tym mieście chciał zostać.  
Zamyśliła sie chwile.
skuł mnie i wywiózł na posterunek bo jeszcze... jak to ujął... dopuściłam się czynnej napaści na funkcjonariusza.

52Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Wto 03 Mar 2015, 19:00

Bobby Thompson

Bobby Thompson
Słuchał jak zaczarowany. Bobby był bardzo dobrym słuchaczem, a Catherine miłą rozmówczynią.
- A dopuściłaś się? - zafalował brwiami, zapewne wyobrażając sobie różne rzeczy pod tym pojęciem. Jeszcze jedno go nurtowało. - Więc nie zamierzałaś tu zostawać, ale aresztowanie zmieniło ten scenariusz?
To w sumie całkiem romantyczne!

53Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Wto 03 Mar 2015, 19:09

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Oczywiście, ze się dopuściłam - odparła - ale, nie, nie to co ci chodzi po głowie, Bobby. Szarpałam się i kopnęłam go w jaja... potem się roześmiałam tak bardzo i zrobiło mi się go tak żal, że sama wlazłam do radiowozu.
Pokręciła głową.
- Ale ze mnie suka...
Nie dało się ukryć, ze pani McConnor do grzecznych nie należy.
- Oczywiście, ze nie. To sprawiło, ze chciałam stąd wyjechać jeszcze bardziej! Dwie doby w tutejszym areszcie? Nie ma lepszego zaproszenia do jakiegokolwiek innego miasta na świecie.

54Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Wto 03 Mar 2015, 20:16

Bobby Thompson

Bobby Thompson
Zarechotał głupio pod nosem. Był grzecznym chłopcem, ale no! Zdarzało mu się myśleć takimi torami. Potem zaśmiał się głośniej, nie dowierzając historii Catherine.
- Niezłe było z ciebie ziółko! A właściwie, dalej jest - pokiwał głową z przekonaniem.
W rankingu pacjentów Bobby'ego pani McConnor była zdecydowanie w czołówce.
- Więc jaka była dalsza historia? - teraz to już musiał się dowiedzieć do końca. Opowieść Cath była równie emocjonująca, co niektóre filmy, które tak chętnie pochłaniał.

55Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Wto 03 Mar 2015, 20:36

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Pogrzebała w pudełku, oglądając kolejne zdjęcia. 
- Dalsza historia... cóż, wyszłam  aresztu, ojciec złoił mi tyłek, a ja dalej myślałam o tym, jak dałam popalić McConnorowi, który od dziewiątej klasy. Myślę, ze to aresztowanie to był taki jego sposób na poderwanie mnie - spojrzała na Bobby'ego i puściła mu oczko.
- Och, były lata siedemdziesiąte, ja miałam się wyprowadzić z domu i zrobić karierę, więc uznałam, że cóż, co mi szkodzi, prawda? Latał za mną od czasów liceum i bezczelnie mnie aresztował na dwie doby za dobrą zabawę. No to poszliśmy na najgorsza randkę na świecie.

56Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Wto 03 Mar 2015, 20:49

Bobby Thompson

Bobby Thompson
- Całkiem możliwe! - zgodził się z panią McConnor. Słuchał dalej, jak potoczyły się losy Cath i Rogera. Coś czuł, że ta historia nie będzie miała zakończenia zbyt szybko, dlatego też pomógł kobiecie wstać i poprowadził do kuchni, gdzie wziął się za śniadanie, a ona mogła kontynuować opowieść.
- Zrobię mrożoną herbatę, hm? Będzie na później - rzucił, szykując dzbanek. Poza tym zamierzał zrobić tosty z serem, jajecznicę i świeżo wyciskany sok z owoców. Dla jego ulubionej pacjentki wszystko co najlepsze!
- Aż boję się zapytać, gdzie się wybraliście - zaśmiał się, spoglądając jednak ciekawsko na Catherine.

57Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Wto 03 Mar 2015, 20:54

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- A gdzie przesiadują policjanci z tego miasta? Jasne, ze do Elmira - prychnęła. Usiadła przy kuchennym stole i drążącą ręką przysunęła sobie kubek z kawą.
- Przez cały czas opowiadał o silnikach i sądził, ze mi tym zaimponuje. Myślałam, ze umrę tam z nudów, ale... cóż, jedną rzeczą mi zaimponował. Pamiętał jak byłam ubrana, gdy zabierał mnie za pierwszą przejażdżkę na ty swoim składanym motocyklu. Cóż, może trochę dziwne, ale urocze. Boże, ale to było okropne, miałam poobijany tyłek, piasek mi wpadał do oczu, a moja najlepsza przyjaciółka, Suzy O'hara, macała się z kumplem McConnora i mnie zostawiła sama na pastwę tych pustynnych wariatów. Nie dziwisz się wiec chyba mi, ze długo ulegałam urokom szeryfa nim poszłam z nim do Elmira. Na zimną kawę i przypalone naleśniki. I spędziliśmy tam dokładnie 45 minut, bo musiał lecieć na komisariat. I nawet nie odprowadził mnie do domu.

58Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Wto 03 Mar 2015, 21:01

Bobby Thompson

Bobby Thompson
Parsknął śmiechem.
- Może chociaż obsługa była tam wtedy milsza! - wyszczerzył zęby do kobiety. Potem w kuchni zapanował hałas od automatycznego wyciskacza, w którego Bobby zaczął wciskać połówki grejpfruta i pomarańczy. Przelał sok do wysokiej szklanki i podsunął szeryfowej.
- Catherine, jak na razie nic nie zapowiada, by z tej historii miało wyniknąć małżeństwo! Nie trzymaj mnie w takiej niepewności - pokręcił głową i westchnął dramatycznie.
A potem skoczył jak oparzony, bo z tostera zaczął wydobywać się zapach przypalonego sera.
- Ups - mruknął, ratując lekko przypalony chleb. Postawił talerz na stole i zajął się jajecznicą. - Z cebulką i bekonem, czy dzisiaj skromnie?

59Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Wto 03 Mar 2015, 21:24

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Skromnie, skromnie - odparła i w pierwszej chwili chciała sięgnął po szklankę soku. Ale drżąca ręka jej na to nie pozwoliła. Spojrzała na Bobby'ego kontrolnie, czy przypadkiem nie dojrzał je zawahania.
- Wiesz jak sprawić, by dziewczyna za tobą latała? Zacząć ją ignorować - dodała szybko. 
- Po tej randce w Elmirze, Roger się do mnie nie odezwał. Nie zadzwonił, nie zagadał. W sumie to unikał. No i się wkurzyłam, bo niby tak mu zależało... to musiałam wiedzieć, czy to przypadkiem nie ja zawaliłam na tej randce... co było oczywiście mało prawdopodobne... w każdym razie, miałam miesiąc, bo tyle czasu zostało do mojego wyjazdu do Kalifornii. To zaczęłam... wpadać do Elmira na lunch, spacerować koło komisariatu... wpadłam nie raz na Rogera, zaczepiałam go. Najpierw nieśmiało a potem jakoś tak, zaczęliśmy rozmawiać Tak, wiesz. Normalnie, bez gadaniu o silnikach!
Zaśmiała się cicho.
- Od słowa do słowa. W sumie, to cały czas tylko gadaliśmy. I chyba dopiero się pocałowaliśmy dopiero po miesiącu. Jak mi się oświadczał.

60Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Wto 03 Mar 2015, 21:32

Bobby Thompson

Bobby Thompson
Na nieszczęście, Bobby nie zauważył, bo rozbijał jajka do talerza. Zerknął przez ramię na panią McConnor dopiero chwilę później.
- Hmmm - mruknął bez przekonania. Chyba nigdy nie próbował tego manewru. Przelał jajca na patelnię i dziabał je, opierając się bokiem o blat, żeby patrzeć na Catherine, gdy kontynuowała opowieść. Musiał się oderwać na chwilę, bo i jajecznicę by przypalił. Ciapnął ją na drugi talerz i również podał szeryfowej. Naczynia wrzuci później do zmywarki.
Zasiadł na krześle naprzeciwko i uśmiechnął się.
- Łał - rzekł z uznaniem. - Oświadczył się po miesiącu? Łał - mruknął po raz kolejny. Ha, po miesiącu! I patrzcie ich, tyle lat razem. A jego narzeczona... Ech!
Dopiero teraz przyjrzał się uważniej dłoniom kobiety, bo jakoś nie kwapiła się szczególnie do tego jedzenia.
- Catherine? Pomóc ci? - spytał po chwili milczenia, bo wiedział, że szeryfowa reagowała na to alergicznie.

61Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Wto 03 Mar 2015, 21:38

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- To były inne czasy, jakoś miało się mniej do stracenia... no, teoretycznie, bo musiałam zrezygnować z pracy w Kalifornii i zostać nauczycielką angielskiego w Old Whiskey. Ale jak mogłam odmówić? Szczególnie jak zadał to pytanie będą w galowym mundurze. No tka, oczywiście, pojawiło się pytanie rodziców, czy to dlatego, że jestem w ciąży... ha, ale nie, nie... nie było możliwości!
Może innego dnia by zaprotestowała i zrobiła awanturę, ale dziś... jakoś miała na tyle dobry nastój opowiadając o Rogerze, że nawet pozwoliła Bobby'emu sobie pomóc.

62Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Wto 03 Mar 2015, 23:14

Bobby Thompson

Bobby Thompson
- Hoho! - pokiwał z uznaniem głową. W sumie, to uznanie należało się chyba Rogerowi, że jego usilne próby zbliżenia do Catherine w końcu zakończyły się sukcesem.
Zaśmiał się z zakończenia historii. Pani McConnor nie była więc aż takim ziółkiem. Potem zaś przysunął krzesło bliżej i pomógł szeryfowej zjeść śniadanie.
- Hm, tak się zastanawiałem... - odezwał się później, jakby do tej pory rozważał, czy poruszać ten temat. - Kiedy pan McConnor wróci ze szpitala, może chciałabyś, żebym przychodził częściej? Wiem, że to może być niełatwa sytuacja - spojrzał na kobietę kontrolnie. - Chyba, że będzie w dobrej formie. Oczywiście nie naciskam, tylko... No wiesz. Jakbyscie potrzebowali pomocy.

63Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Wto 03 Mar 2015, 23:38

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Spojrzała na Bobby'ego i uśmiechnęła się lekko.
- Właściwie to miałam cie o to poprosić... ale wiesz, żeby to było tak, żeby Roger się nie zorientował. Ach i mam prośbę... zawiózłbyś mnie do niego?

64Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Wto 03 Mar 2015, 23:45

Bobby Thompson

Bobby Thompson
- Nie zorientował? Ależ Catherine, trochę przeceniasz moje zdolności... Niewidzialności się jeszcze nie nauczyłem - wyszczerzył zęby. Pozbierał naczynia i wstawił wszystko do zmywarki.
Pokiwał głową.
- Oczywiście. Powiedz tylko kiedy - pomógł kobiecie wstać i zaprowadził z powrotem do salonu.

65Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Sro 04 Mar 2015, 10:32

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Oj wiesz, żeby się nie domyślił, ze to z jego powodu bywasz tu częściej - wyjaśniła.
Znowu usiadła na kanapie, rozglądając się, jakby niepewnie, po pomieszczeniu.
- Cóż, może go razem odbierzemy ze szpitala? Uparł się, ze sam wróci, ale chociaż raz to ja się mogę nim zaopiekować, prawda? Szkoda tylko, że musiał mieć zawał by do tego doszło. Boże, na pewno lata palenia jak smok się na nim odgrywają, wiedziałam.

66Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Sro 04 Mar 2015, 13:29

Bobby Thompson

Bobby Thompson
- Ach, no tak. No więc nie z jego powodu, lecz twojego, hm?
Bobby zasiadł w fotelu i kiwnął głową.
- Jasne. No, nie, nie, nie ma mowy, żeby wracał sam... - spojrzał na Catherine. - To niekoniecznie palenie mogło być powodem, ale cóż. Wszyscy wiemy, że też w niczym nie pomaga.
Milczał chwilę.
- Czyli w przyszłym tygodniu, tak? Będę musiał sprawdzić grafik - dodał w zamyśleniu. Potem rozpogodził się trochę. - To co, masz ochotę na spacer?

67Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Czw 05 Mar 2015, 11:02

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Palenie, stres, whiskey i bycie gburem - zaczęła wyliczać - to aż się prosi o zawał serca. No ale, teraz będzie lepiej, prawda? - dodała bez specjalnego przekonania.
Spacer zawsze był dobrą opcją. Jednak Catherine musiała przyznać, ze nie miała dziś sił iść o kulach, a perspektywa jazdy na wózku nie była zbyt kusząca.
- Jeśli masz ochotę.

68Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Czw 05 Mar 2015, 11:57

Bobby Thompson

Bobby Thompson
- Będziemy musieli się o to postarać - odparł Bobby. Bo cóż, jeśli szeryf nie zacznie o siebie dbać, to lepiej na pewno nie będzie.
Pielęgniarz zaczął krzątać się po domu. Wystawił wózek bliżej drzwi, przyniósł filtr przeciwsłoneczny i okulary szeryfowej, co by jej słońce nie sponiewierało.
- Świeże powietrze dobrze ci zrobi - zapewnił. - Chociaż możemy zaczekać do popołudnia, gdy upał nieco zejdzie. Może tak będzie lepiej... A w takim razie, powiedz mi, czego potrzebujesz, bo widziałem, że już lodówka zaczyna świecić pustkami.
Sięgnął po karteczkę i długopis, żeby zrobić listę. Sporządził ją zapewne z pomocą pani McConnor i ruszył do Marketu, wcześniej cofając się do siebie po auto. A później wrócił, by dotrzymać jej towarzystwa przez resztę dnia.

zt

69Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Sob 21 Mar 2015, 17:30

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
// 09.07.2013, początek, koło godziny 18:00

McConnor pierwszy raz od wielu miesięcy zaprosił kogoś do domu. To oczywiście wywoływało w nim niemałą panikę, lecz jego żona popadła w swoistą euforię. Roger nie mógł się już wywinąć, szczególnie dziś, kiedy od rana jego żona i córka żyły planami na wieczorne spotkanie. 
Nie pozostało mu nic innego, jak wbić się w cywilną marynarkę, upić nieco whiskey i zająć się czekaniem. Oczywiste było, że kobiety w tmy domu nie pozowlą mu się niczym zająć, a szykowanie kolacji wezmą na siebie.
Tak też Catherine wraz z Emily przyszykowały pieczeń, słodkie ziemniaki, kilak rodzajów deserów i drinków - jakby co najmniej witały tu panią burmistrz i gubernatora. McConnor nie zamierzał im jednak tego zabraniać; widział jaką radość im sprawia dobieranie serwetek i widelców. Perfekcyjne panie domu.
Cóż, może w jakimś stopniu i jemu to się podobało, lecz nie chciał tego pokazać.
Siadł w salonie, ze szklanką szkockiej i spoglądał na swoją jedyną córkę, która co rusz wyciągała nowe kieliszki.

70Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Sob 21 Mar 2015, 17:39

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
/9.07, jakieś 5 minut później

Lola była chyba równie zestresowana i podekscytowana jak rodzinka McConnorów. Jej głównym zmartwieniem nie było jednak to, jak wypadnie przed nimi, ale fakt, że... obcisłe ciuchy ostatnio nie były najlepszym wyborem. Ubierając się na ten skromny obiad zdołała wpaść w depresję, wyrzucić z szafy wszystkie ubrania, usiąść na ich kupce i rozpłakać się nad faktem, że w niczym nie wygląda dobrze. Zaraz po tym przyszedł czas na histerię, że tusz z jej rzęs spłynął po policzkach, a chwilę potem, że Rodrigo także przyłączył się do tego wycia i to pewnie z tego powodu, że tęskni za Naiche.
Tak więc w domu Martinezów rozegrała się kolejna mała tragedia, a biedny Juan nie wiedział gdzie się podziać ani jak pocieszyć swej córki. Bo komentarze typu: "nie płacz, pączusiu" sprawiały, że skowyt policjantki stawał się wyłącznie głośniejszy. Bo ona wcale nie była pączkiem! I nie podobały jej się te aluzje do oponki!
W końcu jednak się ogarnęła, odświeżyła, zdołała wybrać jakiś ciuch, który nie sprawiał, że wyglądała jak beczka (mimo że jej brzuch wcale jeszcze nie odstawał aż tak!) i... w końcu stawiła się przed drzwiami McConnorów. Bardzo kulturalnie zapukała, bo przecież nie będzie się do nich wbijać jak do... innych, prawda?

71Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Sob 21 Mar 2015, 18:07

Bobby Thompson

Bobby Thompson
/później niż Lola/

Bobby był częstym bywalcem u McConnorów, ale raczej nie jako gość, tylko pracownik. Ciekawą odmianą była zatem możliwość bycia ugoszczonym. Pewnie miał wątpliwości, czy pani szeryfowa sobie ze wszystkim poradzi, ale zapewnienie, że pomoże im córka, szybko je rozwiało.
Jak to dobrze, że nie musiał myśleć o tym, czy wygląda w czymś źle albo grubo. Bobby przecież zawsze wyglądał dobrze, hehe. A już w ogóle dobrze wyglądał z Joan u boku. Na pewno więc przyszli razem, tak?

72Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Sob 21 Mar 2015, 18:10

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Drzwi otworzyła Emily. Ubrana z różową sukienkę przed kolano, ze spiętymi w kok włosami - przywitała wszystkich szerokim uśmiechem. Zaprosiła zarówno Lolę jak i Bobby'ego z Joan.
- Proszę, proszę! Tato! Nie siedź tak, goście są!
McConnor zwlekł się z fotela i podszedł do drzwi, w ręku wciąż majoryzacja na wpół opróżnioną szklanką z whiskey. 
- Dobry wieczór... wchodźcie...
Był bardziej wycofany i spokojniejszy niż jego córka, która cała w skowronkach pobiegła do kuchni by przygotować napoje.

73Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Sob 21 Mar 2015, 18:47

Bobby Thompson

Bobby Thompson
- Cześć, Emily! - uśmiechnął się do kobiety i wszedł do środka, zaraz za Joan. Ruszył do przodu w kierunku salonu, bez krępacji, skoro znał ten dom jak własną kieszeń. Emily uciekła do kuchni, więc nie zdążył przedstawić jej Dżoany, chociaż... Może się znały? I już, już prawie miał ją przedstawiać szeryfowi, gdy się zorientował, że pracuje w biurze. To roztrzepanie musiało być spowodowane jakimś napięciem, które gdzieś tam jednak się kryło.
- Dziękujemy za zaproszenie, panie McConnor! - uśmiechnął się, wyciągając dłoń na powitanie. - Jak zdrowie?

74Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Sob 21 Mar 2015, 18:50

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
McConnor uścisnął dłoń Bobby'ego, po czym przywitał się jeszcze z Joan kiwnięciem głowy.
- Chyba nie mogę kłamać i mówić, że czuję się doskonale, prawda? Ale źle nie jest - odpowiedział spokojnie - ale ty... wraz z Joan chyba macie się dobrze. Więc to prawda, co się ćwierkało w biurze? No... widzę, ze dużo mnie ominęło.
- Roger!
Zza pleców szeryfa wyłoniła się jego żona. Dziś siedziała na wózku, lecz nie szczędziła sobie mimo to dobrej sukienki, makijażu a nawet drogich butów. Chyba chciała wyglądać jak najlepiej, chociaż zapewne czułą się najsłabiej.

75Dom McConnorów - Page 3 Empty Re: Dom McConnorów Sob 21 Mar 2015, 18:57

Bobby Thompson

Bobby Thompson
Pokręcił głową.
- Chyba pan nie może... To dobrze.
Pominął już pytania typu: czy pamięta pan o lekach i trzyma się diety, bo przecież nie po to tu przyszli, żeby robić wizytę kontrolną. Poza tym, dalsze słowa szeryfa trochę zbiły Bobby'ego z pantałyku.
- Ja... My nie... Eee - popatrzył kontrolnie na Joan, w sumie to z miną "ratuj". Na szczęście na ratunek przyszła szeryfowa. Albo raczej przyjechała. Chłopak uśmiechnął się szeroko na jej widok.
- Dzień dobry! Catherine, doprawdy promieniejesz!

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 3 z 8]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach