Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Main Street

Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 14 z 14]

1Main Street - Page 14 Empty Main Street Pią 16 Maj 2014, 15:02

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Główna ulica miasta. Przy niej znajduje się budynek radia OWWWR, bar Viva Maria i sklep z bronią. To także główna droga wyjazdowa z miasta, kierująca samochody na drogę ekspresową.


326Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Nie 31 Maj 2015, 12:07

Gruby Jim

Gruby Jim
- Powiem, ale tylko wtedy jeśli zgodzisz się napić ze mną. - powiedział nisko, czując się tak seksowny jak nigdy. Żadna mu w tym momencie nie miała prawa odmówić.
- Nie, nieee... W gruncie rzeczy to lubię dziewczynki z Apaloosa. - wyszczerzył się. No tak, dziewczynki z Apaloosa z reguły ładniej pachniały i ubierały się dużo lepiej.
Ale nie Teddy. Teddy mu wciąż wyglądała na kochającego się w babach zboczeńca. Tak jak jednak pisałam już wcześniej - miał w sobie nieugaszone pragnienie wiedzy, więc wolał się na własnej skórze przekonac.

327Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Nie 31 Maj 2015, 12:39

Gruby Jim

Gruby Jim
- Jak widać nie aż tak ciężko, by mieć problemy z przypadkowym takiej ślicznej... - znowu zsunął okulary na czubek nosa.
- No własnie, dziecinko? Jak się nazywasz? - zapytał, a potem pewnie podzielił się z nią informacją dotyczącą położenia Viva Maria.

328Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Nie 31 Maj 2015, 12:49

Gruby Jim

Gruby Jim
- Tak, tam się spotkamy. - oznajmił, po czym pojechał, zostawiając po sobie jedynie wspomnienie piosenki Michaela Boltona, (numer 4 na jego plejliscie).
zt

329Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Czw 18 Cze 2015, 22:11

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
/14.09.2013/popołudnie/początek/

Burza.
Rozrywające niebo błyskawice i wsiąkający w ubrania deszcz byłby jeszcze do zniesienia, gdyby nie fakt, że dziadek Consueli: Miguel Roberto Alfredo Fernando Jesus Enrique Iglesias Ramirez opuścił ten ziemski padół własnie podczas burzy. Nieszczęśnik wracał do domu po mocno zakrapianej, niedzielnej imprezie, mając na sobie złoty medalik z pierwszej komunii, a jako że metal przyciąga pioruny, tak  Miguel Roberto Alfredo Fernando Jesus Enrique Iglesias Ramirez padł martwy, zabity przez Boga osobiście. To pewnie dlatego, że tamtej nieszczęsnej niedzieli nie było go na mszy. Tak przynajmniej powiedział ksiądz na pogrzebie.
Consuela była mocno wierząca i przesądna. Burzę traktowała jako oznakę gniewu Bożego, który w gruncie rzeczy miał wiele powodów, by się na nią gniewać. Kiedy zaczęło grzmieć dziewczyna akurat przemierzała na swoim motocyklu Old Whiskey. Widząc pierwszą błyskawicę uznała, że pora zmywać się do domu, najlepiej jak najszybciej.
I właśnie to 'jak najszybciej' sprawiło, że jadąc po terenie zabudowanym, przez centrum miasteczka, Consuela pozwoliła sobie przygazować, a zważając na jej braki w umiejętnościach panowania nad swoją maszyną w momentach kryzysowych, oślepiona przez jedną z błyskawic, w lekkiej panice i ze 'Zdrowaś Maryjo'na ustach, wjechała w zaparkowane przy ulicy auto. Radiowóz.

330Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Czw 18 Cze 2015, 22:28

Dziki Agrest

Dziki Agrest
Nie powiem, żeby rozmowa z Tomem Ponurakiem Johnsonem należały do tych szczególnym, górnolotnych, usłanych tak wieloma słowami, że pierwszej połowy nie rozumiałem, a drugiej nie zapamiętałem. "Uprzejme" przywitanie i po rozmowie. Ja również dziś nie byłem w formie. Męczył mnie ten tępy ból w skroni. Jak zwykle nie skończyło się na jednym, a Cooper to chlejus jak każdy policjant.
Masowałem w milczeniu głowę dwoma palcami. Dziwnie czułem się w mundurze, wybrałem kaburę udową, która była wygodniejsza niż zakładana na pas. Do tego włożyłem kamizelkę taktyczną. Mogli się ze mnie śmiać, ale w niej miałem wszystko pod ręką.Oczywiście i absolutnie nie wstydzę się go, ale odwykłem pokazywać się tak jawnie na ulicy. Ostatnie lata pracy polegały na pracy operacyjnej, szczególnie w gangach. Taki nagły powiem innego wiatru, nieco mną zachwiał, ale jestem doświadczonym funkcjuszem i dostosowuję się do każdych warunków.
Ten niczym niezakłócony spokój panujący w radiowozie zaburzył potężny huk i wstrząs przez, który jebnąłem głową w szybę.
-Żesz kurwa, co to było...- Masując głową spojrzałem na Ponuraka-Jesteś cały?- Z wielkim zamachem otworzyłem drzwi i wysiadłem z cisnącymi mi sie na usta wulgaryzmami. Pierwsze co zobaczyłem to ogromne wgniecenie tylnych drzwi radiowozu. Przesunąłem wzrok dalej.
-Ten motor już dalej nie pojedzie.- Splunąłem na ziemię i kucnąłem przy kobiecie, by sprawdzić, czy nic jej nie jest. Gdy zobaczyłem jej twarz zacząłem się śmiać. Uśmiech tak mocno cisnął mi się na usta, że musiałem się wyprostować i oprzeć o radiowóz.-Ja pierdole.- Śmiałem się, poklepując dach radiowozu.

331Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Czw 18 Cze 2015, 22:35

Tom Johnson

Tom Johnson
/ 14.09, popołudnie

Tomaszek właśnie siedział sobie w radiowozie, bezpiecznym pojemniku, który stał na gumach i nie ściągał wcale piorunów. Mieli zatem więcej szczęścia niż dziadek Consueli, którego imienia nie będę wymieniać, bo szkoda mi życia.
Tak czy inaczej właśnie popijał sobie popołudniową kawę prosto z jakiejś podrzędnej kawiarni czy innego przybytku. Nagle coś w nich pierdolnęło. Tomek Atomek już myślał, że to piorun. Nie, niemożliwe.
- Noż kurwa mać, zajebię tego kurwiszona gołymi rękami. - warknął i spojrzał we wsteczne lusterko. Musiał wyłazić w deszcz, bo zauważył też że Świeżak sobie podśmiechujki urządza.
Wylazł i z miną, która idealnie pasowała do pogody, podszedł do sprawczyni tego całego zamieszania.
- No ja pierdole. Pojebało kompletnie. Złaź z maszyny. Świeżak, kurwa spisz ją, bo nie ręcze za siebie, zaraz ją zajebię! - burczał wyraźnie zirytowany. Spojrzał na zniszczony radiowóz i przejechał dłonią po twarzy.
- Szlag.

332Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Czw 18 Cze 2015, 22:48

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Ja pierdole... - stęknęła również zmoknięta, zziębnięta, wystraszona, obolała, bez prawa jazdy, bez kasku, za to z ogromnym fartem, gdyż po uderzeniu przewróciła się razem z motocyklem, dorabiając się jedynie dość sporawego obtarcia na udzie i kilku większych siniaków.
Już miała podnosić się z miejsca i uciekać, kiedy to zobaczyła nad sobą coś nader wesołego mężczyznę. Podniosła się na łokciach, widząc drugiego, który wychodził z auta ze sporawym wgnieceniem w drzwiach. Radiowozu. Rozpłakałaby się głośno i histerycznie, gdyby nie to, że w towarzystwie to tak trochę wiocha.
Dziewczyna z wielkim trudem podniosła się z ziemi i z jeszcze większym trudem podjęła się ustawienia do pionu swojego motocykla.
- Panie władzo, spokojnie to było autentycznie niechcący! - jęknęła, obolała, moknąc w deszczu dramatycznie.
- A ten co się tak cieszy? - kiwnęła głową w stronę Agresta, a potem wróciła wzrokiem do Tomaszka.
- To jakaś nowa akcja społeczna w policji? Pairingi integracyjne? - dopiero po chwili uznała, że mogła sobie darować ten komentarz.

333Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Czw 18 Cze 2015, 23:24

Dziki Agrest

Dziki Agrest
Głowa pulsowała jednostajnie, zupełnie jakbym był gwoździem, a jakaś niewidzialna dłoń trzymająca młotek na siłę próbowała wbić mnie w ten asfalt. Zaprzestałem się śmiać równie szybko jak zacząłem. Słowa Ponuraka sprawiły, że zacisnąłem szczękę.
-Pojebało cie tak samo jak ta pogodę.- Szybko rzuciłem. Jak mógł mnie nazywać świeżakiem, skoro kitę zgubiłem lata temu. Nie zdziwiłbym się, gdybym miał równie wiele lat służby co on. Jednak nie zamierzałem wyprowadzać go z błędu i wróciłem do naszego problemu.
Jaki zbieg okoliczności. Jeszcze wczoraj widziałem tę kobietę na papierze, jak studiowałem tą mała bazę przestępców. Rodzina Coopera.
Złapałem ją za rękę ponad łokciem i pchnąłem ją na auta.
-Kładź ręce na dach, panno Ramirez.- Działałem zdecydowanie i używałem dość siły, by nie polemizowała z moimi poleceniami.-Tylko proszę nie wkurwiaj mnie i wykonuj moje polecenia, bo zaraz rozsadzi mi głowę.- Mruknąłem niezadowolony. Sprawdziłem jej kieszenie, czy nie posiada przy sobie niebezpiecznych przedmiotów.-Cooper nie będzie zadowolony, że cie spotkałem. No ale trudno.
Druga dłonią szarpnąłem z całej siły za klamkę, aż w końcu udało mi się otworzyć te rozjebane drzwi.
-Wsiadaj.

334Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Czw 18 Cze 2015, 23:30

Tom Johnson

Tom Johnson
Po słowach Consueli spojrzał na nią tak jakby miał się zaraz na nią rzucić lub po prostu wyciągnąć pistolet i strzelić ją w ten jej durny łeb.
A co do stażu Marka, to Tomaszek miał to głęboko gdzieś. W Old Whiskey był Świeżakiem i tak go będzie Tomek nazywał.
Jednak zignorował jego słowa, gdy Agrest wziął się do kupy i zajął Consuelą. A tutaj moja wiedza policyjna jest uboga, więc piszę co mi się wydaje.
- Po huj, ją pakujesz? Spisz prawo jazdy i wszystko. Mandat wypisuj. - pokręcił głową z ponurą miną. W duchu błagał, by Consuela próbowała coś kombinować. To mógł by ją sprowadzić do parteru. Tak lubił z kobietami robić.

335Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Czw 18 Cze 2015, 23:38

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Dziewczyna zacisnęła usta, kiedy chwycił ją nagle za rękę i bez zbędnego patyczkowania się pchnął w stronę auta. Słowa Tomaszka sprawiły, że nad jej mokrą głową zaświeciła żaróweczka, a ona sama poczuła się nagle dużo pewniej.
- No własnie? Po co to wszystko? Jak chciałeś mnie pomacać po tyłku, to wystarczyło powiedzieć, a nie bawić się w przeszukiwania. - zakogucikowała, mimo iż w środku bała się ich trochę i gdyby tylko miała okazję, to prysnęłaby przed nimi chociażby do Lubomierza.
- I skąd w ogóle znasz moje nazwisko?! - czy naprawdę była już celebrytką w lokalnych służbach policji przez jej liczne odsiadki w areszcie? Dziewczyna skrzywiła się zastanawiając się głęboko cóż robi nie tak z własnym życiem.
Kiedy usłyszała nazwisko swojego szwagra, przewróciła ostentacyjnie oczętami.
- Pooper mnie może cmoknąć w rzyć. - oświadczyła, jednak zaraz jej się przypomniało, że w gruncie rzeczy to pooper na komisariacie może być gwiazdą, także postanowiła zmienić taktykę - Znaczy, yyyy.... rzyć...ie życie jest nowelą... - uśmiechnęła się krzywo, a kiedy Tom wspomniał o spisaniu jej i jej prawie jazdy, którego nie miała przy sobie ani w ogóle, Consuela znów zabrała głos.
- No bo własnie... zupełnie przez przypadek zostawiłam prawo jazdy w domu. Na pewno jest ono wam teraz bvardzo potrzebne, dlatego może po prostu wezmę mój motor i sobie wrócę do domu na chwileczkę... - zaczęła zbliżać się powolutku do swojego pojazdu - Chwilunię... chwiluniuniuteńkę... - mając nadzieję, że zamydli im oczy z wiadomą sobie subtelnością betonowego kloca.

336Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Czw 18 Cze 2015, 23:45

Dziki Agrest

Dziki Agrest
Westchnąłem tylko.
-Nie będę jej spisywał i wystawiał mandatu na deszczu.- Złapałem pewnie dziewczynę i jeśli nie chciała to po prostu wepchnąłem ją do radiowozu. Nie będę się z nikim użerał, a tym bardziej z dwójką.-Zostawiłaś w domu? Zajebiście. Czyli jak cie zaraz sprawdzę w systemie, to wyskoczy mi twój numer blankietu prawa jazdy?- zapytałem bawiąc się w jej grę. Sam również wsiałem do pojazdu, aby nie sterczeć pod gołym niebem. Uprzednio zamknąłem tylne drzwi, w końcu od środka nie da się ich otworzyć.
-Dowód rejestracyjny jest?- zapytałem zirytowany.-Jak dalej będziesz mnie wkurwiała tą gadką, to oprócz kumulacji trzech wykroczeń, załatwię ci jeszcze lawetę, za która zapłacisz. Dalej będziemy się przekomarzać, czy porozmawiamy jak normalnie, cywilizowani ludzie?

337Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Pią 19 Cze 2015, 10:28

Tom Johnson

Tom Johnson
- O rety, rety. Świeżak boi się trochę deszczu. - rzucił pod nosem Tom i prychnął. Ale sobie wsiadł do radiowozu na swoim miejscu i sięgnął po ciepłą jeszcze kawkę.
Spojrzał w lusterku na Consuelę.
- Ty ze Świętych, co młoda? - mruknął. Jeśli Consia nie miała kurtki świętych na sobie to zignorować to pytanie!
A w resztę się nie wtrącał, bo był tutaj tylko żeby sprawdzać Świeżaka, a nie sam angażować się w jakąś pracę. Za mało mu płacą.

338Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Pią 19 Cze 2015, 18:10

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Zacisnęła usta i zmrużyła oczy, kiedy zaczął wypytywać o prawo jazdy. Mogła przewidzieć, że kiedyś taka sytuacja nastąpi. Zmarszczyła brwi jeszcze mocniej, kiedy policjant oświadczył jej, że wkurwia go swoją gadką. Cholera, wygląda na to że w jej uroku osobistym jest jakiś error, albo pora skłaniać się ku wysnuwanej przez nią tezie, że psy to nie ludzie.
Consuela pewnie od razu poczuła zapach wyjebania Toma w ten incydent, który ewidentnie wolał dać się popisać młodszemu, dlatego też wolała poświęcić więcej swojej energii w to, by udobruchać jakoś blondyna.
- Ależ panie władzo, dlaczego jest pan taki spięty... - powiedziała, nienaturalnie niskim głosem, owijając swój kosmyk czarnych włosów na palec. Starała się być seksowna jak Angelina Jolie, jednak zamiast tego wyszła jej krzyżówka Agaty Młynarskiej z Dannym Devito.
- Może mogłabym coś na to zaradzić? - dopytała, falując brewkami, a kiedy nagle do auta wsiadł Johnson to policzki dziewczyny zaczerwieniły się momentalnie.
Nie, nie miała na sobie kurtki z logiem Świętych, jednak wiedza o tym, że do nich należała była wiedzą powszechną - zwłaszcza, że dziewczyna nie jeden raz zajmowała celę w areszcie.
- Tak, a co? - zapytała dość niepewnie, zastanawiając się w jak wielkie wpadła kłopoty. Oby się skończyło tylko na mandacie!

339Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Sob 20 Cze 2015, 00:51

Dziki Agrest

Dziki Agrest
Zaśmiałem się. Takie sytuacje bawiły mnie niezmiernie.
-Pewnie, że byś mogła. Jednak uważam, że samo patrzenie nie będzie satysfakcjonujące dla mojego kolegi, a trójkątów nie lubię.- pogładziłem brodę po czym podsumowałem.-Także nic z tego.
Zacząłem szybko podliczać i od razu sprawdzać dziewczynę w systemie.
-Narazie wychodzi mi 750$ mandatu za brak prawo jazdy i spowodowanie kolizji, jednak jeśli rozboli mnie kręgosłup i wezmę karetkę to już będzie wypadek, jednak zostańmy przy kolizji.- Na chwilę zamyśliłem się, by mówić dalej. W końcu moje umiejętności patrolowe nieco zardzewiały na rzecz pracy operacyjnej.-Do tego nie możesz poruszać się tym motorem, także ułatwisz sobie zadanie jeśli motor odbierze osoba z uprawnieniami. Ah i zapomniałbym...masz ubezpieczenie?

340Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Sob 20 Cze 2015, 12:33

Tom Johnson

Tom Johnson
Milczał dłuższą chwilę wpierw spoglądając w krople ściekające po przedniej szybie. Zdawać, by się mogło, że tak jak Consuela uważała, miał głęboko wyjebane w to co się stało. Popijał swoją kawkę w papierowym kubeczku z krzywo napisanym imieniem Tomcio. Na zewnątrz panowała burza, ale chyba nad głową Tomaszka panowała oddzielna. Z piorunami.
On jednak nie miał aż tak wyjebane. Przysłuchiwał się słowom Marka, aż w końcu westchnął.
- Słuchaj, młody. Dajmy jej pouczenie i niech na następny raz gówniara uważa gdzie jeździ i czy ma te dokumenty. Spisz tylko, by zapłaciła za naprawę auta. I ten mandat jakiś niższy daj. - gdyby znali choć trochę bardziej Tomaszka to zapewne opadłyby im kopary. Wygłosił on te słowa jednak z ponurą miną, a do tego spojrzał tajemniczo na Consuelę. - Widzisz jakie warunki pogodowe są.

341Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Sob 20 Cze 2015, 12:52

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela podniosła brwi wysoko, kiedy  policjant nagle zaczął mówić o trójkącie.
- Ale ja tylko masaż miałam na myśli. - sprostowała od razu, nieco nerwowo - Wiesz, tak jak w filmach. - a potem, kiedy usłyszała kwotę jaką ma zapłacić, serce jej stanęło, a życie przeleciało przed oczami. Zaraz jednak potem Tom rozpoczął negocjację. Odetchnęła, kiedy wspomniał o pouczeniu, jednak znowu się spięła kiedy usłyszała o pokrywaniu przez nią szkód w radiowozie. Z tego wszystkiego zapomniała jak strasznie piecze ją obtarte udo i łokieć.
Po pytaniu Agresta dotyczącego ubezpieczenia, dziewczyna pokręciła głową.
- Nie dało by się tego jakoś inaczej załatwić? - zapytała, nieco zrezygnowana swoimi świetlanymi perspektywami.
- Nie wiem, może... - nie wierzyła, że to mówi - Jakiś areszt, czy co? - kilka dni w areszcie wydawały jej się lepsza opcją niż ciągnący się za nią dług, niemal niemożliwy do spłacenia w jej sytuacji.

342Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Sob 20 Cze 2015, 21:40

Dziki Agrest

Dziki Agrest
Milczałem przez chwilę. Analizowałem zebrane informacje i do tego zdziwiłem się nieco zmienną reakcją Ponuraka, który teraz jakby próbował pomóc Consueli. Cała ta sytuacja może mieć też dobre strony. Pchany swoim doświadczeniem uwielbiam wykorzystywać okazje, które los mi daje i mam nadzieję, że w tym elemencie Ponurak mi pomoże, godnie wypełniać operacyjną część naszej pracy.
-Święci tak?- Wszystko co było z gangami związane niezmiernie mnie interesowało. Co prawda święci najgorsi nie byli i muszę przyznać, że w Appaloosa miałem z nimi do czynienia. Czasem dochodziło do porozumienia.-Tak warunki pogodowe są rzeczywiście gówniane.- stwierdziłem rozbawionym tonem.-A Tomowi na drogę wybiegł pies, dlatego wpadł w poślizg i uderzył w...- rozglądnąłem się za jakimś elementem tego cudownego krajobrazu-...o! Uderzył metalowy śmietnik.To by się zgadzało, panno Consuelo?- Spojrzałem na mojego partera, by dał mi jakikolwiek znak czy podejmuje tą grę.-Niestety poleci mi to po wypłacie, ale niech stracę za naprawę radiowozu.- Oblizałem powoli usta.-Panno Consuelo, układ odpowiada?- Nie dałem jej jeszcze dojść do słowa i mówiłem dalej, by nie dać jej czasu do namysłu.-W odpowiednim czasie może poproszę o coś panią, lub mój kolega będzie miał jakiś problem do rozwiązania, może czasem pani będzie miała ciekawą informację. Nie nie! Nie o świętych, ale inne gangi też tu działają. Szybka decyzja. Szybko!- Domagałem się odpowiedzi natychmiast, im mniej czasu na myślenie tym lepiej.-Mandat i koszt naprawy czy sytuacja nie miała miejsca?

343Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Sob 20 Cze 2015, 22:40

Tom Johnson

Tom Johnson
Spojrzał na Marka, a potem na Consuelę.
- Spadaj mała. Masz dziś szczęście. - mruknął, a potem machnął ręką, by wypierdalała z radiowozu.

344Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Sob 20 Cze 2015, 22:51

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Wraz z biegiem monologu Agresta dziewczyna unosiła brwi coraz wyżej, z coraz większym zainteresowaniem i zbaranieniem obserwując nagłą zmianę nastawienia obu panów.
- Skąd pomysł, że wiem cokolwiek o innych gangach? - zapytała, czując że być może - jeśli się zgodzi na ich układ - to spróbują ją wydyndać i wyjdzie na to, że zaszkodzi swoim ludziom. 
- Nic nie wiem o innych gangach. - odpowiedziała, oczywiście kłamiąc.  Mimo iż bardzo nie podobała jej się ta cała fikcyjna 'koalicja' Świętych z Buendiami, to uznała, że bez konsultacji z Jimem, Bakerem czy Harrym nie powinna wchodzić w układy z policją. To wszystko mogło być jednym wielkim...
- E? - zapytała, przy czym tym razem kompletnie zgłupiała - Ale jak to? W sensie, że... motor mogę zabrać? I tak bez aresztu? Co cię... pojeb... yyyy....proszę pana? - wyjąkała i spojrzała na Agresta, który być może był równie zdezorientowany co ona.
- Ej, dzięki, panie władzo! Niech pana Matka Boska z Guadelupy trzyma w opiece! - oznajmiła z rozpędu i wystrzeliła z radiowozu. W sam środek burzy. 
Nie wsiadła na motor, nie chcąc przeciągać struny. Grzecznie go poprowadziła przed siebie, umierając ze strachu, przed trzaskającymi wokół piorunami i przesiąkając deszczem do suchej nitki.
zt

345Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Sob 20 Cze 2015, 23:51

Dziki Agrest

Dziki Agrest
Dziewczyna opuściła radiowóz. Byłem usatysfakcjonowany. Ziarno czegoś innego zostało zasiane. Nie każdy funkcjonariusz trzyma się sztywno zasad. Ja takim nie byłem. Zawsze kombinowałem i nie raz układałem się z różnymi ludzmi. Wszystko by osiągnąć cel. Szczególnie nie lubiłem narkotyków, można powiedzieć, że byłem na nie uczulony i tępiłem z najwyższą przyjemnością.
Miałem również nadzieję, że Tom Ponurak również był usatysfakcjonowany. Sam nie wiem jak oni tutaj postępują, jednak ja będę działał po swojemu.
Kiwnąłem Tomowi głową i nic nie mówiłem. Nie wiedziałem, gdzie nas dziś poniesie.

obaj zt

346Main Street - Page 14 Empty Re: Main Street Nie 26 Kwi 2020, 12:28

Connor Eastman

Connor Eastman
Connor mimo, że czysto teoretycznie już dawno nie żył, minęło chyba już dobrych kilka lat, to włóczył się po Main Street. Cała okolica wyglądała już jak podczas pandemii, w sumie mało go to interesowało. Spojrzał w okno jakiegoś budynku, wyglądał nawet żywo, aczkolwiek czuł w swojej głowie jakieś zaniki pamięci. Co się do cholery stało?! Miał na sobie jakieś podarte, brudne jeansy i w takim samym stylu czarną koszulkę na ramiączkach.
Przystanąl na chwilę, podumał trochę i poszedł dalej...

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 14 z 14]

Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach