Appaloosa Plains Avenue

- Wszędzie szybko się rozchodzą - mruknął. - Ale w większym mieście łatwiej je olać. Znajdą się lepsze plotki - powiedział.
No to Jools skręcił, nie komentując tego o małżeństwie. Zdążył zasmakować tego, jak to się pięknie prezentuje i niestety, prędko to nie nadejdzie. O ile w ogóle.
- Xanax? Naprawdę? - spojrzał na Smitha. - Dobrze, że napisałeś o kierowcy - westchnął zaraz i pewnie przełączył w radiu, by zaczęło lecieć Modjo. - Leszkowi by się przydało polowanie - zwrócił się do Foxxy.
- Wyślij go na polowanie, ale nie do marketu. Tam akurat ja wygrywam - uśmiechnął się do siebie.

Jools słuchał wymiany zdań i pokręcił głową.
Za dużo kłótni, za mało miłości. Przełączył nagranie.
- Where is the love we used to know - zanucił. Był kierowcą, właścicielem tego auta. Miał cholerne prawo nucić, by nie słuchać ich pseudo-dyskusji.
Zatrzymał się na czerwonym świetle, przy samej linii. I zaczął stukać w kierownicę.

/ 18.09, ledwo się zaczął, z Dawn Road z Autumn

I jechali. Może trochę naokoło, ale to głównie dlatego, że Jools lubił jeździć, co pewnie dało się zauważyć po tym, jak wzbraniał się przed ofiarowaniem kluczyków Autumn. I tym, jak swobodnie się czuł za kierownicą.
- ...i mówię, na ogół lepiej jest sobie załatwić gdzieś wejście na dach wieżowca, chociaż staraj się przekonać człowieka, by ci zaufał - pokręcił głową, co jakiś czas zerkając na Autumn. Pewnie Seymour mogła być zła, że Jools co kilka minut pytał się czy ona się dobrze czuje i czy jej wygodnie. Albo uznać to za całkiem urocze!
- Tłumy jak zwykle walą i biją na główną - westchnął, kiedy ktoś zatrąbił na przeciwnym pasie, gdy jakiś gówniarz przebiegł przez ulicę.
I zjechał w jakąś uliczkę, aby przyspieszyć nieco dojazd do tej pseudo-panoramy miasta.

- ...nie jestem pewien, ale chyba teraz musisz ograniczyć ruch, nie? W sensie, wydawało mi się, że jak już zbliża się poród to po prostu trzeba być ostrożniejszym - spojrzał na Autumn. - Skoro tak, to nie ma mowy. Może kiedyś.
Jools by chyba nie potrafił sobie wybaczyć, gdyby coś się stało kobiecie w ciąży i to jeszcze z jego winy!
- Jak to co? To, co każda młodzież. Bawi się, to nic dziwnego, naprawdę - parsknął. - Chyba że nie jesteś z większych miast no to może być nieco dziwne.

- A, to chyba oglądałem jedną komedię czy co to było. Seks w średnim mieście? Coś takiego, nie? I tam była laska, co zaciążyła i potem się obawiała, że przytyje i będzie gruba, to na początek truchtała, a potem coraz szybciej i szybciej - zakręcił dłonią, jakby nie chciał powtarzać.
- To ile ty masz, że tego nie pamiętasz? Ja pamiętam, a już czwartą dekadę życia przekroczyłem - parsknął, zajeżdżając na niewielkie wzgórze, skąd może nie było widać panoramy miasta, ale na pewno całą długość Appaloosa Plains.

- Chyba nieco spoważniałaś, bo bym dał ci te dwa lub trzy lata więcej - powiedział. Nie było to obraźliwe. Być może Joolsowi chodziło o kwestię tego, że Autumn już zaczęła myśleć jako przyszła matka, która będzie lada moment woziła się jakimś wózkiem z marketu.
Spojrzał na nią sceptycznie, już zaciągając ręczny. Wyglądał tak, jakby miał się obrazić i to prawie było możliwe, ale mu się nie chciało. Był najedzony i było mu dobrze!
- Nie no. Też uważam, że lepiej ci z taką płcią, jaką masz - stwierdził po chwili poważnie, a potem dopiero uśmiechnął się szeroko i kiwnął, by wysiedli.
Pewnie Julek poprawił spodnie, podciągając je z tyłu i przekładając klucze do drugiej ręki, aby schować do kieszeni, podszedł do maski, na której zasiadł.

- Ale z upływem czasu i postępem ciąży to jednak przywykłaś? - rzucił lekkim pytaniem, bo właściwie dokańczał słowa kobiety. Przynajmniej miał nadzieję, że ona by tak dokończyła, rzecz jasna!
Pomógł jej rozłożyć, choć on - jak to on - był pewnym "tradycjonalistą". Wspinać się i siadać, no ale skoro Autumn była w ciąży to się nie wykłócał.
- I co, przeraża cię ta myśl, że to już miesiąc tylko został?
Julek spojrzał na Seymour z leniwym uśmiechem, a potem na panoramę jednej z głównych ulic.

Zaśmiał się lekko, choć trudno powiedzieć (znaczy - wyczytać z jego twarzy) czy mu się taka odpowiedź spodobała, czy też nie. Może i Jools był na co dzień osobą głupią, ale nie ukrywajmy, że też potrafił się zachować i przez dłuższą chwilę być poważnym. Inaczej nie dałby rady jako ówczesny najemnik, jakby tak to powiedział.
- To może pomyśl o tym, że jak urodzisz czy będziesz miała cesarkę to szybciej piwo wypijesz i chętniej pójdziesz na salę? - zaproponował, jak idiota, no ale co się dziwić - był facetem. Może i pragnął dziecka, ale przecież nie wiedział jak to jest być osobą, która to dziecko nosi! Ciąża spożywcza się nie liczy.

Jools czuł się głupio speszony. Był facetem! Nie znał się na tym, choć pewnie jak jego by to dotyczyło i gdyby miał zostać ojcem to już dawno by te poradniki wszystkie miał wypożyczone i wczytywał się bardziej niż w menu Burger Queen! Kto wie, może tak robił nawet.
- A te... e, ściąganie czy coś? - spytał, machając dłonią tak dziwnie, bo nie mógł sprecyzować myśli.
- Długo się przyjaźnisz z Foxxy? - zmienił temat. Gadanie o ciążach sprawiało, że czuł się wyjątkowo źle.

- A pytam z ciekawości, to chyba nie jest tajemnica, że się przyjaźnicie, nie? - spytał. Cóż, może nie zauważył, może nie chciał o tym wspominać, że zauważył, jak relacja między Jesień a Lisową jest dość silna, więc pytał jako taki cichy kolega, o.
- To ty zjesz, bo ja chyba jestem przepełniony ryżem - powiedział ze śmiechem, schodząc pewnie z maski auta, aby podejść po te lody.
- O Boże, wiem, co by się przydało, a czego daaawno nie widziałem - westchnął zadumany. - Kino samochodowe.

Kącik ust Joolsa uniósł się ku górze, kiedy kierowca dostał odpowiedź. Może był bardziej roztrzepany, ale coś jednak zauważał.
- Aż tyle? - spojrzał na Autumn. - Nie żartuj sobie - parsknął. - Albo lody, albo chipsy, naprawdę wszystkiego nie zmieszczę - przyznał i się zastanowił.
- No, wbrew pozorom naprawdę sporo filmów można tak obejrzeć, choć wiadomo, że te oglądanie zazwyczaj inaczej sie kończy - zarechotał. - Ale... to by się zobaczyło!

- Bo cieszy mnie to, że nie wpisuję się we większość, która nie zauważa tego, co zauważalne? - powiedział i zaraz zmarszczył brwi, patrząc na ciemny nieboskłon. - E... to chyba źle zabrzmiało - westchnął. - Nieważne.
Mogła wejść mu tak na ambicję. W końcu poniekąd Jools był Polakiem, miał takie korzenie, to pewnie jakoś to wyjdzie. Zobaczy się zresztą.
Łyżeczkę wziął i pewnie dziabnął trochę lodów.
- Ja może dwa lub trzy, ale to dawno - zaśmiał się. - Jak mówisz, były ciekawsze rzeczy do roboty niż oglądanie. Filmy nie uciekają, nie?