Biuro szeryfa i areszt

First topic message reminder :

Parterowy budynek z czerwonej cegły mieści w sobie zarówno biuro szeryfa jak i areszt. Wchodząc z głównej ulicy przez podwójne drzwi, stajemy przed zaszkloną recepcją, w której na dyżurce zawsze można spotkać jednego z funkcjonariuszy. Przechodząc korytarzem dalej, trafiamy na dużą salę, zastawioną kilkoma biurkami. To w nim przebywają stróże prawa, gdy akurat nie znajdują się na patrolu, zajmując się papierkową robotą lub przygotowując do wyjścia w teren. Za nimi można zauważyć drzwi prowadzące do gabinetu szeryfa w którym oprócz pokaźnego biurka, głównym wyposażeniem jest długi stół, przy którym toczą się rozmowy odnośnie aktualnych spraw. Z głównego korytarza wejść można także do aresztu, gdzie kilka cel czeka na swych gości.


/ początek

Zaraz za Cooperem wszedłem ja. Oczywiście miałem to co mieć powinienem, nie trzeba było i tłumaczyć co trzeba zabrać, bez paru rzeczy nigdy się nie ruszam. To trze miałem kamizelkę a w dłoni trzymałem strzelbę. Kiwnąłem na powitanie głową.
Po czym zacząłem sprawdzać sprzęt. Zawsze robię to przed akcją.

Diego Moralez - oskarżony o działalność w kartelu, handel narkotykami, wymuszenia, zlecenie zabójstwa.
Miał zeznawać w sprawie Buednia Familia. Niestety, dostęp do pełnych akt - był zablokowany!

No dobrze, a co sieć ma do powiedzenia o Diego Moralezie, jeśli, a raczej jest to bardzo prawdopodobne, wyciek nie był z Old Whiskey, a Peaks stawiała, że nastąpił gdzieś wyżej, to nie natrafi jeszcze na żadne wzmianki o jego zgonie. Może o zniknięciu. Nie wiedzieli od kiedy Smith działał na swoim starym terenie.

Żeby znaleźć jakieś wzmianki, które będą miały jakieś nowe informacje o jego zeznaniach w sądzie (na temat kolejnych winnych i szefów gangów): 
Mnożnik na spostrzegawczość, próg 45!

35<45
Nic ciekawego nie znalazła, trochę utonęła w rekordach na temat imienników gangstera niezwiązanych ze sprawą - pejscy, twittery i móstwo innych stron. Robin chwilę poprzeglądała te wyniki, które mogły być powiązane z interesującym tematem. Nic to nie dało, więc zawęziła wyszukiwania słowami "Diego Moralez, Buendia, Appaloosa".

30

Dodanie kolejnych słów do wyszukania nie zdało rezultatu. Robin wstała od stanowiska, nic nie wskórała. Zaparzyła sobie czerwoną herbatę przy posterunkowym aneksie kuchennym. W tym czasie skontaktowała się z ludźmi na gospodarstwie czy mają dane drugiego nieboszczyka, zapisała imię i nazwisko. Z pełnym kubkiem zasiadała z powrotem przed ekran i wpisała w program policyjny dane Andreas Gomez.

Gonzales okazał się niczym więcej, niż żołnierzem kartelu, choć z drugiej mógł być najbliższym współpracownikiem Martineza. To jednak mógł coś wiedzieć albo Smith go musiał zabić, bo dalej warował przy swoim szefie. Robin widząc niezablokowany folder kliknęła w niego.

W folderze znajdowały się wycinki z gazet i nagłówki z portali mówiące o tym, że Gonzales... miał pogrążyć swojego szefa. Tak, miał zeznawać przeciwko Moralezowi w zamian za lżejszy wyrok.

Interesujące, nagłówki zagęszczały atmosferę. Wszystkie artykuły Robin podrukowała, z pewnością zwróciła uwagę z jakiś redakcji płynęły te sensacje oraz która pierwsza zamieściła informację i kiedy oraz kto jest autorem artykułów. Może Gonzales chciał obciążyć swego szefa, może ktoś chciał ich napuścić na siebie, w końcu jeden mógł drugiemu zapakować kulkę, ale żadne ciało nie wyglądało na samobójczy strzał. Po wykonaniu tych czynności, wrzuciła w sieć hasła Diego Moralez, Andreas Gonzales, Buendia, Appaloosa. A potem jeszcze dodała nazwisko Smith. Skoro dziennikarze mieli lepszy dostęp do informacji o śledztwie to postanowiła to wykorzystać. Widać ona nie mogła liczyć na przyjaciół z byłej jednostki, to trzeba na piechotę.

Autorką artykułu Była Brook Kim, z gazety "Appaloosa Week", małej lokalnej gazety z miasta obok. Dziewczyna też pracował w redakcji internetowego wydania.

Robin w końcu wyszukała pasujące odpowiedzi do jej słowa klucz. I znowu pojawiała się ta sama dziennikarka, pisząca o tym, że Gonzales miał pogrążyć swojego szefa zaraz po tym, gdy ten miał zeznawać na niekorzyść pani Smith. 
Sama kobieta miała zeznawać w sądzie w przyszłym tygodniu.

Sytuacja iście z tragedii szekspirowskiej, wszyscy na końcu giną. Robin wydrukowała kolejne artykuły, zapisała również ich elektroniczne wersje na dysku. Potem wróciła do zeznań Smitha i tym razem zaczęła je przeszukiwać pod kątem pani Smith czy coś ciekawego wspominał o żonie. Pewnie się bardzo pilnował, w bazie policyjnej również zaczęła szperać informacji o niej.

Jeśli chodzi o zeznania Smitha - ograniczyły się one tylko do stwierdzenia, ze "żona nie wiedziała nic o jego interesach z Buendiami. Znała tych ludzi, jednak nie miała pojęcia, na czym polegała ich współpraca z jej mężem". 
Do tego odpowiedzi w stylu: "prowadziła tylko klub, w którym czasami oni bywali". 
Sama pani Smith odmówiła składania zeznań, ze względu na swoje powinowactwo z oskarżonym.

Zeznania Martineza mogły podkopać wiarygodność zeznań Smitha. Ciekawe skąd swą wiedzę miała Brook Kim, może wcale nie od kogoś z biura, a może właśnie od Smitha, który w ten sposób chciał zwabić Marineza i Gonzalesa. W związku z tym Robin postanowiła prześwietlić Kim Brook, oraz przejrzeć jej artykuły z ostaniach czterech-pięciu lat, w końcu to może jej dać obraz czym się zajmowała dziennikarka przed zeznaniami Kojota i po. Po prześwietleniu Kim Brook, policjantka wróciła do zeznań Smitha, w których poszukała wzmianki o Sue Bakerze. Chciała sprawdzić wszystkie miejscowe źródła wiedzy o ich zbiegu.