Główna ulica miasta. Przy niej znajduje się budynek radia OWWWR, bar Viva Maria i sklep z bronią. To także główna droga wyjazdowa z miasta, kierująca samochody na drogę ekspresową.
Main Street
Idź do strony : 1, 2, 3 ... 7 ... 14
2 Re: Main Street Nie 03 Sie 2014, 16:16
Sam Swarek
<--- Biuro szeryfa
Wpakował psa na tylne siedzenie. W duchu uważał, że i tak z niego pożytku mieć nie będą ale nauczył się nie kwestionować rozkazów przełożonych, choć może czasami lekko jej naginał. W każdym razie nie zamierzał tego robić, kiedy miał na głowie nową i tak naprawdę nie wiedział co z niej za ziółko.
Usadowiła się za kierownicą. Poustawiał lusterka sprawdził radiostację i włączył radio na lokalną rozgłośnię, może Curwood puścić coś sensownego.
Ruszył Main Street w stronę obrzeży miasteczka i stacji benzynowej.
Wpakował psa na tylne siedzenie. W duchu uważał, że i tak z niego pożytku mieć nie będą ale nauczył się nie kwestionować rozkazów przełożonych, choć może czasami lekko jej naginał. W każdym razie nie zamierzał tego robić, kiedy miał na głowie nową i tak naprawdę nie wiedział co z niej za ziółko.
Usadowiła się za kierownicą. Poustawiał lusterka sprawdził radiostację i włączył radio na lokalną rozgłośnię, może Curwood puścić coś sensownego.
Ruszył Main Street w stronę obrzeży miasteczka i stacji benzynowej.
3 Re: Main Street Nie 03 Sie 2014, 16:38
Gabrielle Ramirez-Cooper
Rozejrzała się, zanim do samochodu weszła. Cisza i spokój. Jak za dawnych lat wydawałoby się, chociaż czuła w powietrzu, że zmiany nie ominęły tego miasta. Już sam fakt, że nie biega po nim jako szczyl, nadawał otoczeniu zupełnie nowego znaczenia.
Ramirez usiadła na fotelu pasażera i zapięła pasy, zerkając na swego nowego partnera. Już tęskniła za tym, którego zostawiła w Tucson. Zapewne da to odczuć Swarkowi, chociaż niekoniecznie za pomocą słów.
- No i na co mam się nastawiać?
Zapytała, chociaż można było to na wiele sposobów rozumieć. Spojrzała przed siebie, gdy ruszyli, zastanawiając się z jakim typem policjanta przyjdzie jej pracować. Spojrzała na psa, który łypał to na nią, to na Sama i znowu wbiła wzrok przed sobą.
Ramirez usiadła na fotelu pasażera i zapięła pasy, zerkając na swego nowego partnera. Już tęskniła za tym, którego zostawiła w Tucson. Zapewne da to odczuć Swarkowi, chociaż niekoniecznie za pomocą słów.
- No i na co mam się nastawiać?
Zapytała, chociaż można było to na wiele sposobów rozumieć. Spojrzała przed siebie, gdy ruszyli, zastanawiając się z jakim typem policjanta przyjdzie jej pracować. Spojrzała na psa, który łypał to na nią, to na Sama i znowu wbiła wzrok przed sobą.
4 Re: Main Street Nie 03 Sie 2014, 17:05
Sam Swarek
O proszę panna Ramirez, a może pani Ramirez pewności nie miał, się do niego odezwała. Czyżby jej ciążyła ta chwilowa cisza?Jemu zupełnie nie przeszkadzała. Zbyt wiele czasu spędził w ciasnych radiowozach albo innych miejscach gdzie milczał całymi godzinami. Pracował dzisiaj jednak za niańkę to trzeba się było wywiązać z obowiązków.
- Zapowiada się długi i spokojny dzień. Pewnie wszyscy jeszcze przez tydzień będą odsypiać sylwestra. - odbił w prawo w jedną z bocznych ulic. - Przejedziemy koło Wild West Town a potem w okolice starej stacji benzynowej.
----> Dust Drive
- Zapowiada się długi i spokojny dzień. Pewnie wszyscy jeszcze przez tydzień będą odsypiać sylwestra. - odbił w prawo w jedną z bocznych ulic. - Przejedziemy koło Wild West Town a potem w okolice starej stacji benzynowej.
----> Dust Drive
5 Re: Main Street Pią 15 Sie 2014, 21:32
Jonathan Harper
<-- z domu
Jon szedł nie śpiesząc się w stronę monopolu, z dwoma nowymi zeszytami sudoku i trzema czasopismami z przepisami pod pachą. Pogoda sprzyjała spacerowi. Wtem usłyszał dzwonek obwieszczający nowego maila. Wyciągnął telefon i sprawdził pocztę nie patrząc jak idzie.
Jon szedł nie śpiesząc się w stronę monopolu, z dwoma nowymi zeszytami sudoku i trzema czasopismami z przepisami pod pachą. Pogoda sprzyjała spacerowi. Wtem usłyszał dzwonek obwieszczający nowego maila. Wyciągnął telefon i sprawdził pocztę nie patrząc jak idzie.
6 Re: Main Street Pią 15 Sie 2014, 21:40
dr Elisabeth Roberts
<---- Przychodnia
Postanowiła wrócić pieszo po pracy do domu, ale nie dlatego, że chciała ale dlatego, że musiała. Jej gruchot po raz kolejny odmówił posłuszeństwa i nie odpalił. Nie wiedziała po co wydawała fortunę na mechanika skoro historia co rusz się powtarzała. Skoro już musiała dreptać do domu na nogach to postanowiła sobie kupić butelkę wina na wieczór. Wiedziała, że picie w samotności to niezbyt dobry pomysł ale jedne kieliszek przecież jej nie zaszkodzi.
Zatopiona we własnych rozmyślaniach nie zauważyła mężczyzny idącego z naprzeciwka. Weszła prosto na niego, odbiła się jak mała piłeczka i upadła na pupę, przy czym cała zawartość torebki wysypała się jej na chodnik.
Postanowiła wrócić pieszo po pracy do domu, ale nie dlatego, że chciała ale dlatego, że musiała. Jej gruchot po raz kolejny odmówił posłuszeństwa i nie odpalił. Nie wiedziała po co wydawała fortunę na mechanika skoro historia co rusz się powtarzała. Skoro już musiała dreptać do domu na nogach to postanowiła sobie kupić butelkę wina na wieczór. Wiedziała, że picie w samotności to niezbyt dobry pomysł ale jedne kieliszek przecież jej nie zaszkodzi.
Zatopiona we własnych rozmyślaniach nie zauważyła mężczyzny idącego z naprzeciwka. Weszła prosto na niego, odbiła się jak mała piłeczka i upadła na pupę, przy czym cała zawartość torebki wysypała się jej na chodnik.
7 Re: Main Street Pią 15 Sie 2014, 21:49
Jonathan Harper
Harper kończył czaytać maila gdy nagle z kimś się zderzył. Zachwiał się i upuścił gazety na chodnik ale stał na nogach. Cudem nie wypuścił telefonu z rąk. Gdy zorientował się, co się stało jego wzrok padł na kobietę siedzącą na chodniku.
- Bardzo panią przepraszam! - wyciągnął rękę, żeby pomóc jej wstać. - Czy wszystko w porządku?
- Bardzo panią przepraszam! - wyciągnął rękę, żeby pomóc jej wstać. - Czy wszystko w porządku?
8 Re: Main Street Pią 15 Sie 2014, 22:13
dr Elisabeth Roberts
- Nie, nie nic się nie stało. To ja pana przepraszam, nie patrzyłam gdzie idę.-zabrał się za zbieranie drobiazgów z torebki a że była to damska torebka to na chodniku znalazło się mnóstwo rzeczy. Pomadka do ust, chusteczki, portfel, klucze, jakieś drobne i kilka tamponów. Nawet małe lustereczko, które na szczęście się nie rozbiło, bo ponoć siedem lat nieszczęścia by ją potem czekało. W końcu wszystko znalazło się z powrotem w torebce a kobieta wstała i spojrzał przepraszająco na mężczyznę. Nie znała go. Widocznie nie był jej pacjentem.
- Jeszcze raz bardzo pana przepraszam.- posłała mu uprzejmy uśmiech.
- Jeszcze raz bardzo pana przepraszam.- posłała mu uprzejmy uśmiech.
9 Re: Main Street Pią 15 Sie 2014, 22:26
Jonathan Harper
Jon pozbierał swoje rzeczy z chodnika
- Ja też nie specjalnie zwracałem uwagę co jet przede mną - uśmiechnął się przepraszająco. Odchrząknął i skinął głową - um, miłego dnia.
Odszedł w stronę sklepu.
zt --> Carswell's Liquor Store sinse 1897
- Ja też nie specjalnie zwracałem uwagę co jet przede mną - uśmiechnął się przepraszająco. Odchrząknął i skinął głową - um, miłego dnia.
Odszedł w stronę sklepu.
zt --> Carswell's Liquor Store sinse 1897
10 Re: Main Street Pią 15 Sie 2014, 22:44
dr Elisabeth Roberts
Odpowiedziała mu uśmiechem i odebrała telefon, który nagle zadzwonił. Miała nadzieję, że to nie z przychodni bo jej marzenia o kieliszku wina do kolacji odejdą do lamusa. W sumie była stażystka mogła jej zlecić w razie czego dodatkowy dyżur, problemem pozostawało to, że nie lubiła przekazywać swoich pacjentów w inne ręce. Telefon jednak nie dotyczył spraw zawodowych mogła więc z czystym sumieniem skierować się do monopolowego.
----> http://www.oldwhiskey.pl/t56-carswell-s-liquor-store-sinse-1897
----> http://www.oldwhiskey.pl/t56-carswell-s-liquor-store-sinse-1897
11 Re: Main Street Pon 18 Sie 2014, 14:15
Liluye
/Yellow Road
I docierały dalej. Zrobiły sobie jeden przystanek, napiły się trochę. Obie wody z dodatkiem specjalnej mieszanki w proszku. Potem trochę już podmęczone pobiegły dalej. I do domu!
zt
I docierały dalej. Zrobiły sobie jeden przystanek, napiły się trochę. Obie wody z dodatkiem specjalnej mieszanki w proszku. Potem trochę już podmęczone pobiegły dalej. I do domu!
zt
12 Re: Main Street Czw 11 Wrz 2014, 09:17
Aldo Iadanza
---> Dom Aldo
Po chwili byłem na wylotówce w kierunku Appoloosa. W gruncie rzeczy cieszyłem się że jadę do miasta nie byłem tam od czasu, od czasu przeniesienia. Z drugiej jednak strony ciągle zastanawiałem się po jaki chuj ja na tą rozprawę.
Szybko przemknąłem przez Main Street, oczywiście nie zwracając uwagi na kilka znaków stop, zawsze stoją nie tam gdzie potrzeba, a policjant która daje mandaty za nie zastosowanie się musi być kompletnym kretynem nigdy nie kochanym przez rodziców.
Wjechałem na obrzeża miasta.
ZT ---> Eaton Street
Po chwili byłem na wylotówce w kierunku Appoloosa. W gruncie rzeczy cieszyłem się że jadę do miasta nie byłem tam od czasu, od czasu przeniesienia. Z drugiej jednak strony ciągle zastanawiałem się po jaki chuj ja na tą rozprawę.
Szybko przemknąłem przez Main Street, oczywiście nie zwracając uwagi na kilka znaków stop, zawsze stoją nie tam gdzie potrzeba, a policjant która daje mandaty za nie zastosowanie się musi być kompletnym kretynem nigdy nie kochanym przez rodziców.
Wjechałem na obrzeża miasta.
ZT ---> Eaton Street
13 Re: Main Street Wto 16 Wrz 2014, 11:43
Landon Quinally
/początek/
Aaach, jak cudownie. Zwykle drażniąco gorące, suche powietrze dziś było przyjemnie wilgotne. temperatura nadal sprawiała, że bluzka polo kleiła się do chudego ciała Landona, jednak oddychało się o wiele przyjemniej. Lan wyszedł wcześniej na przerwę w pracy. Przez ostatni tydzień mało miał jakiejś ekscytującej pracy, chociaż na posterunku dużo się działo. Zaginięcia, dragi, dilerzy. To było ciekawe, ale i niebezpieczne, dlatego Landon cieszył się ze swojej bezpiecznej posadki.
Chłopak zajrzał przez witrynę sklepową. E, nic ciekawego. Tak w ogóle, to nudziło mu się! Rozejrzał się dookoła - może gdzieś zauważy znajomą twarz?
Aaach, jak cudownie. Zwykle drażniąco gorące, suche powietrze dziś było przyjemnie wilgotne. temperatura nadal sprawiała, że bluzka polo kleiła się do chudego ciała Landona, jednak oddychało się o wiele przyjemniej. Lan wyszedł wcześniej na przerwę w pracy. Przez ostatni tydzień mało miał jakiejś ekscytującej pracy, chociaż na posterunku dużo się działo. Zaginięcia, dragi, dilerzy. To było ciekawe, ale i niebezpieczne, dlatego Landon cieszył się ze swojej bezpiecznej posadki.
Chłopak zajrzał przez witrynę sklepową. E, nic ciekawego. Tak w ogóle, to nudziło mu się! Rozejrzał się dookoła - może gdzieś zauważy znajomą twarz?
14 Re: Main Street Wto 16 Wrz 2014, 11:50
Rita Bishop
Rita zajechała czerwonym, zardzewiałym pick-upem na miejsce parkingowe przy głównej ulicy. Miała jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia swojej zmiany w jadłodajni, więc postanowiła wbić z worem brudnych ubrań do pralni. Stanęła przy aucie i zaczęła grzebać w portfelu.
- No żesz w dupę jego... - uniosła na chwilę wzrok, który padł na - pryszczatą... mać... - Landona.
Okazało się, że brakuje jej jednej ćwiartki.
- E, kujonie - ryknęła do niego. - Masz ćwiartkę?
Och, Rita od czasu aresztowania Skittlesa była w takim złym humorze! W czarnej rozpaczy! Więc nie należało liczyć na uprzejmości z jej strony. Chociaż w sumie, nigdy nie zależało liczyć na uprzejmości z jej strony. Chyba, że było się Jonesem.
- No żesz w dupę jego... - uniosła na chwilę wzrok, który padł na - pryszczatą... mać... - Landona.
Okazało się, że brakuje jej jednej ćwiartki.
- E, kujonie - ryknęła do niego. - Masz ćwiartkę?
Och, Rita od czasu aresztowania Skittlesa była w takim złym humorze! W czarnej rozpaczy! Więc nie należało liczyć na uprzejmości z jej strony. Chociaż w sumie, nigdy nie zależało liczyć na uprzejmości z jej strony. Chyba, że było się Jonesem.
15 Re: Main Street Sro 17 Wrz 2014, 21:30
Landon Quinally
Wzrok Landona padł najpierw na cycki Rity. Potem na resztę jej szanownej osoby. W duchu ucieszył sie, że zobaczył swą serdeczną koleżankę, hoho, ale zachował kamienną twarz. Podszedł powoli, zawadiacko (chociaż wyglądał trochę, jakby zataczał się przez problemy z błędnikiem) i w końcu uśmiechnął się cwaniacko.
- Cześć, Rita. - Zaakcentował imię. - Miło cię znów widzieć. - Oparł się nonszalancko o jej samochód, a na rękawie jego kremowej koszulki polo został ślad.
- Może i mam. A co masz ty? - Zapytał, mając na myśli jakąś propzycję, coś, za co on da jej pieniądze. Na przykład buziaczek, albo zdjęcie cycków.
- Cześć, Rita. - Zaakcentował imię. - Miło cię znów widzieć. - Oparł się nonszalancko o jej samochód, a na rękawie jego kremowej koszulki polo został ślad.
- Może i mam. A co masz ty? - Zapytał, mając na myśli jakąś propzycję, coś, za co on da jej pieniądze. Na przykład buziaczek, albo zdjęcie cycków.
16 Re: Main Street Sro 17 Wrz 2014, 22:27
Rita Bishop
- Cześć... - zawahała się. Nie, nie znała chyba jego imienia. A jak znała, to zapomniała. W końcu jak
na niego patrzyła, to miała ochotę czym prędzej zapomnieć. - ...pryszczu.
Uniosła brwi, gdy koleś oparł się o jej samochód. No cóż, dowie się później, jakie konsekwencje niosło dotykanie jej auta! Prawdę mówiąc obawiała się, że przy którymś tyknięciu pick-up po prostu się rozleci. Ale o dziwo jakoś dalej jeździł.
- Co ja mam? - spojrzała na niego z niesmakiem. A potem wystawiła mu środkowy palec. - Wystarczy? No weź kopsnij, bo mi na suszarkę nie starczy - machnęła ręką w stronę drzwi pralni.
na niego patrzyła, to miała ochotę czym prędzej zapomnieć. - ...pryszczu.
Uniosła brwi, gdy koleś oparł się o jej samochód. No cóż, dowie się później, jakie konsekwencje niosło dotykanie jej auta! Prawdę mówiąc obawiała się, że przy którymś tyknięciu pick-up po prostu się rozleci. Ale o dziwo jakoś dalej jeździł.
- Co ja mam? - spojrzała na niego z niesmakiem. A potem wystawiła mu środkowy palec. - Wystarczy? No weź kopsnij, bo mi na suszarkę nie starczy - machnęła ręką w stronę drzwi pralni.
17 Re: Main Street Sro 17 Wrz 2014, 22:35
Landon Quinally
Pryszczu?! Landon aż się wyprostował. Nie chciał pokazywać, że wbiła mu szpilę, bo okres młodzieńczy i trądzik przeszedł z trudem. Ale PRZESZEDŁ, a teraz została mu już tylko dziobata cera.
- To piegi... - Dodał jeszcze. - A tak poza tym, to jestem Landon. Landon Quinally!
Spojrzał na palec Rity z lekkim niesmakiem zmieszanym z rozbawieniem. Taka dzika i nieokiełznana, a do tego wulgarna!
- Świetnie, dwa od razu poproszę. - Mruknął. Spojrzał na pralnię, potem na Ritę i wyciągnął z kieszeni drobniaka. Stwierdził, że nie będzie totalnym dupkiem. - Masz... Ale! - Wyciągnął rękę, lecz zanim Rita zdążyła cokolwiek zrobić, cofnął dłoń. - Wrzucisz swoje fatałaszki i idziemy na kawę. Ja stawiam.
Landon Wspaniały. Landon Masochista. Landon Lubi Cycki.
- To piegi... - Dodał jeszcze. - A tak poza tym, to jestem Landon. Landon Quinally!
Spojrzał na palec Rity z lekkim niesmakiem zmieszanym z rozbawieniem. Taka dzika i nieokiełznana, a do tego wulgarna!
- Świetnie, dwa od razu poproszę. - Mruknął. Spojrzał na pralnię, potem na Ritę i wyciągnął z kieszeni drobniaka. Stwierdził, że nie będzie totalnym dupkiem. - Masz... Ale! - Wyciągnął rękę, lecz zanim Rita zdążyła cokolwiek zrobić, cofnął dłoń. - Wrzucisz swoje fatałaszki i idziemy na kawę. Ja stawiam.
Landon Wspaniały. Landon Masochista. Landon Lubi Cycki.
18 Re: Main Street Sro 17 Wrz 2014, 22:46
Rita Bishop
- Co za głupie imię - palnęła, nim zdążyła pomyśleć. A może własnie zdążyła i dlatego palnęła? Po chwili machnęła dłonią, jakby jego imię było najmniej istotną informacją.
Jak powiedział, że poprosi dwa, to Rita wyciągnęła i drugą rękę ze środkowym paluszkiem w jego stronę. Klient nasz pan!
Już, już miała złapać monetę, gdy LANdon cofnął rękę.
- Na takiego właśnie wyglądasz - skwitowała wzmiankę o stawianiu. Zarechotała pod nosem. - Może być kawa na wynos, potem spadasz - rzekła po chwili głębokich rozważań. Ostatecznie, skoro nie będzie musiała za nią płacić... ani być dla niego miła... ani jemu nic stawiać (chociaż możliwe, że już to zrobiła), no to się przemęczy!
Jak powiedział, że poprosi dwa, to Rita wyciągnęła i drugą rękę ze środkowym paluszkiem w jego stronę. Klient nasz pan!
Już, już miała złapać monetę, gdy LANdon cofnął rękę.
- Na takiego właśnie wyglądasz - skwitowała wzmiankę o stawianiu. Zarechotała pod nosem. - Może być kawa na wynos, potem spadasz - rzekła po chwili głębokich rozważań. Ostatecznie, skoro nie będzie musiała za nią płacić... ani być dla niego miła... ani jemu nic stawiać (chociaż możliwe, że już to zrobiła), no to się przemęczy!
19 Re: Main Street Sro 17 Wrz 2014, 22:53
Landon Quinally
- Dzięki, Kita! - Umyślnie przekręcił jej imię, które też do najmądrzejszych nie należało, ha! Na drugiego palca Landon nawet się lekko uśmiechnął i pokręcił głową z mądrością starszego kolegi. Potem zastanawiał się, czy komentarz "Na takiego własnie wyglądasz" był komplementem, czy...
- Ok, świetnie! - Powiedział mało podekscytowanym głosem. Prawda była taka, że zamurowała go ta odpowiedź.
- No, to... - Wrzucił monetę do parkomatu i uśmiechnął się przyjaźnie do Rity. Polubmniepolubmniepolubmnie. - Ok, leć. Nie mam całego dnia. - Powiedział w końcu, odzysukjąc swój animusz.
- Ok, świetnie! - Powiedział mało podekscytowanym głosem. Prawda była taka, że zamurowała go ta odpowiedź.
- No, to... - Wrzucił monetę do parkomatu i uśmiechnął się przyjaźnie do Rity. Polubmniepolubmniepolubmnie. - Ok, leć. Nie mam całego dnia. - Powiedział w końcu, odzysukjąc swój animusz.
20 Re: Main Street Sro 17 Wrz 2014, 23:13
Rita Bishop
Rita nie rozdawała komplementów, więc Landon nie miał sie nad czym zastanawiać, heheh. Wystawiła znowu dłoń w oczekiwaniu na ćwiartkę. Którą na pewno już wtedy dostała.
- No jasne. Spieszysz się na spotkanie w Second Life? - spytała, obchodząc samochód. Wyciągnęła wór rzeczy do prania i zaczęła ciągać go w stronę drzwi.
Wrzuciła pranie, nastawiła pralkę i z lekkim ociąganiem wyszła na zewnątrz.
- No już, przecież nie chcemy, żeby twoi wyimaginowali przyjaciele czekali zbyt długo!
- No jasne. Spieszysz się na spotkanie w Second Life? - spytała, obchodząc samochód. Wyciągnęła wór rzeczy do prania i zaczęła ciągać go w stronę drzwi.
Wrzuciła pranie, nastawiła pralkę i z lekkim ociąganiem wyszła na zewnątrz.
- No już, przecież nie chcemy, żeby twoi wyimaginowali przyjaciele czekali zbyt długo!
21 Re: Main Street Sro 17 Wrz 2014, 23:50
Landon Quinally
- Second Life jest tak denne jak Rów Mariański. - Landon prychnął. On grywał w prawdziwe rozgrywki, wymagające skupienia się, poświęceń i godzin zdobywania skilla. Rita nie mogła tego zrozumieć, po prostu nie mogła!
- Słyszałem, że twoi też się szybko niecierpliwią. - Odgryzł się. Weszło mu to już kiedyś w krew, jednak temperował swój język przy damach. Żeby Rita nie wzięła tego za obelgę, uśmiechnął się przyjacielsko.
- To... Opowiedz coś o sobie? - Bardziej zapytał niż poprosił. Sporo o Ricie wiedział z jej pejsbuka - nie blokowała na nim wszystkich treści, hehe.
- Słyszałem, że twoi też się szybko niecierpliwią. - Odgryzł się. Weszło mu to już kiedyś w krew, jednak temperował swój język przy damach. Żeby Rita nie wzięła tego za obelgę, uśmiechnął się przyjacielsko.
- To... Opowiedz coś o sobie? - Bardziej zapytał niż poprosił. Sporo o Ricie wiedział z jej pejsbuka - nie blokowała na nim wszystkich treści, hehe.
22 Re: Main Street Czw 18 Wrz 2014, 00:01
Rita Bishop
Spojrzala na niego z politowaniem.
- Owszem, niecierpliwią. Jak mnie zatrzymasz o minutę za długo, to możesz liczyć na wpierdol - odparła, poprawiając torebkę na ramieniu.
Spojrzała na niego. Tak. Przemogła się. Bleh. Wolałaby, żeby się do niej nie uśmiechał, bo jeszcze ludzie na ulicy pomyślą, że byla dla niego miła. A to byłby skandal.
- Tak naprawdę nie żyję od trzydziestu lat - odparła natychmiast po jego pytaniu. - Zabiła mnie głupota ludzi. Moje ciało leży pod Elmir's Dinner, więc jestem skazana na pracę tam.
Ruszyła w stronę najbliższego miejsca, gdzie mogli kupic kawę na wynos. No bo przecież nie będzie z nim nigdzie siadać. Fuj!
- Owszem, niecierpliwią. Jak mnie zatrzymasz o minutę za długo, to możesz liczyć na wpierdol - odparła, poprawiając torebkę na ramieniu.
Spojrzała na niego. Tak. Przemogła się. Bleh. Wolałaby, żeby się do niej nie uśmiechał, bo jeszcze ludzie na ulicy pomyślą, że byla dla niego miła. A to byłby skandal.
- Tak naprawdę nie żyję od trzydziestu lat - odparła natychmiast po jego pytaniu. - Zabiła mnie głupota ludzi. Moje ciało leży pod Elmir's Dinner, więc jestem skazana na pracę tam.
Ruszyła w stronę najbliższego miejsca, gdzie mogli kupic kawę na wynos. No bo przecież nie będzie z nim nigdzie siadać. Fuj!
23 Re: Main Street Czw 18 Wrz 2014, 00:07
Landon Quinally
Landon podniósł ręce w obronnym geście. Ok, ok, nie chciałbym dostać wpierdol od kogoś kto nieistnieje! zdawał się mówić, jednak wiedział, że Rita pewnie ma akurat prawdziwych znajomych. Była młoda, ładna, cool i miała cycki jak stąd do Honolulu.
- A, to stąd ten zapach... - Landon zmarszczył nos i od razu zbeształ się w duchu. Tak to na pewno nie zamoczy! - Masz jakieś hobby? - Zapytał z nadzieją, chociaż obawiał sie, że odpowiedź może brzmieć "malowanie paznokci i czytanie newsów na Buldożku".
- A, to stąd ten zapach... - Landon zmarszczył nos i od razu zbeształ się w duchu. Tak to na pewno nie zamoczy! - Masz jakieś hobby? - Zapytał z nadzieją, chociaż obawiał sie, że odpowiedź może brzmieć "malowanie paznokci i czytanie newsów na Buldożku".
24 Re: Main Street Czw 18 Wrz 2014, 00:13
Rita Bishop
Rita wzięła głęboki oddech, dźgnęła Landona palcem w bok i wymierzyła nim w jego twarz, mało nie przyciskając opuszka do jego okularów.
- To formalina, koleś, dbam o siebie - postukała o szkło i cofnęła rękę. - Nie mam - rzucila krótko, wręcz z wyrzutem. Może i jakieś miała, ale najwyraźniej nie zamierzala nic Landonowi zdradzać.
- To formalina, koleś, dbam o siebie - postukała o szkło i cofnęła rękę. - Nie mam - rzucila krótko, wręcz z wyrzutem. Może i jakieś miała, ale najwyraźniej nie zamierzala nic Landonowi zdradzać.
25 Re: Main Street Czw 18 Wrz 2014, 00:18
Landon Quinally
Landon miał gilgotki, więc niespodziewane dźgnięcie sprawiło, że aż podskoczył ze śmiechem.
- No, ej... - Dotknął miejsca, gdzie przed chwilą spoczywał jje palec. Aaah! Wybaczył jej nawet palucha na szkle, którego nie wytarł od razu.
- A jakie filmy lubisz? - Zagadywał dalej. Na któreś pytanie w końcu mu odpowie!
- No, ej... - Dotknął miejsca, gdzie przed chwilą spoczywał jje palec. Aaah! Wybaczył jej nawet palucha na szkle, którego nie wytarł od razu.
- A jakie filmy lubisz? - Zagadywał dalej. Na któreś pytanie w końcu mu odpowie!
Idź do strony : 1, 2, 3 ... 7 ... 14
Similar topics
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach