Jeśli myślał, że sobie poleży to grubo się mylił, bo w pierwszej chwili Lilu chciała złośliwie rozprostować nogi i zrzucić go z łóżka, ale nie zdążyła. Lubiła mu robić na złość. Albo przynosić wielkiego królika, gdy idą na poważną wyprawę do parku.
Teraz jednak ubiegła ją Moira, która wskoczyła na łóżko i choć ważyła ledwo dwadzieścia kilo, to radośnie przespacerowała się po brzuchu Naiche by się na nim położyć i zacząc lizac chłopaka po twarzy, niewazne jakby się zasłaniał. Lil uśmiechnęła się pod nosem, chowając twarz w pluszaka, żeby Naiche jej nie widział, zanim przybrała na twarz poważną minę.
- Moira, spadaj! - rzuciła do suki, która jeszcze raz radosnie depcząc po indianinie zeszła z łozka i ulozyla się obok.
- Myślę.. że oni szukają siebie. Tylko.. nie wiem jak ich do siebie zaprowadzić. - myślała o tym intensywnie przez pół nocy. - W muzeum jest płaszcz Maguy.. Ona lamentuje i szuka, bo zgubiła jego. I płaszcz. A on czeka. Może.. jakby dać jej płaszcz.. W końcu w nim zginęła? Nie wiem. To nie jest logiczne. - wzruszyła ramionami. - po prostu tak mi się wydaje.