Niedorzeczność. Owszem znał Tyrsena, ale ani myślał, aby na temat czegokolwiek mu się zwierzać. On się nawet nie zwierzał Willowi, a to tamten był można powiedzieć jego najbardziej zaufanym kolegą w Świętych.
- Aż mi się nie chce tego komentować. - Miałby lecieć na ploty do jakiegoś kolegi. Ale po co? I w ten sposób pokazał, że kompletnie nie rozumie środowiska kobiet i tego, żeby się komuś wygadać. Owszem miał takie momenty, że coś chciał wyrzucić z siebie, ale większość rzeczy wolał zachować do siebie.
- Każdemu się tutaj komplikuje życie. - Mruknął do niej ze zrozumieniem. On też przecież nie miał lekko, Święci, Smith i jeszcze Skittles, który lubił co nieco za dużo wypaplać. - Spokojnie, trzymam rękę na pulsie, gdy tylko mnie potrzebuje to jestem przy niej. - Oczywiście nie zawsze, bo nie może zostać w areszcie 24 na dobę, a szczerze powiedziawszy chciałby być przy niej cały czas, ale procedury mu na to nie pozwalały.
- To dobrze, że masz. Ja patrzę na ciebie. - Wytknął jej język i oparł się o jakąś szafkę.