Ostatnio zmieniony przez Liluye dnia Czw 14 Sie 2014, 14:43, w całości zmieniany 1 raz
1 Przyczepa Liluye Sro 06 Sie 2014, 15:37
Liluye
First topic message reminder :
Stojąca na betonowych bloczkach przyczepa może nie wydawać się idealnym miejscem do życia, jednak dobrze urządzona okazuje się całkiem wygodna. Ma wymiary 9x3 metry i jest wyposażona w kuchnię z aneksem jadalnym i salonikiem, łazienkę oraz dwie sypialnie. Przyczepa ma ogrzewanie gazowe oraz gazowy podgrzewacz wody i jest podłączona do szamba.
301 Re: Przyczepa Liluye Pią 12 Wrz 2014, 20:49
Liluye
- A ile ci stażu zostało? - może wyłapała z tego tylko ostatnie zdanie. Kto wie. TO było calkiem prawdopodobne w końcu.
Gdy usłyszała następne pytanie, wzruszyła ramionami.
- Dać mi się powiesić. - mruknęła, ale przezornie po apacku, tak, że Cath nie mogła wiedzieć o co chodzi. - Nic. - dodała zaraz już po angielsku. - Jesteś moją przyjaciółką, nie terapeutą.
Gdy usłyszała następne pytanie, wzruszyła ramionami.
- Dać mi się powiesić. - mruknęła, ale przezornie po apacku, tak, że Cath nie mogła wiedzieć o co chodzi. - Nic. - dodała zaraz już po angielsku. - Jesteś moją przyjaciółką, nie terapeutą.
302 Re: Przyczepa Liluye Pią 12 Wrz 2014, 20:54
Catherine Hernández
Zamrugała oczami jakby coś obliczając. Potem otworzyła buzię, ale długo milczała. Chyba straciła rachubę.
- Kilka miesięcy. O rety... Czekaj... Trzy? Cztery? Muszę się zastanowić... - tak się tym zafrasowała, że nie zwróciła uwagę na indiańskie słowa. A Cath nie lubiła tego, bo nie lubiła czegoś nie rozumieć. - No i rolą przyjaciółki jest polepszenie humoru. Terapeuta jedynie może cię maglować pytaniami.
Uśmiechnęła się, ale widząc ponurą minę Liluye upiła trochę herbaty. Nie chciała siedzieć za długo i ją męczyć. Tak rozmyślając wypiła więcej.
- Kilka miesięcy. O rety... Czekaj... Trzy? Cztery? Muszę się zastanowić... - tak się tym zafrasowała, że nie zwróciła uwagę na indiańskie słowa. A Cath nie lubiła tego, bo nie lubiła czegoś nie rozumieć. - No i rolą przyjaciółki jest polepszenie humoru. Terapeuta jedynie może cię maglować pytaniami.
Uśmiechnęła się, ale widząc ponurą minę Liluye upiła trochę herbaty. Nie chciała siedzieć za długo i ją męczyć. Tak rozmyślając wypiła więcej.
303 Re: Przyczepa Liluye Pią 12 Wrz 2014, 20:59
Liluye
- No to w sumie nie tak długo. Ale te papiery czy co tam to nie lepiej juz złożyć? Te papierkowe sprawy długo zajmują przecież.. - zastanowiła się na głos. Potem chwycila kubek i już się nie poparzyła, wiec umoczyła w nim usta. Gorzkie. Trudno, nie chce jej się ruszać, będzie pić gorzkie. Łyknęła dużo.
- Nie zmuszaj się, Cath. Jestem okropnym towarzystwem obecnie. Nie musisz się zmuszać, żeby tu przychodzic..
- Nie zmuszaj się, Cath. Jestem okropnym towarzystwem obecnie. Nie musisz się zmuszać, żeby tu przychodzic..
304 Re: Przyczepa Liluye Pią 12 Wrz 2014, 21:05
Catherine Hernández
Pokiwała głową, zastanawiając się nad tym co Liluye powiedziała. W sumie ma rację. Może pojedzie, wybada teren. Ale czy miała się czym poszczycić? Wywalenie z najlepszego szpitala Phoenix i praca w podrzędnej mieścinie w przychodni. Potem prychnęła.
- Proszę cię, ja się zmuszam? Nigdy się nie zmuszam do tego czego nie chcę. Nawet jakbym miała siedzieć z takim mrukiem jak ty. - mrugnęła do niej.
- Proszę cię, ja się zmuszam? Nigdy się nie zmuszam do tego czego nie chcę. Nawet jakbym miała siedzieć z takim mrukiem jak ty. - mrugnęła do niej.
305 Re: Przyczepa Liluye Pią 12 Wrz 2014, 21:09
Liluye
- To dobrze. Przyzwyczaj się, bo czuję się coraz gorzej. - mruczała w kubek.
- Miałaś mi coś opowiedzieć.. jak byłam w areszcie. - coś miała, ale Lil nie pamietała co.
- Miałaś mi coś opowiedzieć.. jak byłam w areszcie. - coś miała, ale Lil nie pamietała co.
306 Re: Przyczepa Liluye Pią 12 Wrz 2014, 21:11
Catherine Hernández
- Po tym wszystkim poczujesz się lepiej. I wtedy zajmie się też tobą specjalista. Pamiętaj tylko, by nie odrzucać pomocy, Liluye. Nie wolno się na nią zamykać... - teraz miała ton trochę jak przyjaciółka, a trochę jak lekarka. Potem też zamrugała oczami, pijąc herbatę. Nie mogła sobie przypomnieć. - Nie wiem... O wszystkim ci raczej powiedziałam.
Podsumowała to uśmieszkiem.
Podsumowała to uśmieszkiem.
307 Re: Przyczepa Liluye Pią 12 Wrz 2014, 21:14
Liluye
Fuknęła, nie komentując.
- O tym gościu z Appaloosy. który jestżonaty. I o tym policjancie stąd. Którego nawet nie znasz.
- O tym gościu z Appaloosy. który jestżonaty. I o tym policjancie stąd. Którego nawet nie znasz.
308 Re: Przyczepa Liluye Pią 12 Wrz 2014, 21:17
Catherine Hernández
Uniosła brwi, a potem uśmiechnęła się. Splotła dłonie i oparła na nich brodę, opierając się łokciami o stół.
- Chyba nie mam więcej do powiedzenia. Nic od tamtej pory się nie zmieniło. Planuję jechać, a z policjantem... Cóż... Nic. Chociaż przydałoby się na rozładowanie stresów...
Wzruszyła ramionami. Nie chciała o tym gadać, bo tylko rozgniewa bardziej Indiankę.
- Chyba nie mam więcej do powiedzenia. Nic od tamtej pory się nie zmieniło. Planuję jechać, a z policjantem... Cóż... Nic. Chociaż przydałoby się na rozładowanie stresów...
Wzruszyła ramionami. Nie chciała o tym gadać, bo tylko rozgniewa bardziej Indiankę.
309 Re: Przyczepa Liluye Pią 12 Wrz 2014, 21:43
Liluye
Wstała, odstawiając z rozmachem kubek na stół, herbata się wylała.
- Nie powinnas tak robić! - warknęła, rozzłoszczona, słysząc ostatni komentarz. Przeszła do aneksu i w sumie nie wiedziała po co. Oparła się rękami o blat.
- A jak on na trzeźwo jest ohydny? A jak coś złapałaś? Skąd niby możesz to wiedzieć, co? - spojrzała na nia zirytowana. Zaraz jednak wpadła na coś innego.
- Z każdym tak idziesz po kilku drinkach, jak jest miły? Mam przysłać Tyrsena? On ci pokaże jak za takie rzeczy powinno się brać pieniądze!
- Nie powinnas tak robić! - warknęła, rozzłoszczona, słysząc ostatni komentarz. Przeszła do aneksu i w sumie nie wiedziała po co. Oparła się rękami o blat.
- A jak on na trzeźwo jest ohydny? A jak coś złapałaś? Skąd niby możesz to wiedzieć, co? - spojrzała na nia zirytowana. Zaraz jednak wpadła na coś innego.
- Z każdym tak idziesz po kilku drinkach, jak jest miły? Mam przysłać Tyrsena? On ci pokaże jak za takie rzeczy powinno się brać pieniądze!
310 Re: Przyczepa Liluye Pią 12 Wrz 2014, 21:56
Catherine Hernández
Podskoczyła, gdy Liluye postawiła z rozmachem kubek. Otworzyła szeroko oczy i uniosła brwi. Wpatrywała się w Indiankę z otwartą japą, gdy ta mówiła i mówiła. Jednak zaskoczenie przeszło, ale w Cath wzbierał gniew. O, nie! Ona nie da się tak traktować!
- Słucham?! - rzuciła podniesionym głosem. Co jej tak nagle?! - Co ty wygadujesz?! Może i jest to lekkomyślne, ale na głowę jeszcze nie upadłam i potrafię się zabezpieczyć. Co...
Teraz to ona wstała, zostawiając herbatę. Na zewnątrz, dało się słyszeć szczekanie psa. Tego było zbyt wiele. Blondynka się wyprostowała. Zmrużyła oczy. Była rozgniewana, ale też jakby smutna.
- Żaden stan, ani żadna trauma nie usprawiedliwia takich słów. - rzuciła oschle Cath. Być może tym razem ta kłótnia tak szybko nie minie. To był cios poniżej pasa. Jej duma została dotknięta boleśnie.
Cath porwała torbę z kanapy i ciężkim krokiem ruszyła do wyjścia. Niemalże wyskoczyła z przyczepy Liluye i ruszyła przed siebie. Szczypiorek pognał za nią.
ZT
- Słucham?! - rzuciła podniesionym głosem. Co jej tak nagle?! - Co ty wygadujesz?! Może i jest to lekkomyślne, ale na głowę jeszcze nie upadłam i potrafię się zabezpieczyć. Co...
Teraz to ona wstała, zostawiając herbatę. Na zewnątrz, dało się słyszeć szczekanie psa. Tego było zbyt wiele. Blondynka się wyprostowała. Zmrużyła oczy. Była rozgniewana, ale też jakby smutna.
- Żaden stan, ani żadna trauma nie usprawiedliwia takich słów. - rzuciła oschle Cath. Być może tym razem ta kłótnia tak szybko nie minie. To był cios poniżej pasa. Jej duma została dotknięta boleśnie.
Cath porwała torbę z kanapy i ciężkim krokiem ruszyła do wyjścia. Niemalże wyskoczyła z przyczepy Liluye i ruszyła przed siebie. Szczypiorek pognał za nią.
ZT
Ostatnio zmieniony przez Catherine Hernández dnia Pią 12 Wrz 2014, 22:05, w całości zmieniany 1 raz
311 Re: Przyczepa Liluye Pią 12 Wrz 2014, 21:59
Liluye
Niech się zabezpiecza, pewnie, ale wirusy radzą sobie ładnie z takim zabezpieczeniem!
- Lepiej idź się przebadać. - rzuciła tylko, nadal nie do końca myśląc co właśnie robi. Jak z przyjaciółki robic sobie wroga - lekcja pierwsza. Będzie bolesna, gdy tylko do Lil dotrze co właśnie zrobila.
Odprowadziła ją wzrokiem, ale nawet się nie ruszyła, nadal wściekła. Jak nie chce słuchać prawdy to jej sprawa!
- Lepiej idź się przebadać. - rzuciła tylko, nadal nie do końca myśląc co właśnie robi. Jak z przyjaciółki robic sobie wroga - lekcja pierwsza. Będzie bolesna, gdy tylko do Lil dotrze co właśnie zrobila.
Odprowadziła ją wzrokiem, ale nawet się nie ruszyła, nadal wściekła. Jak nie chce słuchać prawdy to jej sprawa!
312 Re: Przyczepa Liluye Sob 13 Wrz 2014, 14:19
Liluye
Złość z niej opadła i poczuła się.. Okropnie. Ale nie potrafiła napisać do Cath. Jeszcze nie. Wściekła pizgnęła pięścią w blat i poszła zwinąć się w pokoju w kulke, płacząc. Tak, użalała się nad sobą, jak najbardziej. W koncu sprawdziła maila i odpisała Connorowi. W sumie nie miała ochoty się gziekolwiek ruszać. Bała się, że bus może być pełen. Podniosła się, ubrała i wyszła.
zt
zt
313 Re: Przyczepa Liluye Nie 14 Wrz 2014, 18:27
Liluye
/ranczo i biuro
Wróciła do domu i od wejścia się rozryczała. Trzasnęła drzwiami, nawet ich nie zamykając na klucz. Poszła się przebrać, chociaż nie wiedziała po co. Bo plan miała już w glowie, choć wpadła na to nagle.
Pewnie gdyby miała się nad tym zastanowić to doszłaby do wniosku, że to idiotyczne. Na razie jednak stanowiło jedyne widoczne przez nią wyjście. Napiła się otwartego kiedyś przy Cath wina dla odwagi. Z gwinta. Dużo. Aż jej się zrobiło niedobrze. Skrzywiła się. Bleh. Ohydne. Nieważne, byle działało. Wiedziała, że nie może przestać robić tego, co chce. Bo się zawaha i tyle będzie. W drugiej sypialni na suficie był jakiś hak. Nigdy go nie użyła, pewnie ktoś na nim wieszał jakąś fikuśną lampę czy co? Sprawdziła czy jest wystarczająco wytrzymały, z pomocą SheTuba zrobiła piękny węzeł. Jednak te internety się na coś przydają!
Pomyślała jeszcze o tym czy Connor wyśle Moirę do rodziców czy zostawi ją u siebie.. Trudno, tego już się nie dowie. Ale dobrze, że psa nie ma z nią. Zawiesiła swój piękny węzeł na haku, wzieła krzesełko.. w końcu naoglądała się tyle filmów, że doskonale wiedziała jak to zrobić. Nie zostawiała za to żadnych dramatycznych notek, to juz by była przesada.
Wahała się okrutnie, stając na krzesełku. Dobrze, że wlała w siebie tyle alkoholu. Gdy wykopnęła stołek przez chwilę miala nadzieję, że się uda szybko i bezboleśnie. Ale nie, nie było tak łatwo. Szarpnęła się, mając nadzieję, że palcami uda jej się podeprzeć na drewnie, ale nie dało rady. Złapała rękami sznur wokół jej szyi, ale to też na niewiele sie zdało. Pętla zaciskała się w miarę szarpania, a Lil miała coraz większą nadzieję, że jej się nie uda. Nie dlatego, że to było głupie i niczego nie rozwiązywało, tylko z powodu bólu. Gdyby była w stanie myśleć jakoś trzeźwo to pewnie wpadłaby na to, że to kolejne egoistycznie posunięcie z jej strony. Zamiast tego, zrobilo jej się okropnie słabo, nie mogła złapać powietrza.
Szczeście, że przyczepy budowane są z tak ch.. marnych materiałów. Hak oderwał się w końcu od sufitu i Liluye spadła, tracąc przytomność, a hak pewnie dla zabawy jeszcze pieprznął ją w głowę. Bo czemu nie?
Wróciła do domu i od wejścia się rozryczała. Trzasnęła drzwiami, nawet ich nie zamykając na klucz. Poszła się przebrać, chociaż nie wiedziała po co. Bo plan miała już w glowie, choć wpadła na to nagle.
Pewnie gdyby miała się nad tym zastanowić to doszłaby do wniosku, że to idiotyczne. Na razie jednak stanowiło jedyne widoczne przez nią wyjście. Napiła się otwartego kiedyś przy Cath wina dla odwagi. Z gwinta. Dużo. Aż jej się zrobiło niedobrze. Skrzywiła się. Bleh. Ohydne. Nieważne, byle działało. Wiedziała, że nie może przestać robić tego, co chce. Bo się zawaha i tyle będzie. W drugiej sypialni na suficie był jakiś hak. Nigdy go nie użyła, pewnie ktoś na nim wieszał jakąś fikuśną lampę czy co? Sprawdziła czy jest wystarczająco wytrzymały, z pomocą SheTuba zrobiła piękny węzeł. Jednak te internety się na coś przydają!
Pomyślała jeszcze o tym czy Connor wyśle Moirę do rodziców czy zostawi ją u siebie.. Trudno, tego już się nie dowie. Ale dobrze, że psa nie ma z nią. Zawiesiła swój piękny węzeł na haku, wzieła krzesełko.. w końcu naoglądała się tyle filmów, że doskonale wiedziała jak to zrobić. Nie zostawiała za to żadnych dramatycznych notek, to juz by była przesada.
Wahała się okrutnie, stając na krzesełku. Dobrze, że wlała w siebie tyle alkoholu. Gdy wykopnęła stołek przez chwilę miala nadzieję, że się uda szybko i bezboleśnie. Ale nie, nie było tak łatwo. Szarpnęła się, mając nadzieję, że palcami uda jej się podeprzeć na drewnie, ale nie dało rady. Złapała rękami sznur wokół jej szyi, ale to też na niewiele sie zdało. Pętla zaciskała się w miarę szarpania, a Lil miała coraz większą nadzieję, że jej się nie uda. Nie dlatego, że to było głupie i niczego nie rozwiązywało, tylko z powodu bólu. Gdyby była w stanie myśleć jakoś trzeźwo to pewnie wpadłaby na to, że to kolejne egoistycznie posunięcie z jej strony. Zamiast tego, zrobilo jej się okropnie słabo, nie mogła złapać powietrza.
Szczeście, że przyczepy budowane są z tak ch.. marnych materiałów. Hak oderwał się w końcu od sufitu i Liluye spadła, tracąc przytomność, a hak pewnie dla zabawy jeszcze pieprznął ją w głowę. Bo czemu nie?
314 Re: Przyczepa Liluye Nie 14 Wrz 2014, 18:27
Frery Norwick
początek
Mając w ręku teczkę z aktami sprawy Liluye Oldwood, Frery wysiadł z samochodu i poszedł spokojnym, choć zdecydowanym krokiem w kierunku zbiorowiska przyczep, wśród których znajdowała się też ta należąca do jego klientki.
Otechnął ciężko, tłumiąc uczucie niechętnego znudzenia. Niby z własnej woli siedział w Old Whiskey, nikt nie zmuszał go by został tu na "wakacjach", jak to je sobie nazwał. Nie zmieniało to faktu, że nie okazywał po sobie entuzjazmu.
Skupiał się na prostych celach, nietrudnych do osiągnięcia. Ot, wyprowadzenie tej Liluye na łagodną karę za nienaumyślne spowodowanie śmierci. Biedna dziewczyna, której spadł na głowę ciężar tak dużej winy na początku życia, pomyślał, pukając w uchylone drzwi przyczepy i od razu wchodząc do środka.
Zamarł, widząc nieruchome ciało dziewczyny na podłodze, leżące w niedbałej pozie, ozdobione pętlą na szyi i krwią wśród włosów.
Chyba więcej ciężarów spadło jej na głowę...
Rzucił teczkę na stół, nie patrząc czy tam wylądowała, i przyskoczył do Liluye, pierwsze co to sprawdzając puls. Na szczęście - był i to wcale nie taki słaby. Zdjął sznur z jej szyi, wziął pierwszy lepszy kawałek materiału, jaki się napatoczył i przycisnął go do miejsca krwawienia i w końcu - choć może powinien był od tego zacząć - zadzwonił po karetkę.
Mając w ręku teczkę z aktami sprawy Liluye Oldwood, Frery wysiadł z samochodu i poszedł spokojnym, choć zdecydowanym krokiem w kierunku zbiorowiska przyczep, wśród których znajdowała się też ta należąca do jego klientki.
Otechnął ciężko, tłumiąc uczucie niechętnego znudzenia. Niby z własnej woli siedział w Old Whiskey, nikt nie zmuszał go by został tu na "wakacjach", jak to je sobie nazwał. Nie zmieniało to faktu, że nie okazywał po sobie entuzjazmu.
Skupiał się na prostych celach, nietrudnych do osiągnięcia. Ot, wyprowadzenie tej Liluye na łagodną karę za nienaumyślne spowodowanie śmierci. Biedna dziewczyna, której spadł na głowę ciężar tak dużej winy na początku życia, pomyślał, pukając w uchylone drzwi przyczepy i od razu wchodząc do środka.
Zamarł, widząc nieruchome ciało dziewczyny na podłodze, leżące w niedbałej pozie, ozdobione pętlą na szyi i krwią wśród włosów.
Chyba więcej ciężarów spadło jej na głowę...
Rzucił teczkę na stół, nie patrząc czy tam wylądowała, i przyskoczył do Liluye, pierwsze co to sprawdzając puls. Na szczęście - był i to wcale nie taki słaby. Zdjął sznur z jej szyi, wziął pierwszy lepszy kawałek materiału, jaki się napatoczył i przycisnął go do miejsca krwawienia i w końcu - choć może powinien był od tego zacząć - zadzwonił po karetkę.
315 Re: Przyczepa Liluye Nie 14 Wrz 2014, 18:40
Mistrz Gry
Kostki dla Liluye na ŚLEPY LOS:
1 - Hak uderzył Cię w skroń - umierasz.
2,3,4 - Tracisz przytomność i doznajesz wstrząśnienia mózgu
5 - Hak uderza Cię w twarz i łamie Ci nos. Tracisz przytomność, krew wszędzie.
6 -Masz farta. Skończy się jedynie na guzie.
1 - Hak uderzył Cię w skroń - umierasz.
2,3,4 - Tracisz przytomność i doznajesz wstrząśnienia mózgu
5 - Hak uderza Cię w twarz i łamie Ci nos. Tracisz przytomność, krew wszędzie.
6 -Masz farta. Skończy się jedynie na guzie.
317 Re: Przyczepa Liluye Nie 14 Wrz 2014, 19:02
Frery Norwick
Dyspozytor nie odpowiadał, dammit. Wcale nie chciał, żeby jego pierwsza oficjalna sprawa w tej mieścinie zakończyła się walkoverem jednej ze stron.
Ale co robić?
Wciąż próbując się dodzwonić, przyskoczył szybko do drzwi przyczepy i krzyknął głośno:
- Hej, pomocy! Niech ktoś pomoże! - mając nadzieje, że nie brzmi to zbyt melodramatycznie. Zostawił wejście otwarte na oścież i wrócił do Liluye, próbując ją ocucić.
Ale co robić?
Wciąż próbując się dodzwonić, przyskoczył szybko do drzwi przyczepy i krzyknął głośno:
- Hej, pomocy! Niech ktoś pomoże! - mając nadzieje, że nie brzmi to zbyt melodramatycznie. Zostawił wejście otwarte na oścież i wrócił do Liluye, próbując ją ocucić.
318 Re: Przyczepa Liluye Nie 14 Wrz 2014, 19:11
Catherine Hernández
Przyczepa Tyrsena >
Podbiegła i stanęła w drzwiach do przyczepy Liluye, widząc scenę. Indianka leżała nieprzytomna, a nad nią nachylał się jakiś obcy gościu.
- Odsuń się od niej, natychmiast! - zawołała i podbiegła do nieprzytomnej kobiety. Zauważyła sznur, który leżał obok i spojrzała na Frerya. - Coś ty zrobił? Ruszałeś ją jakoś? Dzwoń na karetkę, w tej chwili.
Odetchnęła, próbując się uspokoić i spojrzała na Liluye. Sama sprawdziła tętno, nie ruszając jednak w żaden sposób nią. Oddychała.
- Może mieć uszkodzone kręgi szyjne, czy ruszałeś ją? - ponowiła pytanie pochylając się nad nieprzytomną.
Podbiegła i stanęła w drzwiach do przyczepy Liluye, widząc scenę. Indianka leżała nieprzytomna, a nad nią nachylał się jakiś obcy gościu.
- Odsuń się od niej, natychmiast! - zawołała i podbiegła do nieprzytomnej kobiety. Zauważyła sznur, który leżał obok i spojrzała na Frerya. - Coś ty zrobił? Ruszałeś ją jakoś? Dzwoń na karetkę, w tej chwili.
Odetchnęła, próbując się uspokoić i spojrzała na Liluye. Sama sprawdziła tętno, nie ruszając jednak w żaden sposób nią. Oddychała.
- Może mieć uszkodzone kręgi szyjne, czy ruszałeś ją? - ponowiła pytanie pochylając się nad nieprzytomną.
319 Re: Przyczepa Liluye Nie 14 Wrz 2014, 19:18
Frery Norwick
Uniósł brew, słysząc te rozkazy i pytania, ale posłusznie wycofał się, stanął nad nimi.
- Nie ruszałem. Dzwonię - padły suche odpowiedzi. Nie przejął się zachowaniem Catherine ani tym, że nie poznała jego osoby, tłumaczył sobie obie rzeczy szokiem po zobaczeniu Liluye.
- Znalazłem ją tak jakieś trzy minuty temu - dodał.
- Nie ruszałem. Dzwonię - padły suche odpowiedzi. Nie przejął się zachowaniem Catherine ani tym, że nie poznała jego osoby, tłumaczył sobie obie rzeczy szokiem po zobaczeniu Liluye.
- Znalazłem ją tak jakieś trzy minuty temu - dodał.
320 Re: Przyczepa Liluye Nie 14 Wrz 2014, 19:24
Catherine Hernández
Ponagliła go ręką, by dzwonił. Gdy spojrzała po raz trzeci, rozpoznała adwokata.
- Ah, to pan! Na pewno? Nie miała sznura na szyi? To znaczy, że coś innego się stało? Ale, hak... - Obejrzała głowę Liluye uważnie. Szyję, a potem resztę. Chciała sprawdzić jak rozległe są obrażenia. Czy coś widać. Potem poleciała po jakiś ręcznik i zmoczyła go. Skropiła twarz przyjaciółki. Z jakiegoś powodu, hak został wyrwany z sufitu. Jak? - Albo zasłabła, albo uderzyła się w głowę. Dlatego jest nieprzytomna. Oddycha. Dodzwoniłeś się?
Spoglądała na Indiankę powstrzymując narastającą wściekłość. Jeżeli ona próbowała się... Cath już ją przemagluje jak wyjdzie z tego!
- Ah, to pan! Na pewno? Nie miała sznura na szyi? To znaczy, że coś innego się stało? Ale, hak... - Obejrzała głowę Liluye uważnie. Szyję, a potem resztę. Chciała sprawdzić jak rozległe są obrażenia. Czy coś widać. Potem poleciała po jakiś ręcznik i zmoczyła go. Skropiła twarz przyjaciółki. Z jakiegoś powodu, hak został wyrwany z sufitu. Jak? - Albo zasłabła, albo uderzyła się w głowę. Dlatego jest nieprzytomna. Oddycha. Dodzwoniłeś się?
Spoglądała na Indiankę powstrzymując narastającą wściekłość. Jeżeli ona próbowała się... Cath już ją przemagluje jak wyjdzie z tego!
321 Re: Przyczepa Liluye Nie 14 Wrz 2014, 19:30
Frery Norwick
A, prawda, zdjął sznur.
- Miała pętle na szyi, z tego. - Kopnął walający się opodal powróz. - Rozwiązałem i zdjąłem z niej. Ale nie zmieniałem pozycji ciała - dodał od razu, żeby to było jasne. Liluye nie była chyba zbyt dobra w węzłach, nie było trudne rozplątać tego, który zrobiła dzisiaj, tak by jej samej nie urazić bardziej. Fizycznie, znaczy, bo pewnie wzięłaby do siebie tę uwagę o kiepskich węzłach...
Dyspozytornia ciągle była zajęta, no co jest? Rozłączył się, żachnął, wybrał numer jeszcze raz. Rozglądał się przy tym, w bok i w bok, w dół i w górę. O, w górze to nawet dało się coś dojrzeć.
- Wydaje mi się, że ten hak spadł stamtąd. - Wskazał na dziurę w suficie. Sufit, hak, sznur i pętla. Rachunek prosty - próba powieszenia się. Nieudana, na szczęście.
- Miała pętle na szyi, z tego. - Kopnął walający się opodal powróz. - Rozwiązałem i zdjąłem z niej. Ale nie zmieniałem pozycji ciała - dodał od razu, żeby to było jasne. Liluye nie była chyba zbyt dobra w węzłach, nie było trudne rozplątać tego, który zrobiła dzisiaj, tak by jej samej nie urazić bardziej. Fizycznie, znaczy, bo pewnie wzięłaby do siebie tę uwagę o kiepskich węzłach...
Dyspozytornia ciągle była zajęta, no co jest? Rozłączył się, żachnął, wybrał numer jeszcze raz. Rozglądał się przy tym, w bok i w bok, w dół i w górę. O, w górze to nawet dało się coś dojrzeć.
- Wydaje mi się, że ten hak spadł stamtąd. - Wskazał na dziurę w suficie. Sufit, hak, sznur i pętla. Rachunek prosty - próba powieszenia się. Nieudana, na szczęście.
322 Re: Przyczepa Liluye Nie 14 Wrz 2014, 19:48
Mistrz Gry
Wkrótce przyjechała karetka. Zabrała nieprzytomną Liluye na obserwację do szpitala na 3 dni. Postać wraca do gry 6 lutego 2013.
Liluye, zt.
Liluye, zt.
323 Re: Przyczepa Liluye Nie 14 Wrz 2014, 19:57
Catherine Hernández
Gdy karetka przyjechała i zabrała Liluye, Cath przekazała tylko, że mogła to być próba samobójcza i by mieli na nią oko. Odjechali, a blondynka się szamotała przed przyczepą Liluye. Była zarówno przerażona jak i rozgniewana.
- Co za głupia! Idiotka, po prostu! - rzucała bluzgami, aż złapała się za głowę i spojrzała na oddalająca się karetkę na sygnale. Na dodatek nie miała auta. Kopnęła pobliski kamień. Zmacała się po kieszeniach szortów w poszukiwaniu telefonu. Był w torbie w przyczepie Tyrsena.
- Szlag. - naprawdę nie miała ochoty tam wracać w tym stanie. Spojrzała na Norwicka. - Załatwisz wszystko z rozprawą?
Westchnęła i machnęła ręką. Poszła bo torbę.
ZT
- Co za głupia! Idiotka, po prostu! - rzucała bluzgami, aż złapała się za głowę i spojrzała na oddalająca się karetkę na sygnale. Na dodatek nie miała auta. Kopnęła pobliski kamień. Zmacała się po kieszeniach szortów w poszukiwaniu telefonu. Był w torbie w przyczepie Tyrsena.
- Szlag. - naprawdę nie miała ochoty tam wracać w tym stanie. Spojrzała na Norwicka. - Załatwisz wszystko z rozprawą?
Westchnęła i machnęła ręką. Poszła bo torbę.
ZT
324 Re: Przyczepa Liluye Nie 14 Wrz 2014, 20:08
Frery Norwick
- Załatwię, oczywiście - rzucił za nią, zanim zniknęła mu z oczu. Rozejrzał się po przyczepie Liluye, wrzucił zakrwawioną szmatkę do zlewu, sznur i hak wziął ze sobą, pozbierał swoje dokumenty z podłogi (jednak nie trafił nimi na stół, a to pech) i wyszedł, dokładnie zamykając drzwi.
Wsiadł do samochodu i zamyślił się. Trzeba by jeszcze kogoś, poza sądem, poinformować, że Liluye zniknie na parę dni. Może miał gdzieś w aktach jej numer ICE? Trzeba znaleźć, pomyślał, odpalając i ruszając do wschodniej części miasta.
ZT
Wsiadł do samochodu i zamyślił się. Trzeba by jeszcze kogoś, poza sądem, poinformować, że Liluye zniknie na parę dni. Może miał gdzieś w aktach jej numer ICE? Trzeba znaleźć, pomyślał, odpalając i ruszając do wschodniej części miasta.
ZT
325 Re: Przyczepa Liluye Czw 16 Paź 2014, 11:09
Liluye
/od Loco
Skoro nie u Loco, nie u Naiche tylko gdzieś indziej to zostawało.. Tutaj. A wolała tu nie przychodzić, póki nie musiała. Miała do wybrania albo tu albo na mieście, a pokazywać się też nie miała ochoty, jak na razie. Tak jak kiedyś z Loco rozmawiała - najchętniej zamknęłaby się w domu i nigdzie nie wychdoizła.
Teraz, zamiast wejść do budynku staneła przed nim i popatrzyła na drzwi.. a potem usiadła na schodkach, opieraja sie o wejscie plecami.
Skoro nie u Loco, nie u Naiche tylko gdzieś indziej to zostawało.. Tutaj. A wolała tu nie przychodzić, póki nie musiała. Miała do wybrania albo tu albo na mieście, a pokazywać się też nie miała ochoty, jak na razie. Tak jak kiedyś z Loco rozmawiała - najchętniej zamknęłaby się w domu i nigdzie nie wychdoizła.
Teraz, zamiast wejść do budynku staneła przed nim i popatrzyła na drzwi.. a potem usiadła na schodkach, opieraja sie o wejscie plecami.
Old Whiskey - Święci z Arizony » RPG » Old Whiskey » Domy » Osiedle przyczep na obrzeżach » Przyczepa Liluye
Similar topics
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach