Dom Autumn

First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać, a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Na podwórku znajduje się podjazd.

- No dobrze. Bede pamietac - usmiechnela sie nieznacznie.
- A ja wracam do spania. Mam dzisiaj wolne - stwierdzila i cmoknela Foxxy w policzek, a potem odsunela sie tlumiac ziewniecie.

Zaśmiała się sympatycznie. Po czym cmoknęla ją w usta, wszak były same.
- To ja idę. Odezwij się czasami. - powiedziała stojąc już w drzwiach. Po czym wyszła i poszła w przeciwną stronę niż do domu.
<zt>

25.08.2013 rano

Morgan nie wiedziała czy kogoś spotka w tym domu. I tam u sie ie nie była od kilku dni. Pochlonela ja praca, albo sama dala sie jej porwać. W końcu I ja dorwalo. Weszla do domu Autumn. Poszła od razu pod prysznic zostawiając przed łazienką buty . Usiadla I puściła zimną wode . Wcześniej zdjela spodnie. Zapaliła papierosa otwierając okno na oścież. Wróciła pod zimny strumień prysznica. Nie obchodziło ja lodowate zimno, jakby myslala o czymś w ogóle innym.

/25.08
Autumn byla na zakupach, bo dzieciak nie pozwalał jej spać. Maro wybył do warsztatu. W pracy miała dzisiaj wolne. Weszła do domu i zastrzymała się na chwilę w drzwiach. Zmarszczył nos i piszła dalej, odstawiajac siatki na stół pod drodze. Podeszła do łazienki i spojrzała na podłogę z butami.
- Fox? - zapytała w drzwi, bo nei wiedziała kto inny mogłby tu przyjść.

Akurat skończyła papierosa, gdy właścicielka przybytku przybyła. Przymknęła oczy I wyciagala już kolejnego. Zimna woda zmoczyla już jej całą koszulkę.
- tak- odpowiedziała lakonicznie. Jej stan raczej nie zapraszal do pogawedek. Od kilku dni nie spala. Westchnela I spojrzała na drzwi które pewnie się zaraz otworzą.

- Wzięłas sobie ręcznik? - nie zamierzała jej się pakować do łazienki nieproszona, ale wolala sie upewnic, ze Foxxy nie przemaszeruje jej przez dom ociekajaca wodą, a byla do tego zdolna.

Odpalila papierosa. Autumn mogła jedynie poczuć świeże powietrze z otwartego okna. Nie pomyslala o ręczniku. Odchylila lepetyne by ja pomoczyc.
- nie pomyślałam - powiedziała po prostu. Brakuje tylko alkoholu.

Westchnęła ciężko znów.
- Mogę wejść? - zapytała, bo ręczniki byly w łazience.

Trochę wypaliła papierosa ale zgasila go by autumn nie wdychala dymu. Po czym przymknela okno. Wróciła pod prysznic.
- oczywiście ze możesz - odpowiedziala po chwili, przecież to jej dom a nie foxxy. Cóż jakos nie wstydzila sie przed przyszłą mamą pokazać w mokrej koszulce bez stanika I majtkach.

Weszła do środka i spojrzała na podlogę.
- Oh. I tak już zachlapałaś wszystko - ktoś tu dostanie mopa do ręki. Przeniosła wzrok na Foxxy, która nie była tak zadowolona ze wszystkiego jak zwykle i podreptała po ręcznik, mając nadzieję, że się nie rozjedzie na mokrych kafelkach.
- Masz - wyciagnęła z szafki ręcznik i zarzuciła na kabinę prysznica.
- A potem dostaniesz mopa - zapowiedziała i wyszła. Poszła zrobić im obu coś do picia.

Morgan .nawet nie uśmiechnęła sie gdy Jesień weszła do środka. Wyrzuty sumienia, nie pozwalały jej spać i normalnie funkcjonować. Nie wyrzucała sobie winy śmierci tych ludzi. Była po prostu zmęczona niepewnościa, co ma robić. Od czasu do czasu ją to dopadało. Położyła się w brodziku, co było nieco nie wygodne. Nogi oparła o scianę, majac je wyprostowane w górze. Woda teraz chłodziła jej brzuch.
- Dobrze. - odpowiedziała przymykając oczy. Po wyjściu Autumn skręciła kurki, ale nie zamierzała wychodzić z tego miejsca. Opatuliła się jedynie ręcznikiem. Mopem zadziała później.

- Foxxy? Wychodzisz? - podeszła znów do drzwi, po jakiś dziesięciu minutach.
- Zrobiłam ci drinka - dodała, jakby to miało ją zachecic. Nie wiedziałą o co chodzi i trochę się martwiła.

Słabo opatrzona rana na ramieniu też raczej nie poprawiała nastroju.
- Już idę. - powiedziała, gdy ta zachęciła drinkiem. Związała mokre włosy i przewiązała sie ręcznikiem by nie chlapać naokoło. Po 10 minutach wylazła z łazienki do kuchni. Usiadła na blacie jak miała to w zwyczaju. pod tyłkiem miała ręcznik, więc nie zostawiła mokrego śladu. Zrzuciła ręcznik, bo było jej nie wygodnie, wiec siedziała po porstu na ręczniku w kuchni.
- Co tam słychac? - zagadała, również z ciekawości. Nie chciała jakoś poruszać swojego tematu.

Podsuneła jej drinka po blacie.
- Maro może niedługo przyjść - zauwazyła i sama też usiadła na blacie, choć z mniejszą gracją niż zwykle to robiła. Zamachała stopami.
- Raczej co z tobą? - siedziała po jej lewej stronie, nachyliła się i zajrzala za przemoczony material opatrunku. Skrzywiła się wyraźnie.
- Chcesz, żebym coś z tym zrobiła? - zaproponowała.

Morgan przyjęła drinka, ale trzymała go na blacie. Podziękowała za niego skinieniem głowy.
- Zdążę sie wtedy przebrać. - zapewniła- a co boisz sie, ze zobaczy moja prześwitująca kreacje? - zażartowała sobie z niej. Ale wiedziala dokładniej o co jej chodzi. Spojrzała na opatrunek.
- Ech, myślę, że jak masz jakąś igłę i coś do zszycia, to dam ci się opatrzeć. - powiedziała. Cóż na jej oko powinna wlasnie zszyc tę ranę. Na pytanie co u niej słychać oparła głowę o ramie Jesieni.
- Ach przestaje sobie dawać radę, i chciałabym po prostu zapomnieć. - odpowiedziała i przymknęła oczy. Nie zasnęła i nawet nie była tego blisko, ale chyba potrzebowała cokolwiek powiedzieć do drugiej osoby, której może zaufać.

- Wiesz, że nie. Po prostu cię informuję - uśmiechnęła się lekko. Miała gdzieś czy będzie ją widział w tym czy nago czy w ogóle spomiędzy nóg Foxxy.
- Igłą i nitką? Jasne, już biegne - fuknęła - Do tego trzeba mieć sprzęt, taką krzywą igłę i specjalne szwy i takie chwytające nożyczki czy co to tam jest - pean, ale tego już Autumn nie wiedziała - Mogę to oczyścić czy co tam, ale nie zszyję, nie ma mowy. Musiałabyś iśc z tym do Cath - oparła jej dlon na policzku, gdy Foxxy polozyla jej głowę na ramieniu i cmoknęła w jej czubek.
- To niedobrze - zmarszczyla nos - Chcesz tu odpocząć? Wyglądasz jakbys nie spała ostatnio.

Wzruszyła ramionami.
- jak chcesz możesz się tym zająć -odpowiedziała spokojne na jek fukniecie. Foxxy rzadko ponosila sie emocjom a teraz miała cos w rodzaju doła. Gdy poczuła czułości ze strony partnerki nie otwierajac oczu uśmiechnęła się.
- niee tutaj jest wygodnie - odpowiedziala I to nie wcale dlatego ze miala wglad w dekolt autumn. Objęła ja ręką z tyłu w biodrze.
- policja mi depcze po pietach - powiedziala nieco zdenerwowana.

- No dobrze - odsunęła się kawałek, zabrała rękę Morgan ze swojego biodra i zaczęła odwiązywać bandaż czy co to tam było, ale nie szło jej to za dobrze więc wstała po nożyczki, by go delikatnie rozciać. Skrzywiła się.
- Policja? Co się stało? - zapytała, zerkając na jej twarz na moment, a potem odwrocila się po domową apteczkę, którą miała w jednej szafce.

Foxxy zmuszona została do otwarcia oczu I siedze prosto. Jednak ze to bylo dla wyzszych celów to wybaczyla. Syknela, gdy razem z opatrunkiem odeszła zaschnieta krew. Przygladala sie autumn. Podobala jej sie taka opiekuncza kobieta.
- w sprawie strzelaniny w której zostałam ranna - odpowiedzial.- ale grozi mi deportacja - dodalq juz smutniej.

Najpierw zamoczyła waciki w wodzie i starała się zmyć jak najwięcej krwi naokoło, odmaczajac to wszystko i próbując nie tykać srodka, żeby nie zaczęło krwawić bardziej.
- Będzie z tego brzydka blizna.. - stwierdziła, pracujac dalej.
- Deportacji? - przestała na chwilę i popatrzyła na Morgan. - Nic o tym nie mówiłaś. Dokąd? - dopytała. odlozyla mokre waciki na bok i wzięła w rękę octanisept, spray odkażający bez spirytusu czy innego alkoholu, po którym mogło by Morgan szczypać. Delikatnie wacikami oszuszyła całość po chwili i z apteczki wyciągnęła srebro w sprayu.

Spojrzała w oczy Autumn.
- Do Anglii.- odpowiedziala. Miala zaraz ochote jej powiedzieć całą tę historię ale nie chciała ja tym obarczac. syknela gdy zaszczypalo porzadnie.
- jak bedzie naprawdę brzydka to zatatuuje. - stwierdzila. Po czym prawą reke położyła na biodrze Autumn. Dłoń wkradla sie do pod jej bluzeczke ale tam została.

Zapsikała całość srebrem i zakryła dużym plastrem, by nie brudziła sobie ubrań.
- Anglii? - uniosła brew, nie odrywajac wzroku od tego, co robiła - Czemu tak? - zapytała zaciekawiona i posprzątała wszystko co używała. Połozyła na moment dłoń na ręce Foxxy, ale potem ją z siebie ściągnęła, wyrzuciła stary opatrunek i okrwawione waciki, schowała wszystko na miejsce. Chwyciła sok i napiła się. Pomarańczowy z lodem, od dwóch dni wypiła go chyba tonę. Takie miała wrażenie, okropnie jej zasmakował.
- Opowiesz? - zapytała jeszcze, przekręcajac nieznacznie glowę w bok.
- Chodź na kanapę, wyglądasz jakbyś miala paść, a tam się połozysz.

Foxxy pomogła posprzątać po czym chwyciła drinka I poszla do salonu. Postawiła szklanke I poczekala az autumn usiadzie by usiasc obok niej.
- nie mam wizy od roku, a jestem angielka- wytlumaczyla wszystko. Upila lyka I spojrzala na mamuśke.
- jeśli mnie przesluchaja to juz nie wypuszcza nawet jeśli jestem niewinna. - dodała przytulajac sie do jesieni.

Wzięła szklanke ze sobą i obie poszły do salonu, gdzie usiadły wygodnie na kanapie.
- No tak. A jaka możliwość powrotu potem? - nie znala sie na tym w ogole, wiec wolała pytać. Przytuliła do siebie Foxxy i zjechała na poduszkę przy podłokietniku, tak, ze leżała trochę bokiem (by Foxx mogła się zmieścic koło brzucha), z nogami na ziemi. Przytuliła kobietę do siebie i ostrożnie pogładziła po ramieniu.

Foxxy pomogła w wygodnym ułożeniu sie. Nie byla raczej przytulaskiem o czym Autumn wiedziała. Jednak dzisiejszy nastrój ja do tegk zmuszal. Spojrzała jej w oczy. Jak to zawsze sie robi kiedy przekazuje sie złe wiadomości.
- Wtedy nigdy już nie wrócę. - odpowiiedziala I przymknela oczy.
-Jedyna osoba która może mi pomóc nie odpowiedziała mi.- dodała przymykajac powieki, gdy ta ja glaskala.