Dom Autumn

First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać, a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Na podwórku znajduje się podjazd.

- Bo 13 w pustym barze opowiadał, ze jedzie po towar do Meksyku. - powiedziała po prostu. Dla niej nie miało to sensu, kompletnego. Postawiła kawę na stolik i położyła się na kanapie. Miała dzisiaj dzień lenia.
- Myślałam już, że wczorajszym incydentem chciałaś się mnie pozbyć. - zażartowała. Powiedziała jednak to celowo... bo miała trochę takie zdanie. Po czym poprawiła sie i usiadła zaraz obok Autumn.

- Nic mi to nie wyjaśnia. Znaczy, nie rozumiem co w tym nie tak - przyznała, wychodząc pewnie na idiotkę. Obserwowała Foxx.
- Co? Czemu? - zmarszczyla brwi już w ogóle nic nie rozumiejąc. Po co miałaby się chcieć jej pozbyc?

Foxx siedziała i przymknęła oczy, w dłoniach trzymała kubek z kawą od czasu do czasu upijając łyka.
- Nie wazne.. - powiedziała. - Czasami po prostu nie wierzę, że na ciebie trafiłam, i że nam sie to udaje. - dodała. Uśmiechnęła sie do niej i odwróciła w jej stronę.
- Marudze tylko nie słuchaj mnie. - dodała, po czym westchnęła.
- W ogóle myślałam, by w tyk zachodnim kwietniku zasadzić te długie trawy, odgrodziłyby tę ławkę od strusi.. widoku z tarasu. - podzieliła się pomysłem.

- Nie, jak już zaczęłaś, to mów - nalegała, nadal trochę niespokojna tymi jej słowami.
- Trawy? - uniosła brwi. Cholera. Zamówiła co innego. Może jeszcze zdąży to anulować?! Ogladała te trawy, ale.. Jakoś nie pomyślała o nich - No... dobry pomysł.

Uśmiechnęła się i spojrzała w zielone oczy Autumn.
- nie ma o czym mowić, dobra? Myliłam się i tyle. - dodała szczerze. Po czym położyła dłoń na jej policzku. Była ciepła od ciepłego kubka kawy. - Myslalam po prostu, ze jeśli do tego dojdzie, to będzie koniec. No wiesz, że myślałaś, ze mi chodzi tylko o seks, a teraz musisz się ze mną użerac...
- No trawy, ale nie same. Kilka u góry, bo jak na dole się zasadzi to będą atakowały ludzi któzry będa szli ścieżka, ale jeszcze nei wiem co tam zasadzić. - powiedziała. Upiła łyka kawy.

- Gdyby tylko o to ci chodziło, to już dawno znalazłabyś sobie trzy inne osoby, w tym czasie jak siedziałaś ze mną i myłaś mi nogi pod prysznicem, bo sama nie dosiegam - odparła. Cmoknęła ją we wnętrze ciepłej dłoni.
- Ah, no tak. TO brzmi dobrze.. Może fajnie wyglądać - pokiwała głową - Coś na pewno wymyślisz, daj temu pomysłowi kilka dni i będzie okej - daj mu kilka dni, żeby ze sklepu ogrodniczego w Appaloosa przyszło to, co zamówiła!

Przymknęła oczy, gdy pocałowała ją wewnątrz dłoni. Lubiła to, a teraz przyniosło jej jakby spokój. Po czym usmiechnęła sie z nad kubka spoglądając na swoję dziewczynę. Bo tak ją już w myślach nazywała. Delikatnie dłonią zgarnęła autumn by się o nią oparła, i tak ją przytulić. By mogła spokojnie oprzeć podbródek o jej kark i wdychać zapach jej szamponu.
- No na razie nie mam czasu. - powiedziała bawiąc się jej dłonią.

Oparła się o nią i objęła zewnętrzna dłonią.
- To dobrze. Znacyz, niedobrze, ale może na coś wpadniesz po drodze - mruknęła.
- Śpeiszysz się czy nie? - zapytała jeszcze, przygarniając ją bardziej do siebie.

Odgarnęła jej włosy z karku, bo właziły jej do kawy i oczu. Przy okazji delikatnie dotkneła skóry Autumn.
- Mam gdzieś w zapasie jeszcze 10 dodatkowych minut. - odpowiedziała. Odłożyła kubek i na moment musiała się poprawić, bo przygniatał swoim tyłkiem i ciężarem Autumn kostkę. Potem wróciła znów to przytulania. Przyczepiła sie cały ciałem do jej pleców.
- Powinnyśmy być bliźniaczkami syjamskimi, już kolor włosów mamy ten sam. - zaśmiała się.

- Ah, to dobrze. Natulę się i jakoś do jutra mi starczy - przymknęła oczy, oparła wolną dłoń Foxx na swoim brzuchu.
- Bliźniaczkami? Nie, wolałabym nie. Wtedy to by było jeszcze bardziej dziwne - parsknęła.

Morgan jedną noge musiała zmieścić zgięta w kolanie zaraz obok Autumn pomiędzy oparciem kanapy, a Jesienią. Pogłaskała po brzuchu, a Alex chyba już lubił po delikatnie się poruszył.
- Przywitał się. - mrukneła po porstu.
- Ale nie genetycznie takimi samymi, tylko takim od Einsteina. - zartowała dalej. Cmoknęła ją w kark, po czym oparła o niego swoje czoło. Oddychały tak samo. Czuła to i jej się podobało.
- Na która masz do pracy? - spytała szepcząc do ucha.

- Czuję. Lubi cię - uśmiechnęła się. Ulozyła się ciut wygodniej dla nich dwóch i zamknęła oczy calkiem, ciesząc się z bliskości Foxx.
- Na czternastą - mruknęła w odpowiedzi - W ogole bym nie chciała, bo to dziwne. Podoba mi się, jak jest. Inaczej bysmy fizycznie też były bardziej podobneo do siebie. A tego nie chcę, podobasz mi się.

Cieszyło ją to, że alien ją polubił. Już sa miesiąc przybija sobie prawdziwą piątkę. Spojrzała na Autumn. Uśmiechnęła się do siebie.
- Ty mi nie zasypiaj tutaj, bo się już wtedy nie wydostanę. - zaśmiała się. Po czym podrapała ją lekko po brzuchu.
- podobam ci się? - mruknęła jej do ucha. - a co najbardziej? - spytała ciągnąc temat. Miała na celu nieco podrażnić Jesień.

- Nie da się wyjśc spod hipopotamicy - parsknęła, obróciłą głowe i cmoknęła ją w policzek.
- Mm.. - zastanowiła się - Uwielbiam twój zapach.. Twojej skóry, nie perfum - zaznaczyła. Może to brzmiało dziwnie, ale tak było!
- I.. to jak na mnie reagujesz - dodała jeszcze - Chyba, że chcesz sluchać o tym jak wyglądasz.

Morgan nie używała perfum, rzadko też sie wielce stroiła. Sluchała jednak jej z uśmiechem na twarzy.
- To zginę szczęśliwa tutaj. Przynajmniej do pracy nie pójdę. - powiedziała rozbawiona.
- Możesz dalej mówić... - szepnęła do niej. Jej jedna dłoń dalej bawiła się dłonią Autumn. Zapleciona palce, kciuk delikatnie masujący wewnątrzną częśc nadgarstka.
- tylko nie wiem czy mamy tyle czasu na moje świetne zalety. - dodała rozbawiona.

- Podoba ci się, co? - parsknęła, rozbawiona tym, jak chętnie Foxx słuchała o sobie. ALe tak na prawdę kto tego nie lubił?
- Hmm... Lubię szyję.. i obojczyki, uda.. piersi.. brzuch, masz ładny brzuch.. to chyba najbardziej - zakończyła po chwili zastanowienia - bo całą resztę tez uwielbiam, ale musiałam coś wybrać.

Zaśmiała się cicho. Jednak to ze szczęścia. Zdjęla rękę z jej brzucha by sięgnąć po kawę. Napila się i odstawiła. Jednak ta ręka wylądowała na pośladku Autumn. Tak p prostu.
- No tak nikt nie jest doskonały. - powiedziała nadal rozbawiona. - A mi się podobasz cała. KAżdy milimetr, a najbardziej twój uśmiech. - tym razem ona się wypowiedziała. Zegar tykał i prawie krzyczał, że na Foxxy już czas, ale nie chciała zostawić swojej przytulanki.

- I rozstepy i aliena, który gra właśnie w piłkę? - zaczął kopać, gdy Foxx zabarła rękę. Zerknęła na zegar.
- Spóźnisz się - zauwazyla.

- Ja mam paskudne blizny na nogach. To są jedynie nieznaczące pamiątki, bez tego wszyscy mielibyśmy te same brzuchy, nogi.. a tak mamy inne. - wytłumaczyła. Przestała przytulać Autumn i wstała, ale na moment. Pochyliła się nad Autumn i ją pocałowała namiętnie w usta.
- To jutro się widzimy młoda. - mruknęła się prostując i ubierając buty.

- Nie są paskudne - zaprzeczyla od razu i polozyla sie gdy ta wstała. Przytrzymała chwilę dłużej przy soie Foxx przy pocałunku.
- DO jutra, mycho - usiadła, odprowadzila ją do drzwi i Foxx pewnie wyszłą.
zt

http://11.07.2015 popołudnie.
Foxxy znowu potrzebowała kofeiny, chwili spokoju, no i zmiany otoczenia. Dlatego przybyła do Autumn. Długo się nie widziały więc postanowiła to zmienić. Zapukala do drzwi i czekała.

/tak samo

Dokulała isę do drzwi i otwarła je po chwili. Uśmiechnęła się szeroko widząc Foxx.
- Hej! - wpuściła ją do środka. Widac było, że już ledwo chodzi. Miała ochotę urodzić NATYCHMIAST.
- Co u ciebie? Stęskniłam się!

Uśmiechnęła sie widząc że jej otworzyła. Weszła.
- dobra za dużo masz ćwiczeń jak na dzisiaj. -powiedziała wskazując jej żeby sie usiadła.
- jak sie czujesz? - zapytała po prostu. Po czym zniknęła w kuchni i wróciła z zimnym sokiem dla siebie i dla niej.

- Ooo.. kurwa - rzuciła tylko. - Foxx! - zawołała ją z kuchni. Autumn czytała te wszystkie mądre książki i wpisy w internecie, że nie trzeba panikować, to dopiero wody, jeszcze dużo czasu.. Powinna się umyć na spokojnie i dopiero jechac, tak tak..
- Jesteś samochodem? - zapytała wystraszona