Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Motel "Rosie"

Idź do strony : Previous  1 ... 16 ... 29, 30, 31 ... 35 ... 40  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 30 z 40]

1Motel "Rosie" - Page 30 Empty Motel "Rosie" Wto 13 Maj 2014, 10:04

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

O istnieniu motelu Rosie dowiesz się już wiele mil przed dotarciem do celu, a to dzięki licznym znakom i bilbordom. Stoi w strategicznym miejscu, przy wjeździe do Old Whiskey. Zachęca wielkim, neonowym bannerem, który świeci się na różowo, o ile oczywiście działają wszystkie żarówki; a z tym różnie bywa. Pośród piachu pustyni wyróżnia go bladoróżowa elewacja i całkiem liczna roślinność wokoło, o którą pracownicy motelu starannie dbają.
Motel składa się z dwóch części. Pierwszą jest parterowy budynek, w którym znajduje się recepcja oraz niewielka stołówka, gdzie goście mogą zamówić sobie coś do jedzenia. Nie ma co liczyć na wybitną kuchnię, ale alternatywą są tylko automaty z batonikami i kawą.
W drugim, większym budynku, mieszczą się pokoje. Do lokali na parterze wchodzi się bezpośrednio, zaś do tych na piętrze można dostać się jedną z dwóch klatek schodowych. Dostępne są pokoje jedno i dwuosobowe, wszystkie wyposażone w niewielkie łazienki. Każdy pokój ma przypisany numer miejsca parkingowego.

Cennik
Pokój jednoosobowy - 30$/noc
Pokój dwuosobowy - 40$/noc

Dnia 10.03.2013 roku pańskiego Anno Domini lokal został zakupiony przez szanowanego mieszkańca społeczności Old Whiskey - Jacksona 'Skittlesa' Jones'a.


726Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Pią 16 Sty 2015, 21:45

Naiche

Naiche
Stanął przed Skittlesem. Nawet jeśli sam był wściekły na Lolę, to nie miał zamiaru pozwalać wujowi, by to on coś "załatwiał".
- Nie. Nie ruszysz jej - warknął.
- JA to załatwię. Ty i tak już nasrałeś do własnego gniazda bawiąc się w wielkiego gangstera.

727Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Pią 16 Sty 2015, 21:50

Skittles

Skittles
Nie lubił, kiedy mu to wypominał. Zwłaszcza, że miał świadomość jak to wyglądało. Doskonale wiedział, że to przez niego cierpiała Selena, przez niego cierpiał Naiche i przede wszystkim - Duck.
Zawiódł wszystkich mu bliskich. Nie miał w zwyczaju użalania się nad sobą, ale nie potrafił znieść ze spokojem tego, kiedy ktoś mu przypominał jak faktycznie jest.
- Myślisz, że tego nie wiem?! - podniósł głos. Był wściekły, przerażony, śmiertelnie zmartwiony. Chyba zaczynało do niego docierać, że powoli wyślizguje mu się z rąk wszystko, co ma najważniejszego.

728Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Pią 16 Sty 2015, 21:53

Naiche

Naiche
- Widocznie nie. Jakbyś wiedział, to być coś zrobił ze sowim życiem. Z życiem Ducka. Ze mną.
Spojrzał na niego z wielkim wyrzutem.
Nic więcej nie dodał, tylko skierował się do drzwi. 
Nie miał ochoty już na niego patrzeć.

729Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Pią 16 Sty 2015, 22:00

Skittles

Skittles
Zacisnął zęby i pięści. Miał ochotę rozpłakać się jak gówniarz - jednak tego nie zrobił. Stał przez moment, wpatrując się w plecy Naiche.
Tego się właśnie najbardziej obawiał - że w końcu zostanie mu tylko ten jebany gang.
Kiedy w końcu młody był już przy drzwiach zrodził się w nim bunt co do takiego stanu rzeczy. Już dłużej tak nie pociągnie. Nachos miał rację - pora coś zrobić. Wszystko naprawić.
Zacznie od teraz.
- Naiche... - mruknął już łagodniej, kierując się za nim.

730Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Pią 16 Sty 2015, 22:17

Naiche

Naiche
Naiche nie zwrócił się do Skittlesa. Nie chciał, nie miał ochoty – nie miał zamiaru. Szedł wprost na drzwi prowadzące na parking. Słyszał głos wuja, ale nie zareagował. Mimo, iż jakiś głos w środku jakby chciał go namówić na coś innego.
Może powinien się obrócić, porozmawiać i wyjaśnić. Wymyślić coś wspólnie; jakiś plan działania, który pozwoli im...
Pozwoli im na co?
Tobias nie umiał na to odpowiedzieć. Nie miał pojęcia co dalej!
Przecież się przyznał. Przyznał się Loli do tego, że jest mordercą i bandytą. Nic innego go nie czeka jak więzienie – tylko na to był gotowy. Na pasiak i łańcuchy, jak jakiś jebany niewolnik.
A wszystko to dlatego, że za bardzo ufał emocjom. Za bardzo chciał zemsty i za bardzo kochał Lolę.
Naiche był jeszcze dzieckiem!... I jak dziecko się czuł – zagubiony i bezradny. Lecz kto miał mu pomóc? Jacob nie żył, zostawił go samego. Samego na tym całym świecie, który chciał go zabić, chciał go pogrążyć i zepsuć.
Miał wrażenie, że sam Skittles, że Lola, rodzice, a nawet Emma dążyli do tego by go zniszczyć. Zostawili go samego sobie, by gnił w tym wszystkim.
Chory, młody i zepsuty Tobias Whiteoak.
Był naiwyny.

Otworzył drzwi, przeszedł przez próg.
Na parking wjechał ciemny pickup z mężczyznami na pace.
Naiche nawet nie zdążył zauważyć, że trzymali w rękach broń.

Kule z karabinów pognały w stronę motelu. Szyby pękły, ściany przyjmowały kolejne naboje.

Tobias poczuł metaliczny smak w ustach. Kolana się pod nim ugięły i uderzył nimi o ziemię. Dopiero wtedy przeszedł go dreszcz.
Spojrzał na swój brzuch – cały we krwi. Przyłożył do niego dłoń, jakby nie wierzył w to co widzi.
Ciepła i lepka ciesz wydobywająca się z jego ciała ubrudziła mu palce.
- Kurwa... - szepnął, opadając z sił.
Było mu na przemian zimno i ciepło. Nie wiedział, czy ogarnia go ból, czy szok. Widział i nie widział jednocześnie; konkretne kształty były teraz kolorowymi plamami.
Nie... życie nie przebiegło mu przed oczami, nie widział filmu zmontowanego z fragmentów swojego dzieciństwa. W uszach za to mu dzwoniło, a w ustach ślina wymieszała się z osoczem.
Złapał krótki oddech, nie zdając sobie sprawy, że leży już na ziemi.

Nie słyszał nic; nie słyszał okrzyków gangsterów z gangu „P”. Nie słyszał krzyków Skittlesa ani odjeżdżającego samochodu. Tylko ten okropny, przeraźliwy pisk w środku głowy.

Był zmęczony, a oddychanie było coraz trudniejsze.

731Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Pią 16 Sty 2015, 22:26

Skittles

Skittles
Wierzył w to, że Naiche zaraz się odwróci w jego kierunku, że w końcu wszystko będzie dobrze.
Niestety. Wszystko działo się zbyt szybko. Kiedy drzwi motelu się otworzyły, rozległa się krótka seria strzałów. Po tym parę krzyków, warkot silnika.
Skittles nawet nie usłyszał własnego krzyku. Po chwili był już tuż przy nim, obejmował go i płakał głośno jak dziecko.
Wszystko jednak wydawało się dziać jakoś z boku. Jakby to był jedynie koszmar. Dopiero w momencie, w którym uświadomił sobie, że to on miał być na jego miejscu - był to bolesny upadek na ziemię.
To był zamach na niego. Rzeczywiście - być może wszystko by się jakoś ułożyło, gdyby tylko ofiarą był on, a nie Tobias.
Wkrótce młody wyzionął ducha, a Skittles razem z nim.
Tego w tym momencie życzyłby sobie najbardziej.

732Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Pią 16 Sty 2015, 22:30

Naiche

Naiche
Leżał we własnej krwi, powoli tracąc dech.
Umierał z myślą, ze nienawidzi wszystkich wokoło. Loli, Skittlesa, rodziców, a nawet własnego dziadka.
Ale potem... przynajmniej przyszła ulga. 
W ostatnich sekundach doszło do niego że kochał ich i nienawidził jednocześnie.

733Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Pią 16 Sty 2015, 22:36

Skittles

Skittles
Sam nie wiedział ile czasu dokładnie minęło. W pewnym momencie odważył się spojrzeć na zastygłą twarz krewnego.
Nie. To nie może się tak skończyć.
Wstał, dźwigając dzieciaka z ziemi, po czym podbiegł do swojego samochodu, ładując do niego młodego.
Tak, pojedzie do szpitala, tam mu pomogą. Wszystko będzie dobrze.
Wsiadł na miejsce kierowcy, odpalając nerwowo silnik. Zapewne jakiś mieszkaniec wyszedł z domu, by zorientować co się dzieje. Widząc ślady po kulach od razu zadzwonił na policję.
Za to Skittles wcisnął gaz do dechy i pognał do Appaloosa.
zt

734Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Pią 16 Sty 2015, 23:25

Liluye

Liluye
/Elmir's dinner

Lil wpadła tutaj i myslala, ze serce wyjdzie jej zaraz przez gardło. Zwalniała docierajac na miejsce jak tylko zobaczyła i zrozumiała to, co widzi. Rozejrzała się za Lolą, idąc dalej. Taśma, ludzie, policja... nic dobrego. Pewnie podeszła pod samą taśmę.

735Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Pią 16 Sty 2015, 23:35

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
/9.05.13, po rozmowie z Liluye

Lola pojawiła się na terenie motelu po krótkiej chwili. Była niedaleko. To wszystko było takie... posrane. Mieli plany, prawda? Chcieli się pobrać. On chciał wziąć ją za żonę. Bardzo. Ale ona się wahała. Dlaczego? Dlaczego się od razu nie zgodziła? Przecież praktycznie nie potrafiła myśleć o niczym innym gdy byli młodsi. I teraz zrobiłaby wszystko, by jednak ten weekend się odbył. By wyjechali gdzieś razem. By było jak dawniej. Z dala od wszystkiego. Mogłaby z nim uciec. Tak, jak proponował. Mogłaby się zgodzić na wszystko. WSZYSTKO.
A teraz co robiła? Spakowała swój skromny dobytek i... chciała od niego uciec. Choć na chwilę. Nie potrafiła pogodzić się z tym, jak bardzo jej kilka chwil temu nienawidził. Ale przecież... ona nie chciała źle. Ona nigdy nie chciała źle. Tylko zawsze tak wychodziło. Po prostu... chciała chyba poznać Duck'a. To był przypadek. I po prostu to przeciągnęła. Myślała, że to zagra. Umknie wszystkim. Że zrobi coś dobrego dla chłopaka. Wyszło jak zawsze.
Lola nie odbierała wiadomości z pracy. Była zbyt zajęta własną tragedią, by dziś zajmować się policyjnymi sprawami. A szkoda, bo może by to jej coś rozjaśniło.
Gdy dotarła na miejsce, wokół wszystko rozświetlały policyjne światła, a teren był okrążony żółtą taśmą. Dostrzegła kątem oka Liluye, jednak to nie do niej podleciała. Wbiegła pod taśmę, nawet nie kwapiąc się, by wyciągać odznakę. Wszyscy przecież ją znali, prawda?
Zamarła, widząc plamę krwi i łuski po nabojach, które były zbierane z ziemi. Nogi zamieniły się w watę. Podeszła na miękkich nogach do policjantów i w jakiś sposób pewnie dopytała, co się wydarzyło.

736Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Pią 16 Sty 2015, 23:42

Liluye

Liluye
Lil podeszła w stronę Loli, ale ta zniknęła za taśma. Indianka podeszła więc jak najbliżej mogla i stała tam, czekając.. na cokolwiek. Jakąś informację. A strach w niej narastał, choć bardzo chciała, by Naiche zaraz wyszedł z budynku i przywitął się z Lolą.

737Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Sob 17 Sty 2015, 11:48

Vincent Vega

Vincent Vega
/9.05.2013 około 10.30/

Niedługo po tym, jak Skittles odjechał z piskiem opon, a z okolicznych domów wychylili się ludzie i zaczęli wydzwaniać na policję, pod motel zjechały dwa radiowozy. Policjanci zauważywszy ślady ataku wezwali jeszcze jeden zespół. Przeczesali okolice Rosie, wpadli do środka. Teren ośrodka ogrodzono, wezwano technika.
Funkcjonariusze ruszyli na poszukiwania świadków, spisywać zeznania. Przepytywać ewentualnych gości motelu. I tak to trwało już którąś godzinę, zbierając naokoło coraz to nowych gapiów.

W czasie, gdy Lola i Liluye dotarły na miejsce, wokół śladów skakał Vincent. Do tego czasu zdążył już zebrać próbki krwi, naboje i łuski. Właśnie pakował do wielkiej walizki żółte miareczki i numerki, którymi oznaczał kolejne znaleziska.
Podniósł głowę, zauważając Lolę przedzierającą się przez ludzi i wkradającą pod taśmą.
- Martinez! - odezwał się, marszcząc brwi. - Munduru zapomniałaś - obciął ją uważnie. Zatrzasnął walizkę i wstał.

738Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Sob 17 Sty 2015, 12:08

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola zmarszczyła brwi. Podejście Vincenta trochę wybiło ją z rytmu. Kompletnie zbiło z tropu. Praca. Mundur. No tak. Nie ma go.
Dotknęła ubrania, które miała na sobie, jakby sprawdzając, czy na pewno jest dobrze ubrana.
To było głupie. Ta strzelanina nie mogła dotyczyć Naiche. Jak zwykle wraca do pracy, gdzie zabijają obce jej osoby. Na których jej nie zależy. Powinna być profesjonalna, prawda? A ona wymyśla sobie jakieś beznadziejne rzeczy! Przecież to oczywiste, że to nie on!
Przytaknęła głupio, nie odzywając się.
-Jest Skittles? Widziałeś tu Naiche?-zapytała, bo nie mogła przeskoczyć do obowiązków bez dowiedzenia się tego, co ją dręczyło.
To tylko formalność. Na pewno. To nie chodziło o żadnego z nich. To po prostu taki zbieg okoliczności. Bo to się nie mogło zdarzyć.
-Co się stało?
Była trochę nieobecna i dalej przestraszona.
Ta wizja Liluye musiała być bujdą. Nastraszyła ją, suka. Pewnie nic mu nie jest. Może.. musiał pomyśleć. Tylko tyle. Zaraz do niej wróci. Będzie dobrze.

739Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Sob 17 Sty 2015, 12:24

Vincent Vega

Vincent Vega
Westchnął i ogarnął spojrzeniem miejsce zbrodni. Plama krwi wsiąkała w chodnik. Pokrecił głową.
- Nie ma. Usiłujemy się z nim skontaktować, ale bezskutecznie, jak dotąd. Naiche? Nie...
Podszedł bliżej Loli. Widział, że była poruszona, tylko nie był całkiem pewien, dlaczego. Położył jej delikatnie rękę na plecach, sugerując, by weszła z nim do środka. Przy recepcji kręciło się dwóch funkcjonariuszy, przeszukując księgi i spisując numery telefonów.
- Powiem ci, ile wiem na podstawie dowodów i tego, co wyciągnęli Laswell i Curtis od świadków - wskazał policjantów ruchem głowy.
- Powiedziałbym, że to była typowa egzekucja. Ślady opon i znalezione tam łuski sugerują, że ktoś mógł strzelać z samochodu... - spojrzał uważniej na Lolę. - Problem jest taki, że nie ma ciała. Czekamy na informację z pobliskich szpitali. No i... sądząc po śladach krwi, ktoś mógł wywieźć stąd ofiarę.
Przypomniał sobie, że wciąż ma na rękach rękawiczki, a macał nimi policjantkę. Ściągnął je i wepchnął do kieszeni.
- Sądząc po ilości kul i typie łusek, obstawiałbym długą broń maszynową. No i jak mówiłem, staramy się skontaktować z Jonesem i jego pracownikami... Zeznania świadków potwierdzają, że faktycznie ktoś musiał tu wjechać i uciec zaraz po ostrzelaniu.
Zastanowił się, czy coś jeszcze powinien powiedzieć.

740Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Sob 17 Sty 2015, 12:35

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola zwróciła uwagę na plamę krwi i wlepiała w nią ślepo wzrok, powtarzając sobie w myślach: "to nie on, to nie on, to nie on". Znienawidziła się, że mogła nawet coś takiego pomyśleć. Rozważanie czyjejś śmierci było okropne. A to się nie mogło zdarzyć. Nie miało szans.
Wciągnęła powoli powietrze do płuc.
Jones nigdy nie lubił policji. Pewnie celowo ich olewa. Zgrywa się. Nic się przecież nie stało.
Podprowadzona przez kolegę po fachu, ruszyła do przodu, z trudem odrywając oczy od szkarłatnej cieczy. Spojrzała po funkcjonariuszach kręcących się w środku i skinęła im lekko głową.
-Egzekucja.-powtórzyła i przymknęła powieki.
Jeśli pomyślałaby logicznie, to łatwo połączyłaby to miejsce ze Skittlesem i tym, że ktoś definitywnie chciał mu zaszkodzić. Święci. Konkurencja. Ku Klux Klan. Jednak sugestia, że to mogłoby mieć coś wspólnego z Jonesem byłaby zbyt bliska tego, że Naiche mogło się coś stać. A on przecież jest bezpieczny. Po prostu potrzebuje chwili na ochłonięcie. Porozmawiają wieczorem. Pogodzą się. A ona zgodzi się w końcu na ten wyjazd i cichy ślub. Bo nagle nie potrafiła myśleć o niczym innym.
-I co z tymi szpitalami? Znaleźliście coś?-zapytała, spoglądając w końcu w stronę Vincenta.
Nie zwróciła uwagi na to, że dotykał jej przez rękawiczki. Brudne.
Oddychała spokojnie, ale była dziwnie wyciszona. Czuła się, jakby dostała obuchem w głowę. Ale nie miała wcale powodu. Musiała się ogarnąć. Ale byłoby jej łatwiej, gdyby Tobias się odezwał.
Spojrzała na telefon, jakby mając nadzieję, że za chwilę się on odezwie.
-Tylko jedna strona strzelała?-dopytała jeszcze, bo to wydawało się sensowne.
Racjonalne, przyziemne pytania. Coś, co oderwie ją od tych głupich myśli. Głupia Liluye. Wprowadziła jej zamęt w głowie.

741Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Sob 17 Sty 2015, 12:44

Vincent Vega

Vincent Vega
- Czekamy - powtórzył swoje poprzednie słowa.
Milczał chwilę, przyglądając się Martinez. Wyglądała jakby ktoś spuścił z niej powietrze. To chyba uderzyło go bardziej, niż widok krwi i rozbitych szyb, który zastał po przyjeździe.
- Od strony ofiary nie znalazłem żadnych łusek, więc najprawdopodobniej nie. To samo tyczy wnętrza... Szyby pękły z powodu uderzenia od zewnątrz - wyjaśnił.

742Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Sob 17 Sty 2015, 12:50

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Przytaknęła, wpatrując się w niego dłużej, niż powinna. Odwróciła wzrok, omiatając spojrzeniem wnętrze. Zwróciła na nie w końcu bardziej uwagę. Chwilę stała w milczeniu, próbując odrzucić od siebie poczucie niepokoju. Nie potrafiła cierpliwie czekać. Zdenerwowało ją to bardziej, niż powinno.
-Zadzwoń do mnie OD RAZU jak się dowiecie, ok?-rzuciła w jego kierunku, podejmując jakąś decyzję.-Muszę znaleźć Naiche.-wyznała po chwili, znów wracając do swojej zagubionej miny.-Muszę go znaleźć.-powtórzyła głucho.
Pokiwała głową, przytakując samej sobie.
-Idę.-oświadczyła, wycofując się z budynku.
To było ważniejsze. Musiała mieć pewność, że wszystko z nim w porządku. Znajdzie Liluye i razem go poszukają. Było tyle miejsc, w które mógł się udać, prawda?

743Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Sob 17 Sty 2015, 12:55

Vincent Vega

Vincent Vega
Mnożnik na spostrzegawczość, próg 35. Jak więcej, Lola zauważa samochód Naiche na parkingu.

744Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Sob 17 Sty 2015, 13:06

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
57

Blondynka, wychodząc, rozejrzała się, szukając Indianki. Razem im sprawniej pójdzie. Znajdą go od razu. I Lola go nie opierdoli, że narobił jej stracha. Przeprosi go za wszystko. Wytłumaczy mu, jak to było. I on na pewno zrozumie i jej wybaczy. Bo ona zawsze robiła beznadziejnie głupie błędy. Ale ona po prostu taka była. Tak bardzo daleka od perfekcji. Ale i tak ją kochał. Zawsze, prawda? Więc teraz będzie tak samo. A ona zacznie bardziej to doceniać. W końcu. Może wyjadą na dłużej? On nie był tutaj szczęśliwy. A ona była zbyt przestraszona, by poradzić sobie bez niego. Choćby teraz. Kompletna desperacja. Panika.
Jej wzrok zatrzymał się na... bardzo dobrze jej znanym, czarnym pontiacu GTO. Zupełnie takim, jaki miał Naiche.
-Nie. Nie. Nie, nie, nie! NIE!
Podbiegła do samochodu i obeszła go, zaglądając przez szyby. Gdzie on jest? Musi tu być. Musi!
Tętno jej momentalnie podskoczyło.
Poszli gdzieś ze Skittlesem? Zaraz... może pojechali. Auto Skittlesa. Musi gdzieś tu być, prawda? Ale... ta krew. Ta cholerna krew! Skądś się musiała wziąć. To... mogło mieć związek.
Zakryła twarz dłońmi, odrzucając od siebie te wnioski. Błędne. To nie mogło się zdarzyć.
Otarła łzy.
-Vincent, widziałeś auto Jonesa?!!!-wydarła się, wracając do technika.

745Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Sob 17 Sty 2015, 13:17

Foxxy McGyver

Foxxy McGyver
// z Bar "Viva"

Morgan wróciła nad ranem. Chwilę po pierwszej drzemała w swoim pokoju, który do najlepszych nie należy. Całkiem nie świadoma dramatów odgrywających się w holu spała dalej. Gdy nagle zbudził ją dźwięk, tak bardzo jej znany. Już by mogła powiedzieć, że dopadło ją to co innych jej znajomych w armii. Jednak nie mogła się przesłyszeć. Słyszała pisk opon, strzały, a potem trzask drzwi. Jednych, a potem chyba drugich? I kolejny pisk opon. W międzyczasie wstała i podbiegła do schodów, by zobaczyć jedynie sylwetkę wychodzącą z holu. Zbiegła ze schodów, jak tylko jej prawa noga jej na to pozwalała. Ubrana w koszulkę i bokserki, odpowiedni ubiór do spania, poczuła, ze na widok krwi robi jej się zimno. Mimo tego, że na dworzu było ciepło. Zaraz potem przyjechała policja. Już mniej zdezorientowana odpowiadała na pytania policjantów. Zauważyła kątem oka Lolę. Pewnie wiedziała nieco więcej niż ona, ale Morgan bardziej ciekawiło, kto do cholery strzelał do tego motelu? Święci nie mieli takiego tupetu...

746Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Sob 17 Sty 2015, 13:25

Liluye

Liluye
Lil miala dość czekania i wpakowała się za taśmę. Pewnie i atk ją wyproszą. Nie miała jednak takiego tupetu by pchac się na siłę. Za bardzo się bała tego, co może znaleźć.
- Przepraszam..? Może pan zawołać Lolę? - zwrócila si do kogokolwiek kto wygladał jakby był z policji i mogl jej pomoc.

747Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Sob 17 Sty 2015, 13:29

Vincent Vega

Vincent Vega
Morgan została przesłuchana co najmniej dwie godziny przed przybyciem Loli do motelu. Wszystko, co powiedziała, zostało spisane. Po tym, jak Morgan została przesłuchana, mogła wrócić do pokoju - miejsca zdarzenia było odgrodzone i naturalnie nie mogła się tam kręcić. Została również poinformowana, że jeśli będzie taka potrzeba, może zostać ponownie wezwana na posterunek.

---

Gdy Lola wróciła do holu recepcji, Vega był w trakcie poufnej rozmowy z funkcjonariuszami. Aż się skrzywił, słysząc jej krzyk. Zamienił jeszcze parę słów i podszedł do dziewczyny. Minę miał mniej tęgą, niż wczesniej.
- Dostaliśmy odpowiedź z Appaloosa - mruknął. Prawdopodobnie nie był najlepszą osobą do przekazywania takich informacji. Milczał dłuższą chwilę.
Potem, zauważywszy łzy pod oczami Loli, stwierdził, że jednak nie może jej tego powiedzieć. Ale mogła wyczytać odpowiedź z jego twarzy.


Policjant stojący przed wejściem wyprosił Liluye za taśmę; zakaz wstępu na miejsce zdarzenia.

748Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Sob 17 Sty 2015, 13:31

Liluye

Liluye
Cofnęła się za taśmę z westchnięciem.
- Świetnie, ale błagam, zawolajcie Martinez

749Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Sob 17 Sty 2015, 13:43

Foxxy McGyver

Foxxy McGyver
Morgan po przesłuchaniu od razu wróciła do pokoju. Nie mogła wyjść z motelu, bo w holu było pełno policji. Poza tym musiała się przebrać i to też uczyniła. Ubrała to co miała na wierzchu. Jakieś jeansy i bluzka z jakiegoś uniwerka. Potem przekopała swoje łóżko w poszukiwaniu jednego -telefonu. Była to najzwyklejsza cegiełka, ale wysyłała smsy. To było najważniejsze i po to ja zostawiła, gdy jeden z gości ją zostawił. wysłała dwa smsy. Po czym zeszła na dół do kuchni, by przygotować kawę, herbatę i kanapki dla policjantów. Byli już tutaj bardzo długo, a motel na pewno przez jakiś czas nie będzie miał gości.

750Motel "Rosie" - Page 30 Empty Re: Motel "Rosie" Sob 17 Sty 2015, 13:48

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola nie chciała nic wyczytywać z jego twarzy. Nie podobało jej się to. Nie to, co w niej zobaczyła. Pokręciła głową, odsuwając się. To nie mogła być prawda. Zakryła usta dłonią i nawet się nie spostrzegła, w którym dokładnie momencie zaczęły nią wstrząsać napady płaczu. Kręciła zacięcie głową, odmawiając takiej odpowiedzi. Takiej możliwości. To się nie stało.
Uniosła wzrok na Vincenta, jakby go prosząc, by zaprzeczył. To była ostatnia szansa, by tego w jakiś sposób uniknąć. On się zaraz tu pojawi. Tylko niech on zaprzeczy!
Wstrząsana płaczem, powtarzała "nie". Wpadła w histerię i zaczęła raz za razem wciągać powietrze, nie mogąc się uspokoić.
To nie może być prawdą. Nie jest. Nie. Nie zgadzała się na to. Na taką rzeczywistość. On nigdy nie powinien wychodzić z tego domu. Tyle rzeczy się nie powinno wydarzyć... Nie, nie, nie...

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 30 z 40]

Idź do strony : Previous  1 ... 16 ... 29, 30, 31 ... 35 ... 40  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach