Radio OWWWR

First topic message reminder :

Budynek radia swym wyglądem przypomina drewnianą, białą budkę, postawioną na palach. Wbrew pozorom jest to jednak solidny piętrowy budynek, obok którego dumnie wznosi się wyższa wieża z zamontowaną anteną. Wnętrze radiostacji jest urządzone prosto, jednak nowoczesne sprzęty nadają pomieszczeniu bogaty wystrój. Pierwsza część to miejsce spotkań z dwoma kanapami i aneksem kuchennym, wciśniętym w kąt i nie rzucającym się w oczy. Jedna ze ścian tonie w półkach, na których widoczna jest niesamowita kolekcja płyt, jaka zbierana była przez długie lata.Druga część to niewielkie studio za szkłem, gdzie pan Curwood i jego syn nadają swe audycje. Tam mają wstęp jedynie gospodarze i czasem specjalni goście.

Gdy tylko dał mi pozwolenie, nie uderzyłem go nawet mi ręka nie świerzbiała, po prostu ominąłem go i wszedłem do studia. Zasiadając sobie na krześle nasunąłem słuchawki i postukałem w mikrofon.
- Jak to gówno się włącza? - rzuciłem z uśmiechem do Billego.

Billy dał się ominąć, zaskoczony po raz kolejny, ale dalej strugający kozaka. Poszedł za Maro, mając ochotę złapać go za fraki i wyjebać za drzwi. Gdzie to się włącza?
Przełączył jakieś dwa pokrętła, tak by Maro mógł usłyszeć siebie w słuchawkach, chociaż w domowych odbiornikach dalej leciała muzyczka.
- Śmiało.

- Nie robisz mnie w wała? - zapytałem patrząc na Billa, zdjąłem jednak słuchawki - Posłuchaj mnie uważnie, nie wiem skąd na ruchasz kasę ruchasz dziwki trzeba płacić, takie są prawa rynku.
Wstałem od stołu i podszedłem do Billa, włożyłem rękę do kieszeni odchylając kurtkę gdzie za paskiem była broń.
- Albo ty albo ona wybieraj? Albo nie ja wybiorę entliczek pentliczek na kogo wypadnie na tego bęc - przegiąłem głowę na bok chwile się przyglądałem - jutro to już będzie 1100$ wybieraj, płacisz dzisiaj? Albo płacisz z odsetkami. Jutro nie będę taki miły, rozumiesz?

Maro jeszcze nie wiedział, że Billy włączył nagrywanie. Curwood jeszcze nie wiedział, że nic mu to nie da (3)
Na razie uśmiechał się, jakby był najbardziej zadowolonym z życia człowiekiem.
- Legalna chociaż?
Zapytał o broń.

- Nie rozmawiamy o mnie tylko o tobie Billy, to nie ja pukam dziwki tylko ty, nie ma nic za darmo - mruknąłem.
- Poza tym myślisz że chce mi się łazić za tobą w te i nazad mam sporo innych spraw wiec którą bramkę wybierasz mistrzu - dając kolejny krok do przodu.

- Myślę, że się nie dogadamy - Odpowiedział i zmarszczył czoło.

Uśmiechnąłem się lekko. Minąłem go stając przy wejściu.
- Słuchaj teraz uważnie, każdy kolejny dzień stówka, jutro sto po jutrze dwieście, mam nadzieję że dobry z matematyki jesteś... ale - uniosłem palec do góry jak bym groził własnemu synowi, hmmm ciekawe czy mam w ogóle.
- ...ale żeby nie było za łatwo ja do ciebie nie przyjdę jutro ani pojutrze, przyjdę za tydzień, chyba że to ty mi w pysku przyniesiesz kasę, potem będę inaczej liczył procenty - rzuciłem z uśmiechem potem wyszedłem zostawiając drzwi otwarte. Wsiadłem na motocykl i pojechałem.

ZT

Zmrużył oczy i wyciągnął papierosy, obserwując jak Salinas odjeżdża. Czy Curwood się bał? Raczej kombinował co zrobić. Wypaliwszy papierosa, poszedł sprawdzić nagranie i gdy okazało się, że się do niczego nie nadaje, opadł na krzesło. Teraz się denerwował.

zt

<--- opuszczone ranczo

Billy powinien wpierw kroki swe skierować do przychodni, by zszyli mu paluch, ale zamiast tego pojawił się w stacji radiowej. O tej porze nieczynnej, z włączonym jedynie automatem. Curwood raz po raz obracał się za siebie, by sprawdzić czy Święci nie lezą za nim...

<----

Billy, mając pełną świadomość faktu, że Święci siedzą mu tuż na ogonie, pilnując, by nie wywinął żadnego numeru po drodze, postąpił trochę głupio kierując się do budynku radia.
- Ej, Seth. - odezwała się Consuela, marszcząc mocno brwi i wpatrując się w plecy Curwooda.
- Nie pomyliły ci się czasem kierunki, fajuchu?! - krzyknęła w kierunku radiowca, nieco poddenerwowana.
To była jej pierwsza akcja. Pragnęła, by wszystko poszło po jej myśli, a każde odejście od planu stresowało ją co nie miara. Przydałby się jakiś palec Boży.

Kostki dla Billy'ego na refleks i kondycję, próg: 60. Jeśli przekroczy - wyrywa się biegiem przed siebie i udaje mu się dobiec do budynku. Z racji tego, że jest ranny i osłabiony, odejmuje sobie 1 punkt od wyniku.
ALE
Seth ma szansę dogonić Curwooda. Rzuca na refleks i kondycje - jeśli wynik kostek będzie wyższy niż wynik radiowca - łapie Billy'ego w połowie drogi.

71

Wyrwał się biegiem do drzwi radia.

48 :/

Motocyklista zareagował niemalże natychmiast, niczym sztafeciarz przebierając białymi butkami po twardych płytach chodnika. Niestety, jak na sztafeciarza na nikłym dopingu przystało, fajeczki palone przez dziś, wczoraj, przedwczoraj... Praktycznie od zawsze nie dały mu za dużej kondycji. Dodatkowo karcącym był fakt że kontuzja łydki Clustera nadal nie była zaleczona i skubana zaczęła napieprzać, jakby sama noga miała ochotę się odciąć i pobiec w swoją stronę...
Innymi słowy Seth nie zdążył. Zatrzymał się tuż przy drzwiach, gdy Curwood był już w środku.
- Kurwa jebana mać. A było nie palić tyle tych szlugów.

Jedenastopunktowa kondycja Consueli również nie pomogła jakoś za bardzo. Dziewczyna zreflektowała się siarczystym przekleństwem, a Billy...

...rzuca na refleks i siłę, próg 75. Jeśli przekroczy, udaje mu się zakluczyć i zabarykadować wejście, znacznie utrudniając do niego wstęp Świętym. Jeśli nie przekroczy progu - zdąża się zakluczyć, jednak nie udaje mu się zastawić niczym drzwi. Wtedy szansa dla Setha, który rzuca na siłę, próg: 30. Jeśli mu się uda - wyważa bez problemu drzwi.
Billy z racji tego, że jest ranny i osłabiony, odejmuje sobie 1 punkt od swojego wyniku.
Potem czekacie na dalsze wskazówki.

64

Billy wpadł do środka i nie chcąc marnować ani sekundy, zatrzasnął drzwi za sobą, przekręcając klucz. Klął na czym świat stoi, zaciskajac zęby z bólu. Na moment oparł się o ścianę, pochylając lekko i spoglądając na zakrwawiony prowizoryczny opatrunek.
Wiedząc jednak o pościgu, rzucił się w stronę studia.

31.

Podkurwiony motocyklista jednak wciągnął powietrze w płuca i zaklął na czym ten świat stoi. Szarpnął za klamkę. Z racji faktu, że drzwi się nie otwarły, wiedział, że Kurwód zamknął je na klucz.
- A więc dmuchnę, chuchnę i domek twój zdmuchnę! - zawarczał wściekle i posłał stopę obleczoną w białego najacza w drzwi, wypieprzając je z zawiasów razem z zamkiem.
- Here's... Johnny! - sparafrazował Lśnienie, wpadając do środka. Niestety nie miał ze sobą siekiery, ale nie była chyba w tej sytuacji potrzebna. Popędził za otwartymi drzwiami.

- Ani kroku dalej! - krzyknęła Consia, odbezpieczając swoją broń i mierząc w plecy Billy'ego, kierującego się do studia. Oby jej cel okazał się być lepszy, niż podczas ćwiczeń z Clusterem.

Kostki na ŚLEPY LOS dla Curwooda:
1 - udaje mu się włączyć nagrywanie, nim Święci załapali
2 - udaje mu się włączyć nagranie, jednak zarówno Consuela i Seth zarejestrowali ten fakt
3 - Curwood dorwał się do sprzętu, jednak nacisnął nie ten guziczek co trzeba i lipa
4,5 - nie udaje mu się nawet dobiec do studia
6 - nie udaje mu się włączyć nagrania, jednak sąsiad zwabiony hałasem wychodzi sprawdzić co się dzieje, po czym dzwoni na policję

4

Curwood nie dobiegł do studia. Podniósł ręce, odwracając się i patrząc na Consuelę z wściekłością.

Seth podszedł do niego.
- Możemy przestać się bawić w takie jebane podchody?- rzucił i popchnął go w stronę wyjścia. Coraz bardziej miał ochotę po prostu powiedzieć Consueli żeby walnęła mu kulkę w ryj, przynajmniej kilka kłopotów mniej.
- Jeśli o mnie chodzi to byłem przeciwny odcinaniu ci palca, ale że musiałeś zgrywać twardziela i nie płacić, tak wyszło. Zapierdalaj do banku, raz dwa.- pozwolił Consueli trzymać go na muszce, wyprowadzając go z radia.
- Poza tym, kurwa, mamy XXI wiek, nie masz w swoim jebanym smartfonie czegoś takiego jak przelew?

- Nie patrz tak na mnie, Bill. Gdyby to ode mnie zależało, to nie byłoby nas tutaj. - zapewniła go, czując pewien ciężar na sercu, kiedy konfrontowała z nim spojrzenia. Trzymała go jednak nadal na muszce.
- Myślisz, że bank to teraz dobry pomysł? - zapytała Setha - Jest środek nocy. Pewnie wszystko jest pozamykane. - rzuciła, jakże światłą myślą.
- Swoją drogą roszczę poważne obawy, że nakapuje glinom. Jak się Cooper znowu do nas dobierze, to wszyscy wylądujemy w pierdlu. - mruknęła,przy czym samo wspomnienie Coopera podniosło jej ciśnienie jeszcze bardziej.
- Zwiążmy go, zakneblujmy i wróćmy na ranczo. Skoro tak sobie chce pogrywać, to rzeczywiście odda w naturze. - puściła do Curwooda oczko, przy czym wymalował się na jej ustach niewyraźny uśmieszek. Uprowadzenie zdawało jej się przyjemniejszą opcją niż morderstwo. Chyba jej sumienie nie udźwignęłoby drugiego. Jeszcze.

Billy rozważał wszelkie za i przeciw, podczas monologu Clustera i Consueli. Wizja powrotu na ranczo w związanej i zakneblowanej formie, nie przypadła radiowcowi do gustu.
Dlatego stwierdził szybko, że nie ma już nic do stracenia. W zasadzie to miał. Wiele palców. Nie chcąc tego rzucił się na Setha, zamierzając go powalić i odebrać broń.

Mimo iż Consuela miała Curwooda na muszce, nie była w stanie pociągnąć a spust. Potrafiła się zgrywać, ale wcale nie była takim cwaniakiem, na jakiego pozowała.
W każdym razie Seth dość szybko spacyfikował osłabionego już Curwooda, który czując szmer w głowie padł na ziemię.
Potem wszystko działo się szybko. Cluster kazał Consueli skoczyć po auto (z warsztatu, do którego akurat wziął kluczyki [być może było to nawet autko Rity, hehe]), a Seth został i pilnował radiowca. Kiedy dziewczyna wróciła pod stacje, Seth wpakował do niego półprzytomnego didżeja, po czym wsiadł za kółko. Zapewne doskonale wiedział co robić.
A Consuela czuła, że potrzebuje go od tego odwieźć.
zt --->?

<-- mieszkanie Curwooda.

W mieszkaniu Radu nie odkrył niczego, poza skrytymi fantazjami młodego Curwooda, za które to przeżegnał się w samochodzie. Każdy ma jakieś upodobania, no ale cholera.. bez przesady.
Brrr.. chwilę mu zajęło wyrzucenie złych myśli (te wąsy) z głowy, ale w końcu był gotowy do działania.
Plan był ten sam. Wejść, przyjrzeć się wszystkiemu, poszperać po zakamarkach, przyjrzeć się drzwiom, może coś ciekawego się znajdzie.
Do dzieła!

Kostki na inteligencję i spostrzegawczość, próg: 60. Jeśli radu przekroczy próg, ma szansę znaleźć w studiu jakiekolwiek wskazówki, prócz wyłamanych drzwi. Jeśli nie - nie ma szans nawet na odcisk palca.

(67)
Radu zabrał się poważnie do roboty. Przeszukiwał każdy kąt w poszukiwaniu czegokolwiek, co mogłoby mu pomóc w śledztwu.