Kosciół i świetlica

First topic message reminder :

Zwykle tak bywa, że kościół jest jednym z okazalszych budynków, nawet jeśli reszta miasta jest zaniedbana. Podobnie jest i w tym przypadku. Nie jest może bardzo duży budynek, ale za to wybudowany z jasnej cegły, wyróżniającej się pośród monotonnej zabudowy Old Whiskey.
Na przedzie znajduje się wieżyczka, do środka prowadzą schodki i dwuskrzydłowe drzwi. Wnętrze jest dość skromne, jedyną ozdobą są witraże w oknach i oczywiście okazały krzyż nad ołtarzem.
Przy kościele stoi drugi budynek wybudowany na tę samą modłę (poza wieżyczką). Tutaj na parterze mieści się świetlica dla mieszkańców miasteczka, - głównie dzieci i ludzi starszych, ale wszyscy są mile widziani. Na piętrze znajduje się plebania.

Na świetlicy można korzystać z czytelni książek i magazynów, obejrzeć telewizję, lub zagrać w różne gry towarzyskie, m. in. warcaby, szachy czy brydż. 

---

WARCABY/SZACHY

1. Gra przeznaczona dla dwóch POSTACI - z czego jedną może być NPC.
   
2. Gdy gracze dobiorą się w pary, rozpoczyna się grę. Jeden MECZ ma 3 TURY. Każda tura to rzut kostką na INTELIGENCJĘ (może być wspomagana logiką).
   
3. Wynik rzutu kostką podstawiamy do wzoru na mnożnik: (Cecha) + k6*5
   
4. Osoba z pary, która ma wyższy mnożnik WYGRYWA TURĘ i dostaje 10 punktów. 
   
5. Mecz wygrywa osoba, która wygrała najwięcej tur - zdobędzie najwięcej punktów. 
   
6. Rozpisanie meczu (sposób pisania) zależy jest od graczy - jak im wygodnie. Ważne, by było w postach zaznaczony wyniki mnożnika i punktacja. 
   
7. Grę w warcaby można rozgrywać dowolną ilość razy (nie ma ograniczeń co do ilości meczy)
   
8. Grę w warcaby można wpisywać do DZIENNICZKA UMIEJĘTNOŚCI.
   

BRYDŻ

1. Gra przeznaczona dla CZTERECH POSTACI - w meczu mogą brać udział NPC.
   
2. Gdy gracze dobiorą się w czwórki, rozpoczyna się grę. Jeden MECZ może mieć  3 bądź 5 TUR - gracze na początku gry sami decydują jak długi chcą grac mecz. Każda tura to rzut kostką na INTELIGENCJĘ i SPOSTRZEGAWCZOŚĆ (może być wspomagana LOGIKĄ).
   
3. Wynik rzutu kostką podstawiamy do wzoru na mnożnik: (Inteligencja + spostrzegawczość) + k6*5
   
4. Osoba z grupy, która ma najwyższy mnożnik WYGRYWA TURĘ i 40 punktów. osoba z drugim wynikiem - 30, osoba z trzecim wynikiem - 20, a gracz z najmniejsza ilością punktów - 10.
   
5. Mecz wygrywa osoba, która zdobędzie najwięcej punktów po wszystkich turach. 
   
6. Rozpisanie meczu (sposób pisania) zależy jest od graczy - jak im wygodnie. Ważne, by było w postach zaznaczony wyniki mnożnika i punktacja. 
   
7. Grę w brydża można rozgrywać dowolną ilość razy (nie ma ograniczeń co do ilości meczy)
   
8. Grę w brydża można wpisywać do DZIENNICZKA UMIEJĘTNOŚCI.
   

UKŁADANIE PUZZLI


W świetlicy można też relaksować się układając puzzle. Dla każdego rodzaju układanki jest osobny próg dla mnożnika.
By zaczął układać puzzle, należy wybrać najpierw typ układanki, potem rzucić kostka na mnożnik: Spostrzegawczość +inteligencja+ k6*5. Jeśli przekroczysz próg przypisany do danej układanki – składasz całe puzzle.

Rodzaj puzzli	próg
50 kawałków, Królewna Śnieżka i Siedem Gnomów	50
60 kawałków, Śpiąca Królewna	60
100 kawałków, Małą syrenka i Rekiny	90
100 kawałków, Niebo nad Paryżem	95
200 kawałków, Zdjęcie promocyjne z Jura Parku	100
200 kawałków, Niebo nad Jura Parkiem	160
300 kawałków, T-rex z Jura Parku	170
500 kawałków, teleskop Hubble'a	200
500 kawałków, zdjęcie galaktyki	250

Nie ma to jak rozkrecic impreze dla seniorow. Gabrielle oddala swego partnera staruszce w fioletowych wlosach i usmiechnela na widok tanczacej pary. Zagadala jeszcze z kims i opuscila swietlice, do jutra pozyczajac wszystkim obecnym plyte Madonny.

zt

W końcu i Carmalita opuściła wesołą kompanie. Zbadała pacjentów wpisała im do ksiązeczek wyniki badań i ruszyła w swiat.
<ZT>

/20.09, południe

Salina lubiła klimat takich miejsc. Było spokojnie. Cicho, ale jednocześnie... dosyć żywo! Weszła do środka, zauważając mimochodem, że już drugi raz widzi tu tego samego faceta, co to ostatnio do Madonny tańczył. Uśmiechnęła się pod nosem i skinęła głową księdzu. Podziwiała księży. Serio. Tyle wyrzeczeń!
Sama usiadła przy wolnym stole, po drodze zgarniając puzzle. Tym razem 200 elementów. I wzór w kwiaty. Chyba rozważy kupno kilku kompletów puzzli. Były takie ładne. I podobała się jej ta tekturowa faktura. Choć z drugiej strony... nie. To były drzewa. A używanie publicznych puzzli to jak recykling. To było zdrowe i poprawne. Tak.
Podobnie jak ostatnio, rozpakowywanie elementów było niemalże ceremonią w jej wykonaniu. Smukłe palce starannie, szybko rozparcelowywały złożone puzzle, by je rozburzyć i ułożyć płasko na stole, by w końcu podjąć się układania ich w całość. I tak, powoli, przed nią wazon składał się w całość, a w nim kolorowe tulipany. Lubiła tulipany.
W końcu skończyła i zabrała się do domu!

/zt

/ 22.09, noc

Nie miał najmniejszego problemu z poruszaniem się na własnych stopach. Jako, że był bezrobotny i wszelakie problemy, rozterki rozwiązywał w biegu - to biegał bardzo dużo i miał kondycję jak stal.
Rozpoczął od kościoła protestanckiego. Z bandaną na twarzy wyciągnął szablon i spray czy tam farbę. Oczywiście wpierw rozeznał się w terenie.

39 ;_;

Oczywiście szczęście do kostek ma narratorka i Howahkan będzie przez nią cierpiał i dostawał po dupie, gdy ta se będzie spokojnie przed kompem siedziała. Hehe.
Nie ogarnął fajnego miejsca, bo jest pierdoła i nie wiem jak takiej sierocie udało się przeżyć w wojsku.
Poszedł na żywioł. Szybko biegał, będzie ewentualnie spierdzielać.
Zaczął wymalowywać obrazek na murze. Jak najszybciej. Gdy skończył to zapakował wszystko i chciał się zmywać.

5 - ktoś nadchodzi! Czekasz na kolejne koskti

Malował i malował. Nagle kogoś usłyszał! Kurwa! Czas zabierać nogi za pas!

38

Odwrócił głowę w stronę lewą, gdy usłyszał stamtąd nadchodzącą osobę. Mimo tego, że był w kapturze i miał na twarzy bandanę to wolał pozostać... duchem. Musiał zacząć działać.
Kurde. Nie uda się. Nie uda. To zbyt ryzykowne. Nagle jego pesymizm wziął górę. Już miał się poddać. Gdy w głowie odezwał się poważny głos Noah i jego rozkaz. O nie! Nie odpuści tak łatwo.

5 - niestety, mężczyzna zauważa Indianina i idzie w jego stronę

Gdy Howahkan zauważył jak mężczyzna idzie w jego stronę i poprawił sobie torbę i postanowił po prostu spierdzielić. Co się będzie bawił w jakieś pół środki.

45

Uff. Wziął nogi za pas i niczym gepard wystartował. W ciągu kilku sekund do setki i zmył się z miejsca zbrodni tak szybko jak się pojawił. Był nabuzowany adrenaliną, więc dodatkowo miał powera. Czuł się normalnie jak jakiś superbohater. Totalnie miał gdzieś cel tej misji. Po prostu robił to... by coś robić.

zt

23.09

Z jednego kościoła do kolejnego. Gabrielle wysiadła z radiowozu, przyjrzała się malunkowi, pozwoliła technikowi zebrać kolejne dowody i pojechała do biura. Nie ma to jak ganianie za graficiarzami! Ramirez była wniebowzięta.

zt

/09.10.13 --> sklep starej Suzy

200 kawałków, Zdjęcie promocyjne z Jura Parku 100 <242
200 kawałków, Niebo nad Jura Parkiem 160 <247

300 kawałków, T-rex z Jura Parku 170 <247

500 kawałków, teleskop Hubble'a 200 <237

Wszedł na świetlicę i usiadł do puzzli w ramach dlaszego odstresowania. Chwycił najpierw za obrazek ze zdjeciem promocyjnym z Jura parku....potem Niebo na Jura Parkiem.... potem jeszcze jeden... Jura... 
Cholera to jest film czy jakaś sekta? Ułożył wszystkie puzzelki, a na koniec wziął się jeszcze za jedne z teleskopem. Pogadał trochę z emerytami na sali, pomógł Pani Doyle ułożyć puzzle z Paryżem po czym grzecznie odmawiając zaproszenia na kawę i ciasto opuścił świetlicę.

/zt

/11.10.13 od rana

To była dłuuuga noc spędzona na pieczeniu. Ale czego się nie robi dla szczytnego celu. Miał nadzieję, że jego wysiłek się opłaci i faktycznie coś uzbiera na intytucję.
Jonathan zajechał pod kościół samochodem wypakowanym po brzegi. Chyba trzebaby zainwestować w nową furę, problem w tym, że lubił swoją Impalę. 
Po dogadaniu się z nświetlicą postanowił przy wejściu zorganizować mały, charytatywny kiermasz swoich wypieków pod tytułem "Ciastko dla przedszkola". Gdy już zastawił plastikowy stół swoimi ciastami i ciastkami, usiadł na rozkładanym krześle i czekał na zainteresowanych. 
/proszę wyraźnie zaznaczać ile się wydało/

Ciasta na kawałki:
- sernik na zimno z galaretką i owocami 5$
- tarta owocowa 8$
- tarta cytrynowa z bezą 8$
- jabłecznik 4$
- kołocz drożdżowy z kruszonką 4$
- libańskie cytrynowe z manny 8$
- red velvet 8$

Ciasta całe:
- placek cytrynowy  x1 20$
- placek z jagodami x1 20$
- placek z wiśniami x1 20$
- placek z jabłkami x1 20$
- Czekoladowa tarta z malinami x1 25$

Muffinki:
- czekoladowa z bananem  5$
- z migdałami  5$
- z madzieniem jagodowym  5$
- z kawałkami czekolady  5$
- FIT bez dodatków   5$


kiermasz kończy się 12.10.13

/ 11.10.2013, rano

Jako, ze i szeryf był radnym, to interesował się, jak ta idzie zbieranie funduszy na przedszkole. Dowiedział się o kiermaszu Jonathana to  zajrzał na świetlicę. Od wejścia już go zaatakował słodki zapach wypieków.
- Ach, Harper... - podszedł do patologa i spojrzał po ciastach.
- To ja może... tą tarę z malinami bym wziął - dodał, mrucząc pod wąsem.

- Dzień dobry - przywitał grumpy-szeryfa z uśmiechem i zapakował szeryfowi ciasto.
- Dobrze jest ją trzymać w lodówce, zimna jest najsmaczniejsza. - skrzywił się nieznacznie jak usiadł z powrotem na twarde krzesło. Nadal czuł wczorajsze konie.
- A może szeryf skusi sie jeszcze na muffinkę? Mam jedną w wersji FIT, ale czekoladowa jest piekielnie dobra - kusił szeryfa pokazując swoje białe zęby.

- FIT? To znaczy, co? Bez cukru? Nie przesadzajmy, Harper. Jak i już proponujesz babeczki, to dawaj te normalne - rzucił, wyciągając portfel.
- Sześć takich no... z bananem. Ale nie mów innym w biurze, że lubię banany, bo cię zwolnię, Harper!

Jonathan zaśmiał się, ale gdy szeryfa mina nadal pozostawała kamienna to przestał. Groźba, chyba nie była żartem.
- Nie nie. Skąd. We mnie jak w studnię. - szybko zapewnił i zapakował muffiny i podał je szefowi.
- Proszę. - i podsunął pusty jeszcze słoik na kasę.
- No... to jeszcze tylko jakieś 9 tysięcy. Szeryf bierze udział w licytacji? - wyszczerzył się.

/11.10.13, rano, krótko po szeryfie/
Pojawiła się w świetlicy i Joan. Tajnej kontrabandy szeryfa nie dostrzegła.
- Dzień dobry.
Popatrzyła po stoisku. Westchnęła i pokręciła głową.
- Spam z Sophie rozsyłasz, ale siebie zareklamować nie potrafisz. - Wyciągnęła telefon zrobiła kilka zdjęć.
- Dałeś znać OWWWR, Jon?

Szeryf wrzucił do słoika... 100$.
- Na szczytny cel - odparł, biorąc pakunki. Widząc Joan, uśmiechnął się szeroko, witając się z nią.
- No właśnie, w radiu cicho sza o waszych zbiórkach. jak to tak? Trochę reklamy trzeba!

Uśmiechnął się i miał nadzieję, że kasa odzwierciedlała też jakość jego wypieków. Cociaż troszkę.
- eee....No.. - opuścił lekko głowę i wskazał palcem na mały "plakat" wiszący na tablicy korkowej przy wejściu. Nagle szybko uniósł głowę oburzony.
- Zdjęcia Sophie to nie spam! - popatrzył na Joan ze zranioną miną.
- OWWWR? - popatrzył na swoje ciasta - eeee....nie