Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Kompleks sportowy "Appaloosa Sport Clubs"

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12 ... 19  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 5 z 19]

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Największy kompleks sportowy w mieście. Składa się z kilku wielkich hal, w których znajdują się kryte boiska, basen i sale gimnastyczne wraz z siłowniami. Korzystają z niego zarówno zawodowi sportowcy, jak i szkoły, uczelnie a także indywidualni klienci. Można wykupić karnet obejmujący każda hale lub wybrać poszczególne dyscypliny, które nas interesują. Istnieje tez możliwość skorzystania z sal jednorazowo.
W budynku A (najmniejszym) znajduje się recepcja, bar i sklep sportowy, na pietrze zaś - sale do jogi, pilatesu, aerobiku oraz w pełni wyposażona siłownia. Sąsiedni budynek B to miejsce, gdzie znajdziemy basen, saunę oraz kryte boisko, na którym można trenować zarówno koszykówkę, jak i siatkówkę czy piłkę ręczną.W najdalszej części hali wybudowano niewielką ścianę wspinaczkową.
W zachodniej części kompleksu widzimy halę C. Tam funkcjonuje całoroczne lodowisko, które znajduje się na parterze i prowadzi do niego osobne wejście z zewnątrz. Piętro budynku przeznaczone jest na kolejne siłownie, sale gimnastyczne oraz sale do squasha.
Największa hala D, jest częścią przeznaczoną do trenowania lekkoatletyki – posiada krytą bieżnie.



Jeśli jakaś dyscyplina nie jest rozpisana w systemie kostek, gracz może ja uprawić, po prostu opisując w poście, co jego postać robi. Lecz w takim przypadku szansa na otrzymanie punktów do statystyk jest niższa.

Cennik:

Całoroczny karnet na wszystkie hale: 500$
Całoroczny karnet na wybraną dyscyplinę: 100$
Jednorazowa wejściówka: 10$




Boisko do koszykówki – rzuty do kosza:



  1. Rzuty do kosza punktowane są kolejno: 1, 2, 3 punkty. Każdy z nich ma swój poziom trudności.
    Rzut próg
    za 1 punkt30
    za 2 punkty55
    za 3 punkty70

  2. Na początku gracz wybiera próg, który chce przekroczyć – czyli wybiera, za ile punktów chce rzucać. Kolejno progi oznaczają też to, ze zawodnik znajduje się dalej od kosza.
  3. Po wyborze progu (czyli określeniu odległości, z której się rzuca), gracz może rzucić kostką.
  4. Wynik rzutu kostką wstawia we wzór: (Celność + ew. umiejętność) + k6 * 5
  5. Umiejętności, które można dodawać do mnożnika to sport, lecz tylko sporty zespołowe jak koszykówka, piłka ręczna czy siatkówka.
  6. Gracz po obliczeniu mnożnika, rzuca jeszcze DWIE KOSTKAMI NA ŚLEPY LOS.
  7. Jeśli gracz wyrzuci:
    wynik rzutuopis
    2niezależnie od mnożnika, gracz nie trafia
    6niezależnie od mnożnika, gracz nie trafia
    8niezależnie od wyniku mnożnika gracz trafia.
    12niezależnie od wyniku mnożnika gracz trafia.
    innebrak wpływu

  8. Jeśli wynik mnożnika jest wyższy niż próg i ślepy los sprzyja – gracz zdobywa punkt.
  9. Powyższy system można wykorzystywać w rywalizacjach między postaciami.






Ściana wspinaczkowa



  1. W sali są TRZY ŚCIANY, które mają różną wysokość – a to równa się rożnym progom trudności.
    Ściana
    Próg
    najniższa ściana60
    średnia ściana80
    najwyższa ściana110

  2. Gracz wybiera ścianę, an która che wejść, dzięki czemu wie, który próg musi przekroczyć.
  3. By wejść na szczyt, należy rzucić kostką i wynik wstawić we wzór: Siła + Kondycja + ew. umiejętność) + k6 * 5
  4. Ewentualna umiejętnością może być Sport, ale tylko takie sporty jak wspinaczka czy biegi.
  5. Prócz rzutu na mnożnik, gracz rzuca DWIEMA KOSTKAMI na ŚLEPY LOS. W zależności od wyniku:
    Wynik rzutuopis
    2niezależnie od mnożnika - spadasz na matę
    6niezależnie od mnożnika - chwiejesz się ale możesz uniknąć upadku, jeśli rzucisz kostka na mnożnik z refleksem (próg 40) jeśli go przekroczysz, to wspinasz się na szczyt. Jak nie - spadasz
    10niezależnie od mnożnika - udaje ci się dostać na szczyt
    12niezależnie od mnożnika - spadasz na matę
    innebrak wpływu





Joga



  1. Na początku gracz wybiera pozycję, którą jego postać chce wykonać. Każda z nich ma określony próg trudności:
    Pozycjapróg
    baddha konasana30
    dandasana30
    gomukhasana40
    krounchasana40
    paripurna navasana45
    ardha candrasana45
    garudasana 50
    ardha matsyendrasana50
    parivritta janu sirsasana 50
    vrksasana50
    natarajasana60
    virabhadrasana 60
    Padangustha Padma Utkatasana70
    Salamba Sirsasana90
    Supta Konasana100
    Adho Mukha Vrksasana100

  2. Aby zacząć ćwiczyć konkretną figurę, należy rzucić kostką na mnożnik: (siła + kondycja + refleks + ew. umiejętność) + k6 * 5
  3. Ewentualnymi umiejętnościami może być Sport – gimnastyka/joga.
  4. Po przekroczeniu wybranego progu, twoja postać utrzymuje się w danej pozycji/figurze.




Biegi – sprint



  1. Jeśli chcesz by twoja postać rozpoczęła wyścig (z użyciem kostek) musi znaleźć co najmniej jedną osobę do rywalizacji.
  2. Potem wybieracie dystans na jakim chcecie biegać – w zależności od niego, tyle razy musicie rzucić mnożnikiem!
    Dystansilość rzutów kostką
    60 metrówjeden mnożnik
    200 metrówdwa mnożniki
    400 metówcztery mnożniki

  3. Wzór na mnożnik: (kondycja + ew. umiejętność) + k6 * 5
  4. Ewentualną umiejętnością może być sport – biegi.
  5. Wygrywa ta osoba, która po zsumowaniu wszystkich wyników swoich mnożników ma największa ilość punktów!





Bieg z przeszkodami – solo



  1. Najpierw gracz wybiera dystans. Każda z odległości ma wyznaczona ilość płotków, które należy przeskoczyć.
    DystansIlość płotków
    60 metrów5
    400 metrów10

  2. Każdy płotek ma swój próg, który należy przekroczyć. Wzór mnożnika na przekroczenie płotka: (Kondycja+siła+refleks+ew. Umiejętność) + k6*5
    Numer płotkaPróg
    120
    230
    340
    445
    560
    6 (dystans 400m)70
    7 (dystans 400m)80
    8 (dystans 400m)80
    9 (dystans 400m)100
    10 (dystans 400m)100

  3. Ewentualna umiejętnością jest Sport – biegi/lekkoatletyka
  4. Jeśli gracz przekroczy próg płotka – przeskakuje go. Jeśli nie – przewraca go. Niezależnie od tego ile płotków postać strąci – zawsze kończy wyścig (chyba, ze gracz sam zrezygnuje fabularnie).






Bieg z przeszkodami – rywalizacja



  1. Jeśli chcesz by twoja postać rozpoczęła wyścig (z użyciem kostek) musi znaleźć co najmniej jedną osobę do rywalizacji.
  2. Najpierw gracz wybiera dystans. Każda z odległości ma wyznaczona ilość płotków, które należy przeskoczyć.
    DystansIlość płotków
    60 metrów5
    400 metrów10

  3. Każdy płotek ma swój próg, który należy przekroczyć. Wzór mnożnika na przekroczenie płotka: (Kondycja+siła+refleks+ew. Umiejętność) + k6*5
    Numer płotkaPróg
    120
    230
    340
    445
    560
    6 (dystans 400m)70
    7 (dystans 400m)80
    8 (dystans 400m)80
    9 (dystans 400m)100
    10 (dystans 400m)100

  4. Ewentualna umiejętnością jest Sport – biegi/lekkoatletyka
  5. Jeśli gracz przekroczy próg płotka – przeskakuje go. Jeśli nie – przewraca go. Niezależnie od tego ile płotków postać strąci – zawsze kończy wyścig (chyba, ze gracz sam zrezygnuje fabularnie).
  6. Wygrywa ten gracz, który po zsumowaniu wszystkich swoich mnożników ma największa ilość punktów UWAGA za każdy strącony płotek odejmuje z ostatecznego wyniku 10 punktów!




SIŁOWNIA
Każdy sprzęt/ćwiczenie ma specjalny mnożnik i oczywiście progi, które należy przekroczyć, by wykonać poprawnie dane zadanie.  

HANTLE (pięć podnoszeń) – Siła+k6*5


Waga jednego hantla (czyli w ćwiczeniu podnosimy podwójną wartość)Próg, który należy przekroczyć, by wykonać 5 podnoszeń
0,5 kg10
0,75 kg15
1 kg20
1,5 kg22
2 kg25
3 kg30
4 kg33
5 kg40
10 kg55
15 kg65
20 kg75
30 kg90
50 kg100




SZTANGA (pięć podnoszeń) – Siła+k6*5

Waga (kg) = Gryf + (waga obciążnika*ich ilość)Próg
Gryf bez obciążników – 20 kg25
20 + 0,5 * 2 35
20 + 1 * 240
20 + 2 * 242
20 + 2,5 * 250
20 + 5 * 255
20 + 10 * 262
20 + 15 * 267
20 + 20 * 273
20 + 25 * 277
20 + 0,5 * 4 80
20 + 1 * 483
20 + 2 * 485
20 + 2,5 * 490
20 + 5 * 495
20 + 10 * 4100
20 + 15 * 4105
20 + 20 * 4112
20 + 0,5 * 6120
20 + 1 * 6125
20 + 2 * 6126
20 + 2,5 * 6129
20 + 5 * 6131
20 + 10 * 6133
20 + 15 * 6140
20 + 20 * 6150
20 + 25 * 6170




BIEŻNIA ELEKTRYCZNA (10 minutowy bieg) – (Siła +kondycja)+k6*5

TempoPróg
Chód40
Trucht70
Szybkie tempo80
Bieg pod górkę (trucht)95




ROWEREK (10 minutowy bieg) – (Siła +kondycja)+k6*5

TempoPróg
Wolne 40
Średnie70
Szybkie 80
Jazda pod górkę (trucht)100




POMPKI – (Siła+Kondycja)+k6*5

Ilość pompekPróg
530
1050
2070
3085
50110
70130
80150
95180
100210
ATLAS DO ĆWICZEŃ – (pięć podnoszeń – ramiona lub nogi) – Siła+k6*5

Waga (kg)Próg
510
1015
1520
2022
2525
3030
3533
4040
4555
5065
6067
6575
7085
7595
80110


STEPPER – (10 minut) – (Siła+kondycja)+k6*5

Ilość wykonanych kroków po przekroczeniu danego proguPróg
1030
3040
5050
6055
7060
8065
9080
10095
110120
150150
200200


Mistrz Gry

Mistrz Gry
Pora była już dość późna, a boiska do gier zespołowych zazwyczaj były do tej pory puste. Tak było i tym razem, tak więc Lola mogła trenować dwutakty bez obaw, że ktoś wyśmieje jej niski wzrost i niedołężne pseudo-wsady.
Przynajmniej do czasu. Zbliżała się już pewnie północ, kiedy na boisko wszedł dość wysoki, młody chłopak. Miał śniadą cerę, czarne jak węgielki oczy i równie czarne, kręcone włosy, wygolone po bokach. Nastolatek chwycił za jedną z piłek i z lekkim znudzeniem zaczął kozłować. Być może z ukosa przyjrzał się kobiecie i cicho prychnął z rozbawieniem pod nosem, widząc jak ta niziutka lalunia, próbuje wbić piłkę do kosza.
On sam zajął drugi kosz. Z lekkiego rozbiegu wsadził dwutaktem kosza, w pięknym stylu, za milion punktów.

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
5*5+40=65>55

Lola skorzystała z późnej pory i wykonała kilka wolnych rzutów. Pierwszy za dwa punkty. Z szerokim uśmiechem przyjęła swój mały tryumf, gdy piłka trafiła do kosza.
Odsunęła się do tyłu, gotowa rzucać za trzy punkty...
65>70
...i nie trafiła! Nie zrażała się jednak i spróbowała ponownie (45), jednak kompletnie zrąbała ten rzut, pewnie nawet nie trafiając w tarczę, gdy nagle na boisko wszedł ktoś jeszcze... Pewnie jeszcze na dodatek wracająca piłka uderzyła ją w jakąś część ciała, jednak nie zwróciła na to zbyt wielkiej uwagi, gdy jej mózg oraz jakieś złącza zdecydowanie coś zauważyły i próbowały skojarzyć.
I olśnienie przyszło na nią chwilę później.
Jeżeli Lola miałaby mieć pamięć do jakichkolwiek twarzy to właśnie ten chłopak należałby do grona, które zapamiętywała.
Nie spodziewała się, że go kiedykolwiek spotka. I wzięło ją niejakie rozczulenie, że młody tak dobrze grał. I był prawdziwy. I zdecydowanie był synem swojego ojca. I... i w ogóle...!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Chłopak zrobił małe kółeczko i po chwili znowu walnął kosza. Potem kolejnego. I jeszcze jednego.
Nie przywiązywał żadnej uwagi zajmującej drugą połowę boiska Loli. Przynajmniej do czasu.
Jej piłka potoczyła mu się prosto pod nogi. Młody przystanął wtedy i spojrzał na gapiącą się na niego Lolę. Kopnął piłkę w jej stroną, podrzucając swoją w dłoniach kilkukrotnie.
Być może uśmiechnął się do niej lekko. Był cholernie podobny do Skittlesa i wyglądał na więcej niż swoje, skończone przed kilkoma dniami, czternaście lat.
Jednak w przeciwieństwie do ojca, w jego spojrzeniu nie można było znaleźć znudzenia, czy pogardy. Wyglądał na całkiem miłego dzieciaka - przynajmniej w pierwszym wrażeniu.

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola mogłaby się w nim zakochać. Totalnie. Czy Skittles też był kiedyś takim chłopcem? Wesołym, może nawet czasami lekko bezinteresownym? Po prostu... miłym?
Złapała piłkę, która poleciała w jej stronę i przez chwilę obracała ją w palcach, obserwując, jak ruszając się linie na niej. Przez chwilę myślała, jakby ważąc w głowie jakieś myśli.
W końcu podniosła głowę, uśmiechnęła się lekko i przeszła na drugą połowę boiska, by usiąść na ławeczce. Odłożyła piłkę i zawiązała mocniej sznurówki. A potem odchyliła się do tyłu i spojrzała na chłopaka, jakby pierwszy raz poddawała ocenie jego grę.
-Długo grasz?-zagadnęła, starając się brzmieć swobodnie.
Była przekonana, że Jackie senior mógłby ją za to spotkanie znienawidzić. Nie tylko dlatego, że jej nie cierpiał i że śmiała w ogóle odezwać się do jego syna, ale pewnie również dlatego, że taka mizerna ludzka istota jak ja doznała zaszczytu spotkania jego syna, podczas gdy on... nie mógł. Och, zazdrość to taka okropna emocja!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Młody wrócił do treningu. Podczas kolejnej serii wsadów tylko jeden mu nie wyszedł. Kiedy Lola się odezwała - był własnie w trakcie spieprzania drugiego.
- Jestem w kadrze juniorów, co nie? Gram tam odkąd zacząłem szkołę. - odpowiedział z grzecznym uśmiechem. Wyczaił, że lola przygląda się jego grze, więc w ramach popisówy rzucił piłką do kosza bez spoglądania na niego. Chyba sam był zaskoczony tym, że trafił, co było widać po jego minie. Odzyskał jednak animusz, wypiął pierś i położył ręce na biodrach. Na koszulce miał napis: #YOLO, co definitywnie pozbawiło Lolę złudzeń co do jego grupy wiekowej.

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Blondynka przyglądała mu się z takim dziwnym, ciepłym uczuciem na sercu. Czy to się czuje, gdy jest się dumnym z własnego dziecka? Bo czuła się chyba podobnie. Zupełnie jak wtedy, gdy Naiche przesyła jej filmiki z Rodrigo wykonującym sztuczki. O. Tak się czuła. Miała ochotę nagrać go dla Skittlesa. Ale to byłoby przegięcie. Ostre.
-Wow. Jesteś w kadrze?!-wyrzuciła z siebie, nie udając zaskoczenia.
Zachichotała na jego trik niczym głupia nastolatka, ale szybko się zreflektowała, odchrząkując i prostując się dumnie. Boże. Ale z niej ciota.
-To... w szkole odkryłeś swój talent?-spytała, łapiąc się rękoma ławki za plecami i wyciągając nogi przed siebie.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- No! - oznajmił młody z pewną dumą, szczerząc się lekko.
- Ja wiem, czy to taki talent... - zaczął skromnie, z pewną kokieterią, która po chwili wydała się jemu śmieszna.
- No dobra, co ja ci będę makaron nawijał. Jestem dobry. Najlepszy w klasie. Zawsze byłem. - przyznał szczerze. - Mój wuefista to wyczaił, no i dzięki niemu jestem w lidze juniorów, co nie. Także nie ma obciachu. - mówił, kozłując sobie raz po raz.

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Policjantka nie mogła przestać się szczerzyć. Biła od młodego taka... pozytywna energia! Wow! No i... naprawdę była pod wrażeniem! W końcu kadra to nie byle co, nie?
Ponownie zachichotała jak głupia siksa, gdy się tak przed nią zgrywał.
-No nie ma!-przyznała, rozbawiona.-Rodzice pewnie pękają z dumy, co?-zagadnęła luźno, nie mogąc nie nawiązać do Skittlesa.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Młody uśmiechał się wciąż, wyglądając z twarzy kropka w kropka jak swój stary, tylko młodszy i być może nawet bardziej urokliwy przez swoją osobowość. Mutację też już pewnie miał za sobą, jednak Bozia go obdarzyła głosem Chrisa Rocka, więc zapewne nawet jako staruszek będzie brzmiał jak postać z kreskówki.
- No - przyznał po ostatnich słowach Loli. Cóż innego miał powiedzieć.
- Tak swoją drogą, to Duck jestem. - przedstawił się grzecznie - Jak będziesz miała... jak będzie miała pani wolne, to niech pani się kopsnie na mistrzostwa. Będziemy się lali ze Scottsdale w przyszłym tygodniu. - podrzucił znowu piłkę kilka razy w dłoniach.
- Może tym razem trochę więcej ludzi się zlezie, bo to naprawdę jest big deal! Nie ma ściemy!

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola nie mogła się nadziwić temu podobieństwu. Naprawdę. A może cofnęła się w czasie i spotkała Skittlesa za czasów szkoły? Och, chciałaby!
Blondynka mrugnęła.
Wiedziała kim jest, także przez cały czas nie czuła potrzeby przedstawiania się... poza tym, że on nie miał pojęcia z kim rozmawia! Dopiero po chwili się uspokoiła, że przecież ludzie czasem tak właśnie się poznają i czasem moment poznania swoich imion się przeciąga. Także... nic dziwnego. Nie jest creepy. Chyba. Jak na razie!
I juz miała się przedstawić, gdy się zawahała...
Cholera. A jak młody będzie relacjonować staremu, że spotkał jakąś tlenioną blondynę o imieniu Lola?
Cóż. Jak widać Meksykanka miała spore poczucie własnej wartości, skoro uważała, że Jackie Junior uzna wydarzenie związane z poznaniem jej na tyle ważne, by mówić o tym ojcu.
-Lala.-powiedziała więc, trochę przekornie.
Mrugnęła ponownie, zaskoczona zaproszeniem.
-Chętnie zobaczę jak łoicie im tyłki!-zawołała z ekscytacją.-To jakieś eliminacje do czegoś?-dopytała.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Lala? To pani prawdziwe imię? - zapytał, nieco zdziwiony, unosząc brew.
- Trochę głupie. - przyznał rozbrajająco szczerze, zupełnie, jakby ksywka 'Duck' wykazywała jakieś szczególnie inteligenckie skłonności u chłopaka.
- To eliminacje do zawodów w Phoenix. Najpierw musieliśmy wygrać starcie między wszystkimi szkołami z Appaloosa, teraz drużyna z każdej najlepszej szkoły mierzy się z drużyną z innego miasta, a dwie najlepsze rozegrają finałowy mecz w Phoenix. Jesteśmy jedną z czterech najlepszych drużyn juniorów w stanie! - chłopak okazał się być gadatliwy, podekscytowany tematem i chętny do dzielenia się osiągnięciami swojego zespołu.
- To co, przyjdzie pani? - zapytał z uśmiechem.

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola nadymała się i prychnęła. Cóż, jednak było w nim trochę Jonesowatej złośliwości.
-Ksywka.-burknęła, bocząc się jak dziecko.-Bo ty też mi się swoją przedstawiłeś, tak?-mruknęła, dopiero teraz łaskawie zwracając na niego wzrok.
Słysząc jednak ponownie ekscytację w jego głosie, nie mogła pozostać obojętna i łatwo się wkręciła w tą emocję.
-Wow, gratulacje! Będę trzymać kciuki za was!-stwierdziła, z szerokim uśmiechem i chyba na dowód tego, dosyć spontanicznie zacisnęła palce na kciukach.
Zastanowiła się.
-A w który to dzień? Wieczorem?-dopytała, rozważając, na ile mogłaby dać radę.
Poza tym jakby mogła odmówić takiemu uśmiechowi...! Czemu Skittles nie uśmiechał się w taki sposób?

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Chłopak roześmiał się.
- Tak naprawdę, to ja się Jacob nazywam, proszę pani. - dodał, trochę przepraszająco - Ale mówią na mnie Jackie albo Duck.
Sam nie wiedział, dlaczego kobieta go zagaduje i ekscytuje się rozgrywką, w której bierze udział i na którą z reguły prawie nikt nie przychodził. Było to trochę dziwne, jednak nie roztrząsał tej myśli, bo najważniejszym było to, że być może w końcu przyjdzie na mecz ktoś, kto będzie mu kibicował.
- Nie, w samo południe. Dwudziestego kwietnia. - oznajmił, a zaraz potem zapikał pager, znajdujący się na jego nadgarstku.
- O kurdebelek! Już prawie pierwsza! Znowu dostanę szlaban na Pokemony! - oznajmił z przejęciem, po czym dość niechętnie wrzucił piłkę do reszty piłek w przeznaczonej do tego siatce.

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Mrugnęła, zaskoczona.
-Jacob?-powtórzyła.-Myślałam...-zaczęła, ale przerwała momentalnie, gdy chłopak wytłumaczył, że czasem nazywają go "Jackie'm".
Bo przecież bardzo dobrze pamiętała ten list...! I tam był wspominany Jackie! I była gotowa głupio protestować, że coś się tutaj nie zgadza. Boże, musi się ogarnąć, bo często szybciej zaczyna kłapać dziobem niż pomyśli o czym w ogóle mówi!
Rozczuliło ją nieco to, że nazywał się tak, jak jego... wujek. Wszystko zostaje w rodzinie, tak? Ciekawe, czy ojciec Jonesa też nosił imię, które dało się skrócić do "Jackie"? Cóż, gdyby Lola przypomniała sobie wynik z policyjnej bazy, to pewnie miałaby na to pytanie już twierdzącą odpowiedź.
Odchrząknęła.
-Dwudziestego...-powtórzyła, mrużąc oczy.-Nic nie obiecuję, bo to może być różnie z pracą... ale postaram się!-zaoferowała się ochoczo, klaszcząc w dłonie.
Lola poderwała się momentalnie z ławki na dźwięk pejdżera i paniki młodego.
-Ojej, to moja wina!-pisnęła, łapiąc się za policzki.-Masz jak wrócić?-dopytała z troską.-Może cię odwiozę?
W sumie... pewnie już wszystko zamykali, także i tak sobie już nie poćwiczy, nie? A poza tym było późno już i... była policjantką, tak? Totalnie po prostu czuła się odpowiedzialna za to, by młody obywatel wrócił bezpiecznie do domu.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Duck uniósł brew, kiedy Lola nagle urwała w pół słowa. Tego jednak również nie roztrząsał, mimo iż to też było odrobinkę dziwne.
Kiedy Lola oznajmiła, że niczego mu nie może obiecać, młody pokiwał jedynie głową. Doskonale wiedział co to miało znaczyć. Może zrobiło mu się nawet trochę głupio, że ją namawiał. W końcu jej nie znał, była zupełnie obca.
- Nie no, dam sobie radę, jakiś autobus, czy coś... - zapewnił, zbierając się powoli do szatni - Nie chcę sprawiać kłopotów. Poza tym nie znam pani i nie mam pewności, czy mnie pani gdzieś nie wywiezie i nie zrobi mi krzywdy. - dodał z cwaniackim uśmieszkiem i puścił kobiecie oczko.

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola wypuściła powoli powietrze.
-A jak nic nie będzie jechać?-nie ustępowała.-Nie będziesz...-zaczęła i prychnęła, gdy zaczął... żartować? o niej wywożącej go gdzieś i robiącej mu krzywdę.
-Tak. Definitywnie właśnie spotkałeś karłowatego seryjnego mordercę, który wybiera na swe ofiary przyszłe nadzieje amerykańskiej koszykówki.-zaironizowała.-Daj spokój, ja się zajmuję łapaniem takich ludzi... tak jakby...-mruknęła, mrużąc lekko jedno oko - cóż, tak jakby, bo do momentu, aż takiego śledztwa nie przejmie wydział kryminalistyczny.-...a tak to będziesz szybciej w domu i może uda ci się uchronić przed szlabanem!-zakończyła, jakże pozytywnym akcentem.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Jesteś policjantką? - zapytał nieco zaskoczony, jednak mina, którą przybrał zaraz potem wykazywała lekkie zwątpienie w możliwość zaistnienia takiego faktu.
- No to pokaż odznakę. - zadarł lekko brodę i położył dłonie na biodrach.

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola przewróciła oczami.
-Jezu, czemu każdego to dziwi!-westchnęła do siebie i zaczęła grzebać w torebce.
Totalnie miała ochotę powiedzieć, że się o tym przekona, jak przymknie w końcu jego ojca na stałe (bo tak sobie to wszystko planowała! niestety skomplikowana natura ich relacji mogła jej to uniemożliwić...).
Wyciągnęła odznakę i poświeciła mu ją przed oczami.
-Widzisz? Jestem. A do tego najlepszą pod słońcem i nie wlepię ci mandatu za szwendanie się poza domem w środku nocy. I nawet nie poskarżę na ciebie twojemu ojcu. -powiedziała z satysfakcją, może była też nieco rozbawiona, wykazując się ogromną dojrzałością - jak zwykle!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Duck uniósł brwi, widząc odznakę.
- No, no. - dodał z uznaniem. - W takim razie chętnie się z panią zabiorę. - dodał z łobuzerskim błyskiem w oku, po czym pobiegł do szatni, by szybko się umyć i wskoczyć w ubrania. Potem wyszedł przed budynek, ubrany już w dżinsy i czarną bluzę, z przewieszoną przez ramię sportową torbą, czekał na to, aż Lola się ogarnie i opuści kompleks.

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola pokręciła głową z uśmiechem.
Miała ochotę naprawdę zrobić mu zdjęcie. Mogłaby się potem znęcać nad Skittlesem, gdy ten byłby dla niej znowu takim chujkowym dupkiem.
Blondynka pewnie już czekała na chłopaka, cierpiąc z powodu faktu, że ciągle nie udało jej się uzupełnić swojej szafy i pewnie właśnie stała przed nim w najnudniejszym outficie na świecie.
Policjantka pewnie pożyczyła auto od Naiche, bo sama dysponowała w końcu motorem na własność!
-To co? Gdzie mam jechać?-spytała, otwierając młodemu drzwi.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Na drugi koniec miasta. Też obrzeża. - oznajmił, ładując się do środka. Spojrzał jeszcze na Lolę.
- To trochę daleko, jest pani pewna, że ma czas mnie odwieźć? To na pewno nie będzie kłopot? - zapytał jeszcze, chwytając za pas i zamykając drzwi.
Pager znowu zapikał, a młody syknął pod nosem soczyste przekleństwo, zdejmując go z nadgarstka. Zaraz potem uśmiechnął się niewinnie.

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Ściągnęła brwi i przytaknęła powoli głową.
-Dobra, to mnie poprowadzisz. Nie znam dobrze Appaloosa!-wyznała, zapinając swoje pasy i odpalając silnik.
Przez chwilę Lola była zmartwiona, że może młody pozna auto... Ale skoro nie widywał się ze Skittlesem... to może nie miał okazji?
Obróciła głowę, uśmiechając się.
-Nie ma problemu, młody. Kiedyś, jak będziesz gwiazdą NBA to na gwiazdkę będziesz mi wysyłać piłki ze swoimi podpisem, a ja będę sprzedawać je za grube miliony. To dobry deal, nie?-zaśmiała się, wycofując z miejsca parkingowego.
Ufff, jak dobrze, że było pusto o tej porze, bo nic nie zarysowała!
-Rodzice pewnie się martwią, co?
I... wyjechali z parkingu!

/zt => ???

Foxxy McGyver

Foxxy McGyver
// pewnie z motelu 14.04.2013, rano

Niedziela w końcu przyniosła słońce. To jest też moment, w którym można pójść i pobiegać. Morgan przyjechała o kompleksu sportowego, ubrana w wykwintny dresik. Nie chciała się zdawać na końca życia na kulawą nogę. Na rozgrzewkę prze truchtała jedno okrążenie. Bardziej wyglądało to jak szybki marsz, ale z czasem miała nadzieje, że będzie biec sprintem. Zaczęła o jogi.
Jako, że była początkująca zamierzała wykonać pierwszą figurę - baddha konasana. Teoretycznie najłatwiejszą. [11+20+15 + 3x5=61] Poszła jej świetnie. Podwyższyła sobie próg i postanowiła zrobić trudniejsze wygibasy - gomukhasana. [46+5=51] Miała szczerą nadzieję, że joga pomoże jej z nogą. Poza tym wyciszyła się i zapomniała o problemach Foxxy, motelu i swoich szefów. Czuła tylko delikatny wiatr w swoich krótkich włosach. Jako, że było jak na Niedziele wcześnie postanowiła jeszcze wykonać jedną pozycję, a potem pobawić się piłką. Wykonała paripurna navasana [46 + 6x5= 76] i znowu wyszło jej bezbłędnie. Po uspokojeniu się i rozciągnięciu zostawiła czas na rzuty do kosza. Na początku wykonała wa rzuty za 1 pkt. [ 1 rzut: 25+25= 50, ślepy los: 12, 2 rzut: 25+5= 30, ślepy: 10] Pierwszy rzut trafiła bezbłędnie. Uśmiechnęła się dumnie do siebie. Jednak drugiego punktu nie zdobyła. Teraz czas na rzuty za 2 pkt [ 1 rzut:25+15= 40, los: 4 2 rzut: 25+25 = 50 los: 2]. Niestety dobra passa się skończyła. Jednak dobra zabawa wynagradzała Morgan porażkę. Miała przynajmniej 1 pkt! Chciała spróbować rzutów za 3 pkt. A może jej los będzie sprzyjał? [1 rzut: 25+10=35, los: 5 2 rzut: 25+25= 50, los: 8]. Pierwszy rzut nawet nie otarł się o trafienie. Pokozłowała piłką, skupiła się i rzuciła! Oczywiście trafem trafiła za 3 pkt. Zadowolona z siebie mogła wrócić do motelu i pracować 4 punkty na koncie!!!
<zt> motel 'Rosie'

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
/dom Jonathana

Lola przewróciła oczami.
-Jezu. Nie doceniasz jego zajebistości. Jesteś zazdrosny? Ty też jesteś super.-poczochrała mu włosy, wchodząc do kompleksu.
Pomachała swoją stałą wejściówką pani w recepcji, po czym udała się do odpowiedniej sali, gotowa zacząć ćwiczenia.
-Ach, ta muzyka...!-westchnęła i zaczęła się rozgrzewać.
Porozciągała się, poklepała swoje mięśnie, rozmasowała jej, zrobiła jakiś super rytuał przed-jogowy, po czym zaczęła kolejno wykonywać pozycje od baddhy konasany po vrkasasanę, do których autorka nie musiała rzucać kostek, wolno robiąc przejścia z jednej do drugiej, ze świętym wręcz namaszczeniem.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
/ dom
- Nie mam czego być zazdrosny, po prostu go nie lubię.
Pogładził swoje włosy z niezadowoloną miną i poszedł do recepcji. Po krótkim zastanowieniu stwierdził, że nie ma co się rozdrabniać i wykupił stałą wejściówkę na wszystko. A nuż coś mu odpierdoli i pójdzie się na ściankę wspinać albo Lola wywlecze go na jakieś siłownie czy inne duperele.
Znalazł jakąś przebieralnie i naciągnął szybko dres na twój zgrabny tyłek. Lola absolutnie nie miała racji, jego pupa była doskonała!
Natomiast jego znajomość jogi była co najwyżej nikła. Wszedł na salę gdzie Lola już się wyginała i stanął nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić.
- Jakaś podpowiedź? - zwrócił się go kudłatej koleżanki.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 5 z 19]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12 ... 19  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach