Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Kompleks sportowy "Appaloosa Sport Clubs"

Idź do strony : Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 14 ... 19  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 10 z 19]

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Największy kompleks sportowy w mieście. Składa się z kilku wielkich hal, w których znajdują się kryte boiska, basen i sale gimnastyczne wraz z siłowniami. Korzystają z niego zarówno zawodowi sportowcy, jak i szkoły, uczelnie a także indywidualni klienci. Można wykupić karnet obejmujący każda hale lub wybrać poszczególne dyscypliny, które nas interesują. Istnieje tez możliwość skorzystania z sal jednorazowo.
W budynku A (najmniejszym) znajduje się recepcja, bar i sklep sportowy, na pietrze zaś - sale do jogi, pilatesu, aerobiku oraz w pełni wyposażona siłownia. Sąsiedni budynek B to miejsce, gdzie znajdziemy basen, saunę oraz kryte boisko, na którym można trenować zarówno koszykówkę, jak i siatkówkę czy piłkę ręczną.W najdalszej części hali wybudowano niewielką ścianę wspinaczkową.
W zachodniej części kompleksu widzimy halę C. Tam funkcjonuje całoroczne lodowisko, które znajduje się na parterze i prowadzi do niego osobne wejście z zewnątrz. Piętro budynku przeznaczone jest na kolejne siłownie, sale gimnastyczne oraz sale do squasha.
Największa hala D, jest częścią przeznaczoną do trenowania lekkoatletyki – posiada krytą bieżnie.



Jeśli jakaś dyscyplina nie jest rozpisana w systemie kostek, gracz może ja uprawić, po prostu opisując w poście, co jego postać robi. Lecz w takim przypadku szansa na otrzymanie punktów do statystyk jest niższa.

Cennik:

Całoroczny karnet na wszystkie hale: 500$
Całoroczny karnet na wybraną dyscyplinę: 100$
Jednorazowa wejściówka: 10$




Boisko do koszykówki – rzuty do kosza:



  1. Rzuty do kosza punktowane są kolejno: 1, 2, 3 punkty. Każdy z nich ma swój poziom trudności.
    Rzut próg
    za 1 punkt30
    za 2 punkty55
    za 3 punkty70

  2. Na początku gracz wybiera próg, który chce przekroczyć – czyli wybiera, za ile punktów chce rzucać. Kolejno progi oznaczają też to, ze zawodnik znajduje się dalej od kosza.
  3. Po wyborze progu (czyli określeniu odległości, z której się rzuca), gracz może rzucić kostką.
  4. Wynik rzutu kostką wstawia we wzór: (Celność + ew. umiejętność) + k6 * 5
  5. Umiejętności, które można dodawać do mnożnika to sport, lecz tylko sporty zespołowe jak koszykówka, piłka ręczna czy siatkówka.
  6. Gracz po obliczeniu mnożnika, rzuca jeszcze DWIE KOSTKAMI NA ŚLEPY LOS.
  7. Jeśli gracz wyrzuci:
    wynik rzutuopis
    2niezależnie od mnożnika, gracz nie trafia
    6niezależnie od mnożnika, gracz nie trafia
    8niezależnie od wyniku mnożnika gracz trafia.
    12niezależnie od wyniku mnożnika gracz trafia.
    innebrak wpływu

  8. Jeśli wynik mnożnika jest wyższy niż próg i ślepy los sprzyja – gracz zdobywa punkt.
  9. Powyższy system można wykorzystywać w rywalizacjach między postaciami.






Ściana wspinaczkowa



  1. W sali są TRZY ŚCIANY, które mają różną wysokość – a to równa się rożnym progom trudności.
    Ściana
    Próg
    najniższa ściana60
    średnia ściana80
    najwyższa ściana110

  2. Gracz wybiera ścianę, an która che wejść, dzięki czemu wie, który próg musi przekroczyć.
  3. By wejść na szczyt, należy rzucić kostką i wynik wstawić we wzór: Siła + Kondycja + ew. umiejętność) + k6 * 5
  4. Ewentualna umiejętnością może być Sport, ale tylko takie sporty jak wspinaczka czy biegi.
  5. Prócz rzutu na mnożnik, gracz rzuca DWIEMA KOSTKAMI na ŚLEPY LOS. W zależności od wyniku:
    Wynik rzutuopis
    2niezależnie od mnożnika - spadasz na matę
    6niezależnie od mnożnika - chwiejesz się ale możesz uniknąć upadku, jeśli rzucisz kostka na mnożnik z refleksem (próg 40) jeśli go przekroczysz, to wspinasz się na szczyt. Jak nie - spadasz
    10niezależnie od mnożnika - udaje ci się dostać na szczyt
    12niezależnie od mnożnika - spadasz na matę
    innebrak wpływu





Joga



  1. Na początku gracz wybiera pozycję, którą jego postać chce wykonać. Każda z nich ma określony próg trudności:
    Pozycjapróg
    baddha konasana30
    dandasana30
    gomukhasana40
    krounchasana40
    paripurna navasana45
    ardha candrasana45
    garudasana 50
    ardha matsyendrasana50
    parivritta janu sirsasana 50
    vrksasana50
    natarajasana60
    virabhadrasana 60
    Padangustha Padma Utkatasana70
    Salamba Sirsasana90
    Supta Konasana100
    Adho Mukha Vrksasana100

  2. Aby zacząć ćwiczyć konkretną figurę, należy rzucić kostką na mnożnik: (siła + kondycja + refleks + ew. umiejętność) + k6 * 5
  3. Ewentualnymi umiejętnościami może być Sport – gimnastyka/joga.
  4. Po przekroczeniu wybranego progu, twoja postać utrzymuje się w danej pozycji/figurze.




Biegi – sprint



  1. Jeśli chcesz by twoja postać rozpoczęła wyścig (z użyciem kostek) musi znaleźć co najmniej jedną osobę do rywalizacji.
  2. Potem wybieracie dystans na jakim chcecie biegać – w zależności od niego, tyle razy musicie rzucić mnożnikiem!
    Dystansilość rzutów kostką
    60 metrówjeden mnożnik
    200 metrówdwa mnożniki
    400 metówcztery mnożniki

  3. Wzór na mnożnik: (kondycja + ew. umiejętność) + k6 * 5
  4. Ewentualną umiejętnością może być sport – biegi.
  5. Wygrywa ta osoba, która po zsumowaniu wszystkich wyników swoich mnożników ma największa ilość punktów!





Bieg z przeszkodami – solo



  1. Najpierw gracz wybiera dystans. Każda z odległości ma wyznaczona ilość płotków, które należy przeskoczyć.
    DystansIlość płotków
    60 metrów5
    400 metrów10

  2. Każdy płotek ma swój próg, który należy przekroczyć. Wzór mnożnika na przekroczenie płotka: (Kondycja+siła+refleks+ew. Umiejętność) + k6*5
    Numer płotkaPróg
    120
    230
    340
    445
    560
    6 (dystans 400m)70
    7 (dystans 400m)80
    8 (dystans 400m)80
    9 (dystans 400m)100
    10 (dystans 400m)100

  3. Ewentualna umiejętnością jest Sport – biegi/lekkoatletyka
  4. Jeśli gracz przekroczy próg płotka – przeskakuje go. Jeśli nie – przewraca go. Niezależnie od tego ile płotków postać strąci – zawsze kończy wyścig (chyba, ze gracz sam zrezygnuje fabularnie).






Bieg z przeszkodami – rywalizacja



  1. Jeśli chcesz by twoja postać rozpoczęła wyścig (z użyciem kostek) musi znaleźć co najmniej jedną osobę do rywalizacji.
  2. Najpierw gracz wybiera dystans. Każda z odległości ma wyznaczona ilość płotków, które należy przeskoczyć.
    DystansIlość płotków
    60 metrów5
    400 metrów10

  3. Każdy płotek ma swój próg, który należy przekroczyć. Wzór mnożnika na przekroczenie płotka: (Kondycja+siła+refleks+ew. Umiejętność) + k6*5
    Numer płotkaPróg
    120
    230
    340
    445
    560
    6 (dystans 400m)70
    7 (dystans 400m)80
    8 (dystans 400m)80
    9 (dystans 400m)100
    10 (dystans 400m)100

  4. Ewentualna umiejętnością jest Sport – biegi/lekkoatletyka
  5. Jeśli gracz przekroczy próg płotka – przeskakuje go. Jeśli nie – przewraca go. Niezależnie od tego ile płotków postać strąci – zawsze kończy wyścig (chyba, ze gracz sam zrezygnuje fabularnie).
  6. Wygrywa ten gracz, który po zsumowaniu wszystkich swoich mnożników ma największa ilość punktów UWAGA za każdy strącony płotek odejmuje z ostatecznego wyniku 10 punktów!




SIŁOWNIA
Każdy sprzęt/ćwiczenie ma specjalny mnożnik i oczywiście progi, które należy przekroczyć, by wykonać poprawnie dane zadanie.  

HANTLE (pięć podnoszeń) – Siła+k6*5


Waga jednego hantla (czyli w ćwiczeniu podnosimy podwójną wartość)Próg, który należy przekroczyć, by wykonać 5 podnoszeń
0,5 kg10
0,75 kg15
1 kg20
1,5 kg22
2 kg25
3 kg30
4 kg33
5 kg40
10 kg55
15 kg65
20 kg75
30 kg90
50 kg100




SZTANGA (pięć podnoszeń) – Siła+k6*5

Waga (kg) = Gryf + (waga obciążnika*ich ilość)Próg
Gryf bez obciążników – 20 kg25
20 + 0,5 * 2 35
20 + 1 * 240
20 + 2 * 242
20 + 2,5 * 250
20 + 5 * 255
20 + 10 * 262
20 + 15 * 267
20 + 20 * 273
20 + 25 * 277
20 + 0,5 * 4 80
20 + 1 * 483
20 + 2 * 485
20 + 2,5 * 490
20 + 5 * 495
20 + 10 * 4100
20 + 15 * 4105
20 + 20 * 4112
20 + 0,5 * 6120
20 + 1 * 6125
20 + 2 * 6126
20 + 2,5 * 6129
20 + 5 * 6131
20 + 10 * 6133
20 + 15 * 6140
20 + 20 * 6150
20 + 25 * 6170




BIEŻNIA ELEKTRYCZNA (10 minutowy bieg) – (Siła +kondycja)+k6*5

TempoPróg
Chód40
Trucht70
Szybkie tempo80
Bieg pod górkę (trucht)95




ROWEREK (10 minutowy bieg) – (Siła +kondycja)+k6*5

TempoPróg
Wolne 40
Średnie70
Szybkie 80
Jazda pod górkę (trucht)100




POMPKI – (Siła+Kondycja)+k6*5

Ilość pompekPróg
530
1050
2070
3085
50110
70130
80150
95180
100210
ATLAS DO ĆWICZEŃ – (pięć podnoszeń – ramiona lub nogi) – Siła+k6*5

Waga (kg)Próg
510
1015
1520
2022
2525
3030
3533
4040
4555
5065
6067
6575
7085
7595
80110


STEPPER – (10 minut) – (Siła+kondycja)+k6*5

Ilość wykonanych kroków po przekroczeniu danego proguPróg
1030
3040
5050
6055
7060
8065
9080
10095
110120
150150
200200


Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Tak, tak, tańce. Powodzenia - zaśmiał się słabo. - A dla ciebie Joan nie ma już ratunku, stoczysz się razem z nami.
- Hm, nie chce zmieniać tozsamości, papierkowa robota i zmaina dokumentów są zbyt upierdliwe, może po prostu pozbędziemy się jej? - wskazał kciukiem na Cath - nikt nie znajdzie jej ciała...
Sprawdził telefon i odpisał na wiadomość.
- Ja już pas. Jestem wystarczająco zmęczony. I jeszcze skoczę na miasto. Wy tu jeszcze posiedzicie?

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Wywróciła oczami słuchając tych ich teori spiskowych od siedmiu boleści i skrzyżowała ręce na piersi.
- No naprawdę, cieniasy jesteście, ale i tak was kocham. - Wzruszyła ramionami. A potem spojrzała na Jona. Oho, zmywał się. Uniosła brwi, a kobieca intuicja kazała jej zapytać.
- Randka? - w sumie to wypaliła bezmyślnie. Uśmiechnęła się szeroko, od ucha do ucha, świecąc zębami. A potem spojrzała na Joan. Jej było obojętnie.
- Byle nic intensywnego. A tak to mi obojętne... - Cath nie chciała się spocić? A może chodziło o coś innego. Heheszki...

Joan Wharton

Joan Wharton
- Ok, Jon ja jej coś podrzucę, a ty załatwisz resztę. - Uśmiechnęła się promiennie do Cath. Przewróciła oczami na te cieniasy.
Popatrzyła uważnie na Jona, co on kombinuje, ale no nie jej sprawa.
- Ho, ho, ho i kto jest cieniasem, ale to może basen? A Jon niech się już zmywa, jak musi - dokończyła z wzruszeniem ramion.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Cieniasy? Zobaczysz, jeszcze wyjdziemy na ludzi. Zanczy ja, bo Joan niczego nie brakuje - szybko uratował wypowiedź.
Podniósł wzrok na Cath nieco szybciej niż to konieczne.
- Nie - wyszczerzył się. No bo to nie randka, po prostu coś mu obiecano. Uszy miał różowsze niż zwykle ale to pewnie ze zmęczenia.
- No to lecę. Do zobaczenia i miłego męczenia się. - poszedł do przebieralni i wziął szybki prysznic po czym wyszedł z przybytku.

/zt --> kawiarnia starsucks

William Parker

William Parker
/ początek

William stwierdził, że wypadałoby po rz kolejny pojawić się na kompleksie. Bez towarzystwa, dla większego spokoju ducha i możliwości ułożenia i ogarnięcia swoich myśli. Księgowy więc śmiało - z przygotowaną torbą - wlazł do kompleksu, tam pokazując karnet i skierował się do części, w której miejsce miały zajęcia z jogi. Ot, późniejsza godzina, więc nie musiał się spieszyć na poprzednie spotkanie.
No to będzie ćwiczyć, nie?

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Z kwaśną miną obserwowała reakcję Jona, nadal wyglądając na naburmuszoną. No nic jej nie powie, menda jedna. Ona czuła, że coś jest na rzeczy. Wzięła Joan pod ramię i pociągnęła do szatki.
- Co z Jonem? Ma kogoś, że tak mu uszy czerwienieją? - musiała wiedzieć. I westchnęła. - Ale ja nie mam stro... Czekaj! Mam!
Zaczęła grzebać w torbie i z triumfem stwierdziła, że wzięła. Bikini oczywiście, hehe. Żeby ratownik miał na co popatrzeć.
W szatni się przebrała w strój, wzięła okularki i czepek. Jakoś przeżyje tę zniewagę dla wyglądu.
- Gotowa? - zawołała do kabiny, w której się przebierała Joan.

Joan Wharton

Joan Wharton
Joan odprowadziła wzrokiem Jona, naprawdę, naprawdę? Nic z tego, co myślała nie było pochopne. Nie komentowała, tylko wzruszyła ramionami.
- Nie wiem - dodała dla podkreślenia gestu. Chciała dodać, że zawsze może kupić albo mogą zrezygnować, ale skoro Cath wygrzebała bikini.

W kabinie spokojnie się przebierała, już kończyła, gdy zaczęła się dobijać do niej Cath.
- Już - odpowiedziała głośno. Wyszła, miała na sobie strój jednoczęściowy, odsłaniający plecy a Cath jak chciała, to mogła zobaczyć kończący na lewej łopatce, a biegnący od dołu tatuaż, ale nie musiała, prawda?
Ruszyły w stronę basenu.

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Akurat stała i popijała wodę, którą miała ze soba, gdy Joan wyszła. I tak się złożyło, że odwróciła się na moment do niej plecami, kierując ku wyjściu na basen, a gdy tylko Cath ujrzała tatuaż wypluła wodę, którą miała w buzi (a woda poleciała prosto na plecy Joan).
- Co ty?! Tatuaż sobie zrobiłaś?! Beze mnie? Miałyśmy razem iść! Jezu jaki wielki! - wpierw oburzenie, a zaraz potem zaciekawienie i zmacanie pleców Joan.

William Parker

William Parker
Parker, po ogarnięciu się, wszedł na niewielką salkę, tam zajmując miejsce z tyłu. Przywitał się z kilkoma osobami, a następnie postanowił powoli się i rozluźnić, i odprężyć, przygotowując w międzyczasie do figur. Na początku, jak zwykle, te najlżejsze, przy których człowiek mógł jakoś się ogarnąć.
Po kilku minutach wypadało wrócić do pozycji wyjściowej, aby czasem nie zastygnąć w dziwnej figurze. Bądź co bądź, rozplątywanie nie byłoby czymś wygodnym czy interesującym. Z pewnością nie dla Parkera, który zdecydował się na następne, znaczne cięższe/ trudniejsze do wykonania, figury; 5 (101), 5 (101), 6 (106), 5 (101), 4 (96).
Księgowy przymierzał się od dłuższego czasu do wykonania Salamby, co - o dziwo - teraz nie było aż tak problematyczne, jak zakładał. Mężczyzna powoli i niespiesznie to wykonał, z początku mając delikatne problemy z utrzymaniem równowagi i dopiero za drugim razem mu się to udało. Zapewne uradowany, powtórzył to raz jeszcze i stwierdził, że Adho Mukha może również mu wyjdzie w tej chwili, więc i tego spróbował. Co prawda, kiwał się nieco, ale ostatecznie pion utrzymał i czuł się odprężony. Mógł zatem przybić sobie mentalną piątkę za to, że jednak w tym wieku jeszcze nie jest z nim aż tak źle, jak można byłoby pomyśleć!
Ostatnia próba najtrudniejszej - w mniemaniu Parkera - figury nie udała mu się, bo mężczyzna po niedługiej chwili wyrżnął pewnie zdrowo, ale że ambicja swoje robi, a i wstydu nie czuł, to nie był jakoś zażenowany!
Wykonał jeszcze parę figur, stopniowo schodząc w jej trudnościach, aby ostatecznie odetchnąć ciężko. Z oczywistym zmęczeniem, jak i odprężeniem, które miał spotęgować na basenie, bo tam też się wybrał!

Tylko że droga mu trochę zajęła, a i o coś spytać jeszcze musiał, dla własnej pewności, jakby nie miał nic lepszego do roboty. Nie ma więc co się dziwić, że Will zanim dotarł do szatni to ze dwa kwadranse na zegarku minęły bezpardonowo, ot co.

Joan Wharton

Joan Wharton
O dziwo Joan z cierpliwością zniosła oplucie pleców, poważnie.
- Na pewno? Razem? Mówiłaś coś o szpeceniu się, więc wiesz.
- Zmacałaś już? Chcesz taki sam? - zaśmiała się z swojego żartu.
Pewnie jakoś dotarły na ten basen.



Ostatnio zmieniony przez Joan Wharton dnia Pon 12 Sty 2015, 18:03, w całości zmieniany 1 raz

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Naprawdę, Joan mogła zostać nauczycielką czy nawet przedszkolanką, takie szkolenie przechodziła z Cath każdego dnia. Nie żeby blondynka zachowywała się jak dziecko (nigdy!), ale cierpliwość trzeba było mieć do niej z takim charakterem jaki miała Joan.
- Szpecenie, nie szpecenie. Chciałam być przy tym! A kto cię za rączkę trzymał? o! - rzuciła i lustrowała tatuaż z dużymi oczami. - Łaaał.... Też sobie zrobię. To znaczy nie taki sam, ale coś sobie zrobię!
Tylko czy w ciąży to było dozwolone? Musiałaby się zapytać... No bo... Nie chciała by się coś tej małej gliździe stało. Potem poszły na basen. Cath rzuciła ręcznik na leżak i zaczęła ubierać czepek i okularki. Oczywiście nie obyło się bez zarzucania wpierw złotymi włosami, by ratownik nie omieszkał jej zauważyć. Potem skryła ja pod różowym czepkiem i okularki na oczy. Stanęła przy krawędzi i zanurzyła nieśmiało stopę. Brrr, zawsze była zimna w pierwszym zetknięciu. Woda, nie Cath.

Joan Wharton

Joan Wharton
Po prostu Joan nabyła już wprawy i tyle.
- Znudziłoby ci się trzy sesje po kilka godzin. Nikt, bez przesady. Zresztą nikt o tym nie wiedział, teraz ty. - Nie chodziło, że się wstydziła, ale też nie było to nic do chwalenia. - Jak chcesz Cath, jak chcesz. - Ta to zdanie zmieniała, co pięć minut.
- Cieszę się, że to zrobiłam. Dziesięć lat nad tym myślałam.
Poszła w ślad lekarki, poza zarzucaniem grzywy oczywiście, założyła czepek.
- Wskakuj, nie marnuj czasu - powiedziała z szerokim uśmiechem.

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Spojrzała niepewnie na Joan, a potem ostrożnie usiadła na skraju basenu. A już się wydawało, że Cath jest we wszystkim wybitna i zaraz tu salto zrobi do wody. A jednak nie. Pływała przeciętnie.
- No dobra, dobra. Sama lepiej właź. To był twój pomysł. - zauważyła kwaśno. W końcu odetchnęła i wlazła do wody. Wciągnęła powietrze ze świstem i zaraz też zanurkowała.

Joan Wharton

Joan Wharton
Joan wzruszyła ramionami. No wiadomo, że Joan nie pływała jak olimpijczyk, ale w stopniu zadowalającym. Zanurzyła się chwilę unosiła się na plecach, a potem zaczęła powoli pokonywać kolejne metry. W końcu zatrzymała się na końcu toru i poczekała na Cath.

William Parker

William Parker
Jak już pisałam - Parker się zasiedział w tej szatni. Ogarnął się jednak, szafkę zamknął, a bransoletę zapiął na nadgarstku, by czasem jej nie zgubić, nie widziało mu się ganianie i płacenie za taką nieostrożność.
Księgowy w końcu jednak wyszedł na teren pływalni, wzrokiem omiatając całe pomieszczenie; wypadało znaleźć wolny tor, który mógłby okupywać na godzinę swobodnie, żeby znowu zająć się sobą.
Przysiadł na jednym ze słupków, poprawiając akcesoria, aby zaraz szykować się do wskoczenia w zimną wodę, bo najwidoczniej mężczyzna dużego problemu z tym nie miał.

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Płynęła chwilę pod wodą, aż w końcu się wynurzyła i spokojną żabką dopłynęła do ścianki. Tam, zatrzymała się przy Joan i posłała jej uśmiech. W sumie dobrze, że przyjaciółka była mało spostrzegawcza w pewnych sprawach...
Zawróciła oczywiście uwagę na przybyłego mężczyznę, w którym najwyraźniej nie rozpoznała spotkanego kiedyś księgowego. Nie zmieniło to jednak faktu, że zwrócił jej uwagę, nie inaczej.
- Kto ostatni po drugiej stronie ten płaci za kawę! - oznajmiła wystarczająco głośno, by każdy zainteresowany usłyszał i nie czekając odbiła się od ścianki i popłynęła znów trochę pod wodą, a potem koślawym kraulem.

Joan Wharton

Joan Wharton
Może nie dostrzegała pewnych rzeczy, ale Williama to już owszem. Ale bez przesady omdleć nie zamierzała.
Jak już padło, że mają się ścigać, to Joan tez przerzuciła się na kraula. Niestety Cath miała przewagę nad nią, więc to na dopłynęła pierwsza.
- Ech, niech ci będzie, ale to było oszustwo. Sobie zapamiętam.

William Parker

William Parker
Och, och. Parker pewnie gdyby tylko mógł to by dodał sobie kolejne punkty do bycia narcyzmem. Ostatecznie jednak nie zwrócił szczególnej uwagi na Cath i Joan, choćby dlatego, że w ogóle nie patrzył w ich stronę.
Po ogarnięciu się, mężczyzna pewnie wskoczył do wody i zaczął płynąć dowolnie, bez pośpiechu, by dopiero wynurzyć się na środku całego toru, przy czym przetarł twarz. Wtedy mógł się rozejrzeć po torach, które zajmowały inne osoby.

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Rozłożyła ręce nad wodą, nie przejmując się tym, że oszukiwała. Ważne, że wygrała. Ostatnio miała takie podejście coraz częściej. Cel uświęcał środki.
- Ale się napiłam wody. Fuj. - stwierdziła i podciągnęła się na rękach i klapnęła tyłkiem na krawędzi basenu. Machnęła nogą, ochlapując Joan z uśmiechem. - Pływaj, pływaj, nie będziemy tu długo, bo mi się skóra pomarszczy.

Joan Wharton

Joan Wharton
Chciała się uchylić przed rozbryzgami wody, ale raz, że nie przed wszystkim dała rade, dwa bez sensu, bo i tak była cała mokra.
- Przerażające? Nie masz już sił i tyle.
Joan jednak wróciła do pływania, tym razem postanowiła sobie spokojnie przepłynąć kolejne długości żabką.

William Parker

William Parker
William ponownie się zanurzył i przemierzył długość, by dopiero pojawić się pod ścianką. Tam zaś ściągnął okulary pływackie, przy czym pokręcił głową, jakby tym sposobem chciał pozbyć się nadmiaru wody.
Spojrzeniem znowu powędrował po pływalni, by te utkwić w Catherine. Wbrew pozorom, nie na długo, ale wystarczająco na tyle, by zdążyć skojarzyć twarz i posłać lekki uśmiech kobiecie, zanim postanowi po raz kolejny popływać.

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Wzruszyła ramionami i powstrzymała się przed pokazaniem języka Joan. Gdy tamta popłynęła to jeszcze chwilę pomachała nogami w wodzie i zauważyła na dalszym torze, że ktoś dopłynął i się uśmiechnął. Odwzajemniła uśmieszek, a potem wstała i ruszyła do leżaka po ręcznik. Ściągnęła mokre okularki i czepek parskając pod nosem.
- Ah, ten chlor. - mruknęła.

Joan Wharton

Joan Wharton
Zrobiła jeszcze kilka kolejnych długości żabką, potem podobną ilość kraulem. Zawsze lubiła pływać, to co sobie pędzie odmawiać. Potem wyszła z basenu. Stanęła obok Cath, sięgnęła po ręcznik.
- I kto jest cieniasem?

William Parker

William Parker
Dobrze, że Cath nie rozpoznała Parkera. Chociaż pewnie i tak zapomniała o tym, że długi, długi czas temu mężczyzna miał do niej zadzwonić, a nadal się nie odezwał. Księgowy może i skojarzył twarz, ale nie miał zamiaru od razu rozmawiać z nią o jej działalności w Buendii, bo to byłoby idiotyczne.
Zaraz ponownie nasunął okulary, poprawił i wrócił do pływania kraulem, dosyć prędko, jakby się gdzieś spieszył.

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Skrzywiła się.
- Po prostu nie lubię pływać za bardzo. O jezu. - rzuciła lekko rozdrażniona i owinęła się ręcznikiem, przeczesując włosy palcami.
Owszem, nie rozpoznała Williama. Ku jego szczęściu!
- Pływasz, czy idziemy? - rzuciła z kwaśną miną.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 10 z 19]

Idź do strony : Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 14 ... 19  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach