Long Street --->
Trochę zziajany, Ennis dobiegł do Convallaria Street, ulicy dobrze znanej mu z codziennych przechadzek do pracy. Każdy jego krok wzniecał za nim mały tuman kurzu. Słońce wisiało na horyzoncie coraz wyżej, a Ennis powoli zaczął odczuwać zmęczenie. Minął rzeźnię, do której bramy pokazał w miarę dyskretnego faka (wolał się nie popisywać, bo w budce strażniczej ktoś siedział) i ruszył dalej. Czuł rozchodzący się po mięśniach nóg przyjemny ból. W końcu dopadł wejścia na ranczo Randalla, gdzie zatrzymał się, zziajany. Otarł z czoła pot, pomachał jednemu z poganiaczy bydła, który akurat był w pobliżu. Pogłaskał także psa przybłędę, który dreptał za nim chwilę. Ennis wziął solidny łyk wody, zrobił kilka skłonów i przysiadów, po czym ruszył w drogę powrotną, tym razem w nieco wolniejszym tempie.
// zt, bieg skończony w domyśle.